Ja mam jedna zasadę
której się sam nauczyłem. Jeśli jest sprawa z jakimiś podejrzanymi śrubami np w
zawieszeniu czy jak w twoim przypadku to zawsze staram się wyposażyć w porządny
klucz, nie jakieś marketowe tanie gów.... na którym jest napisane drop forget czy
jakieś tam. Do dużych śrub staram się zakupić nasadkę porządnej firmy i zawsze
wychodzi chyba że się śruba urwie.
Cały czas to powtarzam, że większa część sukcesu podczas napraw we własnym zakresie, to porządny zestaw kluczy.
Na prawdę warto wydać te 300-400zł, które zwrócą się nam już przy pierwszej bądź drugiej wizycie na warsztacie.
A druga sprawa to własna satysfakcja z udanie przeprowadzonej naprawy, gdzie biorąc pod uwagę to, że Tico to prosta konstrukcja.
Ps. sam miałem ostatnio przypadek w swoim Seacie Cordoba, w którym miałem do wymiany silnik krokowy przykręcony na śruby typu TORX.
Na warsztacie wymiana tej części to koszt 50zł (raptem odkręcenie czterech śrubek i zdjęcie pokrywy przepustnicy) natomiast ja zakupiłem w sklepie narzędziowym komplet kluczy typu TORX za cenę 35zł.
Wymiany dokonałem samemu, klucze dalej są u mnie, dodatkowo zaoszczędziłem 15zł i mam satysfakcję z udanie przeprowadzonej naprawy.
Przy Tico na warsztat można jechać z remontem silnika itd.
Podstawowe naprawy (wymiana łożysk, szczęk, klocków, elementów zawieszenia) można przeprowadzić pod domem... (aczkolwiek prawo podobno tego zabrania )
Piszę to z własnego doświadczenia, gdzie na warsztat jeździłem tylko zimą z racji tego, że nie posiadam garażu.
Jeszcze jest jedna metoda która również
przerabiałem przy dużej objechanej śrubie. Otóż brałem klucz o niższym numerze i tu
znowu porządnej firmy i następnie szlifierką kątową delikatnie pomniejszałem śrubę
uszkodzoną do tego momentu aż ciasno nasunie mi się nasadka, bądź dobry klucz.
Zawsze mi to wychodziło. No cóż trzeba mieć troszkę manualnych zdolności aby to
wykonać tą robotę. Jest przy tej czynności plus taki że podczas szlifowania śruba
się nagrzewa co na pewno pomaga w zapieczonej śrubie.
Pzdr
Też tak czasem robię z tym, że nie bawię się w szlifowanie objechanej śruby, tylko po prostu nabijam młotkiem klucz bądź nasadkę o jeden rozmiar mniejszą.
Aczkolwiek Twoja metoda też jest jak najbardziej prawidłowa.