Wracam ponownie do tematu , chociaż tytuł trochę nie pasuje, ale jeden z poprzednich objawów tak tzn. Wyjechałem z pod domu odpalił na dotyk, przejechałem niecałe 200 metrów, przez rondo dojechałem do skrzyżowania zatrzymałem się i chcę skręcić w prawo, przepuściłem auta z przeciwka, wrzucam 1 dodaje gazu a tu tikuś zaczął szarpać i prawie zgasł, puściłem gaz obroty wróciły do normy, wciskam gaz z nowu to samo, po 3 takich wciskaniach gazu w końcu skręciłem, wciskam lekko gaz wszystko gra, jak wciskam mocniej to zaczyna się dławić.
Podjechałem pod dom,, przy gwałtownym wciskaniu gazu na luzie silnik się dławi i prawie gaśnie, po puszczeniu wraca do normalnych obrotów. Wyłączyłem silnik chce odpalić i nic... rozrusznik kręci, słychać coś w rodzaju cichego "strzelania" z rury wydechowej ale nie odpala. po 2 godzinach stania pod blokiem wsiadłem odpaliłem na dotyk przejechałem około 300m zgasiłem odpaliłem, następne 300m, znowu zgasiłem i odpala już bez problemu, przy gwałtownym dodawaniu gazu też wszystko jest ok.
Nie mam już koncepcji z czym to mogło być związane, jedyna rzecz to niski poziom paliwa tzw. rezerwa czyli w baku około 4-5 litrów.
Zastanawiam się jeszcze czy katalizator lub luz na zaworach silnika może mieć jakiś wpływ
na takie zachowanie autka bo to puki co jedyne 2 rzeczy których nie ruszałem. No ewentualnie reg. gaźnika ale jeśli tak to czemu tak nagle się coś zepsuło a po2h już działa