Co dziś dłubałem w tico? (2016 i 2017)
-
Od dłuższego czasu mój tikulec stał smętnie w garażu. Po przejechaniu ponad 191 kkm, w wieku 19 lat, rzucił palenie ;-) . Początkowo gasł w trasie, trzeba było się zatrzymywać i dość długo chechłać rozrusznikiem, żeby zapalił i pojechał dalej. Ale zawsze dowiózł mnie tam, gdzie chciałem, i wrócił do domu. Po kilkunastu takich przypadkach całkiem odmówił posłuszeństwa; na szczęście było to 100 m od garażu. Wepchnąłem tam autko (był chyba listopad) i zostawiłem, aż będę miał czas na dłubanie.
Podejrzewałem gaźnik. Wyjąłem, przeczyściłem w miarę nieinwazyjnie, wymieniłem uszczelkę na kolektorze, obejrzałem dokładnie pod kątem brania lewego powietrza... Bez efektów. Potem podmieniłem cewkę, którą miałem na zapasie - nic. Kupiłem nową kopułkę, palec, przewody i świece - też nic.
Winnym okazał się być moduł zapłonowy (słynny już Mitsubishi J170). Po wymianie na inny, używany, tico wróciło do zdrowia.
Przy okazji odkryłem kilka ognisk korozji w podwoziu. Chciałem naprawić, ale przyszła zima i było chłodno nawet w garażu; dopiero w ostatnich dniach, gdy temperatura już była wyższa, oczyściłem, zamalowałem farbą "Elastometal" firmy Noxan, zabezpieczyłem masą poliuretanową (taki gumowy plastik po wyschnięciu). Planuję w lecie zabrać się kompleksowo za spód autka.
Po półrocznym postoju tico odpaliło od strzała, po 3 sekundach. Niestety, coś pod maską coraz bardziej "śpiewa" (hałasowało już od dłuższego czasu przed postojem) - podejrzewam kończące się łożyska alternatora. Chyba trzeba będzie zabrać się za wymianę, choć nie chce mi się, bo to ponoć podła robota jest (podobno w ASO nie rozbierali, wymieniali cały altek).
Wczoraj wieczorem, po skończeniu tymczasowej konserwacji, przejechałem się wokół garaży - wszystko jest OK. Niestety, 2 miesiące temu skończyła się ważność przeglądu, więc dziś pojechałem na przegląd - trochę się bałem, że hamulce z tyłu będą kiepskie po półrocznym przestoju (podrdzewieją bębny i będzie słabe hamowanie)... ale nie.
Autko przeszło przegląd "śpiewająco". Diagnosta, po przetestowaniu samochodu na rolkach, szarpakach, "trzęsawce", po skontrolowaniu oświetlenia (łącznie z ustawieniem reflektorów), po wejściu do kanału, oględzinach, skontrolowaniu wszelkich luzów w układzie kierowniczym i nie wiem, gdzie jeszcze... nie miał żadnych uwag, wręcz chwalił stan techniczny (stwierdził tylko, że amortyzatory z tyłu są już nienajlepsze - ale jeszcze w normie). Podbił z uśmiechem dowód. To mnie ucieszyło.
No, to mogę znowu jeździć dwoma samochodami, na przemian. Przyznam, że ostatnie miesiące użytkowania dustera odzwyczaiły mnie całkowicie od małego autka... dziwnie mi się dziś jechało. Ale fajnie. :-)PS. Miecho - nie pamiętasz przebiegu Twojego tica, gdy razem wymienialiśmy moduł?
-
@leo powiedział w Co dziś dłubałem w tico? (2016):
, że amortyzatory z tyłu są już nien
Nie pamiętam, kiedy wymienialiśmy :) Kiedy to mniej więcej było?
-
@miechomiecho powiedział w Co dziś dłubałem w tico? (2016):
Nie pamiętam, kiedy wymienialiśmy :) Kiedy to mniej więcej było?
Też będzie mi trudno sobie przypomnieć... Ale wydaje mi się, że niedługo po tym, jak stanął ten drugi rozbity tikacz koleżanki na Twoim podwórku...
-
Oooo, to już daawne czasy. Będzie już ze 4 lata na pewno.
-
Przynajmniej cztery... Jaki wtedy Twoje tico miało przebieg (tak orientacyjnie)?
-
W połowie 2013 mój tikacz miał ~260000km.
-
A ja już wiem na pewno... był to wrzesień 2012 r. :-)
Wystarczyło przejrzeć szukajką posty na forum... :-)))
W grudniu 2011 r. pisałeś o problemach z odpalaniem, wtedy udało Ci się zwalczyć problem wymianą świec. A ja teraz myślę, po moich przykrych doświadczeniach, że to moduł zapłonowy zaczynał już wariować. U mnie psujący się moduł też się tak zachowywał przez kilka miesięcy.
W tym czasie (grudzień 2011-wrzesień 2012) miałeś zapewne ok. 230 kkm przebiegu. Z tego wniosek, że można liczyć się z padem fabrycznego modułu w okolicach 200 kkm. -
Celem dokładnego sprawdzenia, ile tico aktualnie spala, wypompowałem wczoraj resztki benzyny ze zbiornika. Wlałem dokładnie 15 litrów, 5 wziąłem w kanisterek (celem uzupełnienia na trasie, gdy owe 15 l się skończy). Na wszelki wypadek zatankowałem też LPG - gdy wyjeżdżę benzynę i silnik zadławi się po drodze, jeden ruch przełącznikiem i pojadę dalej na gazie.
Postanowiłem też spróbować powalczyć z "dziurą w gazie" - ale to już w innym wątku: KLIK. -
Dziś zajechałem na stację diagnostyczną i zostawiłem 99zł.. nie wiem po co, przecież wiedziałem że Tikacz jest w dobrej formie ;)
Następna wizyta za 12 miesięcy. -
Wreszcie znalazłem czas i wymieniłem trójnik wraz z uszczelką przez który wyciekał płyn chłodzący. Na koniec zalałem świeżym Prestone, umyłem, nawoskowałem i odkurzyłem pacjenta po zabiegu :)
Alternator wyciągałem od góry bez problemów (w końcu już go wymieniałem 2-3lata temu) i przy okazji wyczyściłem styki.
Dojście do tego trójnika po wyciągnięciu alternatora jest lepsze, ale i tak się nagimnastykowałem by ściągnąć opaski zaciskowe a potem wyczyścić powierzchnię styku na bloku silnika.
Koniec końców się udało i mam nadzieję, że to koniec ubytków płynu.
Niestety szykuje się kolejna robota...w tłumiku środkowym powstała mała dziura, więc zaczynam rozglądać się za tłumikiem.
-
@tom83ek powiedział w Co dziś dłubałem w tico? (2016 i 2017):
Niestety szykuje się kolejna robota...w tłumiku środkowym powstała mała dziura, więc zaczynam rozglądać się za tłumikiem.
Jeśli mała, to daj do pospawania za piwo. Środkowy jeszcze sporo polata, a Ty na spokojnie znajdziesz i wymienisz za rok, dwa.
-
Jeśli mała, to daj do pospawania za piwo. Środkowy jeszcze sporo polata, a Ty na spokojnie znajdziesz i wymienisz za rok, dwa.
Ryzykować nie będę, tym bardziej że miejsce spawów nie wygląda już najlepiej. Muszę mieć auto na codzienne dojazdy więc zapadła decyzja, że wymienię.
Boje się tylko czy po 7 latach ruszę śruby trzymające tłumik do katalizatora.
7 lat temu w warsztacie dawali nowe (miedziane).
Odkręcać je lepiej na rozgrzanym silniku?
Przy założeniu, że je odkręcę, będę chciał dać nowe śruby. Smarować je pastą miedzianą przed wkręceniem czy lepiej nie?
Pytam bo nie wiem czy potem smar miedziany nie spowoduje, że zapiecze się śruba w gwincie pod wpływem bardzo wysokich temperatur -
@tom83ek powiedział w Co dziś dłubałem w tico? (2016 i 2017):
Odkręcać je lepiej na rozgrzanym silniku?
Ja zawsze odkręcałem na zimnym, unikniesz poparzenia a po za tym chyba uzyskał byś odwrotny efekt bo miedź może się bardziej rozszerzyć pod wpływem ciepła od metalowego katalizatora (nie znam się, takie moje osobiste przypuszczenie).
-
-
@tom83ek powiedział w Co dziś dłubałem w tico? (2016 i 2017):
@pacior Dopasuje nasadkę by ciasno siedziała, postukam młotkiem i może pójdzie...
Ja odkręcałem je 2 razy, zawsze po ładnych paru latach. Obstukałem najpierw młotkiem, potem pryskałem w okolice gwintów penetrantem w sprayu - tak ze 2-3 dni przed odkręceniem, raz dziennie, przy zimnym silniku. Potem znów obstukałem, dobra nasadka - i zawsze puszczały bezproblemowo. Przy zakręcaniu gwinty smarowałem delikatnie smarem grafitowanym. Za drugim razem dałem nowe śruby i sprężynki.
-
Jeśli masz klucz pneumatyczny, możesz bez przygotowań odkręcać :) Jeśli nie masz, warto skorzystać z WD40 odpowiednio wcześniej. Można też postukać młotkiem przed odkręcaniem. Nowe śruby na smar - może być miedziany lub grafitowy.
-
Za kilka dni przegląd, więc jak co roku zabrałem się za hamulce tylne. Jak zwykle z nimi są problemy - brak sprawnej samoregulacji. Obejrzałem szczęki - nie są do wymiany (a myślałem, żeby je wymienić). Nie wiem jak je naprawić, żeby były takie jak u kolegów na spocie. Po prostu są marne (a z przodu mam mikodę nawiercaną + klocki TRW - przód marnuje się z winy tylnego dziadostwa). Pedał hamulca nie bierze od góry, jest gdzieś od połowy.
Zabrałem się też za naprawę elektrycznej anteny. Osiągnąłem połowiczny sukces :) Sama antena już działa - wymieniłem jeden ze słupków z anteny manualnej. Problem jest jednak z jej wysuwaniem/wsuwaniem. Podejrzewam uszkodzone tryby w silniku. Silnik pracuje, ale coś w nim hałasuje - antena wysuwa się i wsuwa losowo, fragmentarycznie. Planuję wymienić silnik na jakiś inny (sterowanie 3 przewodami). Jeśli się to nie powiedzie, wracam do manualnej, a automatyczna na śmietnik :)
-
Jest spore ryzyko, że śruby się ukręcą jeżeli przez 7 lat były nieruszane. Łatwiej będzie ci okręcić lewą śrubę bo wkręcona jest w gwint przelotowy i możesz lać penetrant od góry w gwint na kilka dni przed demontażem tłumika. Penetracja penetrantu do prawej śruby (nieprzelotowy gwint w katalizatorze) jest o wiele gorsza. Śruby nie są miedziane a tylko pomiedziowane i po tej cienkiej powłoce miedzianej po tak długim czasie nie ma już śladu. Nasadka 14 będzie już za luźna a nasadka 13 może być jeszcze za ciasna - ja w takim przypadku w nasadkę wkładałem blaszkę ok 0,5 mm w celu skasowania luzu. Jeżeli śruba jest silnie zapieczona to uderzanie w nią młotkiem niewiele pomoże. Sprawdź średnicę rdzenia śruby - jeżeli nie została nadmiernie pocieniona wskutek korozji to masz szansę, że jej nie ukręcisz.
Co do smarowania śruby do tłumika smarem miedzianym to mam negatywne doświadczenia. Po wypaleniu ciekłej frakcji, smar na tyle staje się "gęsty" że przestaje być smarem i sprawia, że połączenie gwintowe staje się ciaśniejsze przez co wykręcanie wcale nie staje się łatwiejsze. W tym przypadku lepiej spisywał się smar grafitowy.
Ja dorobiłem specjalne śruby ze stali kwasoodpornej i o wiele łatwiej się je odkręca - nie zapiekają się i nie zużywają (korodują) jednak istnieje niewielkie ryzyko zatarcia gwintu.