Jak mocno "zużyte" jest Wasze Tico?
-
Jahur - pewnie, ze
niekoniecznie. Ale Slavo ma rację.
Możesz się bawić w
usuwanie rdzy, piaskowanie, "zingowanie", szpachlowanie, spawanie itd. itp. Ale to
bez sensu jest, jeśli możesz kupić reparaturki (czysta, nowa blacha) za niewielkie
pieniądze.
Teraz kombinujesz,
że będziesz odczyszczał i rzeźbił w rdzy. Bo tak Ci się wydaje, że ładnie i szybko
zrobisz, gdyż jakiejś tragedii nie widać (na razie, gdy wszystko się jakoś trzyma).
U mnie było podobnie, tez tak kombinowałem. Ale gdy oddałem samochód do blacharza,
popatrzył i od razu powiedział: reparaturki. I miał rację. Gdy zobaczyłem odcięte
doły drzwi, które się prawie rozsypały po odcięciu, to się załamałem. Dopóki nie
spadły i od uderzenia nie posypało się wszystko, dopóki trzymało się toto całości na
lakierze i konserwacji, wyglądało nieźle i zachęcało do takich działań, o których
piszesz. Ale przypuszczam, że nie warto, bo zwątpisz po paru przetarciach szczotką -
gdy usuniesz rdzę, zabraknie Ci w ogóle dołu i nie będzie do czego kleić ten laminat
czy spawać. A nawet jeśli zostaną paseczki zagięć blachy na samym dole, też szkoda
Twojej roboty, bo wewnątrz tych zagięć rdza pozostanie.
Lepiej pomyśl od
razu o reparaturkach.
Postaram się jutro
zrobić fotki odciętych dołów drzwi, które przywiozłem od blacharza. A zapewniam, że
przed odcięciem nie wyglądały tragicznie, jedynie mało estetycznie.Leo , Slavo no zrozómmy się. Ty akurat leo piszesz o już makabrycznych przypadkach gdzie coś się ledwo trzyma i jest to dla mnie zrozumiałe że tzw "SITA" nie będziemy łatać. Quźwa bez przesady tak to możemy tylko na przegląd szykować auto albo do tzw "żyda" ale:
Załóżmy że na jakimś boczku, hm płaskim elemencie powstaje ruda, purchwka co po oczyszczeniu przedstawia dziurę nie wielką, taką która nie podlega wycinaniu i wstawianiu reperaturki itp bo zgodzicie się że nie zawsze wstawia się reperaturki . I robimy zawody. Jedna osoba startuje do oczyszczenia z szczotką na szlifierce a druga z piaskareczką, następnie obróbka według tam lakierniczych zasad. Pytam która metoda wygra?
Druga sprawa, on ma miga, ty masz miga oni i ja też mamy miga, społeczeństwo ma miga hihihihih, to tak żartobliwie.
I tak mnie zastanawia która metoda będzie skuteczniejsza?? Ale bierzemy pod uwagę jakąś dziurkę, dziurę itp nie "SITO" oczywiście.
Metoda wspawania łatki? Czy może metoda laminatu?
Ja generalnie uważam że obydwie metody są dobre lecz za bardziej skuteczniejszą pod względem nie pojawienia się w tym samym miejscu rdzy jest metoda laminowania. Dlaczego?
Oczywiście wszystko zależy od danego wykonawcy.
Biorąc pod uwagę spawanie jest ważne aby nie przepalić czy nie za bardzo rozgrzać materiału gdyż powoduje to jakieś reakcje które to znowu powodują powstawanie ogniska korozji i tu to wszystko zależne jest od wykonawcy a w tym wypadku od operatora migomatu. Co Z tego że ktoś wspawa ci reperaturkę czy jakiś element,łatkę jak ją przepali itp.
W przypadku laminatu tego objawu niema. Jeśli wykonawca element oczyści,opiaskuje a potem zalaminuje to podejrzewam że nie będzie obaw do jakiś następstw.
Oczywiście wiele osób może twierdzić że to fuszerka ale tak naprawdę nie jest jeśli robimy to dla siebie. Na sprzedaż ta opcja w 100% odpada, często podchodzą do auta ludzie z miernikami grubości lakieru bądź z magnesami szukając tzw martwych punktów.
-
No, no, aleście się rozpisali
Cytat:
Cytat:
po amputacji prawej nogi i drążkiem tym ręką dodaje gazu
A jak hamujesz ?
Hamuje lewą nogą, wybijając uprzednio bieg bez sprzęgła.
Co do rdzy, tak to wygląda w moim Tico (zdjęcia robione zaraz po kupnie):
Wydaje mi się, że jak na auto, które raczej nigdy nie było garażowane - jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Wszystkie ogniska rdzy będę skrobał ręcznie, możliwie do gołej blachy jak się tylko da, a potem odpowiednio zabezpieczę. Według moich obserwacji, poprzednie Tico wyglądało gorzej co zimę (jak się po soli jeździło), dlatego tej zimy, tym egzemplarzem w ogóle nie jeździłem (żeby nie pogorszyć tego co już wyszło). Najwięcej rdzy widać po odgięciu tylnego zderzaka (koniecznie muszę tam zajrzeć) oraz pod maską - wszystkie elementy ocynkowane są zakorodowane, ba, nawet od serwa hamulcowego odchodzi lakier! Latem postaram się wrzucić jakąś fotorelację na forum z prac walki z rdzą
-
Nie masz nadkoli?
Z serwa schodzi przez rozlany płyn hamulcowy -
Cytat:
Nie masz nadkoli?
Nie, nie było. Zakupiłem niedawno nowy komplet plastikowych, ale zamontuję je dopiero po zrobieniu konserwacji, bo na chwile obecną nic mi one nie dadzą
-
Nadkola dają bardzo dużo
-
Leo , Slavo no
zrozómmy się. Ty akurat leo piszesz o już makabrycznych przypadkach gdzie coś się
ledwo trzyma i jest to dla mnie zrozumiałe że tzw "SITA" nie będziemy łatać. Quźwa
bez przesady tak to możemy tylko na przegląd szykować auto albo do tzw "żyda" ale:
[CIACH]Jahur, naprawdę podziwiam Twój zapał. Serio. Kiedyś też taki miałem. Miałem i poprawiałem raz do roku spody drzwi. Zaręczam Ci, że podczas eksploatacji nie było mowy w ogóle o sicie, nie zobaczyłbyś żadnej dziurki na przelot. Widać było wychodzącą rdzę i purchle - i tyle. Ale zaraz zobaczysz, że gdyby włożyć śrubokręt, z łatwością w paru miejscach można się było przebić (no, ale tego nie próbowałem). Szkoda, że nie mam pod ręką zdjęć sprzed remontu. Widok drzwi był tylko nieładny, ale wcale nie były one dziurawe (jak czasem widać w niezadbanych egzemplarzach).
Gdy spody zostały odcięte, porozginane od spodu na zagięciu i została stamtąd wyjęta blacha stanowiąca tę wewnętrzną "podłogę" drzwi, pokazało się to, co na fotkach - rdza sie wykruszyła i dopiero teraz zrobiły się dziury:
-
I teraz do sedna, o co mi chodzi.
Ja wcale nie twierdzę, że masz blachę w lepszym stanie i wydaje się, że da radę tylko tu i ówdzie ją połatać. ALE - zastanów się, czy warto to robić, jeśli z pewnością sytuacja w tych zagięciach na samym dole, gdzie poszycie łączy się z poziomą "podłogą" wnętrza drzwi, jest nieciekawa? OK - naprawisz ładnie uszkodzenie na powierzchni, trochę powyżej dolnej krawędzi, za to pewnie w krótkim czasie (rok? dwa?) wylezie rdza na samym spodzie, a tego już nie połatasz.
Ja czegoś takiego nie brałem pod uwagę, bo wcale o tej sytuacji nie wiedziałem. Potem zobaczyłem to, co na fotach.
Dlatego jestem zwolennikiem kompleksowej wymiany całości spodów, zamiast bawić się tylko w to, co widać z zewnątrz. Ale oczywiście zrobisz to, co uważasz za słuszne. Ja jednak uważam, że szkoda czasu i pracy.
Zwróć uwagę przede wszystkim na to, czego TERAZ na Twoim autku nie widać - czyli na wnętrze zagięć przy dolnych krawędziach drzwi. To daje do myślenia i powinno zdecydować o kierunku działań.
-
Leo ile kosztowała taka impreza?
-
Trudno powiedzieć, ile za same drzwi. Ale niestety, nacięli mnie (takie mam wrażenie). Szukałem dobrego blacharza, który nie zrobiłby mi "na odwal", i z polecenia znajomego oddałem autko chłopakowi, który pomaga sąsiadowi - blacharzowi w robocie. Robić mieli obaj. Zakres robót: 4 drzwi plus podłoga w dwóch miejscach plus ponowna konserwacja profili i spodu. Sam rozebrałem autko w środku, zaprowadziłem i dałem własny środek do konserwacji, resztę rzeczy (reperaturki, lakier) załatwiali oni. Nie mogli się określić, powiedziałem sam, że chcę się w tysiącu zmieścić - i na tym stanęło. Jednak po tygodniu chłopak zadzwonił, że wyszły problemy i żeby było ładnie, będzie kosztowało 1500. Chciałem, żeby było ładnie, więc tyle zapłaciłem. Ale mam świadomość, że (o ile nie oszukiwali) sami spieprzyli robotę i ja za to zapłaciłem.
Wiesz, zawsze dogadywać trzeba się indywidualnie, każdy blacharz ma inne ceny i "opuścić" może np. za demontaż tego czy owego.
O, taki przykład z nieco innej dziedziny: w 2001 bodajże zamówiłem montaż centralnego zamka (byłem wtedy po operacji, nie zrobiłbym tego sam). Elektryk powiedział, że jeśli własnoręcznie zdejmę boczki drzwi, będzie o ileś tam taniej (nawet niemało, chyba 20 zł za drzwi - gdy za założenie CZ i materiały zapłaciłem ok. 200 zł). -
sporym kosztem pewnie było malowanie, ciekawe ile by kosztowało samo spawanie,
wsumie po ostatnij reperacji podłogi za 400zł to noszę się z zamiarem kupienia jakiegoś używanego półautomatu spawalniczego,
przynajmniej się czegoś człowiek nauczy -
Jak się chcesz czegoś nauczyć to dobrze Ci radzę kup sobie coś takiego może hm jakby to nazwać firmowego. Wiem co mówię bo ja kupiłem sobie z dolnej półki kilka lat temu tzw no name, kosztował mnie 1000pln i owszem spawa się ale do jakiejś konkretnej nauki on się nie nadaje. Nie jest że tak powiem stabilny, ma taki bła który odczuwam że najpierw puszcza drut a potem włącza prąd , to są ułamki sekund ale jest to wqurzające. Nie można zacząć poprawnie spawać. Drugi problem to słaba prowadnica, jest to plastikowy jednorolkowy podajnik, chyba za słaby silnik bo prubójąc spawać ciągle jakiś długi spaw no to nie ma stabilnej pracy.
Kupując to patrz co kupujesz, wszystkie no name i z dolnej półki mają tylko jednorolkowy podajnik drutu co moim zdaniem jest nie wypałem.Na pewno najlepszym wyborem jest miguś na siłe
-
A propo rdzy, nie wiem czy zauważyliście, że Koreańskie Tico z roczników
-
plotka głosi że koreańskie miały ocynk.
-
Te pieniądze to dobre. Za swoje drzwi oraz nadkola wszędzie gdzie coś było też coś koło tego zapłaciłem. Plus konserwacja podwozia nadkoli i wewnątrz drzwi. Robione kompleksowo spawanie szpachla malowanie. Na drzwiach zaczęło wychodzić w jednym miejscu jakoś po pół roku. Zaraz miną dwa lata i na trzech drzwiach do zrobienia są poprawki plus pojawił się bąbel na tylnej klapie. Byłem się pytać u majstrów magików (składanie passatów z dwóch jednego, wstawianie ćwiartek i sprzedawanie jako niebite garażowane od babci co jeździła do kościoła, i inne wszelakie usługi które mają na celu zarobienie siopy) ode mnie ze wsi, wycena wstępna około 1000pln za to co teraz jest do zrobienia. Ale tym razem myślę że dam zarobić komuś z forum kto ma obycie w temacie i nie mieszka 500km ode mnie hihi.
-
Takie reperaturki to jedno z 2 rozwiązań, które rozwiążą problem rdzy na parę lat. Druga opcja to wymiana na nowe. I teraz rachunek ekonomiczny - co wyjdzie taniej? Cięcie, spawanie i malowanie starych drzwi czy wymiana na nowe i malowanie? Wiele zależy od fachowca, który będzie wykonywał prace.
Nowe drzwi przednie można dostać za stosunkowo niewielką kwotę (jak się upoluje), natomiast z tylnymi są problemy - zwłaszcza z lewymi - jeśli już są gdzieś dostępne, ich cena odstrasza (powyżej 400zł).
-
Nowe drzwi przednie
można dostać za stosunkowo niewielką kwotę (jak się upoluje), natomiast z tylnymi są
problemy - zwłaszcza z lewymi - jeśli już są gdzieś dostępne, ich cena odstrasza
(powyżej 400zł).Kiedyś robiłem kalkulacje, tzn. czy może kupię wszystkie nowe drzwi i dam je do lakierowania.
O jeśli komplet nowych drzwi dało by radę nawet kupić za ok. 500zł, to niestety koszty malowania (metalic) były zastraszające - ok. 400zł za element.
Szybka kalkulacja i wyszło na to, że koszt ponad 2kzł nie kalkuluje mi się
Za to zrobiłem coś innego, tzn. dałem blacharzowi samochód i miał mi wymienić oba progi oraz zeszlifować i naprawić ewentualną korozję w dolnych częściach drzwi, a na zakończenie pomalować je do wysokości listew.Załatwiłem oba progi i je przekazałem blacharzowi.
Całość prac wyniosła mnie trochę ponad 1kzł.
Było to latem 2011 roku, a już po roku zauważyłem, że w kilku miejscach przebija się ruda.Co do progów, to wymiana była profilaktyczna i nawet nie wynikała z rzeczywistej potrzeby.
Po prostu mówiąc o sprawdzeniu wszystkich drzwi pod kątem korozji poprosiłem również o sprawdzenie obu progów. Blacharz powiedział, że jak mu przywiozę te blachy, to mi je wymieni za jednym zamachem, a co do ceny, to się domówimy.
Tak oto moje Tico dostało nowe progi -
wsumie po ostatnij reperacji podłogi za 400zł to noszę się z zamiarem kupienia jakiegoś używanego półautomatu spawalniczego
Jeżeli masz zaplecze w postaci w miarę suchego garażu, to nie widzę niczego lepszego, jak zakup migomatu Ja zakupiłem niedawno bestera 1900 w leroy merlin i powiem szczerze- już się zwrócił, a mam go 2 miesiące Jak się nauczysz dobrze spawać, to błyskawicznie pocztą pantoflową ten fakt się rozejdzie- pieniążki z tego są dobre. Pozdro
-
znajomy ma szrot w Przemyślu, pytałem o drzwi do tico, on się zaśmiał i powiedział niemożliwe na 20 aut może 1 odkładają, u mnie były wymieniane doły ale nie całe, jakieś 4 centy, progi oba i na spawach ruda wyłazi na okrągło, spróbuje brunoxa na rdze położyć, bo czyściłem do gołej i dalej wyłazi
-
Te pieniądze to dobre.
Też tak myślę, że w sumie to drogo nie było. Ale wkurzyło mnie, że postawili mnie pod ścianą: gdy mija tydzień, ja szykuję się jechać po odbiór samochodu, a tu telefon, że po ich robocie wyszły komplikacje i jeśli chcę ładnie, to będzie 150% umówionej ceny. A jeśli nie dopłacę, dostanę pofalowane drzwi (bo ponoć przy spawaniu się pofalowały - nie wiem, może za mocno "przygrzali" cienką w końcu blachę? Albo się nigdy prawdy nie dowiem. ).
Jeśli się umawiam, to trzymam się umowy, zaś jeżeli coś przy okazji sam spieprzę, biorę to na siebie. A jeżeli chcieli więcej zarobić, mogliby powiedzieć od razu - zrozumiałbym. I pewnie też bym się zgodził.
W końcu odebrałem ładnie zrobiony samochód, tyle, że z drzwiami malowanymi wyżej, niż miało być.
W domu okazało się, że podłogę musiałem sam poprawiać, nie przyłożyli się tu zupełnie. Mam nadzieję, że drzwi zrobili lepiej (tego nie sprawdzę jak podłogi, gdzie oderwałem fragmenty zabezpieczenia i skontrolowałem jakość naprawy). Na razie narzekać nie mogę, drzwi wyglądają bardzo dobrze.
Progi były w porządku, kazałem jedynie zabezpieczyć je od spodu lakierowanym delikatnym barankiem, bo lakier na nich nie wyglądał najlepiej po uderzeniach tysięcy kamieni (choć do blachy uszkodzeń nie było, rudej też nie stwierdziliśmy). -
Takie reperaturki
to jedno z 2 rozwiązań, które rozwiążą problem rdzy na parę lat. Druga opcja to
wymiana na nowe. I teraz rachunek ekonomiczny - co wyjdzie taniej?Wiesz, moja pierwsza propozycja u blacharza była taka: kupuję nowe drzwi i jazda, bez kombinowania ze wstawkami. Jednak oni ostro zaprotestowali twierdząc, że rzadko kiedy nowe drzwi da się spasować do auta. Te dostępne obecnie na rynku w ogóle ponoć nie trzymają wymiarów.
Nie wiem - może kiedyś fabryczne były OK, a teraz sprzedają jakieś "rzemiosło"? Nie zgłębiałem tematu. Skoro sami woleli dłubać, ciąć, spawać itd. aniżeli wziąć nówkę, polakierować i przykręcić, to pewnie coś w tym było.
Ja na pewno wolałbym całe nowe, zakonserwowane i spokój na wiele kolejnych lat.