tico na wakacje
-
albo przechodzi mu ochota na blokowanie.
Tak, tylko jakie niebezpieczeństwo stwarza taki "sportowiec", przecież zmusza mnie do jazdy po pasie dla pojazdów jadących z naprzeciwka przez czas dłuższy niż sądziłem zaczynając wyprzedzanie. I po co to? Przecież i tak widzę, że ma samochód lepszy od mojego.
Ja np. nie lubię przyklejonych do mojego zderzaka "upierdliwców". Jeśli zwiększenie prędkości
nie pomaga, usuwam się "na margines" - niechaj wyprzedza. A jeżeli z niewiadomych względów
dalej siedzi tuż za bagażnikiem, pomaga delikatne naciśnięcie pedału hamulca (ale bardzo
lekkie, aby tylko światła zadziałały), i to najlepiej w najmniej oczekiwanym momencie -
gwarantowane, że po kilku takich błyśnięciach ten z tyłu odsuwa się dalej.Ostatnio, jakoś mniej ich się spotyka(albo ja mam takie szczęście <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), ale jeśli już, to postępuję podobnie. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Co do tirów to mam tez ciekawe spostrzeżenia, zdarza mi się coraz częściej, że gdy szykuję się
do wyprzedzania ciężarówki zjeżdża ona lekko na prawo i daje znać prawym migaczem, że droga
wolna. Po wyminięciu migam na zmianę migaczami (dwóch nie używam, bo to oznacza w wielu
krajach awarię i wymaga natychmiastowego zatrzymania), w zamian lekkie mrugnięcie długimi
przez Tira i po wymianie uprzejmości jadę dalej. Widać tirowcy nie tacy źliNo proszę, a mówią, że polskim kierowcom brak kultury, chociaż niektórym ....
-
.
Znam dobrze akurat ukraińskich kierowców i mogę tylko potwierdzić tę opinie. Styl jazdy i
znajomość przepisów drogowych nie jest u nich zbyt wysoka. Polecam zobaczyć centrum Lwowa w
godzinach szczytu. Niezła gratka dla Polaka, czegoś takiego w żadnym kraju jeszcze
widziałemZimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i skojarzy fakty <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />.
-
Zimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc
, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i
skojarzy fakty .To możliwe.
To był jakiś mafiozo.
Tramwaj na takiego poczeka, jeśli motorniczy i jego rodzina chce po prostu dalej żyć. -
Zimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc
, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i
skojarzy fakty .Żeby tylko na torach <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Oni parkują sobie autka na środku ulicy, choć teraz trochę się ucywilizowali i w centrum Lwowa "straszą" kierowców znaki zakazu parkowania z dopiskiem "evakuator pratsiuje"(dla nieznających języka ukraińskiego oznacza to ni mniej ni więcej, ostrzeżenie,że pozostawienie samochodu w tym miejscu grozi odholowaniem autka[dosłownie: tu pracuje laweta <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />)
pzdr
-
Tico "Zielona Wróżka" dotarło w Bieszczady bez szwanku, choć podrygując, pomimo, iż regulowałam zawory przed wyjazdem...może trzeba było jednak zlecić to mechanikowi:(.
-
Tico "Zielona Wróżka" dotarło w Bieszczady bez szwanku, choć podrygując, pomimo, iż regulowałam
zawory przed wyjazdem...może trzeba było jednak zlecić to mechanikowi:(.Witam
Dziś o 1 w nocy wruciłem z wakacji na Ukraninie w sumie zrobołem ok 3800 bez żadnej awarii <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Witam
Dziś o 1 w nocy wruciłem z wakacji na Ukraninie w sumie zrobołem ok 3800 bez żadnej awariiGdzie byłeś na Ukrainie i jak się podróżowało u sąsiadów?
-
Gdzie byłeś na Ukrainie i jak się podróżowało u sąsiadów?
oto gdzie byłem www.morzeczarne.pl
a jeśli chodzi o podróżowanie to na Ukraine jechałem trasą którą polecał mi gościu u którego wynajmowałem kwatere,droga tragedia same dziury prawdziwy test zawieszenia natomiast w droge powrotna wybrałem sie inną trasą dłuszą o 200 km ale za to droga dużo lepsza 500 km prostej dwu pasmowej drogi z Odessy do Kijowa a potem kawałek przez Kijów i potem znow 500km podobnej też dwu pasmowej drogi o troszke gorszej jakosci aż do granicy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa Polski. Proszę o doradzenie co ewentualnie zrobić z autem (jakich przygotowań dokonać)?
Tutaj zamieszczam krótką historię serwisiwą mego bolidu:- przeb. 70000km wymienione przewody WN, świece zapłonowe, klocki, olej
- przeb. 80000km wymiana: linka ręcznego, płyn chłodniczy, olej
- przeb. około 90000km wymiana paska zębatego, rozrządu, paska klinowego, prądnicy, filtrów, wahacza tylniego, klocki, olej oraz olej w skrzyni
- przeb. około 105000km wymiana przewodu hamulcowego tył, łożysk tył, bębnów, cylinderków
oczywiście szczęki jak i klocki wymienbiane w miarę zużywania i przed corocznym przeglądem kontrolowane.
Obawiam się nieco sprzęgła bo ponoć już jest nieco zużyte... obecnie tiktak ma około 115000km przebiegu, rocznik 1998. Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??
-
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa
Polski. Proszę o doradzenie co ewentualnie zrobić z autem (jakich przygotowań dokonać)?
Tutaj zamieszczam krótką historię serwisiwą mego bolidu:- przeb. 70000km wymienione przewody WN, świece zapłonowe, klocki, olej
- przeb. 80000km wymiana: linka ręcznego, płyn chłodniczy, olej
- przeb. około 90000km wymiana paska zębatego, rozrządu, paska klinowego, prądnicy, filtrów,
wahacza tylniego, klocki, olej oraz olej w skrzyni - przeb. około 105000km wymiana przewodu hamulcowego tył, łożysk tył, bębnów, cylinderków
oczywiście szczęki jak i klocki wymienbiane w miarę zużywania i przed corocznym przeglądem
kontrolowane.
Obawiam się nieco sprzęgła bo ponoć już jest nieco zużyte... obecnie tiktak ma około 115000km
przebiegu, rocznik 1998. Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i
ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??
ja ostatnio kupiłem tikacza z rejonów nadmorskich, strasznie zaniedbanego... dojechałem nim jednak do domu ok 460km i nie było problemu, choć obawy wielkie <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> drugim tikaczem niedawno w jeden dzień przejechałem 800km i też dobrze, więc jeśli autko okresowo jest kontrolowane i zadbane powinno dać rade
sprawdziłbym i dolał wszystkie płyny, sprawdził czy w podwoziu coś się nie sypie i w droge <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
no chyba że sprzęgło naprawde w kiepskim stanie to może być problem ale musi się ktoś wypowiedzieć kto ze sprzegłem miał już kłopoty bo ja nie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
sprawdziłbym i dolał wszystkie płyny, sprawdził czy w podwoziu coś się nie sypie i w droge
no chyba że sprzęgło naprawde w kiepskim stanie..płyny myślałem dolać i zabrać awaryjnie olej oraz chłodniczy... co do sprzęgła sam nie jestem w stanie stwierdzić... ojciec narzeka już od dwóch lat że jest na wykończeniu a jakoś do tej pory jeżdżę i jest sprawne... tyle tylko że nie było wymieniane od nowośći ani nic z nim grzebane nie było... sam już nie wiem bo jazda pociągiem to męka a za miejsca sypialne zapłacę więcej aniżeli za podróż ticolotem. Trzeba się zatem mocno zastanowić <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
płyny myślałem dolać i zabrać awaryjnie olej oraz chłodniczy... co do sprzęgła sam nie jestem w
stanie stwierdzić... ojciec narzeka już od dwóch lat że jest na wykończeniu a jakoś do tej
pory jeżdżę i jest sprawne... tyle tylko że nie było wymieniane od nowośći ani nic z nim
grzebane nie było... sam już nie wiem bo jazda pociągiem to męka a za miejsca sypialne
zapłacę więcej aniżeli za podróż ticolotem. Trzeba się zatem mocno zastanowićsprzęgło teoretycznie powinno starczyć na całe życie pojazdu ale to tylko teoria i sprawdza się tylko w wypadku spokojnego użytkowania autka, a wymiana sprzęgła jedynie w warunkach warszatowych bo trzeba cały silnik chyba wyciągać <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
...
<img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
tnij cytaty!!! <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> -
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa
Polski.Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i
ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??Jeśli robimy bieżące naprawy, a autko jest na dzień wyjazdu sprawne to możesz śmiało się wybierać w taką trasę. Ja też mam rocznik 1998 i o przebiegu 117kkm. W zimę jeździłem z Augustowa do Bornego Sulinowa (ok.600km) i do Kołobrzegu (ok.650km).
Każde autko (a widziałem niejedno - mercedesy, ople i inne) może paść na drodze. Dlaczego to musi być moje lub Twoje? Gdybym myślał, że coś mi się zepsuje po drodze to nie wybierałbym się w drogę. Podstawowe rzeczy trzeba ze sobą zawsze mieć: trochę oleju silnikowego, płyn hamulcowy, pompkę, koło zapasowe, klucz do kół. Klucz do kół to nie żart - gdy wracałem nocą z Kołobrzegu gościu złapał gumę i nie mógł zmienić koła bo nie miał klucza. Pół godziny wołał przez CB aż ktoś z Tira się nad nim zlitował. -
Ja tam za tydzień robię trasę Radom - Łeba z objazdem przez Wrocław ( muszę sprawy na uczelni załatwić, bo się pochwalę, że zdałem licencjat :D)
-
Gratuluję... <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Z racji odgrzebania starego tematu, skorzystam z okazji i zadam wam pytanie.
Trasę Katowice-Ustka zrobić przez Wrocław i Poznań czy Łódź i Toruń? (jaka trasa lepsza?)
Raczej skłaniam się ku trasie Łódź-Toruń (pojadę nocą), ale chętnie wysłucham komentarzy.
Pozdrawiam -
również wybieram się nad morze nasze polskie. 16/17 sierpień nocą. Ja mam ok 714 km w jedną stronę do Dziwnówka. Nie mam obaw, akurat wyskoczyła mi właśnie wymiana oleju na 170kkm, filtry wszystkie, klocki hamulcowe i w drogę:)
-
My co roku a nawet i 2 razy jedziemy ze śląska na Kaszuby, więc w jedną stronę ok 600km, plus powrót daje ładne 1 200km <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> zresztą nam Tico jeszcze ani razu nie nawaliło na trasie i chyba nie tylko mi dlatego tak cienione jest te auto.
A na koniec się lekko pochwale, ale jak nasze Tico w rodzinie było jeszcze młode to w 2003 roku dojechaliśmy aż do Paryża, nie było to jednym ciągiem ale z postojem w Niemczech u znajomego, w każdy m razie tydzień w trasie