tico na wakacje
-
Co do tirów to mam tez ciekawe spostrzeżenia, zdarza mi się coraz częściej,
że gdy szykuję się do wyprzedzania ciężarówki zjeżdża ona lekko na
prawo i daje znać prawym migaczem, że droga wolna.Wielu (choć nie wszyscy) kierowców ciężarówek tak robi, gdy jest możliwość. I co ciekawe, nie dyskryminują takich maleństw, jak Tico <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> .
Ale jeszcze coś: ponieważ po drogach mojego regionu jeździ wiele ciężarówek ze wschodnimi rejestracjami, zauważyłem, że takie gesty są u nich rzadkością. Nieraz jadą tak, jakby na jezdni byli tylko oni sami... Ułatwianie życia innym kierowcom częściej zdarza się Polakom.Po wyminięciu migam
na zmianę migaczami (dwóch nie używam, bo to oznacza w wielu krajach
awarię i wymaga natychmiastowego zatrzymania),Brawo - zawsze milej i lepiej się jedzie, gdy ma się do czynienia z uprzejmym kierowcą; podziękować więc należy. To chyba kwestia wychowania... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Widać tirowcy nie tacy źli
Jasne, oni też są ludźmi. I obyśmy częściej na drodze trafiali na człowieka, a nie na "taboreta". <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Ja za mlodu, podrozujac polonezem mialem zwyczaj wciskania hamulca w podloge, kiedy ktos uparcie
nie chcial zachowac prawidlowego odstepu Oczywiscie bralem poprawke na ewentualna krakse,
ale widok przerazonego cwaniaka, ktory liczyl ze kazdy zjedzie do rowu zeby mu ustapic -
byl bezcenny
Sam natomiast przymierzam sie do eskapady Zelazkiem do Amsterdamu w okolicach jesieni. Zobaczymy
jak przezyje taka traseJa akurat nie mam tego problemu. Moze "wina" jest tego, ze mam dość ciezko noge i na trasie pzrewaznie lece licznikowe 120km/h (w rzeczywistosci to jest około 110 według gps) i to jest taka predkość podróżna.
Co do Tirów, to zadko , który mnie wyprzedza, zawsze stosuje zasade to co znak nakazuje i +10-15km/h licznikowe do tego. (Czyli w rzeczywistosci max 10km/h przekraczam), wiec ani sie nie narazam na mandat, ani to nie jest zbytnio niebezpieczne.
-
Ja za mlodu, podrozujac polonezem mialem zwyczaj wciskania hamulca w podloge, kiedy ktos uparcie
nie chcial zachowac prawidlowego odstepuKlega audi80 tak robi <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> hamulec ostro i zaraz gaz żeby sie nie wbił <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Jakbym mial wieksze auto też bym tak robil bo poprostu tego nie trawie
-
.
Ale jeszcze coś: ponieważ po drogach mojego regionu jeździ wiele ciężarówek ze wschodnimi
rejestracjami, zauważyłem, że takie gesty są u nich rzadkością. Nieraz jadą tak, jakby na
jezdni byli tylko oni sami... Ułatwianie życia innym kierowcom częściej zdarza się Polakom.Znam dobrze akurat ukraińskich kierowców i mogę tylko potwierdzić tę opinie. Styl jazdy i znajomość przepisów drogowych nie jest u nich zbyt wysoka. Polecam zobaczyć centrum Lwowa w godzinach szczytu. Niezła gratka dla Polaka, czegoś takiego w żadnym kraju jeszcze widziałem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Sezon urlopowo-wyjazdowy w pełni <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ja byłem wczoraj na "gościnnych występach" w Koninie. Trasa całkiem przyjemna, szczególnie autostrada. Najpierw zwyzywałem nawigację, że głupoty wypisuje bo niby jak 70 km w 35 min a jednak sie dało. Co prawda czasami miałem wrażenie, że stoję w miejscu; szczególnie przy jednym Volvo, które tylko mignęło obok mnie. Kierowcy TIRów bardzo uprzejmi, miałem radyjko więc i podziękować mogłem nie tylko światłami. Dużo gorzej kierowcy osobówek a szczególnie sąsiedzi ze wschodu. Dla nich podwójna ciągła w zabudowanym i na REMONTOWANYM odcinku z zakazem wyprzedzania to żaden problem, przemknęli chłopaki pod prąd za słupkami oddzielającymi pas ruchu od remontowanego wyprzedzając kolumnę samochodów i tyle ich widziałem. <img src="/images/graemlins/zolta.gif" alt="" /> Trasa wyszła mi nieco ponad 600km w obie strony a łącznie zatankowałem za 120zł i jeszcze trochę paliwka zostało <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Ekonomika Tica <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
albo przechodzi mu ochota na blokowanie.
Tak, tylko jakie niebezpieczeństwo stwarza taki "sportowiec", przecież zmusza mnie do jazdy po pasie dla pojazdów jadących z naprzeciwka przez czas dłuższy niż sądziłem zaczynając wyprzedzanie. I po co to? Przecież i tak widzę, że ma samochód lepszy od mojego.
Ja np. nie lubię przyklejonych do mojego zderzaka "upierdliwców". Jeśli zwiększenie prędkości
nie pomaga, usuwam się "na margines" - niechaj wyprzedza. A jeżeli z niewiadomych względów
dalej siedzi tuż za bagażnikiem, pomaga delikatne naciśnięcie pedału hamulca (ale bardzo
lekkie, aby tylko światła zadziałały), i to najlepiej w najmniej oczekiwanym momencie -
gwarantowane, że po kilku takich błyśnięciach ten z tyłu odsuwa się dalej.Ostatnio, jakoś mniej ich się spotyka(albo ja mam takie szczęście <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), ale jeśli już, to postępuję podobnie. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Co do tirów to mam tez ciekawe spostrzeżenia, zdarza mi się coraz częściej, że gdy szykuję się
do wyprzedzania ciężarówki zjeżdża ona lekko na prawo i daje znać prawym migaczem, że droga
wolna. Po wyminięciu migam na zmianę migaczami (dwóch nie używam, bo to oznacza w wielu
krajach awarię i wymaga natychmiastowego zatrzymania), w zamian lekkie mrugnięcie długimi
przez Tira i po wymianie uprzejmości jadę dalej. Widać tirowcy nie tacy źliNo proszę, a mówią, że polskim kierowcom brak kultury, chociaż niektórym ....
-
.
Znam dobrze akurat ukraińskich kierowców i mogę tylko potwierdzić tę opinie. Styl jazdy i
znajomość przepisów drogowych nie jest u nich zbyt wysoka. Polecam zobaczyć centrum Lwowa w
godzinach szczytu. Niezła gratka dla Polaka, czegoś takiego w żadnym kraju jeszcze
widziałemZimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i skojarzy fakty <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />.
-
Zimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc
, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i
skojarzy fakty .To możliwe.
To był jakiś mafiozo.
Tramwaj na takiego poczeka, jeśli motorniczy i jego rodzina chce po prostu dalej żyć. -
Zimą tego roku widziałam we Lwowie jak gość zaparkował wypasioną terenówkę na torach tramwajowyc
, no i cała załoga tramwaju z konieczności czekała, aż właściciel cacka usłyszy trąbienie i
skojarzy fakty .Żeby tylko na torach <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Oni parkują sobie autka na środku ulicy, choć teraz trochę się ucywilizowali i w centrum Lwowa "straszą" kierowców znaki zakazu parkowania z dopiskiem "evakuator pratsiuje"(dla nieznających języka ukraińskiego oznacza to ni mniej ni więcej, ostrzeżenie,że pozostawienie samochodu w tym miejscu grozi odholowaniem autka[dosłownie: tu pracuje laweta <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />)
pzdr
-
Tico "Zielona Wróżka" dotarło w Bieszczady bez szwanku, choć podrygując, pomimo, iż regulowałam zawory przed wyjazdem...może trzeba było jednak zlecić to mechanikowi:(.
-
Tico "Zielona Wróżka" dotarło w Bieszczady bez szwanku, choć podrygując, pomimo, iż regulowałam
zawory przed wyjazdem...może trzeba było jednak zlecić to mechanikowi:(.Witam
Dziś o 1 w nocy wruciłem z wakacji na Ukraninie w sumie zrobołem ok 3800 bez żadnej awarii <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Witam
Dziś o 1 w nocy wruciłem z wakacji na Ukraninie w sumie zrobołem ok 3800 bez żadnej awariiGdzie byłeś na Ukrainie i jak się podróżowało u sąsiadów?
-
Gdzie byłeś na Ukrainie i jak się podróżowało u sąsiadów?
oto gdzie byłem www.morzeczarne.pl
a jeśli chodzi o podróżowanie to na Ukraine jechałem trasą którą polecał mi gościu u którego wynajmowałem kwatere,droga tragedia same dziury prawdziwy test zawieszenia natomiast w droge powrotna wybrałem sie inną trasą dłuszą o 200 km ale za to droga dużo lepsza 500 km prostej dwu pasmowej drogi z Odessy do Kijowa a potem kawałek przez Kijów i potem znow 500km podobnej też dwu pasmowej drogi o troszke gorszej jakosci aż do granicy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa Polski. Proszę o doradzenie co ewentualnie zrobić z autem (jakich przygotowań dokonać)?
Tutaj zamieszczam krótką historię serwisiwą mego bolidu:- przeb. 70000km wymienione przewody WN, świece zapłonowe, klocki, olej
- przeb. 80000km wymiana: linka ręcznego, płyn chłodniczy, olej
- przeb. około 90000km wymiana paska zębatego, rozrządu, paska klinowego, prądnicy, filtrów, wahacza tylniego, klocki, olej oraz olej w skrzyni
- przeb. około 105000km wymiana przewodu hamulcowego tył, łożysk tył, bębnów, cylinderków
oczywiście szczęki jak i klocki wymienbiane w miarę zużywania i przed corocznym przeglądem kontrolowane.
Obawiam się nieco sprzęgła bo ponoć już jest nieco zużyte... obecnie tiktak ma około 115000km przebiegu, rocznik 1998. Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??
-
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa
Polski. Proszę o doradzenie co ewentualnie zrobić z autem (jakich przygotowań dokonać)?
Tutaj zamieszczam krótką historię serwisiwą mego bolidu:- przeb. 70000km wymienione przewody WN, świece zapłonowe, klocki, olej
- przeb. 80000km wymiana: linka ręcznego, płyn chłodniczy, olej
- przeb. około 90000km wymiana paska zębatego, rozrządu, paska klinowego, prądnicy, filtrów,
wahacza tylniego, klocki, olej oraz olej w skrzyni - przeb. około 105000km wymiana przewodu hamulcowego tył, łożysk tył, bębnów, cylinderków
oczywiście szczęki jak i klocki wymienbiane w miarę zużywania i przed corocznym przeglądem
kontrolowane.
Obawiam się nieco sprzęgła bo ponoć już jest nieco zużyte... obecnie tiktak ma około 115000km
przebiegu, rocznik 1998. Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i
ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??
ja ostatnio kupiłem tikacza z rejonów nadmorskich, strasznie zaniedbanego... dojechałem nim jednak do domu ok 460km i nie było problemu, choć obawy wielkie <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> drugim tikaczem niedawno w jeden dzień przejechałem 800km i też dobrze, więc jeśli autko okresowo jest kontrolowane i zadbane powinno dać rade
sprawdziłbym i dolał wszystkie płyny, sprawdził czy w podwoziu coś się nie sypie i w droge <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
no chyba że sprzęgło naprawde w kiepskim stanie to może być problem ale musi się ktoś wypowiedzieć kto ze sprzegłem miał już kłopoty bo ja nie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
sprawdziłbym i dolał wszystkie płyny, sprawdził czy w podwoziu coś się nie sypie i w droge
no chyba że sprzęgło naprawde w kiepskim stanie..płyny myślałem dolać i zabrać awaryjnie olej oraz chłodniczy... co do sprzęgła sam nie jestem w stanie stwierdzić... ojciec narzeka już od dwóch lat że jest na wykończeniu a jakoś do tej pory jeżdżę i jest sprawne... tyle tylko że nie było wymieniane od nowośći ani nic z nim grzebane nie było... sam już nie wiem bo jazda pociągiem to męka a za miejsca sypialne zapłacę więcej aniżeli za podróż ticolotem. Trzeba się zatem mocno zastanowić <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
płyny myślałem dolać i zabrać awaryjnie olej oraz chłodniczy... co do sprzęgła sam nie jestem w
stanie stwierdzić... ojciec narzeka już od dwóch lat że jest na wykończeniu a jakoś do tej
pory jeżdżę i jest sprawne... tyle tylko że nie było wymieniane od nowośći ani nic z nim
grzebane nie było... sam już nie wiem bo jazda pociągiem to męka a za miejsca sypialne
zapłacę więcej aniżeli za podróż ticolotem. Trzeba się zatem mocno zastanowićsprzęgło teoretycznie powinno starczyć na całe życie pojazdu ale to tylko teoria i sprawdza się tylko w wypadku spokojnego użytkowania autka, a wymiana sprzęgła jedynie w warunkach warszatowych bo trzeba cały silnik chyba wyciągać <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
...
<img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
tnij cytaty!!! <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> -
Witam!
zastanawiam się także nad wyjazdem ticolotem nad morze. TRasa ponad 600km gdyż jestem z południa
Polski.Jak myślicie, można się wybrać w tak daleką trasę?? no i
ewentualnie czy coś w nim grzebać przed podróżą??Jeśli robimy bieżące naprawy, a autko jest na dzień wyjazdu sprawne to możesz śmiało się wybierać w taką trasę. Ja też mam rocznik 1998 i o przebiegu 117kkm. W zimę jeździłem z Augustowa do Bornego Sulinowa (ok.600km) i do Kołobrzegu (ok.650km).
Każde autko (a widziałem niejedno - mercedesy, ople i inne) może paść na drodze. Dlaczego to musi być moje lub Twoje? Gdybym myślał, że coś mi się zepsuje po drodze to nie wybierałbym się w drogę. Podstawowe rzeczy trzeba ze sobą zawsze mieć: trochę oleju silnikowego, płyn hamulcowy, pompkę, koło zapasowe, klucz do kół. Klucz do kół to nie żart - gdy wracałem nocą z Kołobrzegu gościu złapał gumę i nie mógł zmienić koła bo nie miał klucza. Pół godziny wołał przez CB aż ktoś z Tira się nad nim zlitował.