Ceny paliw...
-
@pacior ten facet tak mało jeździł że niekiedy zastanawiałem się po co instalował gaz. Obecnie ma Fiestę z silnikiem 1.25 i tu gazu mówił że nie będzie zakładać . Auto bodajże z 2014r również z bardzo małym przebiegiem .
-
@jaco napisał w Ceny paliw...:
To po ilu latach się zwróciło? Mój sąsiad miał Seata Toledo w którym zaraz po zakupie założył gaz. Zwróciło mu się po 15 latach. Seat z 1998r miał tylko 150 kkm nalatane.
Tak dokładnie to Ci dziś nie odpowiem, bo mi zwróciły się już wiele lat temu. W przypadku dustera trwało to jakieś 2 lata, może góra 2,5 roku (z powodu mniejszych przebiegów), w tico było to ok. 1-1,5 roku. Doliczając wszystko, łącznie z nieco wyższymi kosztami przeglądów.
Dodam, że te silniki bardzo dobrze przyjmują LPG, więc kosztownych problemów nie było (i nie ma). Dlatego mam wyłącznie pozytywne doświadczenia z gazem.
Dla mnie momentem decydującym o założeniu instalacji była graniczna cena benzyny w wysokości 4 zł (jeszcze lata 90-te) - w przypadku tico. W dusterze czekałem dokładnie 3 lata od zakupu, do chwili skończenia się gwarancji (bo gdyby nie obawa przed utratą gwarancji, zrobiłbym to wcześniej). -
@leo gdybym teraz jednak zdecydował się na montaż instalacji gazowej do auta byłby to strzał w kolano. Ty masz 3 auta i wychodząc z domu zastanawiasz się pewnie czym jechać . No ja takiego wyboru nie mam bo mam jedno . Bez urazy tylko bo ja uważam gaz za suche paliwo.
Jak czytam po różnych forach że po założeniu gazu mają problemy z odpalaniem itp to odechciewa mi się czytać tego. Wiem że nie musisz pisać na ogólnym forum co tam się dzieje z Twoimi autami po zagazowaniu bo nikt do tego Cię nie zmusi. Ale wiem z obserwacji swoich znajomych że co jakiś czas muszą jechać do mechanika aby coś ustawić . Może oszczędzają aby jak najtaniej ją założyć ale później w eksploatacji wychodzi całkiem co innego . -
@jaco ja mam wsadzoną instalację dobraną przez gazownika i jedyne co się dzieje, to co roku wyskakuje mi check engine na gazie, a oznacza to tyle co czas na zmianę filtrów bo parametry się pogarszają, wymieniam pod domem, kasuję błędy zwykłym elm'em na USB, patrzę jeszcze co tam w sterowniku LPG i tyle. Przegląd przechodzi, jeździ. Peugeot jest potwornie czuły na skład mieszanki. Na stacji to tylko uśmiech mam jak do pełna leję za te 100-120 zł i śmigam dalej.
-
-
@jaco napisał w Ceny paliw...:
@leo gdybym teraz jednak zdecydował się na montaż instalacji gazowej do auta byłby to strzał w kolano.
Dlaczego "strzał w kolano"? Jeśli z powodów finansowych, to rozumiem - miałeś i masz poważniejsze wydatki. Jeśli Twój silnik nie dogaduje się z LPG - to OK. Jeśli nie jesteś przekonany do gazu, masz obawy co do eksploatacji - też OK. Poza tym wszystko przemawia ZA, nie przeciw.
Ty masz 3 auta i wychodząc z domu zastanawiasz się pewnie czym jechać . No ja takiego wyboru nie mam bo mam jedno .
Nie, nie zastanawiam się. Biorę SXa z gazem, jeśli jadę sam lub tylko z drugą osobą. Biorę dustera, jadąc dalej całą rodziną lub gdy potrzebuję większego bagażnika i miejsc siedzących.
PMa brałem raz na 2 tygodnie, dla przyjemności lub zamiast SXa - żeby utrzymać go w sprawności. Teraz mam przerwę. ;-)Bez urazy tylko bo ja uważam gaz za suche paliwo.
Masz prawo. Ja też znam takich, co to uważają, że "gaz to tylko do zapalniczek i kuchenek" (przy czym nigdy nie użytkowali auta z LPG), znam też takich, co mieli problemy z instalacją i pozostały im złe wspomnienia - to zrozumiałe.
Jaco, ja naprawdę nie namawiam nikogo ani nie zmuszam. Dlaczego? Z jednego powodu: bo może być RÓŻNIE - silnik źle znoszący gaz, źle dobrana instalacja, niefachowy montaż, kiepski gazownik, felerny któryś z elementów, nieprawidłowa regulacja. To musi być samodzielna decyzja każdego z potencjalnych użytkowników. Trzeba wszystkiego się dowiedzieć, poczytać, znaleźć dobrego fachowca. Sprawa indywidualna. A ja nie mam zamiaru za to odpowiadać, że namówiłem i jest źle.Jak czytam po różnych forach że po założeniu gazu mają problemy z odpalaniem itp to odechciewa mi się czytać tego. Wiem że nie musisz pisać na ogólnym forum co tam się dzieje z Twoimi autami po zagazowaniu bo nikt do tego Cię nie zmusi. Ale wiem z obserwacji swoich znajomych że co jakiś czas muszą jechać do mechanika aby coś ustawić . Może oszczędzają aby jak najtaniej ją założyć ale później w eksploatacji wychodzi całkiem co innego .
:-D
Ależ ja naprawdę nie mam problemów z LPG... Pomyśl: gdyby było inaczej, to jaki miałbym interes w tym, żeby pisać o swoim zadowoleniu? Nie widzę w tym sensu. Gdybym miał przez gaz kłopoty, pisałbym o złych doświadczeniach. Nie odwrotnie.
Ale jeszcze raz powtórzę: ja dowiedziałem się na 100%, że moje silniki współpracują z gazem, nie szukałem jak najtańszych instalacji, znalazłem dobrych fachowców (nota bene - w dusterze zakładał inny, niż w tico - bo po rozmowach z nimi stwierdziłem, że jeden jest dobry w I generacji, ale do dustera go nie wpuszczę i znalazłem innego fachowca od sekwencji ;-) ). Ja wziąłem na siebie ryzyko, że coś może pójść nie tak. Nie oszczędzam na nastawach - skoro ma palić 20% więcej niż benzyny, to niech tak pali. No i miałem może trochę szczęścia co do jakości instalacji, że wszystko hula jak należy przez długie lata (np. parownik Lovato zrobił w tico 108 kkm bez żadnej regeneracji, i jeździ dalej). Tak więc teraz nie muszę liczyć każdej złotówki, tankuję gaz za ułamek tego, co zapłaciłbym za benzynę i po prostu jeżdżę.
Jeśli Twój silnik nie toleruje gazu lub masz wątpliwości, obawy co do eksploatacji, albo robisz małe przebiegi - nie myśl o LPG. To Twój wybór. Ja nie chcę potem słuchać wyrzutów.PS. A nie, miałem jednak jeden kłopocik z dusterem, ale bez wpływu na jazdę. Jakiś czas po zagazowaniu zaczął pojawiać się check, który po jakimś dystansie sam gasł. Nie wpływało to na zachowanie się silnika. W ASO zmienili sondę lambda (na oryginalną, japońską) - nie pomogło. Potem sam zmieniłem tę sondę na zamiennik włoski; zbiegło to się z przeglądem u gazownika, który wymienił jeden "lejący" trochę wtryskiwacz LPG (za 100 zł). Check przestał się zapalać; nie wiem więc, co było przyczyną. Czyli jeden niby-problem miałem, który nie komplikował mi życia. Można przeboleć.
-
@leo ja bym to podsumował krótko.. auto owszem może być mniej niezawodne ale korzyści przewyższają ewentualne niedogodności. Obecne sterowniki do gazu są na tyle inteligentne że ograniczają praktycznie do zera jakieś większe ryzyko uszkodzenia auta. Problemy mogły być kiedyś przy starszych typach instalacji.
-
@leo ze wszystkim się zgadzam ale nie założę gazu.
Wspomniane równe ceny PB95 i ON u mnie. Przyjeżdżajcie po gaz :)
-
To i ja dorzucę swoje przysłowiowe 5 groszy jako ex użytkownik gaziutka.
Ja szczęścia do warsztatu, który mi zakładał instalację nie miałem aż takiego. Opinie niby mieli dobre, ale to co ja z nimi przechodziłem żeby ten samochód jeździł na tym gazie a nie szarpał czy zamulał to moje. Na gaz ponownie bym się chyba nie zdecydował i to nie dlatego co przechodziłem w tym warsztacie. Bardziej mnie wkurzało to, że w bagażniku było koło i to już zabierało sporo przestrzeni bagażowej, a ta teraz się dla mnie bardzo liczy. I wiem, że są zestawy naprawcze itd., ale te jednak mnie nie przekonują jeśli jadę na drugi koniec Polski czy z przyczepą campingową to zapas to podstawa.
Do tego zasięg na gazie. Każdy wyjazd zawsze kończył się tak, że jadąc szybciej na autostradzie tego gazu schodziło sporo i zawsze trzeba było stawać i tankować po zjechaniu z autostrady albo końcówkę trasy jechać na benzynie, a butla i tak była wsadzona większa i przez to podłoga w bagażniku była 'uniesiona' Po trasie jeżdżę sporo i to dla mnie ma znaczenie.
Teraz mam diesela i chyba kolejne auto będzie też z dieslem. Jednak moment obrotowy jaki oferuje silnik wysokoprężny ma dla mnie spore znaczenie, zwłaszcza przy przyczepie campingowej. Podobnie jak fakt, że dieselem jadąc te 140 km/h mam ciągle zapas mocy pod nogą i do tych 180-190 km/h to auto nadal się fajnie rozpędza a nie 'puchnie' i walczy o każdy km/h.
Wiem, że benzyny też są mocne, lub z turbo i jeżdżą podobnie albo i lepiej ale to już najczęściej wiąże się z wyższą pojemnością, wyższym spalaniem, a połączenie tego z gazem to już w ogóle spalanie kosmos i wtedy wracam do punktu pt.: zasięg, a tak mam całkiem niezłą moc, i całkiem fajne spalanie. Spalanie w granicach 6,5 litrów przy prędkościach rzędu 160 km/h uważam za bardzo dobry wynik a z gazem taka prędkość to spalanie ok 13-15 litrów lekko.Generalnie uważam, że to każdego własna decyzja a fakt czy ma LPG czy nie w dużej mierze jest uwarunkowany preferencjami właściciela ;)
-
@gooral No i to jest kolejne spojrzenie na temat.
Właśnie o to chodzi, żeby nie lecieć na siłę montować instalkę do wszystkiego, co się da. Małe przebiegi? LPG bez sensu. Częsta jazda po autostradach? Też średni pomysł. Potrzeba mocy? Lepiej wybrać coś innego.
Gaz jest dobry dla przeciętnego kierowcy, przejeżdżającego tą aktualną średnią 12-15 kkm rocznie (lub więcej), użytkującego auto w zwykłych warunkach - trochę miasto, trochę trasa; dla kierowcy, który jeździ spokojnie, bez szaleństw i pałowania - żeby po prostu dojechać tam, gdzie chce.
Wszystko ma swoje przeznaczenie o ograniczenia. -
Hurt Orlenu (24.06. vs 01.07.):
Pb95: 7,68 -> 7,68 zł/litr (b.z.)
Pb98: 8,52 -> 8,36 zł/litr (- 16 gr/l)
ON: 7,86 -> 7,61 zł/litr (- 25 gr/l)
ON+: 8,21 -> 7,96 zł/litr (- 25 gr/l)
LPG: 3,02 -> 2,96 zł/dm3 (- 6 gr/dm3)Ceny hurtowe z "właściwym" VAT-em:
Pb95: 8,74 zł/litr
Pb98: 9,52 zł/litr
ON: 8,66 zł/litr
ON+: 9,06 zł/litr
LPG: 3,38 zł/dm3Gaziutek zszedł poniżej "psychologicznej" bariery. Ciekawe czy kiedyś, a jeśli tak to kiedy doczekamy się tego samego w kwestii benzynki i oleju?
Niestety, ale z tego co powiedziała niedawno w jakimś wywiadzie Pani Ursula von der Leyen (nie pamiętam czy mówili o tym w radiu czy gdzieś przeczytałem) powinniśmy zapomnieć o szeroko rozumianych paliwach kopalnych w cenach sprzed wojny... :( Mam nadzieję, że to tylko takie "bredzenie" polityka, a nie faktyczna przyszłość. Choć jak widzę zafiksowanie co poniektórych na punkcie zielonego ładu itp. itd. to może wydarzyć się wszystko... Szkoda tylko, że to i tak nic nie da, bo najwięksi truciciele globu (Chiny, Indie) mają to gdzieś. :/ -
@bpx33 Do cen sprzed wojny na stacjach moim zdaniem nigdy już nie wrócimy. Zobacz co się działo na rynku po kryzysie naftowym w latach 70. Czy kiedykolwiek później cena baryłki ropy wróciła do poprzednich poziomów? Nigdy, bo było to przełomowe wydarzenie całkowicie zmieniające myślenie wielu społeczeństw. Podobnie jest teraz, też wiele społeczeństw europejskich całkowicie zmienia myślenie jeśli chodzi o uzależnienie gospodarki od ropy, zwłaszcza rosyjskiej, ale w dłuższej perspektywie także arabskiej. To już wystarczyłoby moim zdaniem. Do tego dochodzi kwestia klimatyczna. Kolejna rzecz to inflacja w Polsce - kilkanaście procent rocznie. Dalej osłabienie złotówki wynikające z tej inflacji. Następnie podatki - kiedyś wrócimy na poprzedni poziom. Jak w takich warunkach miałyby się na stacji pojawić poprzednie ceny. To se ne vrati.
Chyba, że...
...
...
...
... kolejna pandemia wywoła totalny lockdown i podobny szok podażowy jak był dwa lata temu. Nie sądzę jednak, żebyśmy tego chcieli. -
@drzonca napisał w Ceny paliw...:
@bpx33 Do cen sprzed wojny na stacjach moim zdaniem nigdy już nie wrócimy.
Nie miałem bynajmniej na myśli cen z pierwszej fali epidemii, ale tych które były standardem w ostatnich latach (4,50-5,50 zł/l).
Nigdy, bo było to przełomowe wydarzenie całkowicie zmieniające myślenie wielu społeczeństw. Podobnie jest teraz, też wiele społeczeństw europejskich całkowicie zmienia myślenie jeśli chodzi o uzależnienie gospodarki od ropy, zwłaszcza rosyjskiej, ale w dłuższej perspektywie także arabskiej. To już wystarczyłoby moim zdaniem. Do tego dochodzi kwestia klimatyczna.
Idąc tym tokiem rozumowania cena ropy powinna w najbliższych latach mocno spadać, bo będzie się od niej we wszystkich możliwych gałęziach gospodarki odchodzić.
Chyba, że...
...
...
...
... kolejna pandemia wywoła totalny lockdown i podobny szok podażowy jak był dwa lata temu. Nie sądzę jednak, żebyśmy tego chcieli.Szczerze? Są momenty i to coraz częstsze, że wolałem tamten stan rzeczy. Ja osobiście wcale nie oceniam tak źle tego okresu (nie licząc tych porąbanych akcji jak np. zamknięcie wstępu do lasu). Ba! W wielu kwestiach było moim zdaniem dużo lepiej niż teraz (czystsze powietrze, mniej korków itp. itd.), a pracować jak pokazały to ostatnie dwa lata da się z domu. A tam gdzie się nie da to i tak prędzej czy później zastąpią nas maszyny.
Oczywiście jest to moja w pełni subiektywna ocena i nikt nie musi się z nią zgadzać! :)P.S. Mam do Was wszystkich przeglądających ten wątek pytanie. Czy chcielibyście, abym w swoich zestawieniach coś zmienił/dodał? Prowadzę od momentu rozpoczęcia ostatniej pracy (wcześniej służbowo, teraz już prywatnie) różne zestawienia w Excel'u, więc jak bylibyście zainteresowani jakimiś informacjami z tym tematem związanymi mógłbym je tutaj publikować. Dajcie znać! :)
-
-
@drzonca napisał w Ceny paliw...:
BP przebija akcję Orlenu.
https://www.bp.com/pl_pl/poland/home/produkty_uslugi/promocje/promocje_paliwa/promocja_paliwa_bp_taniej_letnia_promocja.htmlCeny też mają odpowiednio wyższe, więc czy to takie przebijanie to bym polemizował. Na pewno na plus jest to, że ich promka dotyczy również LPG.
-
@bpx33 napisał w Ceny paliw...:
@drzonca napisał w Ceny paliw...:
Nigdy, bo było to przełomowe wydarzenie całkowicie zmieniające myślenie wielu społeczeństw. Podobnie jest teraz, też wiele społeczeństw europejskich całkowicie zmienia myślenie jeśli chodzi o uzależnienie gospodarki od ropy, zwłaszcza rosyjskiej, ale w dłuższej perspektywie także arabskiej. To już wystarczyłoby moim zdaniem. Do tego dochodzi kwestia klimatyczna.
Idąc tym tokiem rozumowania cena ropy powinna w najbliższych latach mocno spadać, bo będzie się od niej we wszystkich możliwych gałęziach gospodarki odchodzić.
Prawie się zgadza. Tyle, że mówimy o odchodzeniu gospodarki EUROPEJSKIEJ a nie światowej, od ropy póki co ROSYJSKIEJ. W efekcie ogólnie ropa drożeje, ale mamy rozjazd między ceną ropy Brent a Ural.
Co będzie w kolejnych latach zobaczymy, chciałbym się mylić, ale obawiam się, że wywołany wojną wzrost cen pszenicy może wywołać taką arabską wiosnę jakiej sobie nawet nie wyobrażamy. -
@drzonca napisał w Ceny paliw...:
Prawie się zgadza. Tyle, że mówimy o odchodzeniu gospodarki EUROPEJSKIEJ a nie światowej, od ropy póki co ROSYJSKIEJ. W efekcie ogólnie ropa drożeje, ale mamy rozjazd między ceną ropy Brent a Ural.
EU odchodzi od ropy Ural to fakt (na razie tylko na papierze), ale wszystkie tzw. państwa zachodnie promują bardzo silnie bez emisyjny transport, więc spokojnie można dodać tu zarówno USA jak i Kanadę. Nie wiem jak dokładnie mają się sprawy "po drugiej stronie", czyli w Australii, Nowej Zelandii i Japonii, ale sądzę, że podobnie. Wiadomo, że te wszystkie kraje razem wzięte to niewielki procent tego co zużywają Chiny i Indie, więc to one będą w najbliższych latach "nabijać" popyt na czarne złoto.
Co będzie w kolejnych latach zobaczymy, chciałbym się mylić, ale obawiam się, że wywołany wojną wzrost cen pszenicy może wywołać taką arabską wiosnę jakiej sobie nawet nie wyobrażamy.
Putin nie jest głupi, więc wywołując wojnę przeliczył sobie wszystkie zyski i straty i widocznie wyszło mu, że Rosja na tym zyska. Czy faktycznie? Czas pokaże.
-
@bpx33 napisał w Ceny paliw...:
EU odchodzi od ropy Ural to fakt (na razie tylko na papierze), ale wszystkie tzw. państwa zachodnie promują bardzo silnie bez emisyjny transport,
Ale wygląda na to, że ten trend osłabnie... Słyszałeś, że Niemiaszki ostatnio stwierdzili, że nie poprą zakazu rejestracji (a więc i produkcji) aut spalinowych od roku 2035? Hehe... a coś mi się wydaje, że sami ten zakaz planowali na ten właśnie rok.
Chyba dokładnie przeliczyli to i owo... :-) -
@bpx33 napisał w Ceny paliw...:
jak bylibyście zainteresowani jakimiś informacjami z tym tematem związanymi mógłbym je tutaj publikować. Dajcie znać! :)**
Dzięki za propozycję, ale jak dla mnie - jest OK.
-
@leo napisał w Ceny paliw...:
Ale wygląda na to, że ten trend osłabnie... Słyszałeś, że Niemiaszki ostatnio stwierdzili, że nie poprą zakazu rejestracji (a więc i produkcji) aut spalinowych od roku 2035? Hehe... a coś mi się wydaje, że sami ten zakaz planowali na ten właśnie rok.
Chyba dokładnie przeliczyli to i owo... :-)Ogólny trend uważam za dobry tylko tak jak to w wielu przypadkach bywa niektórzy chcą "za szybko" i efekty widzimy właśnie teraz przy kumulacji problemów (epidemia, wojna).
Tak duża operacja (na skalę światową?) powinna być rozłożona w dość długim okresie (40-50 lat?), żeby wszystko było przygotowane na tip-top, a nie po łebkach i na odwal się...