zagadka 1
-
Co myślicie: jak to się stauo? :-)
-
Pękła opona zapewne i auto szorowało na feldze.
-
Samochód ciągnięty przez holownik za tylne koła (przednie jechały), koło się zablokowało, pękła opona, rozerwało oponę i spadła z felgi, felga szorowała po asfalcie przez jakieś 300 km (?). Taka tam moja wersja zdarzeń XD
-
Auto prowadziła kobieta (najpewniej blondynka) :D
-
Blondynki się ciągnęły na linie :D
-
Wy tutaj śmiechy chichy, a ja mam dziewczynę blondynkę..., jak żyć ;)
-
-
-
Ale że co przy napędzie na 4 koła?
Moim zdaniem to: przy bardzo dużej prędkości albo strzeliła opona i ktoś mocno hamował do końca, albo na odwrót - podczas ostrego hamowania najpierw szlag trafił oponę, a zaraz potem felgę.
-
Jak dla mnie to jest lipa. Zderzak cały itd. Ktoś postawił auto do warsztatu na wymianę koła lub innej części gdzie trzeba zdjąć koło i założył nawet bez przykręcania te uszkodzoną felgę i zrobił parę fotek. Resztę wymyślił.
-
@jaco Nie, to nie tak. Felga jest przykręcona (w Dacii są śruby, nie szpilki, więc nieprzykręcona felga odpadłaby). Poza tym, nawet jeśli ta felga nie pochodziłaby z tego auta, to ktoś ją musiał załatwić w taki sposób. I na koniec - na pewno ona tu była - zobacz na drugiej fotce piękny "przekrój" zjechanej tarczy hamulcowej... (w Dacii są tarcze wentylowane).
-
Zagadka namber tu: ktoś wie, co to? :-)
-
-
@leo skąd to Ci jeszcze zostało. Do muzeum z tym ruszaj :)
-
-
@pacior powiedział w zagadka 1:
@leo Talon na paliwo :)
czyżby z Twoich zbiorów ta karta, widzę że na Wartburga ;)
Ile paliwa przysługiwało? :PTak jest, kartki na benzynę z czasów PRLu. :-) Ta była do warczyburga mojego ojca (potem mojego).
Ile paliwa? Hmm, jeśli dobrze pamiętam, ilość zależała od pojemności silnika (ale mogę się mylić). Jeden kwadracik to było chyba 20 litrów, więc 60 litrów na miesiąc.
Warczyburg jarał 7 l / 100 km (hehe, wtedy to się jeździło oszczędnie :-) ). Czyli bez "lewej" benzyny nie dało rady przejechać tysiąca km miesięcznie.
Fakt posiadania kartek oraz pieniędzy na benzynę nie gwarantował jednak wcale jej zakupu... Ważne było też to, czy na stacji akurat JEST benzyna... :-) Nieraz było tak, że zbiorniki były puste i koniec. A gdy rozchodziła się wieść, że np. na daną stację jutro przyjedzie cysterna, przyjeżdżało się samochodem dzień wcześniej i zajmowało się kolejkę... i stał wtedy długi sznurek samochodów na ulicy przez całą noc. W ten sposób nieraz tankowaliśmy z ojcem na Alejach Zygmuntowskich w Lublinie - można było się spokojnie ustawiać, aleje były długie i miały po dwa pasy ruchu... :-)
A był też taki czas, że tankować wolno było tylko w określone dni i tylko 3 razy w miesiącu. Datę tankowania określał numer rejestracyjny, a dokładnie ostatnia cyfra. W naszym przypadku było to 5, więc na stację wolno było pojechać 5., 15. i 25. dnia danego miesiąca...
Nawet nie masz pojęcia, jakim bożyszczem był wtedy cepeeniarz nalewający benzynę do baków... Żyli jak pączki w maśle. :-) -
Zagatka namber sri:
Jak funkcję pełni prezentowana tu instalacja?
-
Do odpalania auta na mrozie przez wtrysk bezpośredni XD
-
-