Ja też tak chcę...
-
A swoją drogą, jak
już będą te akumulatory możliwe do wyprodukowania, to nikt ich nie będzie sprzedawał
na rynku cywilnym. Ba, będą nielegalne.
Przy tak dużej
gęstości energii przeciętny samochód elektryczny od dzisiejszych bombo-samochodów
rodem z Iraku będzie się różnił jedynie brakiem detonatora.Sugerujesz, że będzie w przyszłych akumulatorach większa "gęstość energii" (cokolwiek to ma znaczyć) niż w obecnym baku z benzyną?
-
A ja myślę, że te nowe technologie, dotyczące chociażby akumulatorów o świetnych zdolnościach, są już dawno opracowane, tylko leżą zamknięte w sejfie i są dobrze pilnowane. Zadbało o to odpowiednie lobby; dopóki pewnym dobrze ustawionym grupom ludzi opłaca się zarabiać na ropie, dopóty będziemy na tej ropie jeździć. Jeżeli większości przestanie na ropie zależeć, poszukamy innych źródeł.
Sterowani w bardzo pomysłowy sposób jesteśmy i tyle.PS. Nie, nie będę postulował powołania kolejnej komisji śledczej.
-
Jeszcze dziesięć lat temu auta elektryczne można było policzyć na palcach jednej ręki pijanego drwala. Obecnie każda firma ma w ofercie hybrydę plus auto czysto elektryczne. Fakt: ceny aut czysto elektrycznych powalają i powoduję, że są nieopłacalne, ale hybrydy są już w zasięgu ręki.
Jeśli chodzi o aku li-jon czy li-poli, to one SĄ małymi bombkami - wie o tym każdy, kto przeładował aku za pomocą uszkodzonej ładowarki: ale nie wybuchają podczas zderzenia, a podczas ładowania zbyt dużym prądem.
Na razie nie widzę cudu na horyzoncie, ale jednak pojemność aku powoli rośnie (tak naprawdę czas ładowania można drastycznie skrócić, ale kosztem obniżenia ich żywotności).Co do ukrywania technologii w sejfach: w obecnym świecie, gdzie obieg informacji jest błyskawiczny a wywiad gospodarczy jest znacznie bardziej powszechny niż jest to podawane do publicznej wiadomości, walkę gospodarczą prowadzi się za pomocą patentów i ukrywanie technologii działa raczej na niekorzyść producentów (na przykład od ponad pięciu lat czytam, iż OLEDy opanują tv, ale jak na razie większość problemów z OLEDami pozostała nierozwiązana i jakoś nie widać, by LCD/plazma były zagrożone: to znaczy - w telefonach króluje AMOLED, ale w tv jak na razie nie ma szansy na poważnie zaistnieć)...
-
Wystarczy, że baterię będzie można zdetonować - niektóre laptopy już to potrafią, samoczynnie
Nie piszę, że tak będzie na 100%, bo niby skąd miałbym to wiedzieć, ale tak mi to wygląda.
-
Jeszcze dziesięć
lat temu auta elektryczne można było policzyć na palcach jednej ręki pijanego
drwala. Obecnie każda firma ma w ofercie hybrydę plus auto czysto elektryczne. Fakt:
ceny aut czysto elektrycznych powalają i powoduję, że są nieopłacalne, ale hybrydy
są już w zasięgu ręki.Auta "sportowe" też są, od dawna, szejkowie z Arabii kupują i wstawiają do garaży. Ale z praktycznością nie ma to nic wspólnego - coś jak te hybrydy. Ani to ekologiczne, ani wygodniejsze, ani tańsze, jedynie modne.
Jeśli chodzi o aku
li-jon czy li-poli, to one SĄ małymi bombkami - wie o tym każdy, kto przeładował aku
za pomocą uszkodzonej ładowarki: ale nie wybuchają podczas zderzenia, a podczas
ładowania zbyt dużym prądem.Więc detonatorem będzie jedynie kawałek elektroniki. Jak wygodnie...
Co do wzrostu pojemności, są rozwijane technologie, które mogłyby dramatycznie i jednorazowo rozwiązać ten problem, po prostu podnieść pojemność o kilka rzędów wielkości.
Pod warunkiem, że zadziałają. Naukowcy obiecują, że tak będzie, ale oni muszą kłamać, żeby grant wydębić od sponsorów, więc nie ma co im wierzyć.
-
Pod warunkiem, że
zadziałają. Naukowcy obiecują, że tak będzie, ale oni muszą kłamać, żeby grant
wydębić od sponsorów, więc nie ma co im wierzyć.
Coś mi się wydaje, że opisujesz polską rzeczywistość: niedouczone pismaki opisują kolejne "genialne" wynalazki "polskich uczonych", które mają podbić świat, a w rzeczywistości nie mają ŻADNEGO znaczenia praktycznego, a służą zdobywaniu kolejnych tytułów naukowych.
Niestety, polska nauka leży i kwiczy, co tylko potwierdzają rankingi światowe (najlepsze polskie uczelnie są w którejś tam setce - chyba piątej, o ile mnie pamięć nie myli).
W sumie to nie dziwi, skoro uczą niedouczeni ludzie, zamiast praktyków (porównuję swoje osobiste doświadczenia z darmowymi nagraniami wykładów na przykład Uniwersytetu Stanford) - może garstka profesorów wiedziała co mówi. Gorzej, że służyłem za brzytwę, która wycinała kandydatów do pracy, którymi byli: moi byli wykładowcy sprzed lat - przez sito przeszedł tylko jeden doktor, ale on już dawno nie wykładał na uczelni, tylko pracował w przemyśle, dzięki temu zdobył odpowiednią wiedzę praktyczną.I tak właśnie nasze uczelnie produkują niedouczone "mięsko", które dumnie nazywa się magistrami (a potem doktorami) inżynierami...
-
Tia, UFO
A na serio: równie
stary, ale znacznie wydajniejszy napęd jest w zasięgu ręki: silnik elektryczny. Nie
wymaga skomplikowanego układu przeniesienia napędu (zamiast skrzyni biegów wystarczy
stałe przełożenie, a same silniczki można umieścić kołach (dodatkowa masa
nieresorowana mniejsza od przeciętnej alufelgi), dodać odpowiedni regulator i już
mamy tani (naprawdę) i niezawodny napęd na cztery koła: bez dyfra i strat energii...
Jest tylko jeden
problem: zasilanie - tutaj pojemność akumulatorów, ich cena oraz czas ładowania
powoduje, że na razie to tylko zabawki dla bogatych snobów, ale patrząc na rozwój
aku w ciągu ostatnich lat myślę, że za 20-30 lat napęd elektryczny zdominuje
samochody (ale do tego potrzeba małego przełomu w rozwoju technologii oraz sieci
stacji szybkiego ładowania)...Jest tylko jeden problem: wciąż niewyczerpane złoża paliw płynnych Każdy wie, że jakby nie lobby paliwowe, mielibyśmy wyścig technologiczny w poszukiwaniu lepszego napędu i źródła energii.
-
Cóż: ekonomia zawsze wygrywa. Najlepszym sposobem na maksymalizację jest robienie wszystkiego tak późno, jak to tylko możliwe (ale nie później): najpierw trzeba wycyckać stare technologie (chyba, że konkurencja mocno napiera, ale tu nie będzie)...
-
Cóż: ekonomia
zawsze wygrywa. Najlepszym sposobem na maksymalizację jest robienie wszystkiego tak
późno, jak to tylko możliwe (ale nie później): najpierw trzeba wycyckać stare
technologie (chyba, że konkurencja mocno napiera, ale tu nie będzie)...Jeśli ekonomią nazwać można tutaj zyski wąskiej grupy ludzi, to można powiedzieć, że wygrywa
-
Każda firma komercyjna ma tylko jeden prawdziwy cel: zarabiać teraz i w przyszłości.
Jest taką rurą, która wysysa pieniądze od nas biedniutkich żuczków do tych, co mają pieniądze. Samo życie: jeśli masz pieniądze, dzięki temu możesz mieć jeszcze więcej pieniędzy...