Kupno używanego samochodu
-
To takie rodzynki w cieście
-
A czemu o tym pisze i robię off-topa. Ano tak uczciwych ludzi jest niewiele.
I właśnie o to mi chodzi
Zobacz, że powiadomienie kupującego o kolizjach nie powoduje wcale, że nie będzie on tym autem zainteresowany.
Spodziewam się, że gdyby wciskał kit o bezwypadkowości auta, a Ty byś to wykrył, to prawdopodobnie byś zrezygnował z zakupu licząc się z tym, że również zatajone zostały inne większe, czy mniejsze uszkodzenia i awarie.Dlatego nadal uważam, że bycie uczciwym nie oznacza wcale, że nie można normalnie dokonać transakcji.
-
Ano tak uczciwych ludzi jest niewiele.
Jest tylko jedna rzecz... Nie chcę podważać uczciwości tego sprzedającego - więc potraktujmy to jako uwagę ogólną do wszystkich aut z super jasną sytuacją, książkami, zdjęciami itp. itd.
Jesteś pewien, że na fotkach było TO auto? Oglądałem jednego Santana i sprzedający też pokazywał mi fotki - jak to był poobijany i porysowany (nic groźnego jakaś wizyta bokiem w rowie - trochę trawy i błota na boku auta), jak to go do lakierowania przygotowywał itp. itd.
Ostatecznie - oględziny na podnośniku pokazały, że auto miało (metodą maksymalnie prymitywną... po prostu smarki, nie spawy) wymienianą podłużnicę
I dopiero po pokazaniu palcem "przypomniał sobie", że faktycznie - wcześniej auto było walnięte mocniej, ale naprawa była w ASO, tylko "faktura gdzieś zginęła".
-
cena za ideę super, tylko trochę te uszkodzenia za duże. Trochę ciężko mówić o bezpieczeństwie bez poduch. I to nie tylko bo ich nie założył po dzwonie. Przecież poduchy działają z pasami itp... To są rzeczy jednorazowe i wymiana ich jest bardzo bardzo droga. Gdyby były sprawne cena mogłaby być o 10tyś większa. Kupując autko dla żonki patrzyłem by te systemy były sprawne, a skutki kolizji najlepiej nienaprawione. Udało się, mam zagięty próg i wgniecione drzwi, nic nie naprawiane, ocynk się trzyma korozji brak. Cena od giełdowych różniła się o 30%. Po oględzinach w warsztacie nie wygląda aby kiedykolwiek coś z blachą było robione. Uszkodzeń nie będę naprawiał u blacharza. Odrobina lakieru by blacha goła nie sterczała i tyle... toż auto ma już 11 lat, nie wymagam stanu jak z salonu:-)
-
-
Kolejny śliczny, bezwypadkowy
http://www.suzukiklub.pl/forum/viewtopic.php?t=8575 -
Kolejny śliczny,
bezwypadkowy \w rozumieniu tego slowa wg PoRD
jest bezwypadkowy
-
Kolejny śliczny, bezwypadkowy ...
Dlatego nadal szukam samochodu i swoje poszukiwania zawęziłem do sprzedawców prywatnych odrzucając wszelkiego typu handlarzy, komisy itp.
Niestety, wszyscy znajomi, którzy mieli z powyższymi kontakt zawsze mówią o jakiś przekrętach -
Dlatego nadal
szukam samochodu i swoje poszukiwania zawęziłem do sprzedawców prywatnych odrzucając
wszelkiego typu handlarzy, komisy itp.
Niestety,
wszyscy znajomi, którzy mieli z powyższymi kontakt zawsze mówią o jakiś
przekrętachJa kupowałem samochód z komisu raz. Był to Carserwis w Warszawie, przyboczny komis Fiata.
Nabyłem tam Suzuki Swifta. Powiem szczerze - nie czułem ani nie czuję się oszukany do tej pory jeśli chodzi o ten samochód. Auto było nawet w lepszym stanie niż deklarował to sprzedawca.Natomiast jakiś czas później szukałem dla siebie Vectry B a później znów Octavii. To, co wyrabiali w komisach z tymi samochodami woła o pomstę do nieba i zgłoszenie gdzieś procederu cofania liczników, picowania na szybko itp.
Dlatego po przejrzeniu kilku aut takich i takich doszedłem do wniosku, że od komisów i handlarzy należy trzymać się jak najdalej. Najbezpieczniej kupować samochód od właściciela (im mniej ich było tym lepiej) a jeszcze bezpieczniej kupić auto z forum motoryzacyjnego. W prosty sposób można wtedy prześledzić historię samochodu po postach właściciela.
Kiedyś znalazłem ogłoszenie na Allegro dotyczące Astry II z silnikiem 1.8 125KM. W ogłoszeniu było info o tym, że samochód w super stanie itp. Pech (dla właściciela) chciał, że na zdjęciu zobaczyłem naklejkę klubu Astry a człowiek ten miał taki sam login na allegro co w klubie.
Po sprawdzeniu co było z tym samochodem wyczytałem, że właściciel ciągle pytał na forum jakich najtańszych zamienników można używać naprawiając to auto i często pojawiały się posty o tym, że żłopie dużo oleju i co z tym robić...
Tak więc kolejny sposób na sprawdzenie wiarygodności sprzedającego.
EDIT, przypomniało mi się, na forum Vectry też ostatnio był taki przypadek, że facet (klubowicz, czyli wyższy stopień usera) sprzedawał Vectrę B. Oczywiście info było, że samochód w super stanie itp. a na spocie klubowym kiedyś kiedy jeszcze uczestniczyłem mówił, że auto bierze olej i że poprzedni właściciel również wkładał najtańsze części do naprawy.
A na krótko przed sprzedażą pojawił się na forum taki tekst i prośba o pomoc:
"jeżeli taki temat już był to przepraszam, ale potrzebuje odpowiedź na małe pytanie:-
vectra B x20xev
-
przy jakim stanie oleju powinna zaświecić się kontrolka? Mam gaz, auto olej podbiera i nie raz schodzi poniżej bagnetu. W każdym innym normalnym samochodzie kontrolka świeci jak tylko olej zejdzie poniżej poziomu na bagnecie. A jeżeli w Oplu też powinno wtedy wyświetlać to co może być przyczyną że mimo braku oleju nie świeci? Nie jest to wina żarówki bo kontrolka na zapłonie się świeci.
Proszę o podpowiedź "
-
-
Ja kupowałem
samochód z komisu raz. Był to Carserwis w Warszawie, przyboczny komis Fiata.Często auta w dobrym stanie, z udokumentowaną historią pojawiają się w takich właśnie przysalonowych komisach. Zazwyczaj ludzie oddają tam samochód kupiony i serwisowany u tego właśnie dealera w rozliczeniu przy zakupie większego. Przeważnie taki samochód ma od razu robiony przegląd w tym ASO, niekiedy firma udziela na taki samochód nawet jakiejś gwarancji. Warto przynajmniej pochodzić po necie i posprawdzać takie oferty z różnych marek, np. Toyota: http://www.toyota.pewneauto.pl/ czy Suzuki http://www.smp.suzuki.pl/smp/index.php?id=s_uzywane
-
ja takze mojego swifta kupilem w komisie
ogladalem sporo swiftow od prywatnych uzytkownikow
przy probie rozmowy o mocowaniach wachaczy kazdy sie wykrecalkomisiarz do konca nie wiedzial co sprzedawal
ale to jest wyjatek od reguly
ale prawda jest taka ze najlepiej sprawdzic w necie przeszlosc auta
coraz wiecej osob siedzi po forach i latwo namierzyc przeszlosc autkanajwiekszym bledem jest kupowanie bo fajne i z pierwszej oferty
szansa na trafienie cacuszka jest jak trafienie w totkaja prawie 4 miesiace jezdzilem za swistakiem
i tak dorwalem najstarszego gs w polsce -
Ściągnięte z Autokącika. Zobaczcie na te dwa ogłoszenia, i przebieg samochodu na każdym z nich
http://suchen.mobile.de/fahrzeuge/showDe...amp;tabNumber=1
http://otomoto.pl/kia-sorento-2-5-crdi-vgt-ex-super-stan-C21007552.html -
- prowizja za jazdę na wstecznym przy sprowadzeniu, co by licznik się cofnął
-
Najlepsze jest to, ze sie cos sypnie przy 180 tys km i bedzie ze KIA to syf, a ona realnie przekroczy juz 300tys
-
Ściągnięte z
Autokącika. Zobaczcie na te dwa ogłoszenia, i przebieg samochodu na każdym z nichNawet się nie wysilił i innych fotek nie zrobił
-
Nawet się nie
wysilił i innych fotek nie zrobiłNorma. Kolega z AK sprzedał auto "fanowi marki" a 3 dni później to samo auto było wystawione z jego zdjęciami. Tyle, że Kolega jest fotografem, więc zna doskonale kwestie praw autorskich itp. Efektem było skopiowanie przez sprzedającego zdjęć z zupełnie innej (innych właściwie...) aukcji - czyli zdjęć innego samochodu i drobna korekta zapisu w opisie aukcji - "samochód widać na zdjęciach" zmieniło się na "samochód jak na zdjęciach".
-
Podesłałem ten link do supportu otomoto...
masakra.
-
Dlatego nadal szukam samochodu i swoje poszukiwania zawęziłem do sprzedawców prywatnych odrzucając wszelkiego typu handlarzy, komisy itp.
Niestety,
wszyscy znajomi, którzy mieli z powyższymi kontakt zawsze mówią o jakiś
przekrętachDołożę do tematu trzy grosze.
Blisko miesiąc temu zakupiłem wyszukując na allegro samochód - Fiat Grande Punto rocznik 2007 za 9 tysi. Auto od osoby prywatnej - miły pan rocznik 1963
Do zakupu zachęciła mnie cena, obrażenia auta (do naprawienia we własnym zakresie), fakt że auto pochodziło od pierwszego właściciela który miał wszytko udokumentowane a na dodatek przyznał się bez bicia że auto było nie tak dawno jeszcze eLką.
Auto naprawiałem 2 tygodnie, w miniony piątek zrobiłem przegląd (dowód nie zabrany - wypadek na niemieckiej autostradzie). W dniu wczorajszym udałem się do mojego Wydziału Komunikacji w celu zarejestrowania nabytku. Jakież było moje zdziwienie gdy dowiedziałem się że auto nie zostanie zarejestrowane ponieważ posiada zastaw skarbowy.
Udałem się z całą papierkologią do US w Bytomiu (dla niezorientowanych miasto sąsiadujące z moim miastem - Chorzowem). w US Bytom dowiedziałem się że skoro nabyłem takie autko to teraz długi sprzedającego staną się moimi długami?!?!
Wartość długu jest znaczna (mieści się w przedziale 999-9999zł). Pominę fakt co z tym fantem bedę robił bo nie o to mi w tym poście chodzi.
Przechodząc do meritum sprawy. Fizycznie nie ma możliwość sprawdzenia czy taki zastaw na samochodzie jest. Sprzedającego trefne auto chroni ustawa o ochronie danych, to raz. Dwa US nie ma możliwości sprawdzenia po VIN, nr rejestracyjnym takiego zastawu. US może coś powiedzieć jeżeli ma się nr sprawy/zajęcia - tę informację jak sądzę umieszczono w CEPiK.
Jednym słowem, od handlarza źle, z komisu źle i jak się okazuje od osoby prywatnej też nie do końca można być wszystkiemu pewnym. -
Znajomy wziął w leasing trzyletniego poleasingowego focusa (nabite raptem 70kPLN, pewna historia z wszystkimi robionymi naprawami) cena ok. 25kPLN - od firmy leasingowej - poprzedni użytkownik miał auto jako ekstra wynagrodzenie i nie był handlowcem, więc i przebiegi niewielki. Coś takiego można wziąć w leasing albo kupić, bo pewne (duże firmy leasingowe nie bawią się w pacykowanie, bo to by zbyt dużo kosztowało)...
-
Dołożę do tematu trzy grosze.
Znaczy się, że auto było zastawione u komornika?
Przecież w takiej sytuacji poprzedni właściciel nie miał prawa sprzedawać tego auta.
Na Twoim miejscu, na początek skontaktowałbym się z urzędnikiem, który prowadzi sprawę tego zastawu i może razem z nim jakoś wyprostował tę sprawę.