to przechodzi ludzkie pojęcie
-
I teraz dlaczego potencjalnie wymogi w Polsce sa niezgodne teoretycznie z dyrektywa.
Ano dlatego, z epozostawiono tu dowolnosc krajowi czlonkowskiemu, a zaskarzyc na niezgodnosc
przepisow krajowych z ta dyrektywa moze tylko obywatel, ktorego sprawa dotyczy bezposrednio- czyli dostales mandat -Oczywiscie inni moga sie powolac na orzeczenie ETS rowniez idac na
droge sadowa - uprzednio nie rpzyjmujac mandatu.
Zaraz, ustalmy terminologię. Dyrektywa, dla mnie to jest coś obligatoryjnego, co musi zostać wprowadzone w narzucony sposób. Gdzie tu miejsce na dowolność? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nie wiem jakby cos bylo niejasne moge dotlumaczyc, ale to jest proste jak drewniane 5 zl
Proste, to by było gdyby stan faktyczny odzwierciedlał przepisy. Tzn. prawo unijne stoi wyżej niż nasze, to państwo nie powinno zmuszać obywatela do drogi przez mękę, żeby mógł dojść swego.
- czyli dostales mandat -Oczywiscie inni moga sie powolac na orzeczenie ETS rowniez idac na
-
Życie bez samochodu jest może i możliwe, ale na pewno bardzo trudne. Prosty przykład - w ubiegłym semestrze miałem
zajęcia w 2 punktach miasta. Problem w tym, że przerwa pomiędzy zajęciami wynosiła 30 minut. Samochodem było
ciężko zdążyć, korzystając z komunikacji miejskiej w najlepszym wypadku dojechało się na połowę wykładu.W takich wypadkach studenci jako rozgarnieci ludzie sie samoorganizuja i ida do dziekana i mowia co im na sercu lezy, a jak dziekan nie zareaguje w odpowiendi sposob to sie idzie wyzej. Ale wiekszosc studentow robi w gacie jak ma cos wymusic na wladzach uczelni bo mysla, ze ich wtedy uwala na egzaminie <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
Dlaczego to inni mają dostosowywać się do zachcianek? Tak samo kierowcy kopcących samochodów mogą powiedzieć - jak
się nie podoba - zmień przedszkole.Bo mzoe kultura tak nakazuje, to ja rpzeszkadzam komus, a nie on mi <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Wiem, że w Warszawie czy innych dużych miastach nie ma problemów z pracą za ładną kasę,'' dlatego mieszkańcy takich
miast nie rozumieją jak to możliwe, że kogoś nie stać na samochód za 30 czy 40 tysięcy.NO tak u nas peniade leza na ulicy, co wiecje jak sie nam nie chc epo nie schylac to tez pstrykamy palcem wtedy fruwaja w powietrzu <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
Dlatego nie chcę nikogo
przekonywać, napisałem po prostu swoją opinię. Wiem tylko jedno-wraz ze zniknięciem starych aut ludzie w
większości na pewno nie pójdą do salonu po nowe, tylko zostaną bez samochodu. Co się z tym wiąże - mniejsze
wpływy z akcyzy, upadłość sporej liczy sklepów motoryzacyjnych, warsztatów, itd.Akurat branza motoryzacyjna, a szczegolnie uslug posprzedazowych bedzie sie skutecznie akzdemu kryzysowi opierac, ejscze dlugie lata <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Zaraz, ustalmy terminologię. Dyrektywa, dla mnie to jest coś obligatoryjnego, co musi zostać wprowadzone w narzucony
sposób. Gdzie tu miejsce na dowolność?Kazdy akt wydany przez wspolnote jest obligatoryjny (no sa wyjatki ale pominmy to) ale dyrektywa okresla jak cos ma byc rozwiazane, ale nie wymusza konkretnego zapisu ustawowego.
Ustawa ma byc zgodna z dyrektywa, ale nie slowo w slowo, zreszta formula zapisu dyrektywy wykluczal skopiowanie tego i zrobienie ustawy. I dziala tu rowniez zasada co nie jest zabronione jest dozwolone.Natomiast rozporzadzenie obowiazuje w krajach czlo9nkowskich w formie jakiej zostalo wydane rpzez wspolnoty europejskie.
Polecam wejscie na strone bazy euro-lex i tam znalezc sobie jakakolwiek dyrektywe i rozporzadzenie, wteyd wszytsko penwie stanie sie jasniejsze.
Proste, to by było gdyby stan faktyczny odzwierciedlał przepisy. Tzn. prawo unijne stoi wyżej niż nasze, to państwo
nie powinno zmuszać obywatela do drogi przez mękę, żeby mógł dojść swego.Ano nie powinno, ale raz ze takie sa procedury do odwolania dla obywateli, no bo Europejski Trybunal Sprawiedliwosci jest jeden, a obywateli 450 mln, dlatego najpierw sa sady krajowe, ktore tez sa zobligowane wyrokowac zgodnie z prawem unijnym i orzecznistwem trybunalu.
A przepisy sa jakie sa, bo niby jest UE, sa piekne slowa i idee, ale kazdy cignie w swoja strone <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Czemu zakladasz ze kilkunastoletnie auto nie moze byc sprawne technicznie? A skorumpowany system
kontroli technicznej pojazdow tu do tego nic nie ma, obojetnie jakby bylo to jakby chcieli
ta ustawe wprowadzic to i tak by wprowadzili bez wzgledu na to...
Gdyby kazdy polak mogl za swoja prace zarobic normalne pieniadze to by nie kombinowal.Mój Swift z 1994 roku przeszedł przegląd bez żadnych uwag i bez żadnego "załatwiania", więc skoro dbam o auto i jest ono bezpieczne to dlaczego muszę płacić tyle kasy na ten podatek? Polska to nie Niemcy, że większość osób może sobie pozwolić na nowe auto, a auto 10-letnie to już wg nich złom...
-
Powinna znaleźć inną pracę. Wiem, wiem, napiszesz "niemożliwe". Wszystko jest możliwe, jeśli się
ma motywację. Ale często niemożliwe oznacza, ze trzeba się przeprowadzić, albo
przekwalifikować. Nie chce się a nie niemożliwe.Ty chyba się właśnie do Warszawy przeprowadziłeś z jakiejś małej wioseczki i robisz "karierę", albo urodziłeś sie w bogatej rodzinie, tatuś kupił Ci auto i chatę i nie zdajesz sobie sprawy z biedy jaka panuje w naszym kraju... Wg Ciebie jak ktoś jest biedny, to nie ma prawa mieć własnego jakiegokolwiek auta? I wg Twojego przekonania, że jak ktoś nie ma nowego auta to nie powinien mieć żadnego, tylko jak w Chinach jeździć na rowerze albo przycinać z buta?
-
Ty chyba się właśnie do Warszawy przeprowadziłeś z
jakiejś małej wioseczki i robisz "karierę", albo
urodziłeś sie w bogatej rodzinie, tatuś kupił Ci
auto i chatę i nie zdajesz sobie sprawy z biedy
jaka panuje w naszym kraju...Argumentów brak i do ataków personalnych przechodzisz? Do Warszawy przeprowadziłem się 20 lat temu, bynajmniej nie ze wsi. Moja praca akurat nie ma nic wspólnego z miejscem zamieszkania - w 100% jest wykonywana poza Wawą, w tym w 50% poza krajem w ogóle. Nikt mi nic nie kupił, to co mam zarobiłem samodzielnie. Wcale nie jestem szalenie bogaty.
Wg Ciebie jak ktoś
jest biedny, to nie ma prawa mieć własnego
jakiegokolwiek auta? I wg Twojego przekonania, że
jak ktoś nie ma nowego auta to nie powinien mieć
żadnego, tylko jak w Chinach jeździć na rowerze
albo przycinać z buta?Nie przeczytałeś widocznie dokładnie moich wcześniejszych wiadomości, bo wcale tak nie uważam. Jeszcze raz, wypunktowane:
- eliminacją niesprawnych aut powinien się zajmować system stacji diagnostycznych
- system ten obecnie nie działa w ogóle - jest całkowicie skorumpowany
- skoro nie działa, to już wolę omawiany podatek (który niestety wykosi równo wszystkie stare auta, również te sprawne) niż sytuację obecną, gdzie szczególnie po wsiach nie uświadczysz sprawnego, nietrującego pojazdu.
- nie ma dla mnie znaczenia dobra czy zła intencja ustawodawcy, liczy się efekt: bezpieczniej na drogach, czyściej, luźniej.
- każdy ma prawo posiadać dowolne auto/helikopter/prom kosmiczny - o ile sam będzie za nie w 100% płacił (lub znajdzie dobrowolnego sponsora) i nie będzie ponad miarę korzystał z niepodzielnych zasobów wspólnych (przestrzeń, powietrze, cisza, itp.).
Takie są moje poglądy w omawianej sprawie.
-
http://podatki.wp.pl/kat,8791,title,Wlas...,wiadomosc.html
wszędzie rządy dopłacają do nowych a w Polsce oczywiście na odwróto ile nie uważam "FAKT"u za gazetę to ten artykuł wydaje mi się bardziej rzeczowy niż tamta wzmianka:
http://www.efakt.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=44253Cytat:
...
- Sposób wyliczania podatku ekologicznego jest dopiero opracowywany - mówi Faktowi Witold Lisicki z Ministerstwa Finansów. - Wiadomo tylko, że jego wysokość zależeć będzie od pojemności silnika i emisji spalin - dodaje.
Ze wstępnych szacunków wynika, że właściciel nowego fiata pandy z silnikiem 1,2 cm sześc. od przyszłego roku będzie płacił 90 zł podatku ekologicznego. Z kolei 9-letniego opla astry 1,6 - nawet 500 zł. Na jeszcze większe wydatki muszą przygotować się właściciele kilkunastoletnich samochodów, które nie spełniają norm spalin. Np. za 2-litrowego volkswagena passata z 2001 roku podatek może sięgnąć nawet 3 tysięcy złotych.
....
A co z kierowcami, którzy już zapłacili akcyzę? Czy oni też będą musieli płacić ekoharacz? Ministerstwo Finansów zapewnia, że właściciele takich pojazdów będą mogli liczyć na specjalną ulgę podatkową. -
W takich wypadkach studenci jako rozgarnieci ludzie sie samoorganizuja i ida do dziekana i mowia
co im na sercu lezy, a jak dziekan nie zareaguje w odpowiendi sposob to sie idzie wyzej.
Więc informuję, że jako rozgarnięci studenci poruszaliśmy tą sprawę, jednak ze względu na to, że profesor przyjeżdżał raz w tygodniu na kilka godzin, nie było możliwości zmiany terminu wykładu, chociażby o pół godziny. Zajęć przed wykładem też nie dało się przenieść na później - były 3 grupy i każda miała co innego, wykładowcy i brak sal uniemożliwiał taką zmianę.NO tak u nas peniade leza na ulicy, co wiecje jak sie nam nie chc epo nie schylac to tez
pstrykamy palcem wtedy fruwaja w powietrzuTak się składa, że mam rodzinę i kilku kolegów w stolicy i wiem, że tam o przyzwoicie płatną pracę jest znacznie łatwiej.
Akurat branza motoryzacyjna, a szczegolnie uslug posprzedazowych bedzie sie skutecznie akzdemu
kryzysowi opierac, ejscze dlugie lataASO pewnie tak, ale jak skończy się gwarancja (3-5 lat), to jednocześnie trzeba będzie sprzedać samochód, bo planowany podatek "zje" właściciela.
-
ale jak skończy się gwarancja (3-5 lat),
to jednocześnie trzeba będzie sprzedać samochód, bo
planowany podatek "zje" właściciela.A kto go kupi, jak podatek też go zje (nowego właściciela) <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Jeszcze raz, wypunktowane:
- eliminacją niesprawnych aut powinien się zajmować system stacji diagnostycznych
I do tego nigdy nie dojdzie. Inaczej 90% pojazdow publicznych (od autobusow, przez tramwaje, po radiowozy) musialo by pojsc na zlom.
- system ten obecnie nie działa w ogóle - jest całkowicie skorumpowany
Polska jest biednym krajem - to glowny jesli nie jedyny powod.
- skoro nie działa, to już wolę omawiany podatek (który niestety wykosi równo wszystkie stare
auta, również te sprawne)
wiesz co robi podatek? wzbogaca kase panstwa kosztem biednego pospolstwa
niż sytuację obecną, gdzie szczególnie po wsiach nie uświadczysz
sprawnego, nietrującego pojazdu.Ty sie tak tych trucizn boisz, a wiesz co jest w aromatach i aerozolach? Wiesz co jest w jedzeniu? Bijesz piane? Czy powaznie wierzysz w ta wyjatkowa szkodliwosc akurat spalin?
- nie ma dla mnie znaczenia dobra czy zła intencja ustawodawcy, liczy się efekt: bezpieczniej na
drogach, czyściej, luźniej.
Ktos Ci bajek naopowiadal <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Jest taki polityk, ktory obiecywal cuda czynic, ale wiesz... to bajki sa <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
- każdy ma prawo posiadać dowolne auto/helikopter/prom kosmiczny - o ile sam będzie za nie w
100% płacił (lub znajdzie dobrowolnego sponsora) i nie będzie ponad miarę korzystał z
niepodzielnych zasobów wspólnych (przestrzeń, powietrze, cisza, itp.).
Albo zyjesz wsrod ludzi i dzielisz z nimi te "niepodzielne zasoby", albo jedz na puszcze, w Rosji maja. Powietrze czyste (aczkolwiek chlodnawo).
Takie są moje poglądy w omawianej sprawie.
A moje sa takie:
Jak rzad zechce przykrecic srube, to przykreci. Jest milion sposobow na to przykrecenie, a ten podatek brzmi najbardziej absurdalnie i moze jedynie pogorszyc wynik w najblizszych wyborach.Slowem - dwie strony watku o niczym <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
http://podatki.wp.pl/kat,8791,title,Wlas...,wiadomosc.html
wszędzie rządy dopłacają do nowych a w Polsce oczywiście na odwrót -
Więc informuję, że jako rozgarnięci studenci poruszaliśmy tą sprawę, jednak ze względu na to, że profesor
przyjeżdżał raz w tygodniu na kilka godzin, nie było możliwości zmiany terminu wykładu, chociażby o pół
godziny. Zajęć przed wykładem też nie dało się przenieść na później - były 3 grupy i każda miała co innego,
wykładowcy i brak sal uniemożliwiał taką zmianę.Jelsi obecnosc na zajeciach jest nieobowiazkowa, to powiedzmy ok, chociaz tak czy owak chora sytuacja.
A jasli nie, to sprawa nadajaca sie do senatu uczelni w trybie skargi studenckiej, bo to ze pan profesor nie ma czasu to nie powinno obchodizc studentow w najmniejszym stopniu. Wykonujac prace dydaktyczna sa DLA studentow, a nie na odwrot.Tak się składa, że mam rodzinę i kilku kolegów w stolicy i wiem, że tam o przyzwoicie płatną pracę jest znacznie
łatwiej.Nie przecze, ale pieniadze na ulicy nie leza, tez tzreba na nie ciezko zapracowac. A majac glowe na karku mozna i w majej miejscowosci wyjsc na swoje.
ASO pewnie tak, ale jak skończy się gwarancja (3-5 lat), to jednocześnie trzeba będzie sprzedać samochód, bo
planowany podatek "zje" właściciela.Bardziej mialem wlansie na mysli warsztaty Pana Henia <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
I do tego nigdy nie dojdzie. Inaczej 90% pojazdow publicznych (od autobusow, przez tramwaje, po radiowozy) musialo
by pojsc na zlom.Ktore? Te nowiuskie lsniace radiowozy? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Polska jest biednym krajem - to glowny jesli nie jedyny powod.
bla bla bla, jak patrzysz na Zachod to moze Ci sie tak wydaje, ale oddaj sie refleksji, z ena swiecie zyje 6 mld ludzi z czego prawie 2 mld w nedzy duza czesc gloduje, dla 1 mld ludzie miska ryzu dzienie to jest dobrobyt.
Polska jest jednym z najbogatszych krajow <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Nawet patrzac na sama Europe nie jestesmy biedni.wiesz co robi podatek? wzbogaca kase panstwa kosztem biednego pospolstwa
Potem to biedne pospolstwo dostaje kase z teog podatku np. w posiaci doplat do kredytu z BGK - bardzo pokaznych doplat, liczanych w kilkudziesieciu, a nawet setkach tys. na jedna rodzine.
Jak rzad zechce przykrecic srube, to przykreci. Jest milion sposobow na to przykrecenie, a ten podatek brzmi
najbardziej absurdalnie i moze jedynie pogorszyc wynik w najblizszych wyborach.
Slowem - dwie strony watku o niczymNie zapowiada sie na to <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Ktore? Te nowiuskie lsniace radiowozy?
Ja tez sie smieje, jak ktos mowi, ze policja jezdzi nowymi radiowozami <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
bla bla bla, jak patrzysz na Zachod to moze Ci sie tak wydaje, ale oddaj sie refleksji, z ena
swiecie zyje 6 mld ludzi z czego prawie 2 mld w nedzy duza czesc gloduje, dla 1 mld ludzie
miska ryzu dzienie to jest dobrobyt.Dla wiekszosci tych ludzi (tych od miski ryzu) podatek od starych samochodow jest problemem abstrakcyjnym - mowimy o naszej czesci swiata, ok?
Polska jest jednym z najbogatszych krajow
Nawet patrzac na sama Europe nie jestesmy biedni.Wiekszosc wyplaty idzie na zywnosc, reszta na oplaty. Bogaci jak ch.
Potem to biedne pospolstwo dostaje kase z teog podatku np. w posiaci doplat do kredytu z BGK -
Malo zabawna ironia.
bardzo pokaznych doplat, liczanych w kilkudziesieciu, a nawet setkach tys. na jedna
rodzine.Zaciagnij kredyt i wez doplate jesli zazdroscisz. Nasze bogate spoleczenstwo nie moze sobie wlasnego (i bardzo, bardzo ciasnego) M3 kupic bez kredytu na reszte zycia. W porownaniu z reszta Europy - calkiem niezle, nie?
Nie zapowiada sie na to
Pozyjem, obaczym.
-
Ja tez sie smieje, jak ktos mowi, ze policja jezdzi nowymi radiowozami
Ja sie nie smieje, nie wiem jak jest gdzie indziej, ale w Warszawie i okolicach jezdza samymi pachnacymi nowoscia autami <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Dla wiekszosci tych ludzi (tych od miski ryzu) podatek od starych samochodow jest problemem abstrakcyjnym - mowimy o
naszej czesci swiata, ok?Zapewniam Cie, ze tak jak duzo Chinczykow zyje znacznie ponizej naszej stopy zycia, tak samo bardzo duzo Chinczykow zyje znacznie ponad nasz standard - porownywalnie z USA.
Wiekszosc wyplaty idzie na zywnosc, reszta na oplaty. Bogaci jak ch.
Co oznacza, ze jestes stosunkowo bogaty. Wiele osob nie ma i na to <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.
W Niemczech tez narzekaja, ze sa biedni zwlaszcza po wprowadzeniu euro, to samo Brytyjczycy, sa biedni w szegolnosic przez Polakow zabierajacych im chleb.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, a obiektywnie rzecz biorac w nasyzm regionie stopa zycia Polakow jest stosunkowo wysoka - mowimy o regionie europa zachodnai, srodkowa, wschodnia, basen m. Srodziemnego.Malo zabawna ironia.
Zadna ironia, tak po prostu jest <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Panstwo nas okrada w bialy dzien to fakt, ale czesc tych skradzionych pieniedyz jednak podelga redystrybucji.
Zaciagnij kredyt i wez doplate jesli zazdroscisz. Nasze bogate spoleczenstwo nie moze sobie wlasnego (i bardzo,
bardzo ciasnego) M3 kupic bez kredytu na reszte zycia. W porownaniu z reszta Europy - calkiem niezle, nie?Nikomu nie zazdroszcze. Tylko opisuje jakie sa fakty, bo pieniadze w BGKu nie biora sie z kosmosu. Moim zdaniem idea kredytu z doplatami z BGK jest swietna, daje ogromne mozliwosci mlodym ludziom tak narzekajacym, ze nie stac ich na mieszkanie i w przeciwienistwie do Ciebie nie lamentuja z tego powodu tylko masowo zaciagaja ten kredyt.
Nie wiem popytaj sie na tym calym Zachodzie czy tam ludiz tez tak stac z pensji na mieszkania i domy?
Na calym swiecie na to sie zaciaga kredyty na pol zycia, Polska nie ejst tu zadnym wyjatkiem.Pozyjem, obaczym.
Ponoc ludziom zyje sie coraz gorzej, a kurcze notowania PO jakos nie spadaja <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Pozyjem uwidym czy jak to szlo <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
A przepisy sa jakie sa, bo niby jest UE, sa piekne slowa i idee, ale kazdy cignie w swoja strone
I to by było najwłaściwsze zwieńczenie całej tej dyskuskji. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
I to by było najwłaściwsze zwieńczenie całej tej dyskuskji.
Jak to w zyciu, na szczescie troche dobrego z UE zwyklym obywatelom tez skapnie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Myślę że jest 2 wyjścia:
1. Kupić za drobną kasę auto ocynkowane 26 letnie z klimą i wszystkimi bajerami i zarejestrować jako zabytek ma ponad 25 lat - mamy żółte tablice i tam są przepisy unijne
2. Wyrejestrować w Polsce zarejestrować w lecie w Złotych Piaskach w Rumuni w lecie i co roku tam jeździć na wakacje przy okazji płacąc badanie techniczne <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> -
Myślę że jest 2 wyjścia:
1. Kupić za drobną kasę auto ocynkowane 26 letnie z klimą i wszystkimi
bajerami i zarejestrować jako zabytek ma ponad 25 lat - mamy żółte
tablice i tam są przepisy unijneO, niezły pomysł. I w ten oto sposób pozbędziemy się staroci na drogach. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
2. Wyrejestrować w Polsce zarejestrować w lecie w Złotych Piaskach w Rumuni
w lecie i co roku tam jeździć na wakacje przy okazji płacąc badanie
techniczneHmm, czyli ten sam manewr, co z ogromną ilością polskich prywatnych samolotów (czyli rejestracja i utrzymanie w Czechach, bo w Polsce opłaty są powalające)... Taaa, też niezła myśl. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
A jasli nie, to sprawa nadajaca sie do senatu uczelni w trybie skargi
studenckiej, bo to ze pan profesor nie ma czasu to nie powinno
obchodizc studentow w najmniejszym stopniu.Mały OT.
Huqo, albo nie wiesz, co piszesz (studiowałeś?), albo reprezentujesz chyba tę najmłodszą część młodzieży akademickiej, ujawniającą wszędzie i wobec wszystkich wyłącznie postawę roszczeniową. Otóż wyobraź sobie, że są pewne niepisane prawa i zwyczaje na wszystkich uczelniach, których się nie przeskoczy. A jeśli ktoś próbuje, może sobie kuku zrobić (i w większości przypadków... słusznie). W najlepszym wypadku wyjdzie na durnia.
Wiesz, pan profesor lub chociażby doktor ma troszkę więcej swobody w swoich działaniach, niż zwykły student lub studencina. I nie spodziewaj się, że ci pierwsi uważają za swój psi obowiązek być na byle pierdnięcie kilku młodziaków, którym termin wykładu nie pasuje. Oczywiście można grzecznie poprosić o jakieś zmiany, ale istnieje możliwość kolidowania z innymi zajęciami tegoż profesora, więc...
Krótko: masz plan - dostosuj się. A jeśli termin nie pasuje? To trudno - w Polsce nie ma obowiązku studiowania.Wykonujac prace dydaktyczna
sa DLA studentow, a nie na odwrot.No pewnie, że są. Są na wykładzie czy ćwiczeniach, pracując wedle ustalonego przez uczelnię (nie przez studentów) grafiku. Gdyby wykładowcy na zajęciach notorycznie nie było, albo nic by na tych zajęciach nie robił - no, to inna sprawa...
Ech, o czym my tu piszemy... jeszcze kilkanaście lat temu takie podejście, jak Twoje, było naprawdę ogromną rzadkością, a jeśli już ktoś miał takie poglądy, to wyjawiał je w bardzo ścisłym gronie. Teraz jednak brak dystansu do wielu ludzi stojących wyżej od nas, postawa roszczeniowa i chęć traktowania wszystkich na partnerskich warunkach są w modzie. To nie jest normalna sytuacja.
PS. Oczywiście odnoszę się wyłącznie do wypowiedzi Huqo, abstrahując zupełnie od konkretnej sytuacji kolegi Marcina.