Tico - 350 tys. km i dalej jeżdzi
-
fajnie, czyli wychodzi na to ze latwo tika nie zajedzie;)). Gryzl bym sie z tym czy poinformowac
starszego pana, tak nie wolno, niegdy nie przekrecalem licznika i nie bede tego robil.
Chyba powinienes mu to powiedzec, a on powinien pojsc na policje i ukarac kombinatorski
komis. Samo przekrecanie licznika nie jest karalne, ale sprzedanie przekreconego juz tak,
uwazam ze powinni za to beknac.
A swoja droga za ile twoj tata sprzedal te tiko i jaki stan czy gaz i woqule. No i za ile go
gosc kupil.
pozdrawiamMam kolegę,co sobie w Oplu Kadecie po wymianie silnika ustawił licznik główny na :00000.
Jest to bajecznie proste.Powiedział,że nie będzie sobie zapisywał przebiegu,ile kilometrów zrobił na nowym silniku.
Co komu do tego jakie cyferki wskazuje mój licznik.To nie jest karalne.
Teściowi natomiast chodzi tylko szybkościomierz w Skodzie Faworit.Licznik kilometrów stoi w miejscu.
Nikt,kto kupuje samochód nie powinien patrzeć na przebieg,bo to jest informacja tylko dla właściciela,kiedy ma zmienić olej,płyny itd.
Sam zastanawiałem się, aby po kupnie Tico ustawić licznik na same zera,abym miał rozeznanie ile zrobiłem kilometrów.Nie musiałbym używać kalkulatora.
Może tak zrobię po wymianie oleju,przegóbów i sprężyn. -
A swoja droga za ile twoj tata sprzedal te tiko i jaki stan czy gaz i woqule. No i za ile go
gosc kupil.
pozdrawiam
To ni mój Tato, tylko jego kolega <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Za ile sprzedał - nie wiem, miał gaz od 100 tys, czyli 250 na gazie przejechał. -
Mam kolegę,co sobie w Oplu Kadecie po wymianie silnika ustawił licznik główny na :00000.
Jest to bajecznie proste.Powiedział,że nie będzie sobie zapisywał przebiegu,ile kilometrów
zrobił na nowym silniku.
Co komu do tego jakie cyferki wskazuje mój licznik.To nie jest karalne.
Teściowi natomiast chodzi tylko szybkościomierz w Skodzie Faworit.Licznik kilometrów stoi w
miejscu.
Nikt,kto kupuje samochód nie powinien patrzeć na przebieg,bo to jest informacja tylko dla
właściciela,kiedy ma zmienić olej,płyny itd.
Sam zastanawiałem się, aby po kupnie Tico ustawić licznik na same zera,abym miał rozeznanie ile
zrobiłem kilometrów.Nie musiałbym używać kalkulatora.
Może tak zrobię po wymianie oleju,przegóbów i sprężyn.Zgadzam się, że kupując auto musimy z przymróżeniem oka przyjąć przebieg licznikowy (o ile nie jest realnie udokumentowany - ja swój mogę tak udokumentować). Jeżeli chodzi o cofanie, tudzież zerowanie licznika to możemy to robić na własny użytek, aly przy sprzedaży auto zgodnie z prawem musimy poinformować nabywcę o realnym przebiegu, gdyż w przeciwnym wypadku popełnimy przestępstwo. Tak właśnie było w przypadku tego komisu i to do tego stopnia, że oszukali z przebiegiem na ponad 200 tys km. Takim cwaniaczkom naprawdę warto się dobrać do 4 liter.
-
I ponownie Jesteś w błędzie (tak jak w sprawie piractwa)
Cofanie licznika nie łamie przepisów prawa . Jeżeli sprzedawca chce cofnąć licznik auta np. z 250 tys. km na 60 tys. km to może to robić z czystym sumieniem. Przestępstwo pojawia się dopiero wtedy, kiedy osoba sprzedająca samochód nie poinformuje nabywcy o tym że licznik jest cofnięty. Oznacza to że można cofać liczniki natomiast nie można sprzedać samochodu z przekręconym licznikiem bez poinformowania ewentualnego nabywcy o fakcie cofnięcia.
W tym przypadku nastapiło złamanie prawa, ponieważ sprzedwca nie poinformował o tym fakcie (cofnięciu licznika) nabycy.
Jeśli Ty sprzedając samochód, nie poinformujesz nabywcy o fakcie cofniecia licznika, równiez złamiesz prawo i możesz zostać pociagnięty do odpowiedzialności karnej. -
No tylko pogratulować takiego przebiegu !!! Widać, że o auto ktoś musiał dbać i dlatego
przejechało tyle i jeździ dalej. W tej całej sprawie bulwersuje mnie głównie podejście
komisantów. Takie zaniżenie przebiegu to przestępstwo !!! I powinno się je tępić.kazde cofanie licznika to przestepstwo ,niewazne czy tysiac czy 250 000 <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
-
kazde cofanie licznika to przestepstwo ,niewazne czy tysiac czy 250 000
Zgadza się, ale nie łap mnie za słowa, gdyż w późniejszym poście dokładniej to wyjaśniłem.
-
kazde cofanie licznika to przestepstwo ,niewazne czy
tysiac czy 250 000Nie zgodzę się. Cofanie licznika nie jest przestępstwem ale sprzedanie pojazdu z cofniętym licznikiem i niepoinformowanie o tym fakcie kupującego już tak.
-
Marcinie, dales ciala. Wiesz, ze zachowales sie nieuczciwie. Powinines byl poinformowac tego Pana o prawdziwym stanie. Czy jemu by sie chcialo walczyc, to juz jego sprawa. Przemilczales prawde. Mogles byl doprowadzic do scigania oszustwa.
-
Marcinie, dales ciala. Wiesz, ze zachowales sie nieuczciwie. Powinines byl poinformowac tego
Pana o prawdziwym stanie. Czy jemu by sie chcialo walczyc, to juz jego sprawa.
Przemilczales prawde. Mogles byl doprowadzic do scigania oszustwa.
Wiem, powinienem był powiedzieć, ale postaram się to zrobić w najbliższym czasie - mam nadzieję spotkać tego Pana, bo kiedyś dość często go widywałem jak jeździł Maluchem. -
Marcinie, dales ciala. Wiesz, ze zachowales sie nieuczciwie. Powinines byl poinformowac tego Pana o prawdziwym
stanie. Czy jemu by sie chcialo walczyc, to juz jego sprawa. Przemilczales prawde. Mogles byl doprowadzic do
scigania oszustwa.A może dobrze zrobił? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Przeciez jak się gość dowie jaki jest faktyczny przebieg tego autka, to może ciśnienie mu zbytnio podskoczyć i nasz kolega będzie mieć dziadka na sumieniu.
Czasami lepiej żyć w nieświadomości <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Wiem, powinienem był powiedzieć, ale postaram się to zrobić w najbliższym czasie - mam nadzieję
spotkać tego Pana, bo kiedyś dość często go widywałem jak jeździł Maluchem.coz, jam staruch...
otoz nie lubie, jak ciagle slysze, ze w Pl to jest syf i dziadostwo, wszyscy kradna i nic nie da sie z tym zrobic. Sporo ludzi nie idzie do wyborow, bo to i tak nie ma sensu. a potem zdarzaja sie sytuacje, w ktorych mozna cos zrobic, ale nam sie nie chce, bo to niewygodne, latwiej cicho siedziec etc.
Dlatego wlasnie to napisalem.
Pozdrawiam. -
coz, jam staruch...
otoz nie lubie, jak ciagle slysze, ze w Pl to jest syf i dziadostwo, wszyscy kradna i nic nie da
sie z tym zrobic. Sporo ludzi nie idzie do wyborow, bo to i tak nie ma sensu. a potem
zdarzaja sie sytuacje, w ktorych mozna cos zrobic, ale nam sie nie chce, bo to niewygodne,
latwiej cicho siedziec etc.
Dlatego wlasnie to napisalem.
Pozdrawiam.Wpełni się z Tobą zgadzam. Jeżeli nie będziemy robili nic, aby zmienić aktualną sytuację to wtedy w tym kraju nic się nie zmieni, gdyż po prostu nie będzie takiej potrzeby. Pamiętajmy pozostanie biernym to też reakcja i to chyba jej najgorszy typ.
-
Pamiętajmy pozostanie biernym to też
reakcja i to chyba jej najgorszy typ.Niestety, masz rację. Zauważyłem, że większość zła wokół nas spowodowane jest wprost lawinowo narastającą obojętnością wobec tego, co się dzieje; to powoduje poczucie bezkarności (m.in. u kombinatorów)... I wiele zachowań, które w gruncie rzeczy każdy z nas uważa za nienormalne, powoli stają się normą <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszystko dzieje się nadal jawnie - i na to wszystko patrzą młodzi ludzie, którzy wprost błyskawicznie wyciągają wnioski i (co normalne) ze wszystkich sił starają się dopasować do tego, co się dzieje wokół, aby po prostu przetrwać i znaleźć sposób na funkcjonowanie w środowisku... Ja z młodzieżą codziennie jestem w kontakcie i coraz bardziej przeraża mnie hierarchia wartości i zachowanie wielu z nich... W którym właśnie często przejawia się totalna obojętność, jeśli nie ma nic do zyskania... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Ale to temat na zupełnie inny kącik.Marcin, przemyśl sprawę raz jeszcze, proszę. I miej nadzieję, że kiedyś Ty możesz znaleźć się w podobnym położeniu, jak ten "dziadek"... Co Ty byś wolał: poznać prawdę, czy nie?
-
Marcin, przemyśl sprawę raz jeszcze, proszę. I miej nadzieję, że kiedyś Ty możesz znaleźć się w podobnym położeniu,
jak ten "dziadek"... Co Ty byś wolał: poznać prawdę, czy nie?A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby zamienić Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić? Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z komisem, a jeśli do tego dojdzie, to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy zjadać, że został oszukany.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na wygranie, a ten dziadek nie ma kasy, żeby dochodzić sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne, ale prawdziwe)
A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w Świętego Mikołaja i nie powiem im, że to ja podkładam im prezenty. Czy moje postępowanie jest złe? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> -
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to
Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby zamienić
Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić?
Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z
komisem, a jeśli do tego dojdzie, to i tak nic nie
zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy
zjadać, że został oszukany.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na
wygranie, a ten dziadek nie ma kasy, żeby dochodzić
sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne, ale
prawdziwe)Ze złodziejem nigdy nie masz szans. Wie, jak się kradnie, więc jest lepiej przygotowany merytorycznie od Ciebie. A poza tym zawsze trochę kradzionego grosza odłoży na prawnika, który dobrze wie, jak uchronić go od zbytnich uciążliwości związanych z sądem.
A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w
Świętego Mikołaja i nie powiem im, że to ja
podkładam im prezenty. Czy moje postępowanie jest
złe?Świetny przykład. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Dzięki za radę. <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> Wiem teraz co powiedzieć rodzinie, jak nas okradną. <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> Że rozrabiali i Święty Mikołaj zabrał prezenty. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby
zamienić Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić? Pewnie nie będzie go stać na sprawę
sądową z komisem, a jeśli do tego dojdzie, to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i
będą go nerwy zjadać, że został oszukany.O ile dobrze rozumiem nasze prawo...
Kupił z komisu, więc może uderzyć do powiatowego rzecznika praw konsumenta i jemu przekazać sprawę. Ten będzie występował w imieniu pokrzywdzonego i jeżeli zajdzie potrzeba i pretensje będą uzasadnione - może wystąpić w jego imieniu na drogę sądową łącznie z pokryciem kosztów procesu. W praktyce - jeśli jakaś instytucje zacznie dobierać się komisowi do d... - ten cwaniaczek szybko sam zaproponuje korzystne rozwiązanie. Bo komu chce się kopać w sądzie i w ten sposób - nagłaśniać sprawę oszustwa ?
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby zamienić Malucha na coś
lepszego. I co teraz ma zrobić? Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z komisem, a jeśli do tego dojdzie,
to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy zjadać, że został oszukany.A teraz postaw się po stronie tego dziadka. Jest przekonany, że kupił autko z małym przebiegiem, gdzie do wymiany paska rozrządu jest jeszcze ponad 20kkm. Będzie sobie dalej spokojnie jeździł, aż tu za parę kkm wspomniany pasek sobie pęknie. Nie ustaliliśmy jednoznacznie, czy silnik jest kolizyjny, więc istnieje szansa na dużą demolkę silnika i znaczne koszty remontu.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na wygranie, a ten dziadek nie ma kasy, żeby dochodzić
sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne, ale prawdziwe)To jest kolejna sprawa, najważniejsze że wie o oszustwie, a co z tym zrobi to już jego sprawa.
A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w Świętego Mikołaja i nie powiem im, że to ja podkładam im prezenty.
Czy moje postępowanie jest złe?Moim zdaniem zła analogia, bo w pierwszym przypadku mamy do czynienia z oszustwem godnym potępienia, a w drugim przypadku cel jest jak najbardziej szczytny <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo
pieniędzy, żeby zamienić Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić?
Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z komisem, a jeśli do tego
dojdzie, to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy
zjadać, że został oszukany.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na wygranie, a ten dziadek
nie ma kasy, żeby dochodzić sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne,
ale prawdziwe)Nie będę powtarzał słów Kolegów - powiedzieli w zasadzie wszystko to, o czym ja myślałem <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Zapytam tylko: kto dał Ci prawo dysponowania dostępem do prawdy i decydowania, kogo prawda i sumienność uszczęśliwi, a kogo nie? Wiem, że lekarze mają ogromne problemy, czy należy pacjentowi zawsze mówić prawdę - a Ty bez oporów wiesz, co będzie dla "dziadka" lepsze (choć to przecież dwie ogromnie różne "wagowo" kategorie prawdy...).
Rozumowałem w podobny sposób, co Sharky - oto człowiek kupił autko, którym jeszcze w zasadzie powinien sporo pojeździć, nie martwiąc się o to, że już na wiele części trzeba będzie zwracać uwagę i przygotowywać się do wymiany. Niestety, przy przebiegu 350 kkm sprawy mają się inaczej... I co? Jest możliwe, że trzeba będzie wymieniać jedną część po drugiej - wtedy człowiek dopiero będzie pomstować na markę... A zdecydował się na Tico zapewne również dlatego, że słynie ono z bezawaryjności. Już nawet nie chcę myśleć o takim przypadku, który opisał Sharky - a takie zdarzenie jest przecież jak najbardziej realne... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Zwracam Ci jeszcze uwagę na to, że na pewno "dziadkowi" zależało na aucie sprawdzonym, pewnym - dlatego (chociaż miał wiele atrakcyjniejszych cenowo ofert kupna od właścicieli) zdecydował się na komis, godząc się na "dopłacenie" do tej pewności; i co z niej ma? Dalej uważasz, że to w porządku - żerowanie na cudzym zaufaniu podpartym finansami?
A co z tym zainteresowany zrobi - to już naprawdę jego sprawa. Skąd wiesz, że np. jego syn lub zięć nie jest np. prokuratorem lub adwokatem, który będzie wiedział, co zrobić i pomoże "dziadkowi"? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Jeśli już nawet nie będzie miał możliwości albo ochoty do walki - to samo udanie się do komisu i głośne powiedzenie: >>wiem, że "przekręciliście" mnie na tym aucie, mam świadka, zamierzam oddać wóz do ekspertyzy i pociągnąć was do odpowiedzialności A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w Świętego Mikołaja i niepowiem im, że to ja podkładam im prezenty. Czy moje postępowanie jest
złe?<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> No nie, zatkało mnie... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> Nie wiem, co odpowiedzieć (naprawdę)... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> W życiu nie wpadłbym na podobny przykład. <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
Nie zauważasz różnicy? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Bo komu chce się
kopać w sądzie i w ten sposób - nagłaśniać sprawę
oszustwa ?A może tak dać ogłoszenie w miejscowej prasie ostrzegające przed korzystaniem z oszusta? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> Jeśli poczuje się obrażony, to sam będzie musiał dochodzić dobrego imienia w sądzie, to znaczy wyłożyć z góry kasę na prowadzenie sprawy, wynająć sobie prawnika, jak sprawa będzie go przerastać i tracić dochody przez długi czas, bo sprawa w sądzie zawsze się ślimaczy. <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
Nie będę powtarzał słów Kolegów - powiedzieli w zasadzie wszystko to, o czym ja myślałem . Zapytam tylko: kto dał
Ci prawo dysponowania dostępem do prawdy i decydowania, kogo prawda i sumienność uszczęśliwi, a kogo nie? Wiem,
że lekarze mają ogromne problemy, czy należy pacjentowi zawsze mówić prawdę - a Ty bez oporów wiesz, co będzie
dla "dziadka" lepsze (choć to przecież dwie ogromnie różne "wagowo" kategorie prawdy...).
Rozumowałem w podobny sposób, co Sharky - oto człowiek kupił autko, którym jeszcze w zasadzie powinien sporo
pojeździć, nie martwiąc się o to, że już na wiele części trzeba będzie zwracać uwagę i przygotowywać się do
wymiany. Niestety, przy przebiegu 350 kkm sprawy mają się inaczej... I co? Jest możliwe, że trzeba będzie
wymieniać jedną część po drugiej - wtedy człowiek dopiero będzie pomstować na markę... A zdecydował się na Tico
zapewne również dlatego, że słynie ono z bezawaryjności. Już nawet nie chcę myśleć o takim przypadku, który
opisał Sharky - a takie zdarzenie jest przecież jak najbardziej realne...
Zwracam Ci jeszcze uwagę na to, że na pewno "dziadkowi" zależało na aucie sprawdzonym, pewnym - dlatego (chociaż
miał wiele atrakcyjniejszych cenowo ofert kupna od właścicieli) zdecydował się na komis, godząc się na
"dopłacenie" do tej pewności; i co z niej ma? Dalej uważasz, że to w porządku - żerowanie na cudzym zaufaniu
podpartym finansami?
A co z tym zainteresowany zrobi - to już naprawdę jego sprawa. Skąd wiesz, że np. jego syn lub zięć nie jest np.
prokuratorem lub adwokatem, który będzie wiedział, co zrobić i pomoże "dziadkowi"? Jeśli już nawet nie będzie
miał możliwości albo ochoty do walki - to samo udanie się do komisu i głośne powiedzenie:Mimo wszystko uważam, że walka z tym procederem to jak walka z wiatrakami. Wszyscy o tym wiedzą i nikt nic nie robi. Cofanie licznika nie jest przestępstwem, natomiast wprawadzanie klienta w błąd, jest. Jak teraz udowodnić, że klient pytał sie o przebieg, a nie spojrzał tylko na licznik? Sprawa ciążka do udowodnienia.
Ja kupując auta nie patrzę na licznik, tylko na stan techniczny. Szukając Palio odrzuciłem auta z dużo niższym wskazaniem przejechanych kilometrów, za to kupiłem auto w najlepszym stanie technicznym.No nie, zatkało mnie... Nie wiem, co odpowiedzieć (naprawdę)... W życiu nie wpadłbym na podobny przykład.
Nie zauważasz różnicy?cieszę się, że Cię rozbawiłem <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />