Opony bieżnikowane - kierunek montażu
-
ja robilem w wulkanizacji i widzialem co "potrafia" takie nadlewki
droga hamowania jest dluzsza i to widocznie a i przyczepnosc inna
lepiej juz uzywana kupic normalna opone niz nadlewke
-
Teraz nie ma co się podniecać atestami itp. Bowiem najczęściej prywatna firma by zdobyć atest czy homologację daje do testowana tak wytworzony produkt, że nigdy taki jakościowo się nie kupi. Tak samo jest i z tymi nalewkami. Do sprawdzenia idą ideały i tyle.
Co do nalewek różnica w zakupie na plus jest w dużych rozmiarach. Bo w mniejszych już nie jest tak opłacalna. Sam miałem kupić nalewki 13145/70 ale po doliczeniu wysyłki i montażu niewiele drożej wyszły mnie nówki i to kierunkowe. Kolega zaś kupił nalewki do vectry 14
185/60 i jakoś się trzymają. Ale przy ostrzejszym ruszaniu piszczą bo widocznie guma mięciutka.Tak samo z hamowaniem jakby na zimówkach. Ale tak to pewnie lepsze od jakiś badziewi chińskich. -
Kolego przedborzak. Ja to doskonale wiem. Dlatego też zapodałem papier jaki jest na oficjalnej stronie producenta omawianych opon. Jest to 7 czy 20 kopia papierka który kiedyś dostali (jest to powszechnie stosowany proceder w wielu firmach - papier jest, jest to niech klient się odczepi) ale nic się z niego nie dowiesz.
Szanuję to że każdy może wybrać to co mu podpowiada jego sumienie.
Z drugiej strony dodatkowe kilka metrów podczas hamowania może spowodować uszkodzenie naszego mienia bądź zdrowia. Każdy kij ma dwa końce. -
No, jeżeli porządne opony zaliczasz do gadżetów to gratuluje światopoglądu.
Wiem, że ilu Polaków, tyle opinii (razy dwa), w mojej opinii dyskusja o przewadze jednej opony nad drugą jest jak dysputa o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem. Jedne są droższe, drugie są tańsze.
Czy markowe wahacze, amortyzatory i inne części auta mające wpływ
na bezpieczeństwo również zaliczasz do gadżetów?Należysz do tej garstki zapaleńców, którzy naprawiają swoje auto tylko na oryginalnych częściach? To sobie nie pogadamy. Kilka zamienników, czy innych regenerowanych części w aucie mam.
Ale ja to dziwny jestem, nie podnieca mnie etykieta
BTW - co wy robicie z tymi autami, że tak często testujecie maksymalną drogę hamowania? Nie lepiej po prostu patrzeć przed siebie i myśleć za kierownicą? U mnie się sprawdza...
-
BTW - co wy robicie
z tymi autami, że tak często testujecie maksymalną drogę hamowania? Nie lepiej po
prostu patrzeć przed siebie i myśleć za kierownicą? U mnie się sprawdza...Patrzenie na droge i myslenie za kierownica nie pomoze w naglych sytuacjach na drodze. Mowie tu o takich, ktore moga spowodowac, ze stara opona (ta odnowiona - nalewka) moze nie wytrzymac.
Po czesci jestem w stanie zrozumiec, jak ktos kupuje nalewki - jesli jest duzo tansza od normalnej opony. Ale jesli ktos kupuje, zeby zaoszczedzic 30zl na oponie, to juz jest dziwne
Pisze "po czesci" - bo kupno samochodu nie polega na samym kupnie - stac kogos na samochod, to powinno byc stac na jego utrzymanie (nie mam na mysli zamiennikow czesci). Opony juz lepiej kupic uzywane niz nalewki. Bo jesli kazdy bedzie jezdzil super fura, ale w stanie technicznym majacym wiele do zyczenia, to po naszych drochach beda jezdzic sami kamikaze.
-
Opony juz lepiej kupic uzywane niz nalewki.
Zgodzę się z tym jedynie wtedy, gdy kupuje się z pewnego źródła, np. od znajomego, który sprzedał samochód i pozostał mu komplet opon w dobrym stanie.
Niestety, kupując używki tak naprawdę nie znasz ich przeszłości.
Nie jest zastanawiające, dlaczego ktoś często sprzedaje komplet markowych opon w idealnym stanie za 25% ich początkowej wartości?
Generalnie kupuję nowe opony i tego się trzymam, choć też kupiłem kilka opon używanych i 2 szt. bieżnikowanych.
Moje doświadczenia są takie, że niestety opony używane często miały wady, np. wybrzuszenia, twarda guma (Michelin MMX), a jedna miała niewielką dziurę w bocznej części opony, w miejscu gdzie się nie naprawia (ledwo udało mi się zwrócić sprzedającemu).
Dlatego też jestem przeciwny kupowaniu opon używanych, chyba że, jak pisałem z pewnego źródła.
Kiedyś szukając właśnie opon używanych w zakładach wulkanizacyjnych otrzymałem propozycję kupna opon bieżnikowanych (2szt.) o rozmiarze 175/70 R14 model B3000 (ponoć bieżnik jest odpowiednikiem Pirelli P3000). Koszt to 100zł/szt. a w cenie ujęty był też montaż.
Niechętnie, ale zgodziłem się i kupiłem 2 szt. z przeznaczeniem na oś napędową w miejsce dotychczasowych Dębica Navigator kupionych kilka lat wcześniej jako nówki.
Powiem tak, różnica na korzyść bieżnikowanych ogromna. Mimo, że Navigatory miały jeszcze bieżnik ok. 5mm, to jednak z wiekiem guma zrobiła się twarda, że jazda na mokrej nawierzchni była ryzykowna. Kupiłem również nówki Firestone Multihawk w tym samym rozmiarze i powiem szczerze, że nie zauważyłem specjalnej różnicy na korzyść Firestone.
Co ciekawe miałem okazję na początku okresu zimowego jeździć na tych dwóch typach opon. Wiadomo, powinno być zdecydowanie lepiej na korzyść nowych Multihawk, a jednak tak nie było. To właśnie te bieżnikowane lepiej trzymały się drogi i zapewniały lepsze bezpieczeństwo podczas dość dynamicznej jazdy.Na tych oponach bieżnikowanych jeżdżę już 3 lata i mogę coś o nich powiedzieć.
Co prawda przez ponad rok były tylko na osi napędowej, a teraz z tyłu, to jednak generalnie jestem z nich zadowolony.Myślę, że są lepsze niż opony używane, które kupowałem wcześniej.
Co do tekstu, cyt. "Opony juz lepiej kupic uzywane niz nalewki. to zdanie wcześniej sam sobie zaprzeczasz, cyt. "stac kogos na samochod, to powinno byc stac na jego utrzymanie (nie mam na mysli zamiennikow czesci).
-
Zgodzę się z tym
jedynie wtedy, gdy kupuje się z pewnego źródła, np. od znajomego, który sprzedał
samochód i pozostał mu komplet opon w dobrym stanie.Zgadzam sie z tym. Jak juz kupowac, to tylko jakies w dobrym stanie, najlepiej nie za stare. Stara opona mimo wysokiego bieznika z czasem "traci" swoje parametry. Ja osobiscie kupuje tylko nowe opony, bo do tico nie sa az tak drogie, nawet 13".
Co do tekstu, cyt.
"Opony juz lepiej kupic uzywane niz nalewki.Pisalem tak, bo z doswiadczenia (nie wlasnego) wiem, ze lepsza dobra uzywka niz nalewka. Choc nalewki tez sa rozne - lepsze i gorsze to zdanie wcześniej sam
sobie zaprzeczasz, cyt. "stac kogos na samochod, to powinno byc stac na jego
utrzymanie (nie mam na mysli zamiennikow czesci).Bo tak uwazam. Dlatego osobiscie nie kupil bym zadnych uzywanych ani nalewanych opon.
-
Panowie ale zacięta dyskusja
Ja prowadzę wulkanizacje od dwóch lat, sprzedałem dziesiątki kompletów opon bieżnikowanych i z doświadczenia wiem, że nie ma z nimi problemu. Nie ma co ukrywać, że taka opona nigdy nie będzie miała parametrów jak opona "pełno wartościowa" ale pamiętajcie, że każda opona zanim zostanie poddana bieżnikowaniu czyli nalewaniu nowego bieżnika i boków opony jest dokładnie ważona czy nie ma wybrzuszeń i innych wad oraz cały karkas jest prześwietlany więc do dalszej produkcji przechodzą tylko wybrane opony. Aktualnie ponad 50% karkasów jest sprowadzana z zagranicy ponieważ z używanych opon na polskich drogach można zrobić najwyżej kwietnik
Z minusów opon bieżnikowanych można wymienić przede wszystkim nie to, że wydłuża się droga hamowania bo to akurat jest indywidualne odczucie a to, że taka opona jest głośniejsza od normalnej i ciężej ją wyważyć. I nie mówcie mi, że wulkanizator wam powiedział, że nie da się takiej opony wyważyć bo to BZDURA!!!
A jeżeli chodzi o wybór opona używana vs opona bieżnikowana zawsze wybiorę tą drugą ponieważ po pierwsze przechodzi szereg testów zanim zostanie nalana i sprzedana a po drugie nikt nie sprzedaje dobrych opon używanych... -
a te oponki można założyć jak Ci się podoba
-
a te oponki można
założyć jak Ci się podobaPodejrzewam, że już dawno założył
-
tak tylko mówie
-
Niedawno kupiłem 4 oponki bieżnikowane jedyne co mi nie pasuje to że wszystkie są >identycznie założone.
No i super, bo masz opony niekierunkowe i możesz je zakładać na felgę jak chcesz i koła możesz zmieniać jak chcesz (prawe z lewym)
Teraz jest fajna technika robienia opon bieżnikowanych, nie to co w 20 wieku.
Bieżnik nie odpada.
Tylko jeździć, się cieszyć i nie grymasić. -
Pewnie, że bieżnik nie odpada bo dzisiaj bieżnikuje się oponę od stopki do stopki
-
Pewnie, że bieżnik
nie odpada bo dzisiaj bieżnikuje się oponę od stopki do stopkiDokładnie tak!
-
bo jak czytam wypowiedzi forumowiczów, że do testów idzie opona tak dobra jakościowo jaka nigdy nie zostanie wyprodukowana to ogarnia mnie pusty śmiech!!!!!
jeżeli już ktoś się mądrzy na ten temat to niech wpierw poczyta jak wygląda proces produkcji takiej opony a potem zapraszam do dyskusji;) -
Pewnie, że bieżnik
nie odpada bo dzisiaj bieżnikuje się oponę od stopki do stopkiOdpada odpada , mi w naczepie pare bieznikow odlazlo
Na dlugie dystansy i wieksze obciazenia nalewki sa do bani
co do kontroli to " nalewacz " zabieral na wymiane stare opony , i za taka baze to ja dziekuje
jesli chodzi o jezdzidlo za pare tysiecy do przemieszczania sie po miescie nalewka jest ok
jednak jesli ktos jezdzi to tylko wymiana na nowe opony nawet najtansza debica bedzie lepsza od nalewki
uzywane opony sa wogole poza dyskusjauzywki w ogolnym rozrachunku sa drozzsze od nowek , bo potrzeba 2-3 komplety uzywek za jedne nowki
-
zgodzę się ale technologia produkcji opon bieżnikowanych do samochodów osobowych a ciężarowych jest zupełnie inna i być może stąd ta różnica jakości
-
uzywki w ogolnym
rozrachunku sa drozzsze od nowek , bo potrzeba 2-3 komplety uzywek za jedne nowkia to zalezy od "zrodla"
jak dla mnie opony ktore mozna zanabyc przez allegro za 100pln mam po 20
takze nie do konca
-
Co do opon
bieżnikowanych to są różne opinie negatywne najczęściej od tych osób które nie miały
z takimi oponami większego doświadczenia. Tak wiem że są
robione na bazie starej opony; guma jest tylko nowa.
Opony bieżnikowane
również muszą spełniać określone normy itd. nie z każdej zużytej opony można zrobić
"bieżnikowaną".Mam zdecydowanie negatywną opinię wyrobioną na "własnym grzbiecie". Kiedyś, za namową znajomego i węża w kieszeni zakupiłem komplecik takowych. Trochę pojeździłem i o zgrozo: efekt dżwiękowy przy 80km/h taki, jakby wszystkie łożyska kół naraz się wysypały... Podkręciłem trochę radio i jeździłem dalej (bez szaleństwa zwłaszcza w deszczu, bo jazda prawie jak po lodzie). Aż wybrałem się na wycieczkę ze Szczecina do Kudowy Zdrój (oczywiście przez niemieckie autostrady, jak to mam w zwyczaju). Maksymalnie prędkość z licznika 130km/h (realne ok.115-120km/h) i bieżnik normalnie w życiu odkleił się od reszty. Wrażenie piorunujące: kierownica wyrywa się z rąk, dookoła bryki tnące zdecydowanie szybciej ode mnie, jak na złość brak możliwości jakiegokolwiek zjazdu. Zwolniłem do 70km/h (przynajmniej byłem w stanie utrzymać kierownicę w rękach) i tym sposobem jakoś doczłapałem się do stacji benzynowej. Na szczęście padła tylko jedna opona, po założeniu zapasu jakoś dało się jechać. Opony oczywiście przy najbliższej okazji wywaliłem i założyłem funkiel nówka Klebery zdaje się... wąż w kieszeni nawet się nie odezwał...
-
po 20zł sztuka??
W takim razie kupie 100szt