Tajko znowu było daleko
-
Zdarzało się tak że jechaliśmy dosyć wysoko w słońcu, powyżej 2000 m n.p.m, zjeżdżaliśmy do doliny która pokonywaliśmy w chmurze/mgle, a następnie wjeżdżaliśmy ponad chmurę/mgłę i znowu rozkoszowaliśmy się słoneczną pogodą.
Przejazd doliną przez chmurę - jechaliśmy tak około 40 km.
Wjeżdżamy ponad chmurę.
Z powrotem Słońce.
Cały ten rejon mogę śmiało polecić na takie wyprawy – równe drogi, piękne widoki, niekończące się serpentyny.
-
Mont Blanc
Próbowaliśmy też obejrzeć szczyt Mont Blanc z naszego srebrnego obserwatorium, jednak nie udało nam się – cały czas skrywał się w chmurach.
Kierunek Hiszpania!
Przemierzyliśmy całą Francję jadąc do Hiszpani. Odwiedziliśmy Lloret de Mar oraz Barcelonę. Na początku nie mieliśmy jechać do Hiszpanii, jednak po kalkulacjach wyszło, że możemy sobie na to pozwolić.
Trochę nas to też uratowało, gdybyśmy nie pojechali do Hiszpanii, trafilibyśmy do Cannes, w którym w tym czasie była powódź. Była duża szansa, że moglibyśmy wtedy nieźle „popłynąć”.Lloret de Mar
Droga powrotna prowadziła najpierw do Andory, następnie wzdłuż wybrzeża Francji, aż do Monako.
Andora
Andorą jest też ciekawym krajem – dosyć górzystym. Kilka fajnych widoków oraz podjazdów zaliczyliśmy.
W Andorze jeździliśmy drogami położonymi po 2400 m n.p.m.
Były też wysoko położone miasta.
W Andorze była względnie tania benzyna oraz kilka innych rzeczy (ceny w Euro)
-
Cannes
Po drodze przejeżdżaliśmy też przez zalane tydzień wcześniej Cannes. Na każdym kroku było widać skutki powodzi.
Monako
Monako też było naszym z góry założonym celem - chcieliśmy pojeździć Tico po trasie toru Formuły F1.
Trasę udało nam się kilka krotnie przejechać.
Mina ludzi, kiedy przejeżdżałem pod samym wejście do Grand Casino było bezcenna.
-
Podczas całej podróży nic kompletnie w Tico się nie popsuło. Od pierwszego do ostatniego kilometra działało bez zarzutu. Mam tez wiele nagrań video, ale tym zajmę się w późniejszym czasie.
Zrobiłem też mapę prezentującą wszystkie nasz mniejsze i większe wyjazdy.
Powstało takie ogólne podsumowanie, ponieważ Tico od miesiąca ma kolegę. Nietypowego kolegę.
Być może ktoś wcześniej widział to Uno gdzieś w internecie. Na przykład na wykopie.
Na wyjeździe korzystając z WiFi w Vaduz przypadkiem trafiliśmy na to ogłoszenie.
Postanowiliśmy napisać do właściciela, że również podróżujemy i tak do końca wyjazdu rozmawialiśmy i koniec końców Uno trafiło do nas.Więcej o tym samochodzie można się dowiedzieć z filmów zrobionych przez Pojechanych, który przyjechali tym autem do Polski z Norwegii - bo tam było Uno.
Teaser:
Część 1:
Część 2:
-
Nie wiem jak w benzynie ale moje Tico LPG już w tych górach zakończyłoby przygodę
-
Też myślałem ze taka jazda jakoś odciśnie się na Tico, ale jednak nic złego się nie stało
-
Piękne zdjęcia.
-
Nie mam pytań.... no może poza jednym: Czy spotkałeś na trasie inne tico? (oczywiście nie dotyczy Polski)
-
W Czechach, ale to wiadome jest
A tak poza tym, to w tym roku żadnego -
Obłędne zdjęcia. Przygoda również.
Zaś te jazdy... pod chmurą, w chmurze, nad chmurą... i po co latać? Jazda tico wystarczy...Bardzo ciekawa jest ta historia z uniakiem. Gdzie Was zawiezie i kiedy?
-
Bardzo ciekawa jest
ta historia z uniakiem. Gdzie Was zawiezie i kiedy?Tego nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć
Też nie jest tak, że Tico idzie na sprzedaż albo inne takie herezje
A miejsc do objechania jest jeszcze wiele - jednym i drugim samochodem -
Mega fajne zdjęcia i przygoda
-
Tego nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć
Aha. Myślałem, że właściciela przekonałeś swoimi planami, skoro byłeś jednym z 300 oferujących się przyjąć autko...
A napisz, jak to jest ze statusem prawnym tego uniaczka? Czy Ty zostałeś właścicielem, czy go rejestrowałeś, czy musiałeś ponieść jakieś opłaty (podatek, przerejestrowanie)? Czy jakoś inaczej zostało to pomyślane?Też nie jest tak, że Tico idzie na sprzedaż albo inne takie herezje
I słusznie.
A miejsc do objechania jest jeszcze wiele - jednym i drugim samochodem
Jasne! Tylko trzeba mieć ochotę i mocną wolę.
-
Ale zajebiście!
Fajnie też ze to obrobiles, opisales i tu wrzuciles. -
Aha. Myślałem, że
właściciela przekonałeś swoimi planami, skoro byłeś jednym z 300 oferujących się
przyjąć autko...Plany są może i ambitne, ale wszystko wychodzi dokładnie na sam koniec przed wyjazdem. W tym roku chcieliśmy jechać w stronę Turcji i Grecji. Odpuściliśmy jednak tamten kierunek, ze względu na imigrantów.
W przyszłym roku może pojedziemynw stronę Norwegi, Finlandii.
Co do terminu - wtedy kiedy będzie na tyle ciepło żeby spać w aucie. W tym roku wróciliśmy koło 14 października, do końca spiąć w aucie. Na południu Europy noce były jeszcze ciepłe.
A napisz, jak to
jest ze statusem prawnym tego uniaczka? Czy Ty zostałeś właścicielem, czy go
rejestrowałeś, czy musiałeś ponieść jakieś opłaty (podatek, przerejestrowanie)? Czy
jakoś inaczej zostało to pomyślane?Umowa kupna-sprzedaży i pełna procedura przerejestrowania na mnie. Podatku nie trzeba było płacić, bo według US Uno jest warte mniej niż 1000 zł
-
dobra ale nurtuje mnie jedna kwestia jak śpicie w tico?
-
Fotele na płasko jak daleko się da i na ile rzeczy pozwalają (w tym roku wymontowałem siedzisko z kanapy tylnej - oparcie zostawiłem - więc szło trochę mocniej fotele rozłożyć), bluzy i koce pomiędzy okno a drzwi i śpiwór na nogi.
Może nie jest to najwygodniejsze, ale idzie się przyzwyczaić.
A wygląda to mniej więcej tak: -
na moich nieseryjnych fotelach się tak nie rozłożę.
miałem kiedyś plan w sensie jakbym uciekał z tego kraju na teneryfe i byłoby krucho z kasą, wstawić łóżko zamiast tylnej kanapy, od klapy do przednich siedzeń, jakiś materac. Zimą tam 15 stopni jest więc do przeżycia.
-
No i ja tak kilka nocek przespałem
-
25 minut wspinania się na 2750 m n.p.m.