Nasze mandaty w Tico
-
Ja dostałam mandat co prawda jechałam golfem III od mojego chłopaka no i przejechałam o 1 w nocy świadomie na czerwonym świetle,,, no i dostałam 300 zł mandatu i 6p karnych ehhh....
ale jechali za mną na kogucie świetlnym, bo nie bardzo miałam gdzie zjechać. Normalnie jak na hamerykańskim filmie. -
Ja dostałam mandat co prawda jechałam golfem III od mojego chłopaka no i przejechałam o 1 w nocy świadomie na czerwonym świetle,,, no i dostałam 300 zł mandatu i 6p karnych ehhh....
no bo jakim prawem światła w nocy się działają
słyszałem też, że wielu kierowców jest zdziwionych po zatrzymaniu: "to po 23°° ograniczenia też obowiązują?"
ehhh
-
no bo jakim prawem światła w nocy się działają
słyszałem też, że wielu kierowców jest zdziwionych po zatrzymaniu: "to po 23°° ograniczenia też
obowiązują?"
ehhhKażdy może sobie "poszaleć" w nocy i wycisnąć te 60 km/h, no nawet 70 km/h, bo wtedy też nie powinni się czepiać <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
110 w zabudowanym - niezły wynik. Drżyjcie piesi i inni wyjeżdżający z podporządkowanej.
11o to nic bo koleg raz opowiadał jak po Łodzi jechał za seatem Cuprą. Od świateł do drugich mięli obaj ponad 150 <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />. Nie ma to jak samochodzik co ma 200 kucyków.
-
11o to nic bo koleg raz opowiadał jak po Łodzi jechał za seatem Cuprą. Od świateł do drugich
mięli obaj ponad 150 .Imho takie wyczyny to brak rozsądku. Ale jak napisał niżej Clavish "jak kogoś stać?" tyle, że mandat to najmniejsze ryzyko w stosunku do innych konsekwencji. Nawet jeśli dojdzie do zdarzenia nie z winy "pirata" to może on kogoś pozbawić życia lub okaleczyć. Nie sądzę, żeby zdrowy psychicznie człowiek mógł przejść nad tym do porządku dziennego nawet jeśli właściwe organy nie orzekłyby "jego winy".
W sumie można się wykazać jako kierowca gdzie indziej - nie na drodze publicznej. Paru uczestników naszego forum może coś o tym powiedzieć.
Nie ma to jak samochodzik co ma 200 kucyków.
Lepiej mieć 41 kucyków żywych niż 200 z czego połowe martwych <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
11o to nic bo koleg raz opowiadał jak po Łodzi jechał za seatem Cuprą. Od
świateł do drugich mięli obaj ponad 150 .Jechał za nim po mieście z taką prędkością? Niezły kozak. Ciekawe, jakby się poczuł, gdyby przy hamowaniu załadował się Cuprze w kuper. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Zresztą 150 to kiepski wynik, powiedz koledze, że nie ma się czym chwalić. M. Zientarski od świateł nie dojechał nawet do następnych, a i tak miał podobną liczbę na liczniku. Niewykluczone zresztą, że było więcej - oceniano nawet na ok. 200 km/h, ale nie wiadomo w końcu, ile było - ś.p. Jarek Zabiega już nic nie zezna, a Maciej Z. "wypadku nie pamięta", za to "zdaniem ojca syn doskonale pamięta wszystkie przepisy ruchu drogowego, idealnie, o każdej porze dnia i nocy; nie zapomniał, jak się jeździ, a wszystko, co związane z motoryzacją, ma nadal w małym palcu" (powtarzam za doniesieniami w Internecie).Nie ma to jak samochodzik co
ma 200 kucyków.Eee tam, wysiada przy takim, co ma 300, albo i więcej. <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" /> A jak fajnie może wyglądać po kawaleryjskiej jeździe... O. proszę kliknąć - stare, ale jakos trudno zapomnieć...
-
To ja juz się boje jeździc 70 po ostatnim zdażeniu na dk1 kiedy to jechalem 100 km/h i nagle szybko zacząłem sie zbliżać do poprzedzającego auta, przyczyna? moje lekkie zagapienie i niedziałące światla stop w pojeździe poprzedzającym co efektem bylo ze wylądowałem po środku drogi między nim a tirem... A przy 110 w mieście mialbym pełne pory ze strachu
-
To ja juz się boje jeździc 70 po ostatnim zdażeniu na dk1 kiedy to jechalem
100 km/h i nagle szybko zacząłem sie zbliżać do poprzedzającego auta,
przyczyna? moje lekkie zagapienie i niedziałące światla stop w
pojeździe poprzedzającymNie chcę powtarzać banałów ani moralizować, ale tak naprawdę po wielu latach spędzonych za kierownicą i przeżyciu paru "akcji" oraz zobaczeniu sporej ilości przypadków innych kierowców, zdecydowanie mogę stwierdzić: niemalże najważniejsze dla bezpieczeństwa są DOŚWIADCZENIE + WYOBRAŹNIA (czyli m.in. umiejętność zachowania odpowiednio dużej odległości od innego pojazdu oraz świadomość, co jest możliwe... inaczej pisząc umiejętność myślenia "a co byłoby, gdyby się okazało, że to auto przede mną ma uszkodzone światła"). Cóż, takie doświadczenie zwiększa się z liczbą przejechanych (oby bezwypadkowo) kilometrów - a i tak nawet po 20 latach człowiek się nieraz zdziwi... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Ta bezpieczna odległość jest naprawdę ważna, a dziś często o niej się zapomina jadąc w kolumnie (tak "normalnej" dzisiaj). Kierowca przypomina sobie o niej, kiedy (dziękując w duchu niebiosom) uda mu się zatrzymać kilka cm od poprzednika.
Ale wracając do świateł STOPu... ja mam lekkiego hopla na tym punkcie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Jakiś taki nawyk mi się sam wyrobił, że obserwuję uważnie lampy auta, za którym właśnie mam jechać. Podświadomie chcę wychwycić przy pierwszym przyhamowaniu, jak wygląda STOP w ich wykonaniu i która żarówka nie świeci (czyli którą lampą nie zawracać sobie głowy <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> ). Szczególnie zwracam uwagę na środkowe, trzecie światło (jeśli jest i działa, najlepiej na nim koncentrować część uwagi). Dodam, że nie lubię jechać za kimś, kto nadużywa hampli - znaczy jeździ z nogą na pedale hamulca, co objawia się częstym, zbyt częstym pojawianiem się świateł STOP. I nigdy nie wiadomo, kiedy przyhamuje na tyle ostro, że się nie zdąży za nim... Od takiego kierowcy zdecydowanie odsuwam się na dużą odległość, a najchętniej wpuszczam kogoś spokojniejszego przed siebie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Jeśli nie to, to wyprzedzam przy najbliższej okazji (choć nie jestem zwolennikiem wyprzedzania masy aut przez 20 km, aby zaraz potem, będąc wreszcie na czele kolumny, zjechać na stację paliw lub zakończyć podróż <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ).
Wracając do bezpieczeństwa - na pierwszym miejscu stawiam predyspozycje psychiczne kierowcy (czyli m.in. zdolność do pohamowania agresji oraz umiejętność stosowania samodyscypliny - chodzi o poszanowanie przepisów), tuż zaraz potem doświadczenie i wyobraźnię, następnie stan techniczny auta. Na dalszym miejscu postawiłbym tzw. "mistrzowskie opanowanie kierownicy" (takich "miszczów" na co dzień widać wokół nas <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> ).co efektem bylo ze wylądowałem po środku drogi
między nim a tirem...Uuu, niewesoło było.
A przy 110 w mieście mialbym pełne pory ze
strachuTaaa... Wtedy dopiero wzrasta poziom adrenaliny... I wtedy właśnie zaczyna głowa pracować: niewiele brakowało... Dobrze jest wyciągać wnioski z takich sytuacji i dłuuugo o nich pamiętać. Z takich właśnie elementów składa się nasze osobiste, późniejsze doświadczenie.
-
Nic dodać nic ująć.
Żeby tylko jeszcze jak największa liczba uczestników naszych dróg wyznawała opisane przez ciebie zasady.
Może jeśli będziemy przy każdej okazji mówili o tym to coś zakiełkuje i będzie bezpieczniej? Mam taką nadzieję. -
Ja dostałam mandat co prawda jechałam golfem III od mojego chłopaka no i przejechałam o 1 w nocy świadomie na czerwonym świetle,,, no i dostałam 300 zł mandatu i 6p karnych ehhh....
To w nocy przepisy nie obowiązują <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
W tym przypadku zdecydowanie popieram "niebieskich" <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
11o to nic bo koleg raz opowiadał jak po Łodzi jechał za seatem Cuprą. Od świateł do drugich mięli obaj ponad 150 .
Nie ma to jak samochodzik co ma 200 kucyków.To żaden wyczyn <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Kilka lat temu zadzwoniła do mnie żona do pracy mówiąc, że właśnie zaczęła rodzić.
Do szpitala miałem ok. 10km i była godz. ok. 8:30 rano.
Wsiadłem do mojej Astry diesel, która ma może ze 60KM i pojechałem na poród.
Nie mając 200 kucyków jechałem 160km/h.Po tym wszystkim, jak już się urodził syn i byłem sam w domu, późną nocą przemyślałem sprawę, że byłem kompletnym głupcem i kretynem, aby tak jechać po mieście. Ja po prostu mam dla kogo żyć.
To był taki moment przełomowy bez przykrych konsekwencji, ale to właśnie od tamtego czasu zdecydowanie zmieniłem styl jazdy i można przyjąć, że generalnie jeżdżę zgodnie z przepisami i to polecam wszystkim.
Na początku jest problem z przestawieniem się na taką jazdę, ale potem naprawdę widzi się dużo pozytywów i co najważniejsze, można jeździć w miarę dynamicznie i bezpiecznie nie będąc zawalidrogą <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Po tamtym zdażeniu nie bylo mi do smiechu, zjechalem na pobliska stacje aby sie upokoic bicie serca <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> No cóż wydaje mi sie że po półtora miesiąca za kółkiem odpowiednio zareagowałem, a pobocza nie bylo, tylko rów. Generalnie uważam sie za kierowce który w wiekszości przestrzega ograniczeń prędkosci, czasami kiedy jest pusta równa droga droga bez dziur i pieszych wokół i skrzyzowan ze swiatlami lub bez to sobie lekko przycisne do 60 km/h. A jęzdzę tak bo to jest rozsądne, bezpieczne dla mnie i innych uzytkownikow drogi i mniej kosztowne jesli chodzi o paliwko
-
Ta bezpieczna odległość jest naprawdę ważna, a dziś często o niej się
zapomina jadąc w kolumnie (tak "normalnej" dzisiaj). Kierowca
przypomina sobie o niej, kiedy (dziękując w duchu niebiosom) uda mu się
zatrzymać kilka cm od poprzednika.Wczoraj wspominałem o zachowaniu bezpiecznej odległości - oto dziś opisana wczorajsza kraksa (na szczęście bez ofiar, ale nie zawsze jest tak różowo):
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11107427,tit...ia,galeria.html -
Generalnie uważam sie za kierowce który w wiekszości
przestrzega ograniczeń prędkosci, czasami kiedy jest pusta równa droga droga bez dziur i
pieszych wokół i skrzyzowan ze swiatlami lub bez to sobie lekko przycisne do 60 km/h. A
jęzdzę tak bo to jest rozsądne, bezpieczne dla mnie i innych uzytkownikow drogi i mniej
kosztowne jesli chodzi o paliwkoHej to pewnie nigdy nie włanczasz piątego biegu skoro bolid rozpędzasz do tak zawrotnej szybkości.Chyba nie powisz, że jeździsz na najwyższyb biegu w ten sposób <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Wiem z doświadczenia, że najbardziej wkurzające są właśnie takie osoby "emeryci" jadący powolutku, częstko prawie środkiem jezdni. Ani takiego wyprzedzić bo często ktoś z przeciwka leci, ani za nim jechać bo można osiwieć. Jazda przesadnie powolna wcale nie jest taka bezpieczna. -
Hej to pewnie nigdy nie włanczasz piątego biegu skoro bolid rozpędzasz do
tak zawrotnej szybkości.Po pierwsze: nie "włanczasz", lecz włączasz... <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
Wiem z doświadczenia, że najbardziej wkurzające są właśnie takie osoby
"emeryci" jadący powolutku, częstko prawie środkiem jezdni. Ani takiego
wyprzedzić bo często ktoś z przeciwka leci, ani za nim jechać bo można
osiwieć. Jazda przesadnie powolna wcale nie jest taka bezpieczna.Po drugie: wydaje mi się, że mowa o jeździe miejskiej... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Wiem z doświadczenia, że najbardziej wkurzające są właśnie takie osoby "emeryci" jadący
powolutku, częstko prawie środkiem jezdni.no ba, o wiele bardziej wkurzający niż dupek gnający z rykiem 150 km/h po mieście o 1°° w nocy
emeryt też ma prawo posiadać samochód, a to że dopasowuje styl jazdy to swego wieku, czasu reakcji itd to tragedia? lepiej niech gna ile fabryka dała i niech zatrzyma się dopiero na tyle Twojego samochodu?
pogadamy za trzydzieści lat. -
Hej to pewnie nigdy nie włanczasz piątego biegu skoro bolid rozpędzasz do tak zawrotnej
szybkości.Chyba nie powisz, że jeździsz na najwyższyb biegu w ten sposóbNie wiem czy wiesz, ale jak najwyższy bieg należy wrzucać możliwie jak najszybciej. Jazda na piątym biegu przy 60 km/h nie jest szkodliwa dla silnika. Poczytaj troche o eco-drivingu
Wiem z doświadczenia, że najbardziej wkurzające są właśnie takie osoby "emeryci" jadący
powolutku, częstko prawie środkiem jezdni. Ani takiego wyprzedzić bo często ktoś z
przeciwka leci, ani za nim jechać bo można osiwieć. Jazda przesadnie powolna wcale nie jest
taka bezpieczna.Owszem, ale też mają prawo poruszać się po drogach. Generalnie jazda zbyt wolna tez jest karalna. Tak jak jazda zbyt szybka. Przepisy mówią iż należy jechać z max. dopuszczalną na danym odcinku drogi prędkością.
-
Przepisy mówią iż należy jechać z max. dopuszczalną na
danym odcinku drogi prędkością.
A nie mówiły też przypadkiem o dostosowaniu prędkości do warunków i że musimy brać na wszystko poprawkę? Co będzie jak nam pieszy wyskoczy? Nawet w miejscu niedozwolonym, co u mnie nagminnie sie zdarza? Czasem te 10 km/h ratuje życie; pozwala uniknąć nieprzyjemności. Przecież to jest już znaczne skrócenie drogi hamowania, albo i jej wydłużenie...
-
Przepisy mówią iż należy jechać z max. dopuszczalną na
A nie mówiły też przypadkiem o dostosowaniu prędkości do warunków i że musimy brać na wszystko
poprawkę? Co będzie jak nam pieszy wyskoczy? Nawet w miejscu niedozwolonym, co u mnie
nagminnie sie zdarza? Czasem te 10 km/h ratuje życie; pozwala uniknąć nieprzyjemności.
Przecież to jest już znaczne skrócenie drogi hamowania, albo i jej wydłużenie...masz rację oczywiście. Ale te dwie sprawy się nie wykluczają. Ja mówię o normalnych warunkach.
-
Jazda przesadnie powolna wcale nie jest taka bezpieczna.
Ze juz nie wspomne, ze mozna dostac mandat za zbyt wolna jazde <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />