Moze stad, ze z dwojga zlego mniej szkodliwe dla silnika jest ustawienie zaplonu troche
opoznionego niz za bardzo wyprzedzonego... takze moze stad to zero, ale tez nie wiadomo na
ile mozna wierzyc, ze jest akurat 0*, skoro ustawiano to bez lampy.
Odebrałem auto po ponownych ogledzinach. Zapłon ustawił na 0, bo jak twierdzi jest luz na aparacie i nie ma sensu ustawiac wiecej. Twierdzi ze wykrecal swiece i byly idealne, takze zaplon jest na pewno dobrze ustawiony.
Wyczyscil mi gaznik, wymienil filtr siatkowy, termostat (choc byl nowy), zakretke od pojemnika i swiece. Wyregulowal jeszcze raz zawory (choc robilem to ms temu u innego goscia) z tym ze ustawil na 0,15 bo jak twierdzi wyeksploatowane auta trzeba ustawiac inaczej niz nowe.
Problem w tym, ze autko nadal bardzo szybko lapie temperature! I nadal pali jak glupie <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Nie wiem, czy wymienic ten aparat i ustawic porządnie zapłon na lampie, czy nie ma to sensu.
Poradzcie cos prosze, bo juz mi rece opadaja <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Serdecznie pozdrawiam