Oparcie zropbione jest z
cieniusienkiej blaszki oczywiscie niczym nie zabezbieczonej
antykorozyjnie wiec takowa blaszka jest juz koloru pomaranczorego.
Zgadza się - w moim przypadku cała blacha pokryta była rdzawym nalotem już po 3-4 latach. Nie podobało mi się to, ale poszedłem na łatwiznę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - zeszlifowałem trochę ten nalot drobnoziarnistym papierem ściernym, po czym... zapastowalem blachę resztkami Plastmallu. Zbyt ładnie toto nie wygląda, ale juz nie rdzewieje. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Siedziska nie rozkladalem gdyz pokrowiec przymocowany jest
zaciskami ktore ciezko rozpiac.
A ja rozbierałem siedzisko... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Tak się złożyło, że na jesieni przewoziłem na tylnym siedzeniu ubitego dzika. Zwierzynę położyłem na grubej szmacie, ale okazało się, że broczył on jeszcze posoką... i w ten sposób załatwiłem sobie pokrwawione siedzisko <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />. Rozbierałem je więc ok. godziny - tyle zajęło mi rozgięcie ostro zakończonych blaszek trzymających tapicerkę i wyjęcie drutów. Niestety, składanie wszystkiego do kupy trwało dłużej (chyba ze 2 h się męczyłem), ale jest to do zrobienia; najpierw ostrym blaszkom nadałem kształt łuku (za pomocą cienkich szczypiec), potem nałożyłem tapicerkę na gąbkę, wplotłem druty w ich miejsca, nabiłem skaj tapicerki na blaszki i przygiąłem je do siedziska.
Oczywiście rozebrane siedzenie po praniu schło krótko (tapicerka 1 dzień, gąbka ze 2 dni). Mimo wszystko nie chciałbym tej operacji powtarzać jeszcze raz. <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
No pytam sie jak mozna zrobic oparcie z tak
cienkiej blaszki ktora palcami mozna wyginac i dodatkowo jej niczym nie
zabezpieczyc!!
Oszczędności, psze pana, wynikające z wielkonakładowej produkcji... <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
po 15 latach
moze zdarzyc sie taka sytuacja ze wszystko sie rozsypie. m.in z powodu
wszechobecnej korozji.
Eee, nie jest tak źle... Jeśli odpowiednio zadbasz o auto i w niektórych miejscach umiejętnie "poprawisz fabrykę", spokojnie pojeździsz 20 lat, a nawet dłużej. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />