1.Przez 2 lata nie musialem regulowac gaznika, chodzil na benzynie i LPG superowo.
Ostatnio, po dzwonie i czyszczeniu (boje sie, ze tez po ustawianiu) gaznika przez fachowcow (mnie nie bylo w Pl) mam straszne klopoty. za cholere nie moglem ustawic obrotow jalowych. Co je ustawilem, to po paru godzinach, albo gasnie, albo wyje niemilosiernie. no tak nie moze byc, przeciez to sie nie moze tak rozregulowywac! I wreszcie znalazlem! Po dzwonie uszkodzeniu tez ulegl element metalowy wlotu powietrza. blacharz mial go poprawic. mnie przy tym nie bylo. otoz on go slabo poprawil, pozostal jajowaty i nieszczelny. W efekcie dostawalo sie lewe i do tego ZIMNE powietrze pod tym gumowym zakretem! W ogole ta guma nie siedziala jak nalezy, tylko dotykala krocca. Przy ruchach silnika (przy hamowaniu np.) gasl, bo ten lewy wlot sie powiekszal. Wyklepalem to jajo na ksztalt kolka, uszczelnilem tasma (taka mocna srebrna) zalozylem jak nalezy i wreszcie mozna bylo sensownie wyregulowac jalowe!
Ufff.
2. Nawiasem mowiac jak juz bylem w desperacji i poddalem sie to pojechalem do Fugazi, zeby mi fachowcy wyregulowali lambde. Bardzo mi sie ta regulacja nie spodobala.
Teraz wiem, ze byla nic nie warta, bo wlasnie byla ta nieszczelnosc, ale i tak facet mnie przekonywal, ze w tico nie da sie patrzec na lambde (!?), tylko na CO i weglowodory i wg tego sie ustawia. wspomnialem, ze moze by najpierw ustawic rozsadne obroty jalowe, to powiedzial, ze po jego regulacji ja sobie ustawie. tak zrobilem, ale obawiam sie, ze cala ta regulacja specjalisty byla do niczego.
3. Jedyny problem, jaki mi pozostal, to to, ze jak zapalam na beznynie w mroz, to po 3 sekundach gasnie. i to sie powtarza ze 3 razy. potem mozna jechac. Byl o tym watek jakis miesiac temu. bede szukal.
pzdr.
Dlugo mnie nie bylo.
Swieta juz przepadly, ale przynajmniej na Nowy Rok dobrze zycze ticowcom!