Jutro pójdę to ci pofotografuje z rana wszystko i wyśle ci na email
Był bym dozgonnie dźwięczny <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Jutro pójdę to ci pofotografuje z rana wszystko i wyśle ci na email
Był bym dozgonnie dźwięczny <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Weź po prostu ostry przecinak i młotek.
Wtedy odkręcisz.Zniszczysz łeb śruby, które będzie trzeba wymienić na nowe, ale śruba się nie
ukręci.
Innego sposobu nie ma.
Hmmm, kiedyś poradził mi stary dobry mechanik który naprawiał ciągnik moich rodziców aby zapieczone śruby rzeczywiście potraktować młotkiem ale od kóry w łeb aby wzruszyć i poluzować zapieczony gwint. jeśli nie ma dobrego dojścia młotkiem (tak jak w przypadku śrub pokrywy zaworów) trzeba użyć trzpienia tylko płaskiego a nie ostrego na końcu i z wyczuciem popukać w śrubę od góry tak aby nie zbić łba śruby ani też niczego nie uczasnąć. Popukać kilkanaście razy solidnie po prostu. To naprawdę pomaga w wielu przypadkach <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Dzięki anel za pomoc <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Na zdjęciu które zamieściłeś interesowało by mnie jeszcze gdzie idą te dwa węzyki z tego czarnego zaworka (to znaczy jeden jest z trójnikiem a drugi bez). Idą gdzieś na dół ale gdzie ??
Na zdjęciu do którego dałeś link interesowały by mnie te wężyki które są pomiędzy gaźnikiem a pokrywą zaworów, tzn. pomiędzy pokrywą a gaźnikiem są metalowe wężyki a do nich z obu stron dochodzą gumowe i o nie mi własnie chodzi.
Pozdrawiam i proszę o jeszcze <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
witam powiedz poco ci to gdyby to nie byl klopot bom ciekaw , zdjecia moge zrobic dopiero w
poniedzialek
Cóż mechanior wyciągał gaźnik i po pierwsze nie mam w ogóle tego wężyka który idzie od pokrywy filtra powietrza a poza tym chciał bym sprawdzić czy pozostałe dobrze popodłanczał. Niestety nie ma w mojej okolicy dobrego mechanika od Tico więc postanowiłem że już go nie oddam w żadne łapy. Co nieco wiem o samochodach więc sam będę walczył z pomocą Trzeciaka i forum oczywiście:)
A gdybyś mógł zrobić fotki to był bym bardzo dźwięczny <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Szkoda, że nie napisałeś posta wcześniej, bo byłem właśnie z 2 godzinki temu w garażu i miałem
gaźnik z wężykami jak na dłoni
Kurczaczek no szkoda <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Witam.
Potrzebuję informacji, a konkretnie fotek obrazujących rozmieszczenie wężyków prawdopodobnie od podciśnienia) - tych w okół gaźnika oraz tych które wchodzą i wychodzą z dwóch zaworków znajdujących się po lewej stronie gaźnika (czarny i chyba zółto-zielony).
Fajnie gdyby komuś kto ma je dobrze pozakładane (najlepiej nie ruszane od nowości) chciało się zdjąć obudowę filtra powietrze (ewentualnie w trakcie jakiejś naprawy) i zrobić fotki na których było by w miarę widać gdzie który wężyk idzie i co łączy.
Wiem że to nietypowa prośba ale może ktoś się zlituje <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Przydała by się też może i przyszłym pokoleniom taka dokumetacja <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Nadmieniam że studiowałem rysunki w Trzeciaku ale nie umiem ich rozszyfrować aby prawidłowo podłączyć te wężyki.
Jeśli nikt nie pomoże to trzeba mi będzie szukać jakiegoś Tikacza w okolicy a kurczaczek nikt znajomy nie ma <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Pozdrawiam
Czy mógłbyś to dokładnie opisać? Krok po kroku, może jakiś manual. Pliss
Należy odkręcić pompę hamulcową od serwa ale wcześniej należy zabezpieczyć zbiorniczek z płynem aby po odkręceniu pomy nie ciekł z niej płyn hamulcowy. W książce piszą że należy zakleić otwór odpowietrzający w korku ale ja to zrobiłem poprzez zdjęcie korka nalożenie w jego miejsce torebki śniadaniowej i solidne zaciśnięcie go gumką-recepturką. Trochę płynu wyleci po odkręceniu pompy ale powinien po chwili przestać kapać, jeśłi nie należy docisnąć pompę z powrotem i poprawić uszczelnienie korka zbiorniczka.
Po odkręceniu dwóch nakrętek łączących pompę hamulcową z serwem (bez odkręcania przewodów hamulcowych od pompy) trzeba odciągnąc pompę do siebie aby móc wyjąć tłoczek, jest on luźno osadzony na trzpieniu wychodzącym z serwa oraz luźno wchodzi w pompę hamulcową także spokojnie można go zdjąć. W środku ma on otwór w który należy włożyć kawałeczek (jakieś 3 mm) śrubki celem wydłużenia skoku tegoż tłoczka. Długość tego kawałka śrubki należy dobrać metodą prób i błędów i będzie ona zależeć od stanu "dołu" hamulców, czyli tarcz, klocków, bębnów, szczęk oraz poprawnej ich regulacji. Jeśli te elementy będą nadmiernie zużyte to w/w zabieg nie przyniesie porządanego efektu. I nie należy przesadzać - u mnie po włożeniu zbyt długiego kawałka śrubki klocki nadmiernie tarły o tarcze i grzały się co po kilkunastu kilometrach uniemożliwiało jazdę także zalecam zacząć od niedużego kawałka na początek.
Niestety nie mam możliwości zrobienia zdjęć bo nie chce mi się tego po raz kolejny rozbierać a nie dysponowałem akurat aparatem przy naprawie.
Pozdrawiam.
Dodam że jestem III właścicielem, a jak go kupiłem miał 74.000 i od tego momentu na LPG. Ponadto poprzedni właściciel (mój wójas) zarznął silnik przy 60.000 i zrobił kapitalkę (po starym silniku został tylko blok) <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Mój Tikacz jest po przejściach (kilka kolizji, jak do tej pory nie z mojej winy), ale śmiga bez zarzutu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Hmmm, u mnie też nic nie pomagało pomimo że całe hamulce miałem nowe. Przymierzałem się do kupna nowego serva. Sytuację uratował 3 mm kawałeczek śrubki włożony w tłoczek który pompycha tłoczki pomy hamulcowej a jego drugi koniec osadzony jest na trzpieniu serva. Pedał łapie odpowiednio wysoko i hamulce są żyletka. Wystarczy zdjąć pompę i wszystko widać <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Też ostatnio kupiłem pompę hamulcową (jak się potem okazało niepotrzebnie). Pompa była nowa, ponoć jakiś koreański zamiennik. Nie podawała płynu na drugą sekcję a to dlatego że w nowym zbiorniczku płyny hamulcowego nie było drugiej dziurki przez którą płyn dostaje się do drugiej sekcji pompy (nie pamiętam już czy to na przednie czy tylne hamulce). Założyłem stary zbiorniczek i jest OK <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Pozdrawiam
Witam Wszystkich.
Ostatnio mam klopoty z hamulcami, gdy jest zimno musze ze 3, 4 razy nisnac pedal hamulca, zanim
zacznie dzialac normalnie. Poza tym hamulce sa dosc slabe. XCzy cos poradzicie na to?
Jeśli chodzi o twardy pedał hamulca to też tak miałem po dłuższym postoju w zimie. Objaw ustąpił po wymianie rzeczonego wężyka z zaworkiem oraz tylnych cylinderków (nie wiem co pomogło po wymieniłem obydwa te elemnty naraz, gdyż akurat cylinderki ciekły)
Kwestie słabych hamulców w Tico przerabiałem ostatnio. Jeździłem ze słabymi hamulcami przeszło rok, aż wreszcie pedał był tak nisko a hamulec tak słaby że zrobiło się niebezpiecznie. Zacząłem kąbinować, wymieniłem pompę hamulcową i nic. Następnie tarcz, klocki i szczęki z tyły (bębny w ubiegłym roku zmieniałem) i znowu nić pedał przy podłodze, hamulców brak. Już zbierałem się do zakupu serva, ale koleś w sklepie stwierdził że to raczej daremny trud bo po pewnym czasie problem wróci. Twierdził że miał już kilkudziesięciu użytkowników Tico z tym problemem. Jeden z jego klientów pojechał do mechanika który nadspawał mu kawałek śrubki na trzpień wychodzący z serwa na który to trzpień nakłada się tłoczek popychający tłoczki w pompie hamulcowej i to ponoć pomogło.
Jako że servo kosztuje coś ok 350 zł. postanowiłem to sprawdzić, jednak znajomy mechanik poradził mi żeby zamiast nadspawywać ten trzpień lepiej włożyć kawałeczek śróbki do środka tego tłoczka (twierdził że tak robi w Astrach w których też nie ma regulacji serva). Jak poradził tak zrobiłem, jeżdżę tak dopiero tydzień, długość tego kawałka śrubki dobrałem metodą prób i błędów (ok. 5 mm) tak aby pedał hamluca łapał gdzieś w połowie. Hamulce są żyletka ponieważ jak wspomniałem wcześniej wszystko jest nowe i dobrze wyregulowane. Koła można spokojnie zablokować jak w każdym normalnym samochodzie, a nie tak jak wcześniej miałem (prawie jak ABS).
Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję że komuś to pomoże.
Pozdrawiam
"Tańczący z hamulcami" <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Kolega w lanosie też płacił 300zł wiec myśle że cena ok. A tak z ciekwości spytam jaki masz
przebieg? Piszesz że 30 tyś bezawaryjnej jazdy ale pewnie w sensie od ostatniej awarii.
Przebieg 104 tyś., a kupiłem go dwa lata temu i miał 74 tyś, od czasu wymiany uszczelki nie było problemów. Dodam że od razu po kuppnie Tikacz otrymał LPG. Ponadto jestem trzecim właścicielem więc przebiegu 104 tyś nie jestem pewien, a poprzedni, czyli drugi włąściel - mój wujas, zatarł silnik w trasie i robili mu kapitalkę w jakimś ASO w Poznaniu. Prawdopodobnie nie splanowano wtedy głowicy stąd moje problemy z uszczelką.
Myślałem że mój Tikacz jest niezniszczalny (30 tyś. bez większej awari nie licząc wymiany klocków szcęk i będbnów)a tu masz. Padł w drodze ale naszczęście 7 km od domu więc dojechałem na jednym tłoku. Uszczelkę wypluło pomiędzy drugim a trzecim. Jestem ju po wymianie. Zajął sie tym kolega mechanik bo ostatnio brak mi czasu. Cała impreza z planowaniem głowicy włącznie kosztowała mnie 300 zł. Jak sądzicie, drogo ??
Zamierzałem zabrać się w czasie urlopu za przednie zawieszenie, ale z uwagi na powyższe zaiweszenie musi zaczekać <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> Jak nie urok to ...
Aha i jeszcze się zastanawiam czy takiej wymiany uszczelki można dokonać nie posiadając klucza dynamometrycznego. W maluchu obywałem się bez niego <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Ktoś próbował ??
Ja wkład kupiłem w zwykłym sklepie motoryzacyjnym za bodajże 12 zł. Starego szkła nie musiałem wyciągać bo je straciłem podczas miźnięcia się z samochodem z naprzeciwka <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Niezły był huk, jak by opona w Jelczu strzeliła
Co do wymiany to włożyłem całe lusterko do goracej wody i trzymałem aż do momentu gdy szkło samo wskoczyło na miejsce. Wystarczyło zaczekać aż plastik się skurczy i po sprawie.
po ticusiu jest lanos, za 2 lata leganza
i ja podobnie, zawsze wierny Daewoo <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
zwłaszcza ciągnie mnie do Leganzy CDX w automacie, z LPG oczywiście
<img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
a co tam pójdę dalej ..., w przypadku wygranej w Lotto - Chairman albo Evanda
może jeszcze 2-3 lata jazdy Tikaczem, a potem odziedziczy go siostra lub rodzice jeśli sam wcześniej go nie zajeżdżę lub nie skasuję
Pozdrawiam brać daewoo <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
Rocznik 1996, przejechane 131kkm.
E, to prawie nówka, dobrze dotarty <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Pogadamy jak będziesz miał 200-300 tyś. km <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jak się ma zaniedbane samochody (silniki) to może rzeczywiście tak jest.
Moją Astrą TD jeździłem tej zimy codziennie do pracy i za każdym razem bezproblemowo wracałem.
Masz dobry silnik i dobry akumulator. Powiedz który to rocznik i ile ma nalatane.
Samochód stoi na dworze (brak garażu) i co ciekawe, wielokrotnie widziałem jak właściciele
innych samochodów benzynowych nie mogli uruchomić swoich silników.
Nie ukrywam że dwóch mojch kolegów z pracy oraz jedna koleżanka, którzy jeżdżą na benzynie/LPG też nie mogli odpalić po pracy swojch benzyniaków. Wszyscy troje jeżdżą Astrami, roczniki chyba od 92 do 94. Pewnie to też kwestia zużycia silnika, podobnie jak u diesli
.... a ja jestem zwolennikiem jazdy na odpowiednim paliwie, a nie kombinowaniem (mowa o oleju
opałowym)
Ja też nie jestem zwolennikiem oleju opałowego (no może tylko w ciągniku mojch rodziców, ale cichosza ... )
Jeśli już,to przyszłość należy do zasilania silników metanem.[takim gazem jaki jest w sieci
miejskiej]
Taki gaz jest dużo tańszy od LPG.
Widziałem taki samochód na metan.Problemem są ciężkie duże butle przypominające butle do
acetylenu i rzadka [jak na razie]sieć do napełniania tych butli metanem.
Taki gaz jest też bezpieczniejszy.Jest lżejszy od powietrza i po prostu nie zalega w razie
wycieku w zagłębieniach gruntu,tylko ulatnia się do atmosfery.
Jeśli zostaną usuniete problemy związane z eksploatacją samochodów zasilanych metanem o których piszesz i nadal będzię tanio to z pewnością przejdę na ten rodzaj paliwa.
Zgadzam się z tobą Stach, jeśli diesla to tylko starego i tylko na orenżadę (olej opałowy). Jednak to rozwiązanie ma trzy wady:
1. możliwość zapłacenia dość wysokiego mandatu za jazdę na opale - chyba ok. 500 zł.
2. nie wiem jak w innych regionach, ale u mnie opał (rodzice kupują do ciągnika) jest po 2.5 zł., czyli drożej niż gaz, no i spalanie w takich starych dieslach nie jest tak rewelacyjnie niskie jak w TDI czy HDI
3. ubiegłej zimy (nareszcie się skończyła <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />) znajomi którzy jeżdżą na opale, a nawet i ci którzy jeżdżą na normalnej ropie, rezygnowali z jazdy swoimi dieslami, bo co to za przyjemność przyjechać do pracy, a nie móc odjechać. Generalnie Diesel musi mieć silnik w bardzo dobrym stanie - żadnych przedmuchów i dobry akumulator, bo wydaje mi się że jazda na opale tak bardzo nie przeszkadza tym starszym silnikom - ludzie tankowali zimą jakąś "świetną" ropę na Statoilu i też nie mogli odpalić.
Podsumowując, jestem zwolennikiem silników benzynowych zasilanych LPG <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
Pozdrawiam.
Ja założyłem instalację po dwóch tygodniach od zakupu auta.
Wziąłem na raty (na babcię, hehe).
Przy przebiegu około 20 tyś. rocznie zwróciła mi się w niecałe 1,5 roku.
Poza wyższymi kosztami przeglądu technicznego nie odczuwam różnicy w kosztach eksploatacji.
Filtra gazu jeszcz nie wymieniałem, ale muszę się zabrać na wiosnę (a kosztuje ok. 30 zł, przynajmniej u mnie, a i wymiana jest prosta i co 30 tyś km. tylko), a regulacji narazie nie robiłe i nie wiem ile kosztuje. Też muszę pomyśleć na wiosnę, ale chyba nie będzie to kosztować kroci u gazownika u którego zakładałem instalację.
Także jestem jak najbardziej za silnikami benzynowymi zasilanymi gazem.
Jeśli chodzi o diesle to się ostatnio zraziłem. Szef właśnie naprawia silnik w Citroenie 2.0 HDI. Koszt około 4 tyś. u znajomego mechanika, bo w ASO to ho ho ho ........ i jeszcze więcej.
Rozmawaiałem właśnie przy tej okazji z mechanikiem (to również mój znajomy) i z jego doświadczenia wynika że koszty naprawy silnika diesla są dwukrotnie wyższe niż benzynowca. A nowsze disle typu HDI trzeba naprawiać często ju po 100 tyś. z uwagi na fakt, iż są to bardzo wysilone jednostki - niewielkie spalanie, a duża moc - kosztem zuzycia silnika (dół jeszcze jako tako ale góra siada po 100 tyś.). Im bardziej wyżyłowany silnik tym mniejsza trwałość - taka prosta, brutalna zasada.
Natomiast starsze diesle, zwłaszcza Mercedesa to już legenda, przebiegi znacznie powyżej 1 miliona kilometrów do pierwszej naprawy, no ale niestety ten milion pokonuje się w stylu emeryckim i przy dzisiejszych cenach oleju napędowego koszty nieznacznie niższe od benzyny (chyba że lejemy orenżadę)
Pozdrawiam