Dzisiaj rozebrałem hamulce z tyłu. Szczęki jeszcze są (ok 2-3mm), bębny wymieniane ostatnio w grudniu 2008 (zrobione na nich 73 000 km) , są pewnie na skraju sprawności. Dokonałem regulacji samoregulatorów (dziwnie brzmi, ale nie w tico). Po złożeniu wszystkiego do kupy - pedał hamulca w podłodze. Bębny po złożeniu ocierają o szczęki (jakiś czas temu usunięty został rant, który w tej chwili wynosi może 0,5mm). Cylinderki sprawne, dobrze pracują i nie ciekną (zmieniane w listopadzie 2010). Sprężynki trzymają, samoregulatory pracują, dodatkowo je wyczyściłem i nasmarowałem. Czy jest taka możliwość, że zapowietrzyłem układ po zdjęciu szczęk? Wycieków z cylinderków nie było, mimo, że tłoczki momentami dość mocno wyszły.
Okazało się, że jest coś nie tak z serwem. Wciskam hamulec (pompuję), trzymam i odpalam samochód. Serwo syczy - słychać spod kierownicy wewnątrz auta. Pedał hamulca po odpaleniu nie opada, słychać tylko syczenie. Po tym jak go puszczę i ponownie nacisnę, wchodzi do podłogi. Przed demontażem tylnych hamulców było wszystko OK (tzn hamował, ale bez szału, z serwem nie wiem jak było, sprawdziłem dopiero po wykryciu niskiego pedału hamulca).
Jutro na szrocie kupuję serwo razem z pompą, planuję ją od razu zregenerować (kiedyś kupiłem zestaw naprawczy) i dalszy ciąg walki
Do maja (przegląd) planuję wymienić klocki, szczęki oraz bębny.