moja jest ori są
nawet loga SGP na kartonie nie zakładałem bo starą odświeżyłem
i tak normalnie? faktura i te sprawy? To ja poproszę namiary na sprzedawcę. Kto wie, może jeszcze się przyda. Może być priv.
moja jest ori są
nawet loga SGP na kartonie nie zakładałem bo starą odświeżyłem
i tak normalnie? faktura i te sprawy? To ja poproszę namiary na sprzedawcę. Kto wie, może jeszcze się przyda. Może być priv.
W naszym ASO (jedno tylko mamy w Szczecinie) lekko ponad dwa razy tyle
Ale mnie to nie stresuje, bo na tle podobnych części do innych marek, którymi na codzień się zajmuję, to cena całkiem atrakcyjna
Wie ktoś jaka jest
wartość rynkowa suzuki swift mk3 GTi?
Była w ogóle jakaś
różnica między zwykłym a GTi? W eurotaxie jest tylko swift 1.0...
PS. Czy jeśli
modyfikuje sie nadwozie mam prawo żądać pieniądze za uszkodzone modyfikacje od
ubezpieczyciela sprawcy czy dostanę tylko za "serię"?
Czyżby szkoda całkowita? W takim prypadku (w innych również) warto powalczyć o pełny opis uszkodzeń (również tego, co zostało dodane do "serii"). Być może kosztorysowo dojdzie parę złotych. OC ma to do siebie, że auto powinno wrócić do stanu zanim doszło do kolizji... tyle teorii - POWODZENIA
Niemiec w swoim czołgu taranem poszedł na Almerę. Było, minęło. 4,5 miesiąca boksowania się o odszkodowanie. Nysa już jak nowa (przynajmniej z lewej strony), dostała nowe amorki w prezencie i próg przy okazji załatany.
Zaskakujące, ale
już dziś pojawiły się na koncie pieniądze z odszkodowania. Dziś też prawdopodobnie
podjedzie klient po Alfę. Także jakoś mi się to wszystko ładnie złożyło.
Cuda się trafiają
Właśnie mieszam tu
gdzie piszesz. Stał GTik, jeszcze stoi alfa i zabytkowy kamper Opel Blitz mojego
ojca.
Świat jest mały.
A co do samochodów
AR, to potwierdzam niestety, że są za delikatne na nasz klimat i nasze drogi. Ale są
też piękne i dlatego wywołują tyle emocji
Wiem, wiem. Ale co pewien czas i tak pojawia się myśl (gdy rozsądek spi), że nastepnym autem ma być 159 w kombiaku
Jestem już po
rozmowie z TU Compensa. Moja szkoda została wyceniona na 4k pln. Oczywiście orzekli
tzw. szkodę całkowitą i wartość auta po kolizji wycenili na 2900 pln. Jeśli sprzedam
auto tak jak stoi za kwotę niższą niż 2900 pln, Compensa wyrówna mi gotówkowo do tej
kwoty. Jak widzicie na szczęście dla mnie brak przeglądu nie miał wpływu na
orzeczenie o wypłacie odszkodowania z OC sprawcy.
Na razie jesteś po wyliczeniu szkody. Sama wypłata odszkodowania nastąpi dopiero po ustaleniu odpowiedzialności. A do tego potrzebują więcej papierków niż sama wycena. Oficjalnie mają 30 dni od daty zgłoszenia szkody. Ale wystarczy brak jednego dokumentu (np. wspominane wcześniej potwierdzenie sprawcy) i termin się wydłuża. Sam czekałem ponad 4 miesiące mimo, że nawet była policja i mandat był przyjęty... tylko ja miałem spotkanie bliskiego stopnia z turystą zza Odry... Ksiązkę można napisać. Skończyło się na Gwarancyjnym Funduszu.
Edit: Zaraz, zaraz. Czy my rozmawiamy o Alfie często stojącej przy zjeździe na Drezdenko (patrząc od strony Choszczna)? Kiedyś tam stał piękny czerwony SF413 GTi? Za ogrodzeniem jakiegoś Kampera widać. Jeśli tak, to czasem tamtędy przemykam
Witam. Miałem
dzisiaj kolizję nie ze swojej winy. Mam na to papiery. Sprawca przyznał się i wziął
wszystko na siebie. Ja jednak nie mam ważnego przeglądu. Czy będę miał problemy z
uzyskaniem odszkodowania.
W przypadku szkody OC nie ma znaczenia, czy poszkodowany miał ważne badanie techniczne, czy też nie. W przypadku AC już by nie było wypłaty odszkodowania.
Wększym problemem będzie podjęcie przez ubezpieczalnię odpowiedzialności za szkodę. Wg Twojego opisu wszystko odbyło się na podstawie oświadczenia sprawcy spisanego na miejscu zdarzenia. W takim przypadku (gdy nie ma notatki policyjnej) ubezpieczalnia sprawcy w ramach likwidacji szkody wysyła do sprawcy pismo z prośbą o zwrotne potwierdzenie tego, że jest sprawcą, okoliczności powstania szkody, etc.
Jeśli sprawca będzie ok, to kwestia 2-3 tygodni i odpowiedzialność (a co za tym idzie wypłata odszkodowania) będzie... jesli sprawca zacznie coś kombinować (bo szkoda zniżek, "bo "on" też jechał jak wariat", bo coś tam jeszcze) i nie potwierdzi, wtedy będzie całkowita odmowa wypłaty odszkodowania.
Inną sprawą jest to, jak ta kwota odszkodowania jest wyliczana...
Nie wiem czy to
dużo bo nie znam się na częściach do Swifta, ale mnie za części do Tico i Cordoby
krzyczeli ~80% ceny nowej.
Nyska vel N15 to Nissan... Almera, nie Swift. Jemu (a nawet im) udało się bezstresowe życie ze mną.
Faktem jest to, że
mają wszystko do każdego auta co czyni ich monopolistą na rynku części używanych w
zachodniopomorskiem, ale zapomnieli, że jest jeszcze Allegro (na którym notabene
również się ogłaszają).
Osobiście twierdzę, że lepiej mieć możliwość pomacania przed zakupem nawet kosztem dopłaty paru złotych.
EOT
Gdybym wiedział co to znaczy, to...
Takie ceny tam
niestety mają... Szrot tylko dla desperatów.
Do Nyski 2 kompletne furtki (igła+prawie igła, bez szyb), zawiasy, dwa kierunkowskazy za 360. To dużo?
Sam błotnik z innego źródła bolał mnie 180 (też igła).
tak dla Twojej wyobraźni, to takie
coś co rozpiera szczęki, które to ocierają się o ten "cały" bęben
Ale Pan "mondry"
Odłączyłem czujnik temperatury przy termostacie... samochód
zimny- nie chce chodzić, a jak ciepły to chodzi elegancko i nie czuć tej
nieprzepalonej benzyny. Obstawiam, że swift po prostu cały czas na ssaniu chodził
przez ten czujnik.
Ale do sterownika silnika info o temperaturze silnika idzie z czujnika wkręcanego w obudowę przepustnicy, także dziwne to wszytko jakieś.
Faktem jest, że wystarczy zapowietrzony układ chłodniczy (brak płynu chłodniczego bezpośrednio w okolicy tego czujnika) lub gruby osad kamienia w wąziutkich kanałach doprowadzających płyn do czujnika (niechciana funkcja izolacji termicznej powstaje) i czujnik wysyła fałszywe (zaniżone) dane o temperaturze i silnik przez to może chodzic na wzbogaconej mieszance, przez co spalanie na 100km może wydawać się zabójcze.
I zapomnij w
Poznaniu o jakimś drogowskazie na Szczecin i odwrotnie.
odwieczna ciekawostka
Nigdy nie byłem w
Wa-wie.
Mnie się trafiło kilka razy. Zawsze służbowo. Mimo to starałem się znaleźć trochę wolnego czasu aby trochę zobaczyć. W planach mam wypad typowo turystyczny... ale to pieśń przyszłości...
Nie pozbyłem się
niestety problemu ze spalaniem. Zauważyłem, że nie działa czujnik podciśnienia tzn.
nie dochodzi do niego prąd. Co nim steruje? Skąd powinien iść prąd?
Może jestem w błędzie, ale nie mam pewności, czy to faktycznie jest czujnik podciśnienia. Pamięć ulotną bywa, a mój ostatni Swift już 1,5 roku w obcych rękach
Niech wypowiedzą się Ci, którzy bardziej biegli są.
Lepszej już trasy
nie ma. Ino płatna.
Najbardziej lubiłem swego czasu płacenie na bramce, a tuża bramką zwężka na jeden pas, ograniczenia do max.80km/h i jazda z prędkością ok.50...
Ale już ponoć lepiej jest, tylko ja z zasady unikam płatnych dróg
Chyba, że lubisz
hardkor starą "10" przez Bydgoszcz i Toruń.
Można się przyzwyczaić. Trochę się polepszyło od tego co było kilka lat temu. Trochę inwestycji poczyniono... sam swego czasu rozdziewiczyłem przypadkiem odcinek drogi jeszcze nie oddany do użytku. Deszcz, środek nocy, i plątanina dziwnie stawianych bariererek wyznaczających objazdy... kilka było odsuniętych...
Idąc kablami od
sondy trafiłem na takie urządzenie o nazwie bodajże pressure sensor. Odłączyłem to i
świeci się teraz 'check' ale samochód jest za to bardzo żwawy, nie wiem jak ze
spalaniem, bo przecież z 'check'iem nie bardzo wypada dużo jeździć. Daję fotkę tego
urządzenia.
W końcu załapałem o
co chodzi z diagnostyką jak przeczytałem manual I według tego wychodzi, że ten
sensor padł...
Jeśli tylko odczytałeś błędy, po tym jak go wcześniej odłączałeś, to mogłeś trafić kulą w płot. Dla wyjaśnienia: wszystko podłączone, reset (odpięcie aku na parę chwil), trochę jazdy i dopiero wybłyskanie błedów?
Co do opon
bieżnikowanych to są różne opinie negatywne najczęściej od tych osób które nie miały
z takimi oponami większego doświadczenia. Tak wiem że są
robione na bazie starej opony; guma jest tylko nowa.
Opony bieżnikowane
również muszą spełniać określone normy itd. nie z każdej zużytej opony można zrobić
"bieżnikowaną".
Mam zdecydowanie negatywną opinię wyrobioną na "własnym grzbiecie". Kiedyś, za namową znajomego i węża w kieszeni zakupiłem komplecik takowych. Trochę pojeździłem i o zgrozo: efekt dżwiękowy przy 80km/h taki, jakby wszystkie łożyska kół naraz się wysypały... Podkręciłem trochę radio i jeździłem dalej (bez szaleństwa zwłaszcza w deszczu, bo jazda prawie jak po lodzie). Aż wybrałem się na wycieczkę ze Szczecina do Kudowy Zdrój (oczywiście przez niemieckie autostrady, jak to mam w zwyczaju). Maksymalnie prędkość z licznika 130km/h (realne ok.115-120km/h) i bieżnik normalnie w życiu odkleił się od reszty. Wrażenie piorunujące: kierownica wyrywa się z rąk, dookoła bryki tnące zdecydowanie szybciej ode mnie, jak na złość brak możliwości jakiegokolwiek zjazdu. Zwolniłem do 70km/h (przynajmniej byłem w stanie utrzymać kierownicę w rękach) i tym sposobem jakoś doczłapałem się do stacji benzynowej. Na szczęście padła tylko jedna opona, po założeniu zapasu jakoś dało się jechać. Opony oczywiście przy najbliższej okazji wywaliłem i założyłem funkiel nówka Klebery zdaje się... wąż w kieszeni nawet się nie odezwał...
Czy w razie usterki
skrzyni lepiej rozbierać czy kupić coś z Allegrosza i zarzucić całość?
najtańszym rozwiązaniem jest zdobycie zdrowej skrzyni, tylko traf taką...
Rozebrałem dziś
wybierak i wszystkie tuleje na wodzikach. Luzy pokasowałem, wszystko na sztywno,
nasmarowane. Problem pozostał. 1-2-3-4-5 jest bez problemów, 5-4-3-> w miejscu tuż
przed dwójką napotykam duży opór i nie da się wrzucić. Znalazłem patent, że daję
minimalnie w kierunku jedynki, potem znowu w kierunku dwójki i najczęściej za
pierwszym razem wskakuje. Na postoju biegi ok.
Opis pasuje mi do typowego uszkodzenia "kamyków" synchronizatora (drobne metalowe elementy działające jak prowadnice pierścieni synchronizatora podczas zmiany biegu) występującego w węgierskim MK5. Tylko, że w tym przypadku przyczyną było wprowadzenie zmiany konstrukcyjnej przez producenta (lite metalowe elementy zamieniono na delikatne profile "blaszane" i jak ktoś katował skrzynię - czytaj: spotykałem się z usterką tylko w firmowych Swiftach, to przychodziła konieczność wymiany owych "kamyków". Jeśli dłużej ktoś katował mimo objawów, to wymiana kończyła się na całym zespole synchronizatora). Obym nie miał racji, bo zabawa w tym temacie związana jest z rozpruwaniem całej skrzyni, a to już mało opłacalne.
Czy może ktoś
polecić elektryka samochodowego w trójmieście?
Taniej bedzie od razu wymienić aku, bo tym to się skończy.