No i zbliża się przegląd - to już w tym tygodniu...
Wczoraj (sobota) wytargałem wreszcie prawy tylny wahacz. Ciągle fabryczny. Dwie nakrętki odkręciłem w zasadzie bez problemu - szczoteczką drucianą po wystającym gwincie, trochę penetranta w sprayu, mocny klucz oczkowy 17 + rura przedłużająca - i poszło. Trzeciej już nie odkręcałem, bo okazało się, że jednak trzeba będzie ciąć śruby (były zapieczone w tulejach). Zużyłem 4 kiepskiej jakości jednomilimetrowe tarcze tnące fi 115 mm... Rwały się, bo mocno uważałem, żeby nie pokaleczyć mocowań ani innych części obok (gdzieniegdzie kiepski dostęp, więc o szarpnięcie nietrudno).
Uszkodzone miejsca zamalowałem farbą, potem potraktuję Bitgumem. Nowy wahacz już pomalowany farbą antykorozyjną.
Cholera, naprawdę szkoda mi tego starego pociętego wahacza. Był nienaruszony, bez korozji (zabezpieczony od nowości środkiem do podwozi). Uszkodzona tylko przednia tuleja, obie tylne - w świetnym stanie... Były, bo pocięte już się nie nadają do niczego...
Ciekawe, ile ten nowy wahacz wytrzyma.
Panowie - o ile dobrze pamiętam, to dając nakrętkę z zabezpieczeniem teflonowym, rezygnuje się z podkładki sprężystej. Zgadza się? Czy mimo tego dać sprężystą podkładkę razem z nakrętką z zabezpieczeniem?