W końcu Ignis to też Suzuki tylko że inne jak Swift
W końcu Ignis w Japonii ma nazwę Swift <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> (właściwie to miał, bo skoro już się pojawił nowy Swift, to chyba nawet tam się nazywa Ignis)...
W końcu Ignis to też Suzuki tylko że inne jak Swift
W końcu Ignis w Japonii ma nazwę Swift <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> (właściwie to miał, bo skoro już się pojawił nowy Swift, to chyba nawet tam się nazywa Ignis)...
Chyba wszedzie jest visco. Ale cos jakos gdzies kiedys
mi sie obilo o jakiejs skrzyni z recznym
dolaczaniem tylnego napedu, ale gdzie?
Aha i spawanie wszelkich walkow w takich miejscach
jest... jakby to powiedziec... jakby ci ktos
zlamana kosc kropelka skleil...
Sprzęgło wiskotyczne jest dobre, bo samo dołącza tylnią oś, jak trzeba. Gorzej, że takie auto zupełnie nie nadaje się w teren, ale na drodze ma zapewnioną dobrą trakcję. Napęd 4x4 to ma Jimny, albo lepiej - Grand Vitara <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
A tak swoją drogą to śmiać mi się chce z polityki Fiata, który cenę pindy 4x4 ustalił na takim poziomie, że można sobie za nią sprawić Ignisa 1.5 4x4 z klimą i aluskami (nie mówiąc już, że to zdecydowanie większe i lepsze autko). Z drugiej strony, jakby porównać cenę Subaru Justy G3X z bliźniaczym Ignisem 4x4, to wiadomo co brać <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
... i to we własnym ogródku.
Najpierw łopata, podem deski, w koncu piasek.
Trzeba umić, ehhh
Hmm, ja mam przy wyjeździe z garażu zamarznięte muldy i górkę. Zwykle pomaga wzięcie rozpędu i modlenie się, żeby nic nie jechało po drodze, którą mknę w objęcia przeznaczenia <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
To będzie bardzo spokojne forum biorąc pod uwagę że
uzytkowników Ignisa jest 50 w Polsce.
Chyba poszło w zeszłym roku koło 800 Ignisów...
Sorry, Kokeeno. Zapomniałem o Lianach.
Nie zauważyłem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Dostałem maila od kolegi Grzegorza (nick ZALA), który
zamierza ruszyć z inicjatywą założenia Klubu Suzuki
IGNIS. Zaproponowałem z naszej strony pomoc, która
miałaby polegać na utworzeniu na naszej stronce
podkategorii dot. Ignisa. Mam nadzieję, że nie
macie nic przeciwko.
Czekam na Wasze komentarze.
W końcu Suzuki to Suzuki <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Nie ma ich za dużo w Polsce...
W końcu SMP rozszerzyło ofertę modeli Ignisa - nawet przyzwoite ceny za wersję 4x4 1.5
<img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
ludzie co wy tak malo jezdzicie?
ja tez mam prawko od 17tego roku i od tamtej pory nie
roztaje sie z autem srednio dziennie przejezdzam
100km wiec jak latwo przeliczyc przejechalem wiecej
niz wy razem wzieci
ale mialem juz na swoim koncie 24pkt(25 zabieraja prawko
), 1 wypadek z mojej winy (mocno skasowalem moje
polo ) 3 stłuczki nie mojej winy
ps mam nie cale 23 latka
Aha... To jakiś powód do dumy? Ja dziennie przejeżdżam raptem 80km (głównie do pracy i spowrotem). W mieście za bardzo ograniczeń szybkości nie łamię (no, czasami zdarza się 90-100km/h przy ograniczeniu do 70km/h). Poza miastem jakieś 140km/h, bo szkoda kasy na paliwo, które Liana potrafi żłopać jak smok przy większych szybkościach. Na koncie czai się 6 punkciorów za stłuczkę (przyznam się, że od tego czasu w życiu nie naruszę granicy pasa przed skrzyżowaniem, zwłaszcza, jeśli przeciętna szybkość w korku wynosi 3km/h (z taką szybkością władował się we mnie kierowca autobusu). Zaoszczędzona minuta zostanie zmarnowana przy okazji kilku godzin oczekiwania na panów policjantów (mimo iż komenda policji była dosłownie o rzut kamieniem od miejsca zdarzenia)...
Przy twoich umiejetnosciach (znaczy sie, ze jezdziles
samochodem i potrafisz zrobic koperte ) to
zrobienie kursu i zdanie egzaminu to kwestia
miesiaca no moze dwoch. Ale moze trzeba odczekac
swoje ?
Niestety musi odczekać, aż mu limit punkciorków spadnie poniżej limitu (nie kasuje się po utracie prawka)...
ja już mam to za sobą - w PF 126p wypchnąłem głową
przednią szybę z uszczelek ale się na szczęście
nie potłukła
To miało być pocieszenie? Z dwojga złego wolę rozbić szybę niż głowę - to drugie jest mniej bolesne (nawet dla kieszeni - mój pobyt na chorobowym kosztowałby mniej niż nowa szyba)...
P.S.
Jako kierowca nie pozwalam żadnemu pasażerowi na jazdę bez pasów - jeśli nie chce zapiąć, to cóż... musi mieć dobre nogi <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
no to nie moze jechac na ten taki np 5dniowy kurs gdzies
na mazury i zdac? zaplaci 1000 zeta, ale bedzie
mial papier
Nie, kursik (bodajże 6 albo 8 godzinny) jest dla ludzi, którzy nabroili, ale jeszcze nie przekroczyli limitu. Można go robić raz na pół roku i zredukować sobie liczbę punktów na koncie o 6.
Powtórne zdawanie egzaminu jest możliwe po przeterminowaniu otrzymanych punkciorów...
Hmm, jakby mnie łapali za spida, to bym musiał codziennie tracić prawko (ale bez przesady - nie jestem szaleńcem i nie szarżuję po mieście). Na razie u mnie tylko 6 punkciorków za spowodowanie kolizji. Psiakrew, wczoraj mi ktoś na parkingu zadrapał lakier w taki sposób, że skutki (przynajmniej dla lakieru) są poważniejsze niż po kolizji z autobusem <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> Ale mam w de ASO, bo oni biorą ceny z kosmosu. Nie wie ktoś, czy można gdzieś w Polsce kupić taką gumowo/plastikową ochronkę zderzaka tylnego (widziałem, że w Stanach i Japonii Suzuki sprzedawało coś takiego, ale u nas pewnie by było trzeba czekać z pół roku, zanim ktoś z salonu by to sprowadził...
Trochę nie w temacie. Wiem skąd się wzięła nazwa Liany:
Life In New Age
Hiehie, to było hasło reklamowe Suzuki, przy okazji promowania pierwszej Liany, Szerloku <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Mam takie samo wrażenie od czasu kolizji z Kadetem i
też co ciekawe uzasadnione, od tego czasu już kilka
osób chciało mnie najechać gdyby nie podejżliwość
i ostrożność, autko było z 3 razy malowane gdzie
ci ludzi mają oczy Do tego doszedł lek przed
dużą prędkością, i teraz jeżdze jak przykazano
powoli i ostrożnie
Aż mi nie przejdzie
Hmm, też mam lęk przed dużą prędkością - na dwupasmówce jadąc co pracy nie przekraczam 140km/h <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - oczywiście poza terenem zabudowanym. Ale - muszę bardzo dobrze widzieć drogę przed i obok siebie. Żadnej jazdy "zderzak w zderzak". No i o 6 rano nie ma zbyt kosmicznego ruchu. Za to jak wracam, to robię to bardzo grzecznie (zwykle mijam po drodze 2-3 patrole <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
Hmm, to nie wątp. Światło z ostro przyciętym widmem będzie się od mgły po prostu odbijać oślepiając Cię, a nie oświetlając drogę... Sprawdzone organoleptycznie - ale na to tylko pomagają światła przeciwmgielne...
tia... ja nie jezdze 140 po miescie, a juz kilka razy
tylko moje mooooooooocno ograniczone zaufanie do
in. uczestnikow ruchu uratowalo mnie przed takim co
to patrzy w lusterko a jednak nie widzi... to
wybrakowane neurony w mozgu pewnie przeszkodzily
mu w przetwarzaniu informacji...
hmmm... jest tez cos takiego jak umiejetnosc oszacowania
odleglosci. to powinno zadzialac nie tylko przy
manewrze wyprzedzania, gdy patrzymy do przodu, ale
tez przy zmianie pasa ruchu...
Hmm, po przygodzie z autobusem uważam, że każdy mnie chce zabić <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Do pewnego stopnia jest to pogląd uzasadniony - wczoraj pewna pani w furgonetce tak się zagadała, że bez ostrzeżenia zaczęła mi się ładować na mój pas - no, rozumiem, że ktoś chce zmienić czasem pas na sąsiedni - ale nie, kiedy ja jestem obok. Szczęście, że hamulce są sprawne, a ja obserwuję ludzką głupotę wokoło <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zawsze czujny <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
P.S.
A co do jazdy 140km/h w terenie zabudowanym... Hmm, szczyt nieodpowiedzialności. Niedawno gość (zresztą żołnierz, który właśnie wrócił ze zmiany w Iraku) zamordował (bo jak inaczej określić), dwie młode kobiety na przejściu dla pieszych. Z ustaleń policyjnych wynika, że jechał 150km/h i przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle... Jak myślicie, ile czasu posiedzi? (nie ukradł milionów, więc posiedzi na pewno)... Szkoda niepotrzebnie zmarnowanego życia jego i jego ofiar, tylko dlatego, że on miał powietrze zamiast mózgu...
ksenony? jasne ze mozesz, 2000pln i sa Twoje
Po tysiącu za każdą żarówkę, a gdzie instalacja wysokonapięciowa? Automatyczne poziomowanie? Spokojnie 4-5 tysiączków trzeba wydać. A niebieskie żarówki to zło <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Podobnie 100W i więcej (chyba, że ktoś lubi wymieniać światła, bo klosze nie wytrzymały temperatury...)
Trzeba poczytać o geometrii itp - nawet uznani producenci wypuszczają buble...
A jeśli chodzi o świecących po oczach pacanów, ze źle ustawionymi światłami - moje przeciwmgielne przednie też dają radę (w moim odczuciu dwa razy mocniej dają po oczach, niż światła mijania) - tyle, że ich nie włączam - z wyjątkiem wyjątków... Podobnie, jak tylne przeciwmgielne...
nadal nie
niewygodne somm
Lubisz kusić los? Hmm, zapewne to musi być wspaniałe uczucie lecieć głową do przodu przez przednią szybę w nicość...
jak to zwykle na spotach bywa było fajnie i nawet Matyza
beemką pojeździliśmy
muszę przyznać,że autko jest super
Hmm, w kwesti technicznej - jak robimy zdjątka z "ciemnymi" typkami <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> małpiatką, to lepiej skierować obiektyw na ciemniejszy obiekt niż na niebo (ewentualnie "zalokować" ustawienia i przesunąć w inny punkt)...
i co wy na to?
BUHAHAHAAA: "miększa praca silnika"... <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
A jakie ładne obrazki. Proponuję nagrodę jobla temu panu za sposób magnetyzacji cząsteczek paliwa i powietrza, a jak ładnie się uporządkowały (na tym ryzunku)...
Ktoś (chyba na kąciku tico) pisał, jak to wrzucił nieświadomej rodzinie do samochodu magnetyzery i co z tego wynikło (ponieważ użytkownicy nie mieli pojęcia, że mają w aucie takie dopalacze - nie zauważyli ani spadku spalania, ani wzrostu mocy - i to chyba przez okres roku <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
Teoretycznie można by próbować wpłynąć magnetycznie na elektrony w atomach tlenu, problem w tym, że taki magnes musiałby być tak silny, że dawno by wyciągnął atomy żelaza z hemoglobiny. Przez skórę...
Jak lubisz marnować ciężko zarobione pieniądze, to proszę bardzo...
okey tuv moze nie jest wymiernikiem
ale jakas srednia wypadkowa jest
a wracajac do tematu to wole toyote niz suzuki, obsluga
klienta, serwis , jakosc wykonania, to drobne
detale ktore kieruja mnie jezeli mialbym wybierac
dwa auta o bardzo zblizonej cenie i wyoposazenieu i
gabarytach w strone toyoty,,
pozdro
Głównie ssie obsługa klienta. Ani żadnych części nie ma. Serwis cholernie drogi. I to nie tylko w Polsce Suzuki ma taką opinię...
klienci co maja Suzuki chca kupic,więc myśle że niewiele
- znajdzcie mi nowy samochód o silniku w okolicach
100 KM ,5 drzwi,dwóch poduszkach,wspomaganiu
kierownicy i z ABS -em i gwarancją na 3 lata.
No i przeciez to swift a nie jakas skoda!!!
W okolicach 100KM to raczej silnik 1,5l, a nie 1,3...
Oczywiście zawsze znajdą się na to jacyś klienci. Ale cena jest znacznie przesadzona - przecież za to można już kupić nowego focusa (zgadza się, paskudnie wygląda i golas, ale właściwości jezdne znacznie lepsze)...
Przebój to nie będzie, jak SPM sprzeda w Polsce 800 sztuk przez rok, to już to będzie baaardzo duży sukces (a z tego co pamiętam poprzedni swift sprzedawał się w liczbie ok. 3500 egzemplarzy rodcznie - albo i więcej)...
Zdecydowanie za tą cenę wolałbym większego Ignisa (który według mnie dużo lepiej wygląda niż Swift)...