Z za murku to jasne że nie ma szans, ale wielokrotnie
widzę sytuacje gdzie pieszy albo rowerzysta czeka
przy przejściu/ przejeździe i nikt nie chce zwolnić
i przepuścić chociaż taki obowiązek nakłada kodeks.
Od kilku dni policja w ramach akcji szkoła w
Mydlnikach(Kraków) czesze przy przejściu na
pieszych kierowców którzy nie przepusczają dzieci.
Po pierwsze: nie ma już kodeksu (jest Prawo o Ruchu Drogowym).
Po drugie: nie ma takiego obowiązku w Polsce (smutne to, ale wymuszone debilnymi skrzyżowaniami i stanem dróg). Pieszy ma pierwszeństwo na przejściu dla pieszych tylko, gdy już się na nim znajduje (dodatkowo nie wolno mu wejść na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd) - oczywiście, jeśli wejdzie w lewej strony (dla kierowcy), to już uzyskuje to pierwszeństwo <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Po trzecie: odwołując się do innej odpowiedzi w tym wątku - rowerzyście nie wolno wyprzedzać/omijać pojazdów z prawej strony:
Art. 33. 3. Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się:
- jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu;
To dotyczy głównie dwóch rowerzystów uparcie jadących obok siebie, ale nie tylko - uczestnikiem ruchu jest też kierowca...
Tak od siebie - zatrzymuję się na co czwartych pasach (o ile nie jadę jako ostatni kierowca w sznureczku, bo wtedy to nie ma sensu). Staram się rzadko zatrzymywać na jezdniach dwupasmowych - bo to jest u nas "polowanie z nagonką". No chyba, że jadę lewym pasem i gość z prawej się zatrzyma - ale to oczywiste.
Polacy nie są przyzwyczajeni do zatrzymujących się samochodów i zwykle machają, by jechać dalej (poza tymi, którzy sobie po prostu gaworzą przy przejściu dla pieszych). Inne typy to przechodzący kilkanaście metrów od przejść dla pieszych - w nocy kompletnie niewidoczni...