AC nigdy się STATYSTYCZNIE nie opłaca (dlatego właściciele, ale nie leasingodawcy/leasingobiory, flot, tacy jak np. policja nie ubezpieczają auta, bo średnio zapłacą więcej przez rok ubezpieczenia niż będzie kosztować wymiana złomowanych aut). Tylko w przypadku pojedynczych osób, których nie stać na natychmiastowe kupno nowego auta AC ma sens (daje poczucie, nieco złudne), że stłuczka z naszej winy nie będzie nas za duzo kosztowała. Dodatkowo nie ma znormalizowanego ubezpieczenia AC - ja płacę ekstra (dużo ekstra, bo muszę jako leasingobiorca) za to, że przy wypłacie za zmasakrowane auto nie będzie liczona cena rzeczywista auta, tylko cena kupna - do trzech lat - zakład ubezpieczeniowy niewiele ryzykuje, bo kasę tę dostanie leasingodawca nie ja, a ja dodatkowo stracę na koszcie leasingu, więc nie zależy mi na takim działaniu.
Przy wycenie naprawy ZU liczą najniższe stawki, jeśli muszą wypłacić odszkodowanie i najwyższe, jeśli trzeba orzec szkodę całkowitą. Przy czym dodatkowo trzeba zapłacić za AC, jeśli części mają być nowe, albo wybrana została opcja "warsztat", gdzie nic nas nie obchodzi. To dodatkowo obniża atrakcyjność AC. Dodatkowo trzeba zapłacić za wymianę szyb (aby nie było utraty zniżek), przy czym zwykle dotyczy to szyb bocznych...
Jeśli chodzi o mnie, to nad AC zastanawiałbym się dopiero przy wycenie auta wyższej niż 10kPLN (czyli mniej więcej tyle co roczny koszt paliwa).