kolejny się objawił
Takich debili trzeba eliminować...
kolejny się objawił
Takich debili trzeba eliminować...
jeden rozpedzony duren pie...ł w drugiego byc moze
stojacego
jednego durnia mniej (prawdopodobnie dwu )
Byłbym daleki od takiego twierdzenia, po tym co było zawarte w notce. Trudno coś stwierdzić, może to był rzeczywiście wypadek... Wiesz, na czterech kołach i przy silnikach poniżej 100KM nie rozpędzisz się do 250-300km/h, więc trudno porównywać. Byli niedoświadczeni i nie myśleli zbytnio o śmierci, no i qpa...
w tym rozmiarze powinny byc po 150 zl za sztuke ... jest
to jeden z popularnych rozmiarow w koncu ... co
innego moje 185/55 R14, cena juz spora ...
Były po 160 z hakiem w promocji na opony.pl, ale był jeden "haczyk" - opony nie używane ale mogły być z roku 2006. Jak ktoś dużo jeździ, to warto skorzystać. Na moje oko znacznie lepsze od droższych Bridgestonów (sprawdzę jeszcze w bardziej drastycznych warunkach - np. burzy z mocnym bocznym wiatrem, gdzie B391 powodowały niezłe pływanie na boki)...
Jak nie zamierzasz w wannie urządzać westernowej dyskoteki w podkutych butach, to weź wannę akrylową. Powody podali już koledzy. Wanna np. żeliwna jest cholernie upierdliwa w transporcie (moja stara miała ponad 100kg "żywej" wagi) i pochłania więcej ciepła do nagrzania.
A osobiście to preferuję prysznic (ze względu na to, że do moczenia to często taniej jest iść na basen z jacuzzi)...
Ja się czasami zajmuję, ale się nie polecam, bo bym
"zdarł"
Wiesz, teraz w Polsce opłaca się robić remonty. W sumie do kładzenia płytek studiów nie potrzeba, a zarabia się zacnie (we Wrocku, jak ktoś bierze 100PLN NETTO z położenie metra glazury bez dodatkowych docinek, to mówią, że psuje rynek... ja kilka miesięcy płaciłem 45PLN/m2 i to było tanio)... Podejrzewam, że w Wawie, jest jeszcze drożej... Dodam, że nie są to żadni artyści, a wyrobnicy idący na ilość bez oglądania się na jakość, byle szybciej... Hmm, może potrenuję i zmienię na jakiś czas zawód <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
jak położysz magnez to nic się nie stanie
Jak to nie. Magnez jest bardzo, ale to bardzo reaktywnym pierwiastkiem i lepiej nie trzymać paluchów w pobliżu, gdy zacznie reagować z wodą <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Dzisiaj w końcu pojechałem zmienić opony na letnie (bo w długi łykend zamierzam zrobić ponad 1kkm aby ponurkować na Helu). Sprawdzony wulkanizator wyważa, wyważa i wyważa. W końcu stwierdza, że dwie z czterech to padaka totalna i daje je na tył... Pomyślałem sobie, że nie uśmiecha mi się ryzykanctwo i od razu zakupiłem 4xBGoodrich Profiler2 i muszę powiedzieć, że to był rzeczywiście przyzwoity zakup (cena z montażem poniżej 800PLN, co prawda 185/65/14)... W końcu auto przestało pływać na mokrej nawierzchni (na standardowych Bridgestonach B391 była kupa w takich warunkach)...
- Da się przyspieszać dynamicznie i jednocześnie poniżej
2500 obrotów - trzeba tylko wyczuć moment w którym
należy wrzucić wyższy bieg i zrobić to bardzo
szybko.
Tym się akurat nie przejmuję i w przypadku mojej benzyny szybko przespieszam (nie ma znaczenia, czy 3kobr/min czy 4) potem utrzymuję stałą prędkość.
- Nie szarżuj! Zbyt dynamiczne ruszanie spod świateł i
nadmierna prędkość sprawia, że za chwilę znów
stoisz na czerwonym...
We Wrocławiu nie ma to znaczenia. Ba, szybkie ruszenie (bez pisku opon) i osiągnięcie minimum 70km/h prawie gwarantuje, że się załapiemy na następne zielone światła, jazda przepisowa nie daje takich korzyści (oczywiście można też "załapać" stówkę, czy dwie mandatu, więc warto sobie wyważyć, czy się opłaca)...
+- Wysoki bieg: Spokojnie możesz wrzucić 4. przy 45km/h a 5. przy 60 pod warunkiem że taką prędkość
będziesz utrzymywać.
Zależy od skrzyni biegów i silnika. Wysoki bieg wrzucam dopiero po rozpędzeniu.
- 5. bieg i 50km/h - jak wyżej... Kto to wymyślił? Może
w dieslu by to przeszło ale dla benzyny taka jazda
po mieście to poprostu zabójstwo!
Zgadzam się. Śmierć silnika rozłożona na raty.
- zwiększenie prędkości o 20km/h to wzrost zużycia
paliwa o 44% - nie jestem przekonany... zdaje się
że ten punkt sprawdza się jedynie przy wyższych
prędkościach, gdzie opory ruchu są znaczne,
powiedzmy powyżej 90-100km/h.
Raczej powyżej 140km/h. Jadąc ze średnią prędkością 130km/h (tak od 120 do 140) spaliłem na trasie Bamberg-Oleśnica (z pewnymi nieprzewidzianymi objazdami) jakieś 42 litry (700km). Czyli szóstkę na setkę (łącznie z polską częścią "autostrady")... Przy 160-170km/h paskud siorbie spokojnie ponad 9 litrów/100km (czyli +50%)...
W ruchu miejskim
często jadąc 30 zamiast 50 palimy wręcz więcej! A
więc w miastach nie zamulamy, panowie!
Dodam jeszcze: nie drapiemy się po głowie, jak się zapaliło zielone światło tylko spokojnie, acz stanowczo ruszamy. We Wrocku cykle nie są długie i każde zagapienie się może być przyczyną korka (którego nie zobaczymy, za to poczują go kierowcy za nami)...
Wręcz odwrotnie - nie stoimy w korkach tylko
reagujemy na nie odpowiednio wcześniej a używanie
wyższych biegów w mieście sprawia że robi się w
autku jakoś tak ciszej
Standard. Dobrego kierowcę poznać po tym, że praktycznie nie używa hamulca (poza zatrzymaniem się lub nagłym hamowaniem w awaryjnej sytuacji). Wszystko stara się przewidzieć odpowiednio wcześniej.
Większość znajomych Niemców, to sknery, przy których Szkoci i Poznaniacy, to rozrzutnicy (i to ci, których miesięczne zarobki są w granicach 5-10kE/miesięcznie). Samochód kupuje się, żeby nim jeździć 10 lat (minimum), a nie, by się go pozbywać (bez wyraźnej przyczyny, typu wypadek) po roku, czy dwóch (bo to się po prostu nie opłaca)...
tylko dziwnym trafem zastanawia mnie jak to jest
ze wszystkie (sprowadzone) 16letnie diesle maja
przebiegi C.A 200kkm
Standardowy przebieg dla dieselka użytkowanego w DE to jakieś 30kkm rocznie (minimum - mają świetne drogi, co zachęca do wyjazdów)... Tyle robiłem jak jeszcze dojeżdżałem do pracy autem (a to raptem było 35km w jedną stronę, a w DE współpracowałem z ludźmi, którzy śmigali po 100km w jedną stronę, no ale na autostradzie to mniej niż godzinka jazdy)...
Ja liczyłem intercity - 99PLN z Wrocka do Wawy (za osobę w jedną stronę). Autem dojadę szybciej w obie strony za niecałe 200PLN (benzyna), z żoną i dzieckiem zdecydowanie taniej wychodzi samochód...
Przecież to chyba jest właśnie złagodzona wersja tego
concept car'a :
To już wersja trzecia concepta. Sądząc po ostatniej specyfikacji, po wejściu na rynek będzie to bardzo droga klasa "średnia" (ze 300kPLN pewnie)...
Koncept Kizashi - wypas. GV Dune - też mi przypadła do gustu...
Prowadząc taki sprzęt nikt Ci na drodze nie podskoczy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Rozwiązanie tego problemu jest proste. Kierowca, który nie wpuścił autobusu dostanie za to mandat (zakładając, że miał szansę, ale olał sprawę), ale winnym ewentualnej kolizji zostanie kierowca autobusu (coś w rodzaju: kierowca wyprzedzający na skrzyżowaniu dostanie mandat za złamanie zakazu wyprzedzania, ale to ten wyjeżdżający z drogi podrzędnej będzie winien zderzenia).
Będę oryginalny i napiszę, że w Polsce nie jest najgorzej, większość kierowców jeździ w miarę OK (no, może poza tym, że połowa zaraz po egzaminie na PJ zapomina do czego służą kierunkowskazy). Problemem jest ta niewielka mniejszość, która w zadzie ma bezpieczeństwo innych użytkowników jezdni. Wyprzedzanie na chama (mimo iż widzą, że z naprzeciwka jadą pojazdy) stało się coraz popularniejsze (statystycznie widzę takich potencjalnych morderców ze trzy razy na każde 100km), raz dosłownie o włos uniknąłem czołówki (ja miałem na liczniku 110km/h, wyprzedzający gość jakieś 180km/h - twardo wyprzedzał całą kolumnę aut, a ja go zobaczyłem w momencie gdy mnie minął - w tym czasie jechałem już poboczem, bo zauważyłem, że z kolei gość, który wyprzedził mnie zaraz po powrocie na swój pas nagle skręca na pobocze - instynkt stadny wtedy zadziałał, na szczęście, bo pół sekundy później prawdopodobnie zamieniłbym się w krwistą chmurkę)...
Co do Wrocka - nieprzeciętnie dużo kierowców traktuje czerwone światło jako "ciemnopomarańczowemożnajechać"...
A co do jazdy skuterkiem, to znajomi zarejestrowali taką scenkę w pobliżu Tel Avivu: tutaj
Nie chodziło mi o pisanie testów, ale rzeczową (i obowiązkową) rozmowę z psychologiem, który po kilkudziesięciu minutach jest w stanie stwierdzić, czy pacjent będzie stanowił niebezpieczeństwo na drodze i lepiej mu PJ nie wydawać (w końcu nie wszyscy MUSZĄ mieć PJ, tak jak nie wszyscy muszą mieć pozwolenie na broń). Żeby prowadzić auto trzeba prezentować jednak pewną dojrzałość i opanowanie (które nie zawsze idą w parze z wiekiem).
Dlatego jedynym rozsądnym rozwiązaniem są testy psychologiczne na prawo jazdy.
ale co byś chciał sobie zamontować?
Ja mam garaż <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Jest webasto na rope, na gaz ale na benzyne to
niesłyszałem.
Tutaj
Wyobraź sobie następującą sytuację:
budzisz się po ciężkiej nocy, wrzeszczące dziecko w łóżeczku nie przejmowało się brakiem Twojego snu, godzina piąta rano, wszyscy jeszcze śpią, a Ty nie możesz, bo jedziesz do pracy, myjesz się (pół godzinki pod prysznicem, bo leci cudownie ciepła woda), potem odsłaniasz rolety i widzisz przez okno zadymkę śnieżną a termometr pokazuje -20 stopni. Wychodzisz przed dom i widzisz zamiast samochodu nowy mount everest. Teraz wiesz, że czeka Cię sporo czyszczenia, drapania szyb i zbyt prędko nie wyjedziesz do pracy... A wyobraź sobie, jakby tak szybki były już pięknie odlodzone, bo pół godziny pilotem włączyłeś ogrzewanie w aucie - nic tylko co najwyżej przetrzeć światła, strząchnąć trochę śniegu z dachu, wejść do przytulnie ciepłego wnętrza auta i ruszyć przed siebie - przecież właśnie tak chciałbyś rozpocząć swój nowy dzień <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />