Rodzice byli na wakacjach w Świnoujściu, stali sobei na przejeździe kolejowym. Poczekali, aż sie podniosa szlabany
oraz przestanie migać sygnalizacja. No i ruszyli. Przejchali przejazd, a za nimi policja na sygnale, jakby
niewiadomo jakie przestępstwo zrobili.
Zaczymali ich, i niebieski zaczał ojca opr., ze przejchał na podnoszacych szlabanach, ze musi podpisac mandat.
Ojciec sie nie zgodził i nie podpisał. Wogole był strasznie opryskliwy.
Rodzice wrócili do domu do Poznania. Po jakimś czasie przyszło zgłoszenie na rozprawe do Świnoujścia...
Pojechali wiec (koszt benzyny, i zakwaterowania). CI niebiescy, w sądzie ze wszystkimi sie wytali, do wszystkich
cześc, częśc. Zaczeła sie rozprawa, rodzice byli w miare przygotowani i bez problemu powinni wygrac. Jednak
przegrali... Ci policjanci nie mieli pojecia wogóle o jakas prawe chodzi, o który przejaz, nic wogóle. Idiotów
grali. Wiec co mam myśleć o nich? Sąd stwierdził, ze da im najniższy wyrok czyli 50zł...
No, ale wiadomo do tego dochodza koszty sadowe, dojazd i zakwaterowanie..., wiec sumka taka mała nie była.
Dla mnie policja to zło..., korupcja straszna i wogóle ;/
Mam jak najgorsze zdanie o "pałach" i nie zmieni tego nic juz.
Wiadomo są wyjatki jak wszędzie...
kurcze, jakbym swoją chistorię czytał, oczywiście fakty inne ale schemat IDENTYCZNY ...