To może i ja się podepnę pod wątek. To również moja pierwsza zima z Zuzią i do łatwych nie
należy. Już pisałam, że kiepsko kręci, za Waszymi poradami wymieniałam kable, kopułkę i
palec. Ale dziś kiedy temp w ciągu dnia wynosiła -14st (kij wi ile było w nocy) autko
ledwie odpaliło po kilku sek, kręcił tragicznie i w ogóle cud, że jakoś zapalił. Czy macie
pomysły skąd taka postać rzeczy? Jeżdżę na oleju mineralnym (niestety poprzedni właściciel
zalał taki) i może on tak gęstnieje na mrozie w połączeniu z trzema garami daje takie
rezultaty? Czy Wasze litrówki też tak się męczą na dużym mrozie i czy coś jeszcze można
wymienić aby poprawić zimowy rozruch Zuzi? Dodam, że aku jest nowy... Za wszelkie sugestie
bardzo dziękuję
U mnie w gti przy oleju 15W50 (półsyntetyk)po nocce w temperaturze nie wyższej niż - 10 stopni, czuć , że silnik ledwie kręci, na szczęście zapala w miarę szybko.Jakby nie było, jestem pewien, że to z powodu gęstości oleju. Niestety u mnie hydraulika zaworowa wymusza ten olej i w zimie musze uważać na mróz..Podsumowując jest tak jak piszesz - chodzi o olej. Można go sobie tylko na inny wymienić