Wczoraj wróciłem z nadmorskich wakacyjnych wojaży. Wyszło niewiele ponad 1 tys. km i takie spalanie przywiozłem. Jakieś 65% - 70% to autostrady i Ski i prędkości autostradowe. Po średniej tego nie widać gdyż skutecznie ubiło ją snucie się po nadmorskiej miejscowości i ponad 2h stania na odpalonym silniku na Kaszubach jak w aucie usnął bratanek Agi i chodziła klima aby młody się nie ugotował.
Tak czy inaczej ze spalania jestem zadowolony. W sumie możnaby cały ten dystans opękać na 1 baku, ale w zwyczaju mam tankowanie gdy wskazówka jest przed 1/4 baku.

Moje przemyślenia po tym wyjeździe:
- Zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na autostradach i Skach to tylko teoria.
- Opel wymaga albo nowych nawiercanych i/lub nacinanych tarcz albo to co chodzi mi po głowie od początku, czyli wrzucenia większych hebli na przód np. od wersji 2,8 V6. Obecne tarcze są jeszcze grube, klocki też, ale to jakieś tanie śmietniki, które przy 3cim czy 4tym hamowaniu na autostradzie zaczynają niemłosiernie wyć I efektywność hamowania spada. Ewidentnie nie odprowadzają poprawnie ciepła a ja nie lubię jechać z myślą z tyłu głowy, że mam 'gumowe' hamulce.
Teraz jeszcze wyjazd na weekend do Płocka i we wrześniu znów nad morze na weekend (znów pyknie ok. 900 km.) i wakacje można uznać za zakończone.
Przed wyjazdem przy przebiegu 250 500 km. zmieniłem olej na Pentrite 5w40 i zalałem Ceratec Liqui Moly. Obydwa specyfiki spowodowały, że silnik pracuje kulturalniej na wolnych obrotach a zwłaszcza gdy jest zimny (nie klepie tak chamsko, dźwięk jest jakby 'aksamitniejszy'). Zobaczymy jeszcze jak to będzie działać zimą. Różnicy w spalaniu nie odnotowałem.