Uuuu Pandy to bym w życiu nie kupił. A kupiłeś nowa czy uzywana ? za cene nowej kupuje duzo
lepsze auto.
Też nie chciałem kupić Pandy. Ale usiadłem, przejechałem się i stwierdziłem - chcę mieć to auto. 2 lata 16 tyś. przebiegu, zawieszenie ciche, silniczek 1.2 - trochę rozpędza autko, 2 poduchy, ABS, wspomaganie, central i w końcu BAGAŻNIK <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> . Zobaczymy za 100 kkm co się będzie działo z tym autem - sądzę, że polska mitologia awaryjnego Fiata musi w końcu upaść. Zanim doszło do zakupu wcześniej zdążyłem wypróbować jeszcze kilka innych autek - Opla Astrę z któregoś tam roku, Matiza, Seicento, Peugeota 206, Thalie i Dacie Logan i stwierdziłem, że Panda IMHO jest po prostu najlepsza. W 80% auta picowane na sprzedaż, a te które nie picowane w opłakanym stanie. Chciałem nowe, ale - wtedy trzeba się pogodzić z bardzo dużą utratą wartości i kiepskim wyposażeniem w najtańszej wersji. Stwierdziłem, że nie potrzebuję kolubryny do leczenia swoich kompleksów, lecz zwinne auto do miasta, które posiada w miarę porządne wyposażenie. Wtedy trafiła się okazja z Pandą.
Tez sadze ze tragedi nie ma. Jak pisalem wyzej przebieg 100 000 km jest "magiczny" w tico bo
przy nim trzeba troszke czesci zmienic.
ja tam na swojego tikacza nie narzekam, kazde auto podlega zuzyciu eksploatacyjnemu i nigdy nie
bedzie tak ze nie poniesiemy strac w zwiazku z uzytkowaniem auta
Jasne, że auto nigdy nie będzie nowsze ani lepsze. Chodzi o to, żeby pojeździć, a nie siedzieć pod autem. Ja naprawdę nie mam na to czasu - według mnie są dużo ciekawsze zajęcia niż atrakcje związane z rozpadającym się w oczach autem. Daewoo Tico nie jest złym samochodem - niektórzy - tak jak Ty - jeżdżą z powodzeniem bardzo duże przebiegi. Kiedy jednak następuje taka kumulacja jak u mnie - występuje pewien impuls - trzeba zmienić auto, bo inaczej masz wrażenie, że twoje pieniądze topione są w auto, które przestajesz darzyć sympatią za nieustające usterki .