Chłopie, piszesz
jakieś pierdoły i tyle ode mnie. Śruby krzyżakowe mają mocować bęben do piasty aby
nie zlatywał z niej podczas odkręcania koła- teoretycznie. W praktyce po parunastu
latach połączenie to tak się zapieka, że szybciej odkręcić srubę centralną. Szukasz
kwadratowych jaj i przez to nie możesz nic odkręcić. Weź odkręć, wymień i daj już
spokój teoriom, które nie mają potwierdzenia. Ponadto różnica w grubości okładzin
jest praktycznie zawsze i niekoniecznie może być to cylinderek. Można go sprawdzić
czy chodzi luźno i po problemie... Kup sobie WD-40 i powolutku, bez nerwów rób to,
co do Ciebie należy. Trzeba użyć też głowy trochę poza mięśniami Zawsze możesz
samochód oddać do mechanika, bo hamulce to nie zabawka.
Każdy kuźwa mądrala dopóki nie staje przed moim autem. Nie chrzańcie mi o rzeczach, które namacalnie rozebrałem. Podobne mity wielu siało o gwintach na piastach. Nie ma kuźwa lewych i prawych, wszystkie jak widać są prawe (bodajże jedna taka wypowiedź się pojawiła).
Co do mechaników - chciałbym móc go oddać. Po wymianie skrzyni miałem do roboty przegub wewnętrzny, co wpłynęło wkrótce na wymianę drążków i końcówek. Jak oddałem na zrobienie hamulców, to po 2 dniach stałem z autem nad jeziorem, a z koła szedł dosłownie dym. Aha, blaszki mocujące klocki dostałem w woreczku... Zmieniałem warsztaty, koledzy również. Poza jednym gościem, który ma obcykane Lanosy, Nubiry, CC, Tico i takie tam, to reszta kompletnie nie ma pojęcia o robocie. Nawet wymiana tłumika (skręcanego) w idealnie zachowanym aucie (zero rdzy) ich przerasta.
Bębny rozebrane, chociaż odbicie nakrętki nie udało się nawet przy użyciu hartowanego przecinaka (zrobił się widelec). Na chama przekręciłem na 1,5 metrowej rurce i poszło. Niestety, po zamontowaniu wszystkiego, mimo fosolowania, czyszczenia szczotkami drucianymi itp. poszedł odpowietrznik cylinderka. Sądzę, że w drugim kole będzie identycznie, więc czeka mnie szukanie tego gówna. No i kotek w ofierze, aby przewody hamulcowe się nie upierdzieliły przy próbie wymiany cylinderków. Pozostaje wspomnieć, że przy nakładaniu bębnów mimo ich dokładnego oczyszczenia i nasmarowania ośki w miejscu styku z łożyskiem opór był tak duży, że 3kg młotek z trudem dawał radę. Łożysko rzecz jasna rozdzieliło się na element z kulkami i miseczkę, więc co z tym będzie, to nie mam pojęcia. Uprzedzając głupie komentarze - podczas montażu bębna okładziny nie stanowiły oporu (bęben obracany ręką bez żadnego problemu).
Miałem wymienić okładziny hamulcowe i amortyzatory. Na tą chwilę mam do remontu:
- łączniki stabilizatorów tył
- amortyzatory //czekają na wymianę i solidne klucze/rury/podnośnik hydrauliczny
- okładziny hamulcowe //wymienione
- cylinderki
- być może łożyska kół tylnych
To wszystko przy założeniu, że nie ułamie się coś jeszcze. Z chęcią bym go sprzedał, ale nie jestem cwelem, który tusze karygodne wady auta. Mogę sprzedać, ale dopiero gdy wszystko będzie zrobione. Nie jestem miłośnikiem marki ani samochodów w ogóle. To miał być dla mnie zwyczajny środek lokomocji, nic więcej.