Według jednej ze specyfikacji 1.0 i 1.3 mają taki sam czujnik, więc może będzie to rozwiązanie.
Z aparatu zapłonowego, z okolicy kopułki, wychodzi 1 kabelek (2 żyłowy), wtyczka biała. Wystarczy odpiąć tą wtyczkę i w otworki tego kabelka (tego wychodzącego z aparatu zapłonowego) wsadzić igły od miernika. Z góry dzięki za pomoc.
Samochód chodzi dziwnie. Zresetowałem komputer, błędu już nie wyrzuca. Pojeździłem 20 km, aby ustawiło się od nowa wszystko. Pierwsze ruszenia z miejsca = jakbym miał z 20KM, a nie 68. Jedynka łapie normalnie jak już wkręci się na 2k obrotów - pierwsza faza nadal baaardzo ślamazarna. Przełączenie na benzynę i mamy zajączka - coś tam przepala, rzuca, zrywa się, dławi. Przegnałem go trochę i o dziwo bynajmniej do tej chwili obroty na benzynie się ugadały. Z gazem nadal jest tak, że najpierw trzyma te 900, ale po około 5-10 sekundach spada do poziomu 700 i zaczyna trząść. Po 20 km już jest trochę lepiej, ale nadal nie mam samochodu sprzed awarii. Czy niewyregulowany kąt zapłonu może powodować takie objawy ?