Cieszę się, że
żyję. Zawsze się cieszyłem.
Łatwo jest kogoś
osądzać i nazywać potencjalnymi samobójcami siedząc sobie przed klawiaturą. Nie
wiesz co ciągnie mnie do ścigania się, nie wiesz co ciągnie ludzi do skakania,
latania, i innych teoretycznie samobójczych zajęć. Jak sam twierdzisz, nie rozumiesz
tego (życzę Ci żebyś kiedyś zrozumiał), więc zostaw swoje komentarze dla siebie.
Tak na marginesie,
to czego przez lata nauczyłem się ścigając się autem, pozwoliło mi co najmniej
kilkanaście razy uniknąć kalectwa, albo i czegoś gorszego, kiedy jakiś unikający
ryzyka niedouczony*, nie myślący*, nie mający pojęcia co robi* posiadacz prawa jazdy
chciał mnie zabić na zwykłej drodze.
Człowieku, nawet rajdowcy startujący w mistrzostwach świata nie unikają wypadków, więc się nie unoś. Jak dla mnie to jak ktoś lubi to może nawet dla adrenaliny walić z rozpędu głową w ścianę bez kasku i mieć nadzieję, że nic mu nie będzie i jakoś się uda...
Lubię rajdy oglądać, ale niekoniecznie uczestniczyć i wiem, że rajdując można się nauczyć prowadzić ekstremalnie auto i to wykorzystać na drodze.
Ale czego do diabła można się nauczyć skacząc ze spadochronem???
Jak się uratować z katastrofy samolotu?
Także rób co chcesz, przejeżdżaj przez wioski 120-130 km/h jeśli Cię to kręci, ale zawsze pamiętaj - kilka tygodni temu mało brakowało, żeby forumowicze składali się na wieniec...