Hej Dzieki chłopaki za wszystkie pomocne rady ,,,
dzisiaj zabrałem sie za fure i zrobiłem Zaczołem
od wymiany wszystkich bezpieczników ,,, Potem od
znajomego porzyczyłem wszystkie przekażniki żeby
sie upewnic czy to może nie one ,,, okazało sie że
wymiana bezpieczników i przekażników nic nie dała ,
no wiec oddałem bezpieczniki i przekażniki
znajomemu. Zdołowany nie wiedziałem juz co robic no
i w końcu przpomniałem sobie o tych dwoch czarnych
kablach odcinających zapłon idących z centralki
alarmu , odciołem je , złączyłem razem no i prosze
Fura odpaliła ,,, Cóż , jedno kosztem drugiego
Naprawiłem furke że da sie jezdzic ale nie mam juz
odcięcia zapłonu w alarmie Jak sądzicie ? Czy to
padł ten przekażnik w centralce alarmu co odcina
zapłon ? Bo reszta funkcji alarmu działa normalnie
więc stawiałbym na ten przekaznik Jak uwazacie ?
Opłaca sie to reperować ? Czy może taniej i
prościej bedzie zakup samej nowej centralki ?
Doradzcie cos ... I z góry jeszcze raz dzieki za
pomoc ...
Autoalarm ma swoje odrębne bezpieczniki, może one poleciały. Koledzy o nich wspominali, ale z tego co napisałeś to chyba ich nie sprawdziłeś. Nie wiem jak to jest u Ciebie, ale ja mam np. dwa bezpieczniki (znajdują się , przynajmniej u mnie blisko centralki alarmu) i jak któryś poleci to wszystko siada. Choć z drugiej strony mówisz że się autoalarm załącza <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />. Aaaa... u mnie poleciał jeden bezpiecznik i też działał, choć niedokońca, któryś z podzespołów, niepamiętam już który , nie działał. Więc spróbuj poszykać przy centralce. A jak nie to miernik w ręce i zobacz czy w miejscu przekaźnika wszystko jest ok.