[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33
-
PS: wolę żeby mi
klamki pękały niż mocowanie wahacza tak jak u Ciebienie ma tego złego...
-
Ja nie wiem co Wy
macie z tymi klamkami,albo jak ich używacie Miałem Swifta przez 3 lata i ani razu
nie miałem z nimi problemówU mnie jak kupiłem świstaka to prawa wewnętrzna klamka była po przejściach, ale ją "zregenerowałem" i do tej pory śmiga
Dziwne, że łamią się zewnętrzne - nie miałem nigdy z nimi problemów
Może w węgierskich wersjach były ze słabszego plastiku? Tak samo jak słabsze są skrzynie biegów od Madziarów - 100 kkm i papa
-
Tak samo jak słabsze są skrzynie biegów od
Madziarów - 100 kkm i papaChyba kpisz?! Moja zbliża się do 200 kkm(może lekko przesadziłem, bo ma teraz 175 kkm)i ani myśli kończyć swojego żywota...
-
Może w węgierskich
wersjach były ze słabszego plastiku? Tak samo jak słabsze są skrzynie biegów od
Madziarów - 100 kkm i papaEeee a gdzie takie bajki opowiadają ? Ja swoją rozbierałem i miała rzekomo 153kkm (o ile nie więcej) i nie było oznak kończenia się jej
-
Eeee a gdzie takie
bajki opowiadają ? Ja swoją rozbierałem i miała rzekomo 153kkm (o ile
nie więcej) i nie było oznak kończenia się jejA Ty przecież miałeś japońca, to co się dusisz jak nie musisz
Ze dwóch lub trzech "młodych" miało ostatnio problemy z węgierskimi skrzyniami
-
Ze dwóch lub trzech
"młodych" miało ostatnio problemy z węgierskimi skrzyniamiAha czyli ja jestem już stary...
-
A Ty przecież
miałeś japońca, to co się dusisz jak nie musiszNo ja właśnie miałem węgra proszę Adama
-
No ja właśnie
miałem węgra proszę AdamaAle 96 mk3, więc pewnie skrzynia była japońska
-
...wszędzie wlezie.
Jako, że ostatnio mam trochę więcej wolnego czasu to postanowiłem porobić kilka rzeczy przy Suzku. Po drodze wyszła urwana klamka, którą już wymieniłem. Następnego dnia odmalowywałem bębny, bo jeden mi się "spalił" po wymianie szczęk hamulcowych.
Kolejną sprawą było ognisko rdzy od strony maski na prawym błotniku. Było takie mniej więcej jak pół dłoni. Już ni ma, bo oczyszczone, załatane i zamalowane...
Postanowiłem, że zobaczę jak tam wygląda sprawa z tym samym miejscem tylko po przeciwnej stronie i tu był mój błąd... Wsadziłem za skrzynkę z bezpiecznikami śrubokręt i wleciał do końca opierając się o ową skrzynkę. Dziura będzie prawdopodobnie pod całą skrzynką, ale o tym przekonam się dopiero po jej demontażu(czekam na lepszą pogodę i do roboty! ).
Kolejną dziurę(trochę większą chyba...) mam pod osłoną prawego nadkola(w podłużnicy?). Tam włazi łapa bez problemów...Z tegoż powodu zaopatrzyłem się już w stosowne środki:
-
Dawaj fotę tej dziury co ręka w nią wchodzi Tylko proszę bez skojarzeń
Te Węgry chyba naprawdę szybciej korodują niż japońce
-
Dawaj fotę tej
dziury co ręka w nią wchodzi Tylko proszę bez skojarzeńJak przestanie padać to zdejmę osłonę i porobię fotki... Na deszczu nie chce mi się tego robić...
Te Węgry chyba
naprawdę szybciej korodują niż japońceMocowania wahaczy mam zdrowe, więc resztą się nie przejmuję zbytnio...
-
Mocowania wahaczy
mam zdrowe, więc resztą się nie przejmuję zbytnio...Mocowania wahaczy mogą się okazać niepotrzebne w przypadku braku podłużnicy
-
Mocowania wahaczy
mogą się okazać niepotrzebne w przypadku braku podłużnicynone7 widział i się jakoś specjalnie nie przejął tą dziurką...
-
nie przejąłem bo była w twojej budzie nie mojej
-
Że tak powiem szarmancko:
Poka dziure
-
Spokojnie chłopaki doczekacie się...
-
toż to tylko zewnętrzna blacha. to nawet nie podłużnica ale dziura jest
-
to nawet nie podłużnica
A to z tego co mówiłeś zrozumiałem, że podłużnica...
-
bo to jest teoretycznie podłużnica. ale ta blaszka nie przenosi nic tutaj z przodu to wygląda ze podłużnica jest jak ceownik a ta blaszka tylko zamyka profil
-
A no to spoko. Załata się watą szklaną i będzie ładnie...