Co dziś dłubałem w tico? (2014)
-
Suszenie wnętrza po zalaniu deszczówką z... otwartego szyberdachu. Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi.
-
W związku z tym, że ostatnio szukałem nowych drzwi, stwierdziłem że napiszę do Inter Cars (zapytać się o dostępność i cenę). Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem:
"Ostatnie ceny producent Korea:Drzwi przód L/P 744,21zł szt.
Drzwi tylne L/P 401,25zł szt."Pozostaje chyba tylko czekać na jakieś czyszczenie magazynu...
-
Czyli sugerujesz aby zakupić zestaw naprawczy?
Jeżeli w cylinderku (w zacisku...) nie ma wżerów, to wymiana tłoczka z uszczelnieniami daje taki efekt, jakbyś miał fabrycznie nowy zacisk
-
Wymieniłem dzisiaj 3 szyby: lewy przód, prawy przód i tył. Miałem białe, przez co samochód szybciej się nagrzewał. Atermiczne leżały kilka miesięcy i czekały na chwilę wolnego. Wymiana zajęła max 30 min
Przy okazji poprawiłem odpadającą blachę drzwi lewych przednich (zgnitych) za pomocą 2 blaszek przykręconych na pchełki (blachowkręty):
-
"Ostatnie ceny
producent Korea:
Drzwi przód L/P
744,21zł szt.
Drzwi tylne L/P
401,25zł szt."No bez jaj...
KLIK -
No bez jaj...
KLIKCeny w prawdzie dobre, ale jest tylko prawa strona
-
Odkurzyłem w środku, umyłem szyby, wnętrze, poczerniłem zderzaki i lusterka
-
Miecho czy w tych drzwiach masz reperaturki?
-
Miecho czy w tych
drzwiach masz reperaturki?Nie mam. Nigdy nie miałem z tym do czynienia.
-
Naprawa wyjeżdżającej poza uszczelki szyby. Jest nie oryginalna, i troszkę inaczej spasowana. Uszczelki wyschły, szyba nie miała poślizgu i przy zamykaniu wykrzywiała się i wychodziła u góry poza uszczelki. Wystarczyło przesmarować uszczelki olejem silikonowym i chodzi leciutko i nigdzie nie wychodzi . Przesmarowałem wszystkie uszczelki, bo w innych drzwiach już strasznie ciężko się odsuwało/zasuwało szybę .
-
.. też wyczyściłem i nasmarowałem uszczelki szybek No tera to zasuwają Przód zasuwa się średnio w 5 sekund ( przy zgaszonym silniku ok.7miu )
-
U mnie trzeba ręcznie . Ale już naprawdę bardzo ciężko chodziły. Teraz w końcu można bez problemu odsuwać i zasuwać .
-
(Prawie) wymieniłem linkę ręcznego. Zrobiony środek, wszystkie mocowania i lewe koło. Jutro prawe koło i koniec.
Rzeczywiście, trochę nakombinować trzeba. Śrubki mocujące puściły po kilku uderzeniach młoteczka, odkręcałem dobrymi kluczami, sześciokątnym płaskim i nasadowym. Stara linka oczywiście zapieczona w tulejce przy tarczy kotwicznej - chwilka grzania palnikiem i poszło. Nawet w środku było co robić... urwałem i musiałem lutować kabelek do krańcówki kontrolki ręcznego.
Z kronikarskiego obowiązku : fabryczna linka wytrzymała ponad 16 lat, ponad 180 kkm. Urwała się w lewym kole, kilka cm przed zakończeniem - tutaj (w tę sprężynę) dostawała się wilgoć i linka podrdzewiała, osłabiła się i powoli pękła.
Fabryczna linka była bardzo dobrym produktem. Przyjrzałem się jej - tak naprawdę to są dwie linki koncentrycznie ułożone (jedna w drugiej). Nigdy nie sprawiała problemu, nie zamarzła ani razu w zimie... Tyle, że kilka lat temu skończyła się możliwość regulacji - wyciągnęła się po prostu. -
Oto kolejny dowód na to, że fabryczne części są najlepszym wyborem.
Mnie za jakiś czas czeka to samo, przy okazji robienia tyłu auta (amortyzatory, sprężyny, szczęki hamulcowe i ogólna regulacja). Może znów szarpnę się na pół nowego samochodu?.... Linkę warto wymienic póki jeszcze idzie kupic oryginał. My Ticowcy musimy się coraz bardziej spieszyc, bo te części niestety znikają...
-
Oto kolejny dowód
na to, że fabryczne części są najlepszym wyborem.
Mnie za jakiś czas
czeka to samo, przy okazji robienia tyłu auta (amortyzatory, sprężyny, szczęki
hamulcowe i ogólna regulacja). Może znów szarpnę się na pół nowego samochodu?....
Linkę warto wymienic póki jeszcze idzie kupic oryginał. My Ticowcy musimy się coraz
bardziej spieszyc, bo te części niestety znikają...Ja niedawno kupiłem oryginalną linkę hamulca ręcznego
-
Ja niedawno kupiłem oryginalną linkę hamulca ręcznego
Ja również taką zanabyłem. Są duże szanse, że to oryginał... Na pewno koreańska. Była w opakowaniu z odpowiednią naklejką, niestety - otwartym. Na lince symbol "typu koreańskiego", wygląd samej linki i kolor mocowań - jak w fabrycznej. Zresztą wszystko pasowało, jak należy.
Tak w ogóle to biłem się z myślami, czy nie zastosować sposobu kol. Su2 i xTomaszax, czyli kupno linki na metry i zarobienie końcówek. Można byłoby spróbować - na pewno odpadłoby mnóstwo roboty. Ale że nie miałem czasu szukać linki po sklepach, a na "znanym portalu aukcyjnym o popularnej nazwie" można było kupić całą, oryginalną, to tak zrobiłem - skutkiem czego wymieniałem linkę wraz z pancerzem.Dziś skończyłem. Był problem znowu z oddzieleniem starej linki od tulejki, nawet grzanie nie pomagało... zresztą pancerz zaraz się ukręcił, z tulejki wystawał 1 cm reszty... Rozwiercałem więc powolutku od strony tarczy kotwicznej, aż usunąłem wszystko.
Już mam nową linkę, wszystko działa (w garażu, bo na próbę nie jeździłem).
Przy okazji tych robót wymieniłem samoregulatory na nowe, oryginalne, które przeleżały kilka lat u mnie na półce, i kilka sprężynek. I mam nadzieję, że z tylnymi hamulcami znowu będzie spokój na jakieś dwa-trzy lata. -
Kiedyś kupiłem na "znanym portalu aukcyjnym o popularnej nazwie" niby oryginał. Sama linka była dodatkowo w jakiejś oprawce (jak by zatopiona w czymś podobnym do koszulki termokurczliwej). Pomyślałem, że może przez to nie będzie w środku rdzewieć. Po zamontowaniu okazało się, że linka nie odbija. Nie pomagało nawet przelanie jej olejem. W środku ta koszulka musiała mieć jakiś "zadzior" i łapała o oprawkę. Ba, nawet jedno mocowanie nie pasowało(musiałem ze starej linki przełożyć). Po tym kupiłem jakąś tańszą na miejscu, bo potrzebowałem samochód, już bez koszulki, przelałem olejem (żeby lżej chodziło, i nie rdzewiało) i już trzeci rok chodzi. Dlatego nie lubię kupować "oryginałów" przez internet, bo nigdy nie wiadomo, co do opakowania sprzedawca wrzuci.
-
Kiedyś kupiłem na
"znanym portalu aukcyjnym o popularnej nazwie" niby oryginał. Sama linka była
dodatkowo w jakiejś oprawce (jak by zatopiona w czymś podobnym do koszulki
termokurczliwej). Pomyślałem, że może przez to nie będzie w środku rdzewieć. Po
zamontowaniu okazało się, że linka nie odbija. Nie pomagało nawet przelanie jej
olejem. W środku ta koszulka musiała mieć jakiś "zadzior" i łapała o oprawkę. Ba,
nawet jedno mocowanie nie pasowało(musiałem ze starej linki przełożyć). Po tym
kupiłem jakąś tańszą na miejscu, bo potrzebowałem samochód, już bez koszulki,
przelałem olejem (żeby lżej chodziło, i nie rdzewiało) i już trzeci rok chodzi.
Dlatego nie lubię kupować "oryginałów" przez internet, bo nigdy nie wiadomo, co do
opakowania sprzedawca wrzuci.Opisałeś właśnie mój problem. Taką samą linkę, w jakimś dziwacznym oplocie kupiłem w Lublinie. Od początku ręczny nie odbijał i szukałem przyczyny gdzieś indziej. Sprzedawca zwinął już sklep, a powinienem mu okręcić szyję tą linką Nowa, oryginalna linka już czeka na montaż
-
No to widzę, że tego typu "wynalazki" są bardziej popularne . Przynajmniej wiemy już, czego nie kupować .
-
Chłopaki, to nie tak.
Fabryczna linka, która się zerwała po 16 latach, również była zalana czarnym plastikiem. Zrobiono tak m.in. chyba po to, aby po ewentualnym urwaniu się włókna stalowego nie haczyła się w pancerzu. Poza tym linki takie są dość oszczędnie, ale jednak powleczone jakimś smarem silikonowym.
Wydaje mi się, że takie rozwiązanie powoduje również to, iż takich linek w osłonie z plastiku nie trzeba smarować - sam plastik i odpowiednio duży luz w pancerzu zastępuje oliwę.
Tak więc nie trzeba się bać takich linek i nie należy ich smarować.
Zresztą... przypatrzcie się lince gazu i lince sprzęgła - jeśli dobrze pamiętam, one też mają taką osłonkę i rzeczywiście - smarować ich nie trzeba. Nie piszą o tym w instrukcji, a wszystko hula przez długie lata.
Linka ręcznego zerwała się w miejscu, gdzie plastikowa osłonka już się skończyła, kilka cm przed zakończeniem. Korozja swoje zrobiła i pękła.Szarik, prawdopodobnie trafiłeś na felerną linkę, albo popełniłeś gdzieś błąd przy montażu (zbyt mocno ją zaginając), albo po prostu sprężyna nie odbijała. Ja też zauważyłem, że te sprężyny w mojej nowej lince są troszkę jakby przydługie... ale jakoś w bębnie się zmieściły, troszkę wystając nad swoje łoże. Mocowania, jak pisałem, miałem wszystkie... i wszystkie były takie żółte, powlekane - jak w fabrycznej - to uniemożliwia korozję. Podobnie ze śrubami fabrycznymi, też były żółte, nie skorodowały i dały się łatwo odkręcić.
Jedyną rzeczą, którą musiałem dorabiać, była zawleczka (taki pierścień) trzymająca koniec pancerza w tulejce przy tarczy kotwicznej. U mnie tej zawleczki nie było (może gdzieś zgubiłem przez lata, może pękła/skorodowała i odpadła). Dorobiłem podobną ze zbędnej sprężynki trzymającej szczękę.Teraz mam inny problem... zauważyłem, że podczas hamowania albo wysprzęglania albo szybkiego kręcenia kierownicą coś trzeszczy / piszczy z okolic lewego przedniego koła. Jakby guma o metal... Zjawisko występuje okresowo - dziś przejechałem 30 km po równej drodze i nic, potem trochę nierówności i następne 20 km trzeszczy na każdej "hopce", na każdym zakręcie, przy zmianie biegu, jakby coś miało się rozlecieć... Postawiłem samochód na godzinę, potem znowu jazda - i cisza. Jeszcze nie wiem, co to jest.
Dalsza część dyskusji na ten temat została przeniesiona tutaj:
KLIK