Nasi byli... Ticomaniacy, ale już bez Tico
-
Współczuję utraty tico Z drugiej jednak strony takie błahe uderzenie i okazało się, że remont silnika jest niepotrzebny...
-
hmm, progi i podłoga była w nim cała? szkoda auta, ale może był na niego czas, za kase z odszkodowania + to co na remont silnika znajdziesz drugiego tikacza
-
Współczuję.
Uderzenie przez wsporniki zderzaka poszło na podłogę, stąd taki efekt - pogięła się i tyle... Grunt, że pogięła się w miejscach przewidzianych do tego, nie zmniejszając kabiny.
Ja na Twoim miejscu poszukałbym drugiego, a dodatki na pewno dadzą się przełożyć. Nie wydasz kasy na silnik, jak dobrze poszukasz, znajdziesz coś w lepszym stanie. -
Ja na Twoim miejscu
poszukałbym drugiego, a dodatki na pewno dadzą się przełożyć. Nie wydasz kasy na
silnik, jak dobrze poszukasz, znajdziesz coś w lepszym stanie.Dokładnie, Twoje "mody" przełożysz do innego Tikacza, a problem remontu silnika pewnie odpadnie . Tylko się nie dowiemy, co tyrkało
-
hmm, progi i
podłoga była w nim cała? szkoda auta, ale może był na niego czas, za kase z
odszkodowania + to co na remont silnika znajdziesz drugiego tikaczaogólnie stan był bdb, jedynie drzwi miały trochę szpachli
ciekawe ile mi za niego dadzą... w czwartek ma przyjechać rzeczoznawca ;x -
Ja na Twoim miejscu
poszukałbym drugiego, a dodatki na pewno dadzą się przełożyć. Nie wydasz kasy na
silnik, jak dobrze poszukasz, znajdziesz coś w lepszym stanie.Tylko sęk w tym, że po tym trochę się przeraziłem tego auta ;x uderzenie naprawdę nie było duże a tyle zniszczeń... ehh od nowości w rodzinie, miało pójść dla dziewczyny jako pierwsze autko... 240 000 km, sam zrobiłem w 4 lata 110kkm... aż się łezka w oku kręci ale nie wiem czy nie posprzedaje go na części i nie wezmę czegoś bezpieczniejszego
-
Tylko sęk w tym, że
po tym trochę się przeraziłem tego auta ;x uderzenie naprawdę nie było duże a tyle
zniszczeń... ehh od nowości w rodzinie, miało pójść dla dziewczyny jako pierwsze
autko... 240 000 km, sam zrobiłem w 4 lata 110kkm... aż się łezka w oku kręci
ale nie wiem czy nie posprzedaje go na części i nie wezmę czegoś bezpieczniejszegoNo niestety, tico do najbezpieczniejszych aut nie należy, często w takich przypadkach dopiero sobie to uświadamiamy Jak dużo w niego włożyłeś, to może faktycznie lepiej kupić drugie i poprzekładać graty Tikacz to jednak tanie i dobre wozidło, zwłaszcza na mieście
-
Tylko sęk w tym, że
po tym trochę się przeraziłem tego auta ;x uderzenie naprawdę nie było duże a tyle
zniszczeń... ehh od nowości w rodzinie, miało pójść dla dziewczyny jako pierwsze
autko... 240 000 km, sam zrobiłem w 4 lata 110kkm... aż się łezka w oku kręci
ale nie wiem czy nie posprzedaje go na części i nie wezmę czegoś bezpieczniejszegoUderzenie nie musiało być mocne, po prostu trafiło w takie miejsce, że auto się przygięło. Parę lat temu miałem podobne zdarzenie i nic oprócz uszkodzonego zderzaka oraz wgniecionej klapy, się nie stało. Miałeś niestety pecha.
-
Uderzenie nie
musiało być mocne, po prostu trafiło w takie miejsce, że auto się przygięło. Parę
lat temu miałem podobne zdarzenie i nic oprócz uszkodzonego zderzaka oraz
wgniecionej klapy, się nie stało. Miałeś niestety pecha.Racja, sam kiedyś dostałem strzała w tył od jakiegoś SUV-a. Skończyło się, na szczęście, na wymianie i tak już zgnitych "wzmocnień" tylnego zderzaka, wypchnięciu wgniecionej klapy oraz lekkim wyprostowaniu tylnej belki przy zamku klapy. Wyrwałem wówczas 500zł od klienta
-
ale nie wiem czy nie posprzedaje go na części i nie wezmę czegoś bezpieczniejszego
Bezpieczniejszego? A w tym coś Ci się stało?
Rozumiem, że po takim przypadku rodzą się refleksje. Że ma się wątpliwości. Że wyobraźnia zaczyna pracować ponad miarę... Ale jeśli chcesz naprawdę PEWNE bezpieczne, to powinieneś pójść do salonu i kupić nowe. Bo nawet sporo dokładając do kwoty, za jaką nabyłbyś drugie tico, kupujesz kota w worku - bo kupisz używkę, której nie będziesz w stanie na 100% sprawdzić. I nigdy nie wiesz, czy nie złoży się przy wypadku jak kartonik, bo było wyciągane, naprawiane, skorodowane...
Sam sporo myślałem na ten temat, gdy moje tico zaczynało 13. rok życia i należało zacząć się rozglądać za czymś młodszym (i większym - bo rodzina rosła). Po wielu przemyśleniach, lekturach internetów, oględzinach potencjalnych "następców" zdecydowałem się poczekać, zarobić i jednak kupić nowe. Ale mogłem sobie na to pozwolić - jeśli Ty też masz taką możliwość, to świetnie - polecam to rozwiązanie. Nie musi być koniecznie "poszukiwana marka", wystarczy, że będzie nowe i większe. Bo strach i niepewność są zawsze, gdy przyjdzie w Polsce kupić używkę.Tak przy okazji... Wydaje mi się, że piszemy o poszukiwaniach "bezpiecznych" aut po wypadkach tico, patrząc właśnie na uszkodzenia i mając świadomość, że naprawa będzie niełatwa. A może to właśnie lepiej, że nie opłaca się na siłę naprawiać powypadkowych tico? Przynajmniej nie ma na rynku ticów pospawanych z przystanków... Dlatego łatwiej jest znaleźć dobrego, pewnego tikacza, niż inny (ponoć) "bezpieczny" samochód.
-
Bezpieczniejszego?
A w tym coś Ci się stało?No tak, nic się nie stało, bo uderzenie nie było mocne
Tylko wiesz, jest jeszcze taka kwestia, że wraz z osobistym rozwojem ( ) zacząłem więcej jeździć po drogach szybkich i długich i nie ukrywam, że taka podróż jest dość męcząca i dla mnie i dla tico, taka jazda po 2-3 razy w tyg kończy się tym, że strasznie szybko zużywają mi się takie części jak np tylne łożyska, wydaje mi się że to przez prędkość, bo poniżej 120 nie schodzę dawniej jak jeździłem wolniejszymi szlakami to były i były, a teraz dosłownie co miesiąc muszę wymieniać bo huczą niemiłosiernie.. już nie wspominam o rozmowie z kimś przy takiej prędkości, czy o wietrze który buja cała budą ;xNie wiem jeszcze co zrobię, narazie czekam na kase z odszkodowania
-
To jakie te łożyska kupujesz skoro co miesiąc wymieniasz. Sam miałem tico i kupowałem tylko CX-y czyli najtańsze ale za to trwałem bo u mnie spokojnie wytrzymywały z tyłu przebiegi z 40tys lub więcej i to nabijane młotkiem a nie prasą wcale wolno nie jeżdżę.
Faktycznie jazda tikiem na trasach to męczenie bo komfort mały, z wiekiem coraz gorsze hamulce no i kiepskie bezpieczeństwo. Na miasto świetne auto, na dojazd do roboty i kiedyś nawet fajnie służyło jako auto rodzinne. Sam z tego powodu sprzedałem bo się zaczynało sypać i kupił jakiś młody. No i zaraz przyszło pismo o szkodzie bo rozbił.
Szanowny forumowicz Leo polec zamiast używki dołożyć i kupić nówkę. Może to dobry pomysł ale dla mnie raczej nieosiągalny. Skoro kupiłem auto za 10tys to raczej nie kupię nówki za te 30 tys bo mnie nie stać aż tyle wydać na auto.
Brat cioteczny dawniej kupił nówki mtiza a potem skode fabie. Teraz już zamist golasa nówki kupił octavie. -
"Szanowny forumowicz" wyraźnie napisał:
Cytat:
Ale mogłem sobie na to pozwolić - jeśli Ty też masz taką możliwość, to świetnie - polecam to rozwiązanie. Nie musi być koniecznie "poszukiwana marka", wystarczy, że będzie nowe i większe. Bo strach i niepewność są zawsze, gdy przyjdzie w Polsce kupić używkę.
Jeśli taka możliwość naprawdę nie istnieje, "szyje się" z tego, co się ma - jasna sprawa. Tak więc Twoja pretensjonalność jest nieuzasadniona.
-
Spieszę donieśc, że mój post w tym temacie jest nie do końca na miejscu, ponieważ... wciąż mam Tico
Jednak:
W ubiegłą sobotę zakupiłem sobie taki oto transatlantyk na dłuższe trasy
Patrząc na kształt - większe Tico i tak miało byc.
Co najciekawsze: udało mi się "ustrzelic" prawie identyczne blachy co w Tico - różni się tylko pierwsza cyfra
Oto zdjęcia:
-
Witam kolegów
Przykro się rozstawać, z ludźmi, a tym bardziej z Tico.
Najpierw może o ludziach, dziękuje wszystkim którzy pisali jak ominąć normy spalin , wywalić te wszystkie rurki od kolektora spalin, razem z tą puszką (obok rozrządu),jak usprawnić coś co doskonale działa itp.
Teraz MASZYNA, nabyłem ową (jako maszynę), co jest równoznaczne z kupnem samochodu Tico w salonie Daewoo ul.Krakowska Staszów.
Rok produkcji 1999, wyposażenie -zamek centralny (oczywiście za dopłatą + naklejki na szybach firmy FOX-jakoby pojazd jest pod nadzorem!)
Rok 2001- powódź, Tico wyciągnięte traktorem z garażu, zalane siedziska (poziom wody)
Osuszam wszystko wyciągam, (śmieszne dzisiaj, ale nie umiałem rozłączyć reflektorów od silniczków korektorów poziomu)
Tico osuszone zabezpieczone antykorozyjnie.
Listopad, na łuku ul.Krakowskiej, rżnie mnie odpięta osobowa przyczepka.
Rok 2004-parking pod bankiem na Mickiewicza, kobieta cofa-wgniata drzwi tylne prawe.
Rok 2008-córka jedzie rano do szkoły, niestety...
z przeciwka, również Tico, nie wyrabia na łuku.(ten z tamtego pasa oczywiście)
Rok 2014-ja osobiście wjeżdżam do rowu w lesie, pęka szyba,zgnieciona maska, wybite reflektory itp.
Szkoda że poszedł na złom.
Łożysk kół NIE wymieniałem.
Zrobiłem sobie usprawnienia, szyba elektr. lewa-oryginał.
Szyba prawa- silnik z jakiegoś japońca.
Pilot do zamka (siłowniki były)
Półki z drewna-wielce mi były potrzebne, a przez Was wyśmiewane, jako "wieś tańczy i ... "
A byłbym zapomniał, pasy bezwładnościowe z tyłu- zepsułem komuś "biznes"?
Pozdrawiam WSZYSTKICH Tikaczy-Kazik -
Łożysk kół NIE
wymieniałem.A ile przebiegu nakręciłeś?
Btw. to sporo miało incydentów to Tico
A byłbym zapomniał,
pasy bezwładnościowe z tyłuOryginalne? Jeżeli tak, to chciałbym odkupić
-
Półki z drewna-wielce mi były potrzebne, a przez Was wyśmiewane, jako "wieś tańczy i ... "
Naciągasz teraz mocno sprawę. Półki - OK, z drewna - OK. Chodziło wyłącznie o wykonanie: przednia nawet niezła, tylko kolor... polakierowane bezbarwnym lakierem brązowe drewno (ze słojami) nijak nie pasuje do szarej tapicerki. Półka tylna... pociągnięta jakąś buraczkową farbą, już zresztą obdrapaną na krawędziach. Szuflada pod fotelem wyglądała, jakby była zrobiona piłą "twoja-moja" z desek służących przez dziesięciolecia jako podkładki w warsztacie ślusarskim - nieobrobione drewno, brudne... KLIK Wystarczyłoby jedynie wygładzić krawędzie, pomalować matową farbą pasująca do reszty wnętrza Tico, albo obkleić jakąś skajką lub filcem (co zresztą ktoś Ci doradzał)... Ale okazałeś się odporny na konstruktywną krytykę, wolałeś się obrazić. A teraz bez sensu wyciągasz tamtą sprawę.
A byłbym zapomniał, pasy bezwładnościowe z tyłu- zepsułem komuś "biznes"?
Z pewnością - jednemu Rumunowi z ichniejszego klubu, który wymienił dwa czy trzy komplety za polskie lusterka regulowane. Możesz wierzyć lub nie, nikt na tym nie zarobił, lecz zapłacił uczciwą, niewygórowaną cenę. Teraz znów naciągasz fakty... Wytknięto Ci brak rozsądku przy zmianie punktów mocowania pasów bezpieczeństwa. Tylne pasy to nie są drzewka zapachowe, żeby przykręcać je byle gdzie - jak to zrobiłeś. Wszystko jest do sprawdzenia w tym wątku: KLIK.
Było, minęło. To czym teraz będziesz jeździł?
-
Oryginalne? Jeżeli tak, to chciałbym odkupić
Tak - oryginalne przednie. Poczytaj w wątku podanym wyżej. Pasy to jeszcze pół biedy, punkty zakotwiczenia - tragedia.
-
Ech... za namową pewnej osoby, chociaż część z was pewnie się domyśla czytając podpisy pod postami, informuję, iż od 14 marca stałem się posiadaczem czerwonej Alfy Romeo Giulietty, która była moim marzeniem od dłuższego już czasu.
Motor: 1.4 170KM
Tico nadal zostało w rodzinie, nie sprzedam go... jeździ, nawet wczoraj przejechałem się nim parę km po mieście...
-
Od wczoraj już nie posiadam Tico. Ale zostało w rodzinie. Obecnie będzie nim śmigać szwagierka wożąc dzieci do szkoły. Musi trochę się przyzwyczaić gdyż mają u siebie Chrysler w automacie .
Zadowoleni że auto z pewnych rąk.
Następca Tico to Volkswagen Polo 1.4 16V z 2000r po Lifcie .
Na razie takie zdjęcie bo auto stoi w warsztacie na wymianie rozrządu , płynów itp.