Nieszczęsne OC...Gdzie najtaniej?
-
-----------ciach---------
Jakim prawem wyzywasz takich ludzi,równie dobrze możesz tak napisać o ludziach w twoim mieście.
Przynajmniej ludzie sobie pomagają,a nie na ulicy tylko patrzy,jak zajść drogę.
A wiesz jaka jest ruznica miedzy naprawa w serwisie a tymi , ktore opisujesz
Serwis by wyslal te samochody na zlom , ale w stodole sie wspawa cwiare i bedzie git <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
I mozesz sie pbrazic ale warsztat moze miec narzedzia i doswiadczonych fachowcow ale jesli naprawia takie samochody bedzie
dalej stodola ... -
Poka linka
Teraz będzie problem, bo Tico malowałem ponad 2 lata temu i wtedy intensywnie szukałem wszelkich wiadomości na temat malowania i lakierowania samochodów.
Pamiętam jedynie, że było to ogólne forum o malowaniu, a lakiernictwo samochodowe stanowiło tylko jeden z wątków.
Na szybkiego znalazłem fragmenty tekstów, które wklejałem do dokumentu Worda - patrz załącznik.
Jeżeli sobie bliżej coś przypomnę to dam znać. -
I mozesz sie pbrazic ale warsztat moze miec narzedzia i doswiadczonych fachowcow ale jesli naprawia takie samochody bedzie
dalej stodola ...Mam tylko nadzieję że jak bedziesz miał samochód za kilkadziesiąt tysięcy i jak go rozwalisz konkretnie,będziesz myślał podobnie i oddasz go na ZŁOM
Życzę ci abyś w każdej stodole spotykał mechaników co kończyli,szkoły mechaniczne następnie AGH o profilu mechanicznym co dla nich jest to pasją.
Mam nadzieje że dla ciebie to jest stodoła(strzałka słabo widoczna) -
No, to pewnie tu: KLIK .
Proszszszszsz...Oooooo, dokładnie to o tą stronę mi chodziło - dłuuuuga lektura, ale warto poczytać -> po kilku nocach czytania dałem sobie spokój z samodzielnym lakierowaniem samochodu <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
No, to pewnie tu: KLIK .
Proszszszszsz...<img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
-
Tą zwyżke w cenie daje owe NW mi właśnie przysłali niedawno mi druk i dopłata do NW właśnie była
79zł to dużo.Dawniej sobie liczyli połowę tej kasy.Mowa o PZUNie wiem skąd te 79zł <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />, ja płacę 193 za OC i 46zł za NW.
-
Nie wiem skąd te 79zł , ja płacę 193 za OC i 46zł za NW.
Chodzi mi o same OC.
Ja w "Samopomocy" za samo OC płacę 158 zł.
Czyli oszczędzam tylko 35 zł.[193-158=35zł]
To znów nie tak dużo.Możesz faktycznie nie zmieniać ubezpieczyciela, jak się "przyzwyczaiłeś" do PZU.35zł.na rok, to żadna oszczędność.
Ale przy większych pojemnościach, wychodzą większe różnice. -
Nie wiem skąd te 79zł , ja płacę 193 za OC i 46zł za NW.
Tak ja mam 179 oc a za nw chcięli 79 to troszkę dużo, wcześniej za wołali połowę tego. -
Oto chodzi że w samopomocy mi powiedzieli więcej bo ponad 200 a w Pzu było najtaniej więc je wziąłem ale bez nw bo drogo.Nie jestem przywiązany do Pzu więc gdyby w samopomocy dali mi te 40zł mniej co raczej wątpie to podziękuje monololiści i przejdę gdzie indziej. Już wiele lat płaciłem oc w pzu i zawsze mnie nieźle kosili, gdy w innych firmach było taniej.Mamy dom i nie tylko ubezpieczony w pzu i nie dadzą dodatkowej zniżki na samochód jak jest nawet w owej samopomocy.
-
A poco szukac taniej niz 120 pln nie przesadza kolega toz to 10 pln na miesiac ....
ja nie mowie ze szukam, rownie dobrze by bylo jakby podniesli do 200zł i tak bym ich wybral, bo nie ma alternatywy, dlatego pytam czy ktos sie ubezpiecza w miare tanio poza PZU
-
ja płacę 193 za OC i 46zł za NW.
Mowa o PZU, jeśli dobrze pamiętam?
No i STAŁO SIĘ. Lektura tego wątku skłoniła mnie do odwiedzenia paru ubezpieczycieli i po 6 latach zmieniłem firmę.
Fakt , zapłaciłem kilkadziesiąt zł drożej, za to uzyskałem diametralnie lepsze warunki ubezpieczenia AC i będę po prostu spał spokojniej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
Wypowiedzi Stacha przekonały mnie, że może warto odwiedzić PZU <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> i zapytać tam (serio, nie żartuję <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). I tak pożegnałem się po 6 latach z Hestią, jestem obecnie ubezpieczony w "tym postkomunistycznym molochu" <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />.
Kwota do zapłaty za cały rok: 417 zł (OC - 191 zł, AC - 186 zł, NW - 40 zł, to jest stawka z nieco wyższej półki, mogłem zapłacić 7 zł mniej). Dla porównania: w Hestii zapłaciłbym ok. 340 zł (ale powtarzam - tam były mniej korzystne warunki; po raz pierwszy zagłębiłem się w dokładną i porównawczą lekturę warunków umowy), w zeszłym roku zapłaciłem tam 396 zł.A teraz kilka refleksji wynikających z mojego "rajdu" po przedstawicielstwach ubezpieczalni <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
1. Ubezpieczając auto w tej samej firmie, ale u różnych ajentów, możemy zapłacić naprawdę sporo różniące się składki. Bardzo dużo zależy od człowieka prowadzącego przedstawicielstwo. Rzeczywiście, ogólne zasady istnieją, tabele również, ale umiejętność poruszania się po szczegółowych przepisach, wiedza o możliwych aktualnych zniżkach (które nie są wyszczególnione w ogólnych zasadach <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />), trochę inteligencji i dobrej woli u ajenta może spowodować wyraźne obniżenie kwoty do zapłacenia (no, jeden przykład: za samo przejście od innego ubezpieczyciela do PZU można dostać 10% upustu; pytanie, czy ajent zechce nam o tym powiedzieć i to uwzględnić <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Wniosek jest jeden - zainwestujmy trochę czasu i (jeśli mamy taką możliwość) odwiedźmy 2 lub 3 ajentów tej samej firmy. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
2. Porównanie kwot, jakie proponowano mi za OC+AC+NW (woj. lubelskie, max. zniżki - 9 lat bezszkodowej jazdy tym autem):- PZU od 410 zł w górę - za najkorzystniejsze warunki, na czym najbardziej mi zależało (czyli 191+186+10 zł),
- Hestia - ok. 340 zł,
- Generali - 405 zł (149+206+50),
- MTU - 287 zł (154+133+0).
Zaznaczam, że towarzystwa różnią się szczegółami zawieranych umów (udział własny, udział własny tylko w przypadku kradzieży, Zielona Karta wliczona w cenę, amortyzacja części, wysokość ubezpieczenia NW i in.). Dodatkowo przypominam: ważne są zdolności poruszania się ajenta po systemie zniżek i jego chęci. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
2. Jeśli chodzi o NW, najlepiej wypadło chyba PZU - różnorodność składek do wyboru: 33 zł za 10.000, 40 zł za 12.000, 50 zł za 15.000, 66 zł za 20.000 (podczas gdy Generali 50 zł za 5.000 na osobę, MTU miało wliczone NW w OC+AC - też 5.000 na os.).
3. Nie ma sensu porównywać opłat w odniesieniu do całego kraju, ponieważ zróżnicowanie składek w poszczególnych regionach jest ogromne.
4. Współczuję młodym (lecz "bezpiecznym") kierowcom płacącym zwyżki za wiek.
To tyle. Powróciłem do PZU po 12 latach <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - choć zaznaczam, że mogło to być inne towarzystwo; w tym momencie przeważyły moje preferencje odnośnie warunków umowy i dobre chęci u ajenta.
-
Mam tylko nadzieję że jak bedziesz miał samochód za kilkadziesiąt tysięcy i jak go rozwalisz
konkretnie,będziesz myślał podobnie i oddasz go na ZŁOMmam taki samochod i jak go skasuje to dostane szkode calkowita , a reszte sprzedam tobie to sobie zarobisz a ja wyjde na zero
bo samochodem z wspawana cwiartka to ja jezdzil nie bedeŻyczę ci abyś w każdej stodole spotykał mechaników co kończyli,szkoły mechaniczne następnie AGH
o profilu mechanicznym co dla nich jest to pasją.jak dla mnie to mozesz miec 3 fakultety ale jesli naprawiasz samochody , ktore powinny byc na zlomie to bedziesz mechanikiem ze stodoly dla , ktorego wazniejsze sa pieniadze od ludzi
Mam nadzieje że dla ciebie to jest stodoła(strzałka słabo widoczna)
no i <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Mowa o PZU, jeśli dobrze pamiętam?
No i STAŁO SIĘ. Lektura tego wątku skłoniła mnie do odwiedzenia paru ubezpieczycieli i po 6 latach zmieniłem firmę.
Fakt , zapłaciłem kilkadziesiąt zł drożej, za to uzyskałem diametralnie lepsze warunki ubezpieczenia AC i będę po
prostu spał spokojniej .
Wypowiedzi Stacha przekonały mnie, że może warto odwiedzić PZU i zapytać tam (serio, nie żartuję ). I tak
pożegnałem się po 6 latach z Hestią, jestem obecnie ubezpieczony w "tym postkomunistycznym molochu" .Bardzo dobra postawa, zamiast tylko gadać i narzekać po prostu wszystko obadałeś sam i miałeś wgląd w warunki ubezpieczenia, ceny itp. <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Kwota do zapłaty za cały rok: 417 zł (OC - 191 zł, AC - 186 zł, NW - 40 zł, to jest stawka z nieco wyższej półki,
mogłem zapłacić 7 zł mniej). Dla porównania: w Hestii zapłaciłbym ok. 340 zł (ale powtarzam - tam były mniej
korzystne warunki; po raz pierwszy zagłębiłem się w dokładną i porównawczą lekturę warunków umowy), w zeszłym
roku zapłaciłem tam 396 zł.Nie chodzi mi absolutnie o fakt, że skorzystałeś z postkomunistycznego molocha, lecz oprócz samych cen dowiedziałeś się warunków umowy i zakresu odpowiedzialności. Niestety większość ludzi sugeruje się głównie kwotą do zapłaty, by później w razie nieszczęścia robić wielkie oczy, gdy przychodzi do likwidacji szkody.
Od siebie dodam, że w ramach AC w PZU mam wykupioną opcję naprawy szkody tylko nowymi częściami bez żadnych amortyzacji itp. -
Niestety większość
ludzi sugeruje się głównie kwotą do zapłaty, by później w razie nieszczęścia robić wielkie
oczy, gdy przychodzi do likwidacji szkody.Przy OC, to mnie nic więcej nie obchodzi, jak kwota do zapłaty.[obowiązkowe!]
AC nie płacę, dlatego nie wnikałem w szczegóły warunków ubezpieczenia. -
Przy OC, to mnie nic więcej nie obchodzi, jak kwota do zapłaty.[obowiązkowe!]
Zależy od firmy ubezpieczeniowej, ale to oczywiste.
AC nie płacę, dlatego nie wnikałem w szczegóły warunków ubezpieczenia.
Zobacz, że Leo w PZU zapłacił mniej niż 200zł, co nie pokrywa nawet kosztów polakierowania jednego elementu, nie wspominając już o jakiejkolwiek naprawie - czy rzeczywiście nie warto zafundować sobie odrobinę luksusu psychicznego w "razie czego" <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
mam taki samochod i jak go skasuje to dostane szkode calkowita , a reszte sprzedam tobie to sobie zarobisz a ja wyjde na zero
bo samochodem z wspawana cwiartka to ja jezdzil nie bede
jak dla mnie to mozesz miec 3 fakultety ale jesli naprawiasz samochody , ktore powinny byc na zlomie to bedziesz mechanikiem ze stodoly dla , ktorego wazniejsze sa pieniadze od ludzizipek źle mnie osądziłeś, ja byłem tylko pracownikiem, robiłem co mi karzą, a co jakiś czas sprawdzano moją pracę, jak tam mi postępy idą.
To od wyżej postawionych zależy który samochód wjedzie na warsztat.
Też bym chciał aby każdy sam. który jeździ po ulicach nigdy nie odwiedził zakładu który reperuje takie szkody.A co do OC...jak w temacie
Z każdej strony to wygląda całkiem inaczej. Ponieważ mamy różny wiek, a co za tym idzie zniżki i zwyżki bardzo kształtują cenę ostateczną.
Też bym chciał ubezpieczyć sam. W renomowanej firmie gdzie przy nieszczęśliwym zdarzeniu losowym ubezpieczyciel nie będzie robił przysłowiowych "schodów", ale tak jak ma to miejsce w moim przypadku musiałbym w PZU za samo OC zapłacić na dzień dzisiejszy 990zł,przeszukałem jeszcze parę ubezpieczalni taki jak www.axa.pl gdzie niby reklama sama za siebie mówi że jest tanio, wyszło mi 490zł,a w link4 ponad 600zł.
Poszedłem więc sugestią kolegi z powyższych postów, że mój bank w którym mam konto darmowe(www.mbank.com.pl) też zajmuje się ubezpieczaniem samochodów i przez to że mam konto u nich w banku udzielają jeszcze 10% zniżki od całej wartości.
Odbywa się to na takiej zasadzie że bank działa z paroma firmami ubezpieczeniowymi, takimi jak Hestia, HDI Samopomoc(Asekuracja) itd. I wyszło mi że przy moich zniżkach/zwyżkach w najtańszym (HDI Samopomoc) na dzień dzisiejszy zapłacił bym 280zł,Hestia 390zł.
Dla mnie jednak te różnice cenowe są większe niż parę złotych.
POZDRAWIAM! -
Zobacz, że Leo w PZU zapłacił mniej niż 200zł, co nie pokrywa nawet kosztów polakierowania
jednego elementu, nie wspominając już o jakiejkolwiek naprawie - czy rzeczywiście nie warto
zafundować sobie odrobinę luksusu psychicznego w "razie czego"Zgadzam się. AC wyszło mu naprawdę niedrogo, a ma Tico tylko o rok młodsze od mojego.
Faktycznie, jak się ma AC, to można spać spokojnie.
Ja, prawdę mówiąc, nawet nie opłacam NW, bo nie jest obowiązkowe.
Ale nikogo do tego nie namawiam. -
Bardzo dobra postawa, zamiast tylko gadać i narzekać po prostu wszystko
obadałeś sam i miałeś wgląd w warunki ubezpieczenia, ceny itp.Dzięki <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />. Też uważam, że takie podejście to podstawa... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Nie chodzi mi absolutnie o fakt, że skorzystałeś z postkomunistycznego
molocha,Tak... BTW dla mnie PZU nie jest "postkomunistycznym molochem", lecz firmą z 200-letnią tradycją (co siłą rzeczy wyklucza jej wyłączne "socjalistyczne" pochodzenie. Dość znamienny zaś jest fakt, że przetrwała ciężki okres po 1990... Po następnych 17 latach wciąż istnieje jako duży ubezpieczyciel, czego nie można powiedzieć o kilku innych firmach, które zakończyły swój żywot <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />. M. in. daje to szansę na to, że w najmniej spodziewanym momencie ubezpieczyciel się nie zdematerializuje. Ale to temat na osobny wątek.
oprócz samych cen dowiedziałeś się warunków umowy i
zakresu odpowiedzialności. Niestety większość ludzi sugeruje się
głównie kwotą do zapłaty, by później w razie nieszczęścia robić wielkie
oczy, gdy przychodzi do likwidacji szkody.
Od siebie dodam, że w ramach AC w PZU mam wykupioną opcję naprawy szkody
tylko nowymi częściami bez żadnych amortyzacji itp.Dokładnie tak było <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
Dotychczas jakoś szedłem "za ciosem", nie mając zbytnio czasu na dywagacje dotyczące szczegółów ubezpieczenia, i przedłużałem umowę w tej samej firmie kierując się zdaniem brokera, że "tu będzie niedrogo i dobrze". Czerwona lampka w głowie zaświeciła mi się rok temu, gdy usłyszałem od ajenta, że nie da rady ubezpieczyć 8-letniego auta na ewentualną naprawę bezgotówkową; niestety, po usłyszeniu tej informacji było już za późno na szukanie czegoś innego. W tym roku jednak zabrałem się za zbieranie informacji tydzień przed upływem terminu ubezpieczenia. Jak się okazało, tkwiąc nadal w Hestii (lub po przejściu np. do MTU) mogłem liczyć tylko na naprawę kosztorysową przy założeniu zwrotu maksymalnie 45% ceny nowych części... Załamałem się nieco, bo w razie skorzystania z ubezpieczenia nie brałem pod uwagę jeżdżenia po jakichś szrotach tudzież giełdach w poszukiwaniu "używek" niewiadomego pochodzenia, aby nie dokładać z własnej kieszeni (po to przecież właśnie wykupiłem to ubezpieczenie). Z drugiej strony normalnym wydaje mi się to, że uszkodzone części wymienia się na nowe, a nie kleci jako-taką całość z jakichś staroci. W przypadku owych 45% mój "stary" broker powiedział mi, że... ma takie 2 "zaprzyjaźnione" warsztaty, które "biorą uszkodzone auto i wiedzą, jak je naprawić tak, aby klient niewiele dołożył". Podziękowałem jednak za taką opcję - wolę samemu wybrać warsztat (choćby z listy wskazanych zakładów), który wymieni części na nowe, bez jakichś bliżej mi nieznanych kombinacji.
No i u innego ajenta okazało się, że o rok starsze auto można ubezpieczyć w opcji "Warsztat". <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Wniosek: warto pochodzić i popytać, biorąc pod uwagę warunki umowy, żeby się (jak piszesz) kiedyś nie zdziwić.