Wymiana głowicy/silnika
-
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
Zastanawiam się czy jeszcze coś sprawdzić zanim zabiorę się za wyjecie głowicy silnika?
Spróbuję jeszcze przed demontażem głowicy z silnika ustalić przyczynę spadku ciśnienia sprężania zgodnie z opisem znajdującym się w książce Trzeciaka
-
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Ja używałem drewnianych trzonków i dało się ładnie dotrzeć zawory.
Ten patent z filmu zły nie jest, ale trzeba dociskać czymś zawór, przerabiałem to również.
Przeważnie zawory wydechowe są bardziej wypalone, bo są narażone na zdecydowanie wyższe temperatury.
Nie wymieniałem nigdy prowadnic zaworowych, ale samemu się tego nie zrobi. Najczęściej wystarczy frezowanie gniazd zaworowych i docieranie.
Próba olejowa w tym wypadku może być mało miarodajna, ponieważ kompresja ucieka przez uszczelkę. Do tego, przydałby się lepszy manometr z zaworem zwrotnym. Bez tego pomiar jest mało dokładny, bo tłok nie da rady "dobić" ciśnienia. Po zdjęciu głowicy i dotarciu zaworów można zalać ją naftą. Jeśli jest wszystko szczelne, to nic nie powinno ucieć.
W przypadku zalewania cylindrów, po prostu nafta nie powinna uciekać przez kilka godzin. Powinna bardzo powoli schodzić. Dlatego warto zrobić płukankę wcześniej.
Uszczelniacze zaworowe można (a nawet trzeba) samemu wymienić. Wymiana jest banalna, kombinerkami się wyciąga, a potem trzeba wcisnąć nowe. -
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
W sumie nie ma tragedii ale najgorszy jest ten duży ubytek płynu chłodniczego. Widocznie w fazie ssania płyn chłodniczy jest zasysany z kanału chłodniczego bloku silnika poprzez nieszczelną uszczelkę głowicy do 1-go cylindra. Być może ten osad na świecy pierwszego cylindra powstał z przesączających się poprzez gwint świecy oparów płynu chłodniczego.
No chyba, że jest gdzieś indziej duży ubytek płynu, którego ja nie widzę bo i trudno dostrzec gdyż płyn gdy silnik jest ciepły szybko odparowuje. Może wycieka płyn z pompy chłodzenia - może będzie coś widać jak zdejmę pokrywę rozrządu.Nic w przyrodzie nie ginie, jeśli płyn znika, gdzieś musi się on podziać.
Ja jednak zacząłbym od stuprocentowego stwierdzenia, czy na pewno nie ucieka na zewnątrz. Może to być trudne do ustalenia w obecnych warunkach pogodowych, gdy często jest mokro na drogach. Pozostają dokładne oględziny wszystkich miejsc, skąd może wyciekać, potem ewentualne wytarcie do sucha okolic tych miejsc, jazda w dobrych warunkach pogodowych i znowu obserwacja.
Może być tak, że wyciek pojawia się dopiero po rozgrzaniu się silnika. Płyn krąży wtedy pod zwiększonym ciśnieniem i ma większe tendencje do ucieczki na zewnątrz. Nawet jeżeli szybko wysycha, płyn pozostawia ślady - przecież to nie woda. A jeśli gdzieś po jeździe pojawią się mokre ślady, dotknij je palcem, potem palec na czubek języka - płyn jest słodki, można od razu się zorientować, czy to nie jest woda.
Warto też uważnie obserwować podłogę w garażu po pozostawieniu auta. Czysta podłoga lub rozłożone płachty papieru pomogą znaleźć okolice wycieku.
Stawiam w pierwszej kolejności na te punkty:- Podejrzane są oczywiście wszystkie połączenia i przewody gumowe. Wystarczy sparciały przewód, który rozszczelnia się pod ciśnieniem.
- Gdy u mnie w PMie płyn uciekał pompą, wyraźnie widać to było, jak szybko kapie spod rozrządu.
- W SXie znowu dość długo miałem kłopot z dolnym króćcem chłodnicy - trudno jest tam dojść czymkolwiek, żeby dobrze dokręcić opaskę. Płyn uciekał właśnie tędy, wypływał na belkę, rozprowadzał się po niej, ściekał na jezdnię... a resztki szybko wysychały z belki. Zauważyłem to kiedyś przypadkiem, otwierając maskę po długiej jeździe.
- Mogą zdarzyć się wycieki przez o-ring na elemencie woskowym gaźnika. Ale to, przy czystym gaźniku, łatwo zauważyć właśnie po białych śladach.
- Zdarzają się ucieczki płynu wlotami do nagrzewnicy (króćcami, na połączeniach). Pół biedy, jeśli na zewnątrz (przy ścianie grodziowej), ale bywały przypadki, że płyn lał się do środka, pod wykładzinę. Skontroluj dokładnie podłogę pod nagrzewnicą, która też mogła po prostu przegnić i przepuszcza płyn.
- Kolejnym miejscem może być chłodnica. Kiedyś przegniła oryginalna w SXie. Gdy auto stało i silnik nie pracował, nic nie było widać. Ale gdy po jeździe stanąłem przed garażem bez wyłączania silnika i wysiadłem, aby otworzyć drzwi, od razu zauważyłem, jak pod ciśnieniem płyn sika na zewnątrz.
- No i jeszcze ewentualnie pęknięty zbiorniczek wyrównawczy (ale to mało możliwe, poza tym ślady są widoczne na blasze pod zbiorniczkiem). Częściej ucieka pod pokrywką, tak jest nienajlepsze uszczelnienie.
- Jeśli masz instalację gazową, warto zainteresować się parownikiem.
Możliwości wiele, ale lepiej na sto procent wykluczyć wyciek, zanim rozbierze się silnik.
-
@leo napisał w Wymiana głowicy/silnika:
Możliwości wiele, ale lepiej na sto procent wykluczyć wyciek, zanim rozbierze się silnik.
Zdecydowanie warto wykluczyć wszelkie wycieki płynu jeszcze przed rozebraniem silnika. Z drugiej strony patrząc na wyniki testów szczelności uszczelki głowicy i pomiary ciśnienia sprężania zwłaszcza na 1-ym cylindrze wymiana uszczelki głowicy będzie konieczna i do tej operacji się przygotowywuję.
Mniej więcej rok temu Orlen przestał produkować niebieskie Petrygo, które stosowałem i w zamian wprowadził na rynek różowe Pertygo Q New. O ile poprzedni płyn po wyschnięciu pozostawiał niebiesko - biały osad co ułatwiało lokalizację wycieków to ten nowy nie pozostawia dobrze widocznego osadu. Nic, muszę się rozejrzeć czy są podobne płyny do dawnego niebieskiego Petrygo pozostawiające ślady po wyschnięciu. Może są również jakieś specjalne płyny (albo dodatki) tylko do diagnozowania wycieków w układzie chłodniczym. Muszę rozeznać temat. -
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Nigdy nie stosowałem płukanek ale czy przypadkiem wypłukanie wszelkich nagarów nie sprawi, że układ tłok-cylinder stanie się mniej szczelny co przełoży się na spadek ciśnienia sprężania?
Ja używałem drewnianych trzonków i dało się ładnie dotrzeć zawory.
Domyślam się, że tymi trzonkami dociera się same grzybki zaworów poza głowicą - po prostu nakłada się pastę ścierną do wnętrza gumowej części trzonka i tą część nakłada się na grzybek zaworu zamocowany np w imadle a potem wystarczy obracać drewniany trzonek w prawo i lewo.
Ten patent z filmu zły nie jest, ale trzeba dociskać czymś zawór, przerabiałem to również.
Dlatego gość dociskał grzybek zaworu do gniazda palcem w rękawicy. Można pomyśleć o innym docisku - może kulą osadzoną w oprawce.
Nie wymieniałem nigdy prowadnic zaworowych, ale samemu się tego nie zrobi. Najczęściej wystarczy frezowanie gniazd zaworowych i docieranie.
Też raczej nie zamierzam tego robić. Jeśli byłyby nadmiarowe luzy między między prowadnicą a trzonkiem zaworu to jak napisałem zmieniłbym zawory na nowe. (zakładam, że prowadnice i trzonki wycierają się w podobnym stopniu).
Próba olejowa w tym wypadku może być mało miarodajna, ponieważ kompresja ucieka przez uszczelkę. Do tego, przydałby się lepszy manometr z zaworem zwrotnym. Bez tego pomiar jest mało dokładny, bo tłok nie da rady "dobić" ciśnienia. Po zdjęciu głowicy i dotarciu zaworów można zalać ją naftą. Jeśli jest wszystko szczelne, to nic nie powinno ucieć.
Wydaje mi się, że Trzeciak wie co pisze - uwzględnia też przypadek uszkodzenia uszczelki głowicy. Przecież próbę olejową przeprowadza się na każdym cylindrze z osobna. Podejrzewam, że u mnie uszczelka głowicy jest przerwana tylko przy pierwszy m cylindrze więc nie będzie fałszować próby na 2 czy 3 cylindrze.
W przypadku zalewania cylindrów, po prostu nafta nie powinna uciekać przez kilka godzin. Powinna bardzo powoli schodzić. Dlatego warto zrobić płukankę wcześniej.
To ile tej nafty wlać do cylindra z opuszczonym tłokiem - warstwa nafty wysokości 2 cm wystarczy? W jakim czasie ta warstwa nie powinna spłynąć aby uznać że uklad tłok cylinder jest dostatecznie szczelny?
Czy może być nafta oświetleniowa bo ta jest najłatwiej dostępna?Uszczelniacze zaworowe można (a nawet trzeba) samemu wymienić. Wymiana jest banalna, kombinerkami się wyciąga, a potem trzeba wcisnąć nowe.
Ale wciskasz uszczelniacz zaworów w gniazdo czym? Jakąś tulejką?
-
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Nigdy nie stosowałem płukanek ale czy przypadkiem wypłukanie wszelkich nagarów nie sprawi, że układ tłok-cylinder stanie się mniej szczelny co przełoży się na spadek ciśnienia sprężania?
Test pomiarów ciśnienia sprężania przed płukaniem i po płukaniu silnika przeprowadzony w poniższym filmie wykazał, że nie należy się obawiać spadku kompresji ale nawet niewielkiego jej wzrostu.
https://www.youtube.com/watch?v=-HlX2_YfeEA
Podobne wyniki płukania dał test przeprowadzony także w tym filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=2CuKzeQKI1w -
@leo napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
5. Zdarzają się ucieczki płynu wlotami do nagrzewnicy (króćcami, na połączeniach). Pół biedy, jeśli na zewnątrz (przy ścianie grodziowej), ale bywały przypadki, że płyn lał się do środka, pod wykładzinę. Skontroluj dokładnie podłogę pod nagrzewnicą, która też mogła po prostu przegnić i przepuszcza płyn.Trafiony zatopiony. Wyciek od zewnątrz na połączeniu węża u mnie od parownika (bo mam instalację LPG) z lewym króćcem nagrzewnicy (patrząc od kierowcy). W kabinie nie zauważałem żadnego wycieku, nie miałem z tym problemu bo od pewnego czasu zdjąłem wykładzinę podłogową. Kapało jak z cieknącego kranu tak więc nie było najmniejszego problemu z zauważeniem tego wycieku na ciepłym pracującym jak i nie pracującym silniku. Powiem szczerze, że w zeszłym roku byłem tak pochłonięty remontem dachu w domu i montażem instalacji fotowoltaicznej, że trochę zaniedbałem moje auto. Nie miałem czasu na wnikliwe oględziny i zaglądanie w każdy kąt. Po dokręceniu opaski wszystko dobrze.
-
@ryszard Ano widzisz! 😁 Prosta usterka w niewidocznym miejscu. Ale trzeba było trochę się nagimnastykować, żeby znaleźć. Ja właśnie miałem podobnie z dolnym króćcem chłodnicy - tylko że tam jest też niewidoczne miejsce (płyn widziałem dopiero wtedy, gdy rozlewał się szeroko na środku belki, na tylnym zgrzewie) oraz niedostępne miejsce, bardzo trudno było dobrze zacisnąć opaskę fabryczną. Po wymianie na taką zwykłą, ślimakową, używając bardzo długiego śrubokręta, udało się w końcu uszczelnić to połączenie.
Z tymi wyciekami jest właśnie o tyle nieciekawie, że nieraz na czystej podłodze w garażu długo nie widać śladów (bo gdy auto stoi, troszkę gdzieś tam kapie, ale zatrzymuje się na blachach, na jakichś innych elementach, i nie zawsze dotrze na podłogę). Jednak po rozgrzaniu silnika, gdy ciśnienie w układzie wzrasta, zaczyna naiwaniać, że hej - no i sporo go ubywa (zwłaszcza z układu Tico, gdzie ilość płynu nie jest duża).
Opłacało się pisać długi post. 😉 Czyżbym zaoszczędził Ci kupę roboty i sporo kasy? 😁 Bo jeśli teraz płynu ubywać nie będzie, darowałbym sobie remont silnika. -
a mnie zaciekawił trop uszkodzonego parownika. czy byłoby możliwe, by płyn mieszał się z gazem (wydaje mi się że raczej, ze względu na różnice ciśnień, gaz uciekałby do układu chłodzenia) i fałszował w ten sposób wynik testera wskazując na spaliny w układzie?
-
@barteu
Dobre pytanie. Kwestia czy gaz może zmienić kolor płynu reakcyjnego ? Generalnie płyn zmienia kolor gdy w płynie znajdują się spaliny (CO2).
Zresztą mam z pracą silnika więcej zagadek. Kilka dni temu po powrocie z miasta przy parkowaniu pod domem z pod maski z prawej strony wydobywały się kłęby białego dymu czy pary tego nie wiem. Zaraz potem druga osoba, która ze mną jechała otworzyła maskę a ja zwiększyłem obroty silnika i nic - już bez dymu/pary. Przejściowe wydobywanie się pary/dymu z prawej strony maski powtórzyło się później na trasie - trwało to minutę i przeszło. Nie wiem o co chodzi. -
@ryszard miałem taki objaw, gdy padła uszczelka, ale to w innym silniku i aucie, zajrzałem pod maskę i w sumie nic nie było tam za bardzo widać, no ale później już był gejzer ze zbiorniczka wyrównawczego, więc diagnoza była wiadoma
-
@barteu
Jeszcze dopytam czy to bulgotanie w zbiorniczku wyrównawczym było stałe czy co jakiś czas. U mnie kłęby dymu/pary spod prawej części maski pojawiały sporadycznie. Pod prawą stroną maski mam parownik a zbiorniczek wyrównawczy wiadomo jest z lewej strony. Jeżeli by wiązać te opary wydobywajace się spod maski z uszkodzeniem uszczeli to powinny raczej wydowywać się z lewej strony maski gdzie jest zbiorniczek. Dzisiaj zrobiłem autem kilka kilometrów i sytuacja wcześniej opisana nie powtórzyła się. Nic będę jeździł dalej i obserwował. -
Dziś ponownie zrobiłem pomiary ciśnienia sprężania po naprawieniu zaworu zwrotnego manometru. Zgodnie z przewidywaniami po naprawie zaworu odczyty zmierzonego ciśnienia są wyższe o ok 1-2 bary
Ciśnienie na I cylindrze w pierwszej i drugiej próbie 10,0 bar
Ciśnienie na II cylindrze 11,0 bar
Ciśnienie na III cylindrze 11,0 barPomiary ciśnienia sprężania po doszczelnieniu tłoków olejem
Zgodnie z opisem z książki Trzeciaka wlałem przez otwór na święcę (za pomocą strzykawki) do I cylindra 5 cm3 oleju silnikowego, rozprowadziłem olej włączając rozrusznik na 2-3 s i po tym zrobiłem pomiar ciśnienia sprężania.
I cylinder. Ciśnienie sprężania w stosunku po pomiaru bez doszczelnienia tłoka olejem wzrosło o 1 bar do 11 barów.
II cylinder. Ciśnienie sprężania w stosunku po pomiaru bez doszczelnienia tłoka olejem wzrosło o 1 bar do 12 barów.
III cylinder. Ciśnienie sprężania w stosunku po pomiaru bez doszczelnienia tłoka olejem wzrosło o 2 bary do 13 barów.Widać, że szczególnie na III cylindrze ciśnienie sprężania spada za sprawą zużytych pierścieni / zużytego cylindra
Zakupiłem od innego producenta płyn reakcyjny i wykonałem dodatkowe cztery testy na szczelność głowicy
1 próba
W piątej minucie badania kolor płynu reakcyjnego zmienił się z niebieskiego na zielony a następnie przeszedł w kolor żółty2 próba
W piątej minucie płyn zmienił kolor z niebieskiego na zielony a w szóstej minucie na kolor jasno żółty
3 próba
W szóstej minucie płyn zmienił kolor z niebieskiego na zielony a w siódmej minucie na kolor jasno żółty
4 próba
W czwartej minucie płyn zmienił kolor z niebieskiego na zielony a w piątej minucie na kolor jasno żółty.Podobnie jak przy poprzednim płynie reakcyjnym i tym razem zrobiłem test na moim drugim Tico, w którym nic nie wskazuje aby uszczelka pod głowicą była uszkodzona. Tym razem wydłużyłem czas testu do 30 minut. Kolor płynu reakcyjnego w tym czasie pozostał niezmieniony tj niebieski.
Dziś w trakcie jazdy po mieście (przejechałem kilka km) nie zaobserwowałem wydobywania się kłębów pary/dymu spod maski. Mam zwiększone zużycie oleju (ok 0,1 l /100 km) głównie za sprawą wycieku oleju z uszczelniacza wału korbowego przy kole pasowym. Zdecydowanie wymaga wymiany i to szybko bo wycieki będą coraz większe - wymieniałem go stosunkowo niedawno bo w grudniu 2018 r. Dałem wówczas zamiennik - uszczelniacz firmy DYG. Długo nie wytrzymał (294246 - 256394 = 37852 km), po części wyciek może być za sprawą porysowanego wału podczas zdejmowania uszczelniacza. W sumie to można myśleć o wymianie silnika na lepszy lub wymienić przede wszystkim uszczelniacz wału korbowego, wymienić uszczelkę głowicy i wyremontować lub wymienić głowicę, mimo,, że wyniki pomiarów wskazują już na potrzebę wymiany pierścieni tłokowych to raczej o niej nie myślę aby nie komplikować naprawy i windować kosztów.
-
@ryszard u mnie to był właściwie jednorazowy incydent. co do bulgotania- to było to dużo mniej subtelne- próbując zrobić test na obecność spalin w układzie chłodzenia, cała rurka z płynem została niemalże wystrzelona w górę razem ze strumieniem płynu :D
-
W pierwszej kolejności wymieniam uszczelniacz na wale korbowym silnika od strony rozrządu.
Dzięki Piotrek9214 za iformacje o tym jak ty zmieniałeś uszczelniacz
https://zlosniki.pl/topic/37748/co-dziś-dłubałem-w-tico-2020/90
Zaolejona jest cała okolica uszczelniacza - na dole od wewnątrz pokrywa rozrządu, belka chłodnicy, alternator, nadkole na kostce brukowej pokaźna plama oleju.Dziś zdjąłem dolne koło paska rozrządu i okazało się, że uszczelniacz z jednej strony ,od tyłu samochodu jest prawie całkowicie wypchnięty.
Pamiętając o problemach z wyciągnięciem tego uszczelniacza (uszczelniacz wyciągałem wkręconymi dwoma wkrętami ale jeden z nich zarysował czop wału) postanowiłem dorobić przyrząd inspirując się przykładem Piotrka 92 23, że między wargę uszczelniacza a czop wału można bez obawy włożyć tępy haczyk, który nie zarysuje wału.
Szkic prostego przyrządu - haczyka
Wkładanie przyrządu między wargę uszczelniacza a czop wału
Wyciąganie uszczelniacza przyrządem za pomocą gwoździa fi 5 mm zapartego o koniec wału.
Wyciągnięty uszczelniaczUszczelniacz wyszedł z gniazda bardzo lekko pewnie dlatego, że był już częściowo wypchnięty.
Aby mieć pewność, że przyrząd zadziała w każdych warunkach mógłbym ponownie osadzić wyciągnięty uszczelniacz w gnieździe i próbować go wyciągnąć z gniazda ale nie będę tego robił bo mam zarysowany wał i każdy niekonieczny kontakt narzędzia z wałem nie jest wskazany.Aby przy wsuwaniu na wał (wał ma stopień) nie nastąpiło podwinięcie wargi jak to się stało gdy wymieniałem uszczelniacz w grudniu 2018 r tuleję nasuwałem za pośrednictwem stożka zgodnie z zaleceniem Trzeciaka, Leo czy blogera Bogdana
https://www.youtube.com/watch?v=GBE5c9XofWU
Wsuwanie uszczelniacza na miejsce osadzenia po stożku posmarowanym olejem (zrobionego z kubka po jogurcie)
Uszczelniacz przed miejscem osadzenia
Wciskanie uszczelniacza w gniazdo za pomocą tulei montażowej przesuwanej śrubą mocowania koła pasowego, wkręcanej w wał korbowy
Nowy uszczelniacz na miejscu - zlicowany z rantem pompy olejuUszczelniacz prawdopodobnie został wypchnięty przez spaliny jakie dostały się z komory spalania do kanału olejowego przez nieszczelną uszczelkę głowicy. To by tłumaczyło dlaczego kłęby pary/ dymu wydobywały się akurat z prawej strony maski (patrząc od kierowcy).
Jednego jednak nie rozumiem - skoro uszkodzona jest uszczelka głowicy powodująca przebicie spalin do kanału olejowego to dlaczego objawy takiego uszkodzenia w postaci dymu wydobywającego się spod maski nie występują ciągle ale pojawiają się sporadycznie. Co bardziej dziwne zwiększenie obrotów silnika nie powoduje pojawienia się czy nasilania objawów.
Potrafi ktoś to wytłumaczyć? -
@ryszard Super pomysł z tym haczykiem wykonanym z blachy, w wolnej chwili również taki wykonam, myślę że warto zastosować 2 sztuki żeby symetrycznie wyciągać uszczelniacz, a stronę blaszki która ma styk z powierzchnią wału można podkleić np taśmą izolacyjną. Wkładanie nowego uszczelniacza przez stożek nie tylko zapobiega podwinięciu wargi, ale też chroni ją przed uszkodzeniem np o ostrą krawędź klinu lub rant wału. Co do wypchnięcia uszczelniacza, pierwsze co nasuwa się na myśl to ciśnienie w skrzyni korbowej silnika, lecz nadmiar ciśnienia powinien być w pierwszej kolejności odebrany przez odmę, a w przypadku jej niedrożności myślę, że nastąpiłoby wypchnięcie bagnetu miarki oleju, która raczej luźno siedzi w rurce. Czyżby uszczelniacz w trakcie eksploatacji stracił swój zewnętrzny wymiar, lub stwardniał na tyle, że wręcz wypadł z gniazda? Olej dostał się na rurę układu wydechowego? To by tłumaczyło dym wydobywający się spod maski, ewentualnie olej który dostał się alternatora, lecz wątpię żeby była tam temperatura powodująca dymienie oleju. Przy uszkodzonej uszczelce pod głowicą objawy powinny być raczej stałe i nasilać się z czasem, lub pod wpływem większych obrotów, być może jest gdzieś jakieś pęknięcie bloku/głowicy pojawiające się przy konkretnej temperaturze silnika. Spotkałem się kiedyś z dość specyficznym uszkodzeniem pierścieni tłoka, gdzie podczas pracy w zależności jak ustawił się uszkodzony (wyszczerbiony) pierścień, tak trzymał ciśnienie bądź przepuszczał je do skrzyni korbowej. Niestety uszczelkę można wykluczyć lub nie tylko po zdjęciu głowicy.
-
@piotrek9214 napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Super pomysł z tym haczykiem wykonanym z blachy, w wolnej chwili również taki wykonam, myślę że warto zastosować 2 sztuki żeby symetrycznie wyciągać uszczelniacz, a stronę blaszki która ma styk z powierzchnią wału można podkleić np taśmą izolacyjną. Wkładanie nowego uszczelniacza przez stożek nie tylko zapobiega podwinięciu wargi, ale też chroni ją przed uszkodzeniem np o ostrą krawędź klinu lub rant wału.
Zgadza się można zrobić 2 takie haczyki, włożyć w otwory haczyków np gwóźdź a ten odpychać od czoła wału np klinem.
Co do wypchnięcia uszczelniacza, pierwsze co nasuwa się na myśl to ciśnienie w skrzyni korbowej silnika, lecz nadmiar ciśnienia powinien być w pierwszej kolejności odebrany przez odmę, a w przypadku jej niedrożności myślę, że nastąpiłoby wypchnięcie bagnetu miarki oleju, która raczej luźno siedzi w rurce.
Też mi się wydaje, że ciśnienie spalin powinno być odprowadzone przez odmę ale muszę przyjrzeć się schematowi tego układu.
Co do drugiej możliwości "rozładowania" nadciśnienia spalin poprzez wypchnięcie bagnetu to może nie jest on wypychany a wypychany jest uszczelniacz bo powierzchnia na jaką oddziałuje ciśnienie spalin w przypadku uszczelniacza jest wielokrotnie większa niż powierzchnia "korka" bagnetu.Czyżby uszczelniacz w trakcie eksploatacji stracił swój zewnętrzny wymiar, lub stwardniał na tyle, że wręcz wypadł z gniazda? Olej dostał się na rurę układu wydechowego? To by tłumaczyło dym wydobywający się spod maski, ewentualnie olej który dostał się alternatora, lecz wątpię żeby była tam temperatura powodująca dymienie oleju.
Teoretycznie można by tak wytłumaczyć. Nie sądzę jednak aby uszczelniacz się skurczył. Może nie trzymał się zbyt mocno w gnieździe bo przed montażem był smarowny olejem jak i gniazdo aby łatwiej wchodził. Może nie powinno się tego robić. Olej impetem mógłby się dostać na rurę wydechową po "wystrzeleniu" uszczelniacza ale mogło się to zdarzyć tylko raz. Natomiast dym/parę wydobywającą się spod maski zauważyłem już trzykrotnie w nieregularnych odstępach czasowych.
Przy uszkodzonej uszczelce pod głowicą objawy powinny być raczej stałe i nasilać się z czasem, lub pod wpływem większych obrotów, być może jest gdzieś jakieś pęknięcie bloku/głowicy pojawiające się przy konkretnej temperaturze silnika.
Też mi się tak wydaje
Spotkałem się kiedyś z dość specyficznym uszkodzeniem pierścieni tłoka, gdzie podczas pracy w zależności jak ustawił się uszkodzony (wyszczerbiony) pierścień, tak trzymał ciśnienie bądź przepuszczał je do skrzyni korbowej. Niestety uszczelkę można wykluczyć lub nie tylko po zdjęciu głowicy.
Być może u mnie jest wyszczerbiony pierścień.
Po zdjęciu głowicy może nie będzie widać przerwania uszczelki jeżeli przy zdejmowaniu się rozwarstwi.Dzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami. Będę drążył dalej temat.
-
No i nadszedł dzień kiedy muszę zająć się wymianą uszczelki pod głowicą lub wymianą silnika. Do dziś silnik pracował tak jakby nic się nie stało. Symptomy początku uszkodzenia uszczelki widoczne były tylko w badaniach natomiast natomiast zupełnie niewidoczne w jeździe.
Przez ostatnie kilka miesięcy od ostatniej diagnostyki silnika nie oszczędzałem specjalnie auta (jazda na drogach ekspresowych i autostradach z prędkością 120 - 140 km/h). Generalnie nic się nie działo - równa praca silnika, nie ubywało płynu chłodniczego, kolor spalin w normie). Dziś w trakcie jazdy na drodze ekspresowej poczułem w kabinie lekki zapach płynu chłodniczego i co jakiś czas pojawiał się za tylną szybą kłąb białego dymu. Niebawem dojechałem do celu. Po otwarciu maski okazało się, że silnik został opryskany płynem chłodniczym, który został wyrzucony przez wężyk odpowietrzania zbiorniczka wyrównawczego. Przeciek spalin do układu chłodzenia jest na tyle duży, że teraz jest wyraźnie widoczny. Widać duże i liczne bąble w zbiorniczku oraz spaliny wydobywające się z wężyka odpowietrzającego. Test na obecność spalin w układzie prawie od razu (po zaledwie kilku sekundach) wykrywa spaliny. Usterka w świetle tak wyraźnych objawów jest oczywista i nic nie pozostaje jak tylko wymiana silnika lub uszczelki pod głowicą.
Widoczny bardzo wyraźnie strumień spalin wydobywający się z wężyka odpowietrzania zbiorniczka wyrównawczego.
Końcówka wężyka zanużona w szklane z wodą - widać duże bąble spalin.
Widoczne biało-szare spaliny wydostające się z rury wydechowej przy pracy silnika na wolnych obrotach (upalny dzień, suche powietrze - wykluczona kondensacja). Natomiast duże kłęby biało szarego dymu pojawiają się okresowo podczas jazdy..
Gdy uszczelka pod głowicą jest w sposób znaczący uszkodzona kolor płynu testowego zmienia się z niebieskiego w żółty w zaledwie kilka sekund. Dodatkowo tworzy się mgiełka z oparów na ściankach rurki testowej i widać biało szary dym wydostający się z rurki. -
-
@pacior
Jeszcze zimą gdy myślałem, że jeszcze długo nie pojeżdżę na tym silniku zakupiłem kompletny silnik ze skrzynią biegów
od prywatnej osoby. Ile jest ten silnik wart to się dopiero okaże. To prawda na szrotach Tico niet.