Wymiana głowicy/silnika
-
@pacior
Dzięki za informację. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. -
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Bez zdjęcia głowicy nic więcej nie będziesz wiedział.
Będzie to konieczne choć wolałbym zmienić cały silnik. Myślałem o zakupie taniego auta nawet ""przegnitego" ale z przebiegiem do 150 tyś km. Można byłoby przed zakupem sprawdzić stan pracującego silnika, ale dochodzą dodatkowe koszty wyjazdu po auto (do 350 km na Śląsk bo tam jest najwięcej ofert sprzedaży), podatek od zakupu auta, koszty przerejestrowania ale na plus zwrot części kosztów zakupu auta po sprzedaży w autokasacji. Przy remoncie głowicy będzie sporo roboty, odłączanie węży, spuszczanie płynów, odkręcanie zapieczonych śrub kolektora wydechowego, potem przy montażu problemy z uzyskaniem szczelności na ponownie przyłączonych do silnika wężach itd.
.>Trzeba zalać cylindry naftą i patrzyć, jak szybko ucieka.
Można znaleźć gdzieś kryteria oceny szczelności układu tłok-cylinder tą metodą?
Można przed tym zalać silnik płukanką, zlać olej i dopiero ściągać głowicę.
Czy warto to robić?
Ciśnienie ciężko skomentować, bo uszczelka może już w kilku miejscach puszczać. Do tego, jeśli manometr nie ma zaworu zwrotnego, to pomiar jest mało dokładny.
Z pomiarów ciśnień sprężania można wnioskować, że uszczelka jest przerwana przy pierwszym cylindrze, nie sądzę aby była nieszczelna w więcej miejscach.
Masz rację wygląda na to, że mój manometr nie ma zaworu zwrotnego i stąd ciśnienie podczas pomiarów "skacze" oraz szybko spada po zakończeniu pomiaru.
Myślę, że gdyby mój manometr miał zawór zwrotny to i zmierzone ciśnienie byłoby wyższe.PS
Odnośnie słyszalnych strzałów dochodzących z silnika o których wcześniej pisałem, które pojawiały się sporadycznie przy jeździe z prędkością ponad 130 km/h to prawdopodobnie były spowodowane - brakiem dostatecznego dokręcenia świecy 1-go cylindra a nie jak wcześniej przypuszczałem uszkodzoną uszczelką głowicy. Po oczyszczeniu i wkręceniu świec silnik zapalił od razu a podczas dzisiejszej jazdy testowej z prędkością powyżej 130 km/h nie słyszałem już tych "strzałów" -
Dopowiem tylko, że szybko spadającym ciśnieniem po wykonaniu pomiaru nie ma się co przejmować. Przecież nie wiadomo, w jakiej pozycji ustawił się tłok - a więc też zawory - w chwili zakończenia kręcenia rozrusznikiem. Wystarczy lekko uchylony zawór ssący lub wydechowy i ciśnienie od razu spada.
Oczywiście pomijam kwestię nieznanego stanu przylgni zaworowych oraz pierścieni tłokowych. Debatować nad szybko spadającym ciśnieniem można byłoby, gdybyśmy byli pewni, że w chwili zakończenia pomiaru tłok ustawił się w idealnej pozycji, z całkowicie zamkniętymi obydwoma zaworami. A to jest niewykonalne. -
@leo
Masz rację pomiar czasu spadku ciśnienia do 0 po wyłączeniu rozrusznika nie wiele wnosi do oceny kondycji silnika. To już bardziej pomiar amplitudy pulsacji ciśnienia choć ta jest skorelowana z ciśnieniem maksymalnym (im ciśnienie maksymalne wyższe tym amplituda wahań ciśnienia niższa). -
Zastanawiam się czy jeszcze coś sprawdzić zanim zabiorę się za wyjecie głowicy silnika?
-
Nie ma "masełka" na bagnecie, korkach wlewu oleju czy chłodnicy (na korku chłodnicy jest stały osad wytrącony z płynu chłodniczego) ale masełko nie zawsze musi być przy uszkodzeniu uszczelki głowicy.
Spaliny na nagrzanym silniku, na zasilaniu LPG słabo widoczne, powiedziałbym koloru szarego - ale to też dużo zależy od pogody.
Jeszcze raz zrobiłem test na szczelności uszczelki głowicy. Tym razem kolor płynu reakcyjnego zmienił się
z niebieskiego na jasno zielony ale dopiero po 4-5 minutach badania. Tak jakby tym razem mniej spalin przechodziło do płynu chłodniczego (dziwne).Jako, że ciśnienie na 1 - szym cylindrze było mierzone wczoraj jako ostatnie i mógł się częściowo wyładować akumulator naładowałem dziś do pełna akumulator i jeszcze raz dziś powtórzyłem pomiar ciśnienia sprężania na tym cylindrze oczywiście na nagrzanym silniku.
- cylinder nr 1
- ciśnienie takie samo jak wczoraj pomierzone - pulsujące w zakresie 5,5 - 8 bar
W sumie nie ma tragedii ale najgorszy jest ten duży ubytek płynu chłodniczego. Widocznie w fazie ssania płyn chłodniczy jest zasysany z kanału chłodniczego bloku silnika poprzez nieszczelną uszczelkę głowicy do 1-go cylindra. Być może ten osad na świecy pierwszego cylindra powstał z przesączających się poprzez gwint świecy oparów płynu chłodniczego.
No chyba, że jest gdzieś indziej duży ubytek płynu, którego ja nie widzę bo i trudno dostrzec gdyż płyn gdy silnik jest ciepły szybko odparowuje. Może wycieka płyn z pompy chłodzenia - może będzie coś widać jak zdejmę pokrywę rozrządu.
Jutro ciąg dalszy prac bo dziś się u mnie rozpadało a wszytko robię pod chmurką. -
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Tak. Kupujesz pasty do docierania zaworów (są 3 o różnych gradacjach, kosztują dosłownie grosze) i trzonek, czyli taką rączkę z przyssawką. Są czasami zestawy wszystkiego razem. Trzonek można również przerobić, żeby złapać w wiertarkę i na wolnych obrotach docierać, a nie męczyć się ręcznie.
Masz na myśli gumowe:
https://allegro.pl/oferta/przyssawki-do-docierania-zaworow-do-przyrzadu-7797056443
czy drewniane trzonki:
https://allegro.pl/oferta/przyrzad-reczne-docieraczki-do-zaworow-komplet-11016488647Te drugie podobno się nie nadają - tak przynajmniej wynika z recenzji.
Możesz polecić jakieś pasty do docierania zaworów z Allegro?
Jeśli zawory są mocno wypalone, a gniazda w głowicy dobre, to można same zawory zmienić i dotrzeć. Przy czym, raczej wypalone są tylko zawory wydechowe.
Myślę, że gdyby był duży luz między trzonkiem zaworu a jego prowadnicą to chyba dużo łatwiej jest wymienić zawór niż jego prowadnicę (pewnie trudno jest wyciągnąć prowadnicę zaworu z korpusu głowicy).
Zmieniałeś może prowadnice zaworów i możesz określić stopień trudności?Czy regułą jest, że zwykle są bardziej wypalone zawory wylotowe?
Po zdjęciu głowicy i zaworów można dopiero ocenić ich stan i wtedy podjąć konkretną decyzję. Ale nawet oddając głowicę na kompletny remont, czyli planowanie głowicy i frezowanie gniazd zaworowych, okazuje się, że koszty wychodzą podobnie, do używanego silnika, którego stanu nie znamy zupełnie.
Byłem dziś w miejscowym warsztacie. I tak samo planowanie głowicy do Tico kosztować będzie 100 zł.
Gdybym chciał zlecić kompletny remont głowicy (planowanie, docieranie zaworów, wymiana prowadnic zaworów i uszczelniaczy trzonków zaworów) to koszt takiej usługi wyniósłby 370 zł nie licząc materiałów.Przyjmując wariant optymistyczny, że wystarczy tylko głowicę splanować, a zawory dotrzeć (ew. wymienić wydechowe), pozostaje kilka godzin pracy przy aucie, a koszta ograniczamy.
Brzmi to bardzo optymistycznie. Na tylko kilka godzin pracy przy aucie bym nie liczył - samo odkręcenie tłumika i kolektora wydechowego z zapieczonymi nakrętkami/śrubami co w ponad 20 letnim aucie jest gwarantowane może zająć kilka tych godzin o ile nie więcej. Przy tym można jeszcze ukręcić np śrubę mocującą tłumik do katalizatora. Wiem to z autopsji.
Przy docieraniu trzeba dojść do momentu, kiedy powierzchnie zaworu i gniazda równo są ze sobą dotarte (powierzchnie przylegania robią się matowe i na tej podstawie oceniamy, czy już jest dobrze, czy trzeba docierać dalej). Małe wżery da się dotrzeć.
Muszę obejrzeć jakiś film jak się dociera zawory do gniazd zaworowych. Po obejrzeniu jego łatwiej mi będzie zadać Tobie ewentualne pytania.
-
@szarik napisał w [Wymiana głowicy/silnika]
Przy docieraniu trzeba dojść do momentu, kiedy powierzchnie zaworu i gniazda równo są ze sobą dotarte (powierzchnie przylegania robią się matowe i na tej podstawie oceniamy, czy już jest dobrze, czy trzeba docierać dalej). Małe wżery da się dotrzeć.
Nigdy nie docierałem zaworów więc obejrzałem film jak to się robi.
https://www.youtube.com/watch?v=FfqSWYUqngk
Wydaje mi się że dosyć dobrze jest wytłumaczone i pokazane.
Gość do docierania zaworów nie używa tych drewnianych trzonków zakończonych jakby przyssawkami ani tych gumowych "grzybków"
W zamian wykorzystuje do obracania zaworu podczas docierania łba zaworu do gniazda elektryczną wkrętarkę za pośrednictwem sprzęgła elastycznego zrobionego z odcina elastycznego węża zbrojonego.
Chyba nie będę kupował na Allegro tych gumowych grzybków do docierania i pójdę jego śladem. Wkrętarkę akumulatorową mam a wąż dokupię.
Jak oceniasz cały sposób docierania opisany w filmie? Czy wg ciebie można tak robić ?
Te gumowe "grzybki" z linku do Allegro to wydaje mi się służą do wstępnego docierania zaworu poza głowicą. Potem tak czy inaczej trzeba dotrzeć zawór do gniazda zaworowego w głowicy. -
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
Zastanawiam się czy jeszcze coś sprawdzić zanim zabiorę się za wyjecie głowicy silnika?
Spróbuję jeszcze przed demontażem głowicy z silnika ustalić przyczynę spadku ciśnienia sprężania zgodnie z opisem znajdującym się w książce Trzeciaka
-
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Ja używałem drewnianych trzonków i dało się ładnie dotrzeć zawory.
Ten patent z filmu zły nie jest, ale trzeba dociskać czymś zawór, przerabiałem to również.
Przeważnie zawory wydechowe są bardziej wypalone, bo są narażone na zdecydowanie wyższe temperatury.
Nie wymieniałem nigdy prowadnic zaworowych, ale samemu się tego nie zrobi. Najczęściej wystarczy frezowanie gniazd zaworowych i docieranie.
Próba olejowa w tym wypadku może być mało miarodajna, ponieważ kompresja ucieka przez uszczelkę. Do tego, przydałby się lepszy manometr z zaworem zwrotnym. Bez tego pomiar jest mało dokładny, bo tłok nie da rady "dobić" ciśnienia. Po zdjęciu głowicy i dotarciu zaworów można zalać ją naftą. Jeśli jest wszystko szczelne, to nic nie powinno ucieć.
W przypadku zalewania cylindrów, po prostu nafta nie powinna uciekać przez kilka godzin. Powinna bardzo powoli schodzić. Dlatego warto zrobić płukankę wcześniej.
Uszczelniacze zaworowe można (a nawet trzeba) samemu wymienić. Wymiana jest banalna, kombinerkami się wyciąga, a potem trzeba wcisnąć nowe. -
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
W sumie nie ma tragedii ale najgorszy jest ten duży ubytek płynu chłodniczego. Widocznie w fazie ssania płyn chłodniczy jest zasysany z kanału chłodniczego bloku silnika poprzez nieszczelną uszczelkę głowicy do 1-go cylindra. Być może ten osad na świecy pierwszego cylindra powstał z przesączających się poprzez gwint świecy oparów płynu chłodniczego.
No chyba, że jest gdzieś indziej duży ubytek płynu, którego ja nie widzę bo i trudno dostrzec gdyż płyn gdy silnik jest ciepły szybko odparowuje. Może wycieka płyn z pompy chłodzenia - może będzie coś widać jak zdejmę pokrywę rozrządu.Nic w przyrodzie nie ginie, jeśli płyn znika, gdzieś musi się on podziać.
Ja jednak zacząłbym od stuprocentowego stwierdzenia, czy na pewno nie ucieka na zewnątrz. Może to być trudne do ustalenia w obecnych warunkach pogodowych, gdy często jest mokro na drogach. Pozostają dokładne oględziny wszystkich miejsc, skąd może wyciekać, potem ewentualne wytarcie do sucha okolic tych miejsc, jazda w dobrych warunkach pogodowych i znowu obserwacja.
Może być tak, że wyciek pojawia się dopiero po rozgrzaniu się silnika. Płyn krąży wtedy pod zwiększonym ciśnieniem i ma większe tendencje do ucieczki na zewnątrz. Nawet jeżeli szybko wysycha, płyn pozostawia ślady - przecież to nie woda. A jeśli gdzieś po jeździe pojawią się mokre ślady, dotknij je palcem, potem palec na czubek języka - płyn jest słodki, można od razu się zorientować, czy to nie jest woda.
Warto też uważnie obserwować podłogę w garażu po pozostawieniu auta. Czysta podłoga lub rozłożone płachty papieru pomogą znaleźć okolice wycieku.
Stawiam w pierwszej kolejności na te punkty:- Podejrzane są oczywiście wszystkie połączenia i przewody gumowe. Wystarczy sparciały przewód, który rozszczelnia się pod ciśnieniem.
- Gdy u mnie w PMie płyn uciekał pompą, wyraźnie widać to było, jak szybko kapie spod rozrządu.
- W SXie znowu dość długo miałem kłopot z dolnym króćcem chłodnicy - trudno jest tam dojść czymkolwiek, żeby dobrze dokręcić opaskę. Płyn uciekał właśnie tędy, wypływał na belkę, rozprowadzał się po niej, ściekał na jezdnię... a resztki szybko wysychały z belki. Zauważyłem to kiedyś przypadkiem, otwierając maskę po długiej jeździe.
- Mogą zdarzyć się wycieki przez o-ring na elemencie woskowym gaźnika. Ale to, przy czystym gaźniku, łatwo zauważyć właśnie po białych śladach.
- Zdarzają się ucieczki płynu wlotami do nagrzewnicy (króćcami, na połączeniach). Pół biedy, jeśli na zewnątrz (przy ścianie grodziowej), ale bywały przypadki, że płyn lał się do środka, pod wykładzinę. Skontroluj dokładnie podłogę pod nagrzewnicą, która też mogła po prostu przegnić i przepuszcza płyn.
- Kolejnym miejscem może być chłodnica. Kiedyś przegniła oryginalna w SXie. Gdy auto stało i silnik nie pracował, nic nie było widać. Ale gdy po jeździe stanąłem przed garażem bez wyłączania silnika i wysiadłem, aby otworzyć drzwi, od razu zauważyłem, jak pod ciśnieniem płyn sika na zewnątrz.
- No i jeszcze ewentualnie pęknięty zbiorniczek wyrównawczy (ale to mało możliwe, poza tym ślady są widoczne na blasze pod zbiorniczkiem). Częściej ucieka pod pokrywką, tak jest nienajlepsze uszczelnienie.
- Jeśli masz instalację gazową, warto zainteresować się parownikiem.
Możliwości wiele, ale lepiej na sto procent wykluczyć wyciek, zanim rozbierze się silnik.
-
@leo napisał w Wymiana głowicy/silnika:
Możliwości wiele, ale lepiej na sto procent wykluczyć wyciek, zanim rozbierze się silnik.
Zdecydowanie warto wykluczyć wszelkie wycieki płynu jeszcze przed rozebraniem silnika. Z drugiej strony patrząc na wyniki testów szczelności uszczelki głowicy i pomiary ciśnienia sprężania zwłaszcza na 1-ym cylindrze wymiana uszczelki głowicy będzie konieczna i do tej operacji się przygotowywuję.
Mniej więcej rok temu Orlen przestał produkować niebieskie Petrygo, które stosowałem i w zamian wprowadził na rynek różowe Pertygo Q New. O ile poprzedni płyn po wyschnięciu pozostawiał niebiesko - biały osad co ułatwiało lokalizację wycieków to ten nowy nie pozostawia dobrze widocznego osadu. Nic, muszę się rozejrzeć czy są podobne płyny do dawnego niebieskiego Petrygo pozostawiające ślady po wyschnięciu. Może są również jakieś specjalne płyny (albo dodatki) tylko do diagnozowania wycieków w układzie chłodniczym. Muszę rozeznać temat. -
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Nigdy nie stosowałem płukanek ale czy przypadkiem wypłukanie wszelkich nagarów nie sprawi, że układ tłok-cylinder stanie się mniej szczelny co przełoży się na spadek ciśnienia sprężania?
Ja używałem drewnianych trzonków i dało się ładnie dotrzeć zawory.
Domyślam się, że tymi trzonkami dociera się same grzybki zaworów poza głowicą - po prostu nakłada się pastę ścierną do wnętrza gumowej części trzonka i tą część nakłada się na grzybek zaworu zamocowany np w imadle a potem wystarczy obracać drewniany trzonek w prawo i lewo.
Ten patent z filmu zły nie jest, ale trzeba dociskać czymś zawór, przerabiałem to również.
Dlatego gość dociskał grzybek zaworu do gniazda palcem w rękawicy. Można pomyśleć o innym docisku - może kulą osadzoną w oprawce.
Nie wymieniałem nigdy prowadnic zaworowych, ale samemu się tego nie zrobi. Najczęściej wystarczy frezowanie gniazd zaworowych i docieranie.
Też raczej nie zamierzam tego robić. Jeśli byłyby nadmiarowe luzy między między prowadnicą a trzonkiem zaworu to jak napisałem zmieniłbym zawory na nowe. (zakładam, że prowadnice i trzonki wycierają się w podobnym stopniu).
Próba olejowa w tym wypadku może być mało miarodajna, ponieważ kompresja ucieka przez uszczelkę. Do tego, przydałby się lepszy manometr z zaworem zwrotnym. Bez tego pomiar jest mało dokładny, bo tłok nie da rady "dobić" ciśnienia. Po zdjęciu głowicy i dotarciu zaworów można zalać ją naftą. Jeśli jest wszystko szczelne, to nic nie powinno ucieć.
Wydaje mi się, że Trzeciak wie co pisze - uwzględnia też przypadek uszkodzenia uszczelki głowicy. Przecież próbę olejową przeprowadza się na każdym cylindrze z osobna. Podejrzewam, że u mnie uszczelka głowicy jest przerwana tylko przy pierwszy m cylindrze więc nie będzie fałszować próby na 2 czy 3 cylindrze.
W przypadku zalewania cylindrów, po prostu nafta nie powinna uciekać przez kilka godzin. Powinna bardzo powoli schodzić. Dlatego warto zrobić płukankę wcześniej.
To ile tej nafty wlać do cylindra z opuszczonym tłokiem - warstwa nafty wysokości 2 cm wystarczy? W jakim czasie ta warstwa nie powinna spłynąć aby uznać że uklad tłok cylinder jest dostatecznie szczelny?
Czy może być nafta oświetleniowa bo ta jest najłatwiej dostępna?Uszczelniacze zaworowe można (a nawet trzeba) samemu wymienić. Wymiana jest banalna, kombinerkami się wyciąga, a potem trzeba wcisnąć nowe.
Ale wciskasz uszczelniacz zaworów w gniazdo czym? Jakąś tulejką?
-
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@szarik napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard Ogólnie tak. Płukankę warto zrobić, bo rozpuści nagary i pierścienie się rozruszają. Wykluczy to pewne niedokładności w dalszych czynnościach.
Nigdy nie stosowałem płukanek ale czy przypadkiem wypłukanie wszelkich nagarów nie sprawi, że układ tłok-cylinder stanie się mniej szczelny co przełoży się na spadek ciśnienia sprężania?
Test pomiarów ciśnienia sprężania przed płukaniem i po płukaniu silnika przeprowadzony w poniższym filmie wykazał, że nie należy się obawiać spadku kompresji ale nawet niewielkiego jej wzrostu.
https://www.youtube.com/watch?v=-HlX2_YfeEA
Podobne wyniki płukania dał test przeprowadzony także w tym filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=2CuKzeQKI1w -
@leo napisał w Wymiana głowicy/silnika:
@ryszard napisał w Wymiana głowicy/silnika:
5. Zdarzają się ucieczki płynu wlotami do nagrzewnicy (króćcami, na połączeniach). Pół biedy, jeśli na zewnątrz (przy ścianie grodziowej), ale bywały przypadki, że płyn lał się do środka, pod wykładzinę. Skontroluj dokładnie podłogę pod nagrzewnicą, która też mogła po prostu przegnić i przepuszcza płyn.Trafiony zatopiony. Wyciek od zewnątrz na połączeniu węża u mnie od parownika (bo mam instalację LPG) z lewym króćcem nagrzewnicy (patrząc od kierowcy). W kabinie nie zauważałem żadnego wycieku, nie miałem z tym problemu bo od pewnego czasu zdjąłem wykładzinę podłogową. Kapało jak z cieknącego kranu tak więc nie było najmniejszego problemu z zauważeniem tego wycieku na ciepłym pracującym jak i nie pracującym silniku. Powiem szczerze, że w zeszłym roku byłem tak pochłonięty remontem dachu w domu i montażem instalacji fotowoltaicznej, że trochę zaniedbałem moje auto. Nie miałem czasu na wnikliwe oględziny i zaglądanie w każdy kąt. Po dokręceniu opaski wszystko dobrze.
-
@ryszard Ano widzisz! 😁 Prosta usterka w niewidocznym miejscu. Ale trzeba było trochę się nagimnastykować, żeby znaleźć. Ja właśnie miałem podobnie z dolnym króćcem chłodnicy - tylko że tam jest też niewidoczne miejsce (płyn widziałem dopiero wtedy, gdy rozlewał się szeroko na środku belki, na tylnym zgrzewie) oraz niedostępne miejsce, bardzo trudno było dobrze zacisnąć opaskę fabryczną. Po wymianie na taką zwykłą, ślimakową, używając bardzo długiego śrubokręta, udało się w końcu uszczelnić to połączenie.
Z tymi wyciekami jest właśnie o tyle nieciekawie, że nieraz na czystej podłodze w garażu długo nie widać śladów (bo gdy auto stoi, troszkę gdzieś tam kapie, ale zatrzymuje się na blachach, na jakichś innych elementach, i nie zawsze dotrze na podłogę). Jednak po rozgrzaniu silnika, gdy ciśnienie w układzie wzrasta, zaczyna naiwaniać, że hej - no i sporo go ubywa (zwłaszcza z układu Tico, gdzie ilość płynu nie jest duża).
Opłacało się pisać długi post. 😉 Czyżbym zaoszczędził Ci kupę roboty i sporo kasy? 😁 Bo jeśli teraz płynu ubywać nie będzie, darowałbym sobie remont silnika. -
a mnie zaciekawił trop uszkodzonego parownika. czy byłoby możliwe, by płyn mieszał się z gazem (wydaje mi się że raczej, ze względu na różnice ciśnień, gaz uciekałby do układu chłodzenia) i fałszował w ten sposób wynik testera wskazując na spaliny w układzie?
-
@barteu
Dobre pytanie. Kwestia czy gaz może zmienić kolor płynu reakcyjnego ? Generalnie płyn zmienia kolor gdy w płynie znajdują się spaliny (CO2).
Zresztą mam z pracą silnika więcej zagadek. Kilka dni temu po powrocie z miasta przy parkowaniu pod domem z pod maski z prawej strony wydobywały się kłęby białego dymu czy pary tego nie wiem. Zaraz potem druga osoba, która ze mną jechała otworzyła maskę a ja zwiększyłem obroty silnika i nic - już bez dymu/pary. Przejściowe wydobywanie się pary/dymu z prawej strony maski powtórzyło się później na trasie - trwało to minutę i przeszło. Nie wiem o co chodzi. -
@ryszard miałem taki objaw, gdy padła uszczelka, ale to w innym silniku i aucie, zajrzałem pod maskę i w sumie nic nie było tam za bardzo widać, no ale później już był gejzer ze zbiorniczka wyrównawczego, więc diagnoza była wiadoma
-
@barteu
Jeszcze dopytam czy to bulgotanie w zbiorniczku wyrównawczym było stałe czy co jakiś czas. U mnie kłęby dymu/pary spod prawej części maski pojawiały sporadycznie. Pod prawą stroną maski mam parownik a zbiorniczek wyrównawczy wiadomo jest z lewej strony. Jeżeli by wiązać te opary wydobywajace się spod maski z uszkodzeniem uszczeli to powinny raczej wydowywać się z lewej strony maski gdzie jest zbiorniczek. Dzisiaj zrobiłem autem kilka kilometrów i sytuacja wcześniej opisana nie powtórzyła się. Nic będę jeździł dalej i obserwował.