-
Pomysłowe rozwiązanie i oby się sprawdziło.
Jak tam sprawuje się to urządzenie, miałeś okazję naładować kilka razy akumulatory? -
@Sharky
Ładowałem kulonem 3 akumulatory pod koniec ubiegłego roku i od tamtej pory kulon sobie leżał na biurku.
Myślę, że na wiosnę będę ponownie ładował akumulatory zgodnie z zasadą 2 razy w roku :)W akumulatorze w Tico mam korki i byłem w stanie sprawdzić gęstość elektrolitu - zrobił gęstość. W pozostałych dwóch akumulatorach bezobsługowych nie miałem jak sprawdzić gęstości, ale muszę przyznać że 8 letni Bosch naładowany kulonem w samochodzie żony przez ostatnie 3 miesiące (po naładowaniu kulonem) w nawet najsilniejsze mrozy -20C odpalał bez problemów....
Wczoraj natomiast pożyczyłem koledze CTEKA. Napięcie spoczynkowe akumulatora wynosiło 12,02V więc można powiedzieć, że był całkowicie rozładowany. Podłączyliśmy CTEKA i po 4 minutach włączył się już tryb 4 (spadający prąd), więc widać ile jest wart CTEK...albo mój jest jakiś "inny" :)
-
@tom83ek
Z tego wynika, że Kulon się sprawdza - udany zakup. -
@tom83ek z ciekawości skąd jesteś? Chętnie bym tym Kulonem potraktował mój aku od przyczepy :D
-
@Gooral
woj. Śląskie Ruda Śląska
Jak miałbyś "blisko" to chętnie udostępnie :) -
@Gooral
woj. Śląskie Ruda Śląska
Jak miałbyś "blisko" to chętnie udostępnie :)Jednak trochę daleko, ale dzięki za chęci :) Muszę jakoś inaczej go próbować "polepszyć". Tragedii w sumie nie ma, bo po naładowaniu solarem w czasie dnia prądu na światło starcza na całą noc no i do tego non stop chodzi przetwornica na 230V ładująca telefony, ale jak już np. odkręci się wode to wszystko przygasa. No i tak jak teraz ładowanie akumulatora 100Ah ładowarką z Lidla to udręka xd
Zacznę od kupna dobrego miernika i pomierzenia tego aku i potem będę myślał, bo jednak taki nowy aku odporny na głębokie rozładowanie (nie mówiąc już o żelowym) to spory wydatek. -
@Gooral
Jak masz możliwość "dostania" się do cel akumulatora to zbadaj gęstość elektrolitu. Tylko pomiarem gęstości sprawdzisz dokładny stan akumulatora. -
@Gooral
Jak masz możliwość "dostania" się do cel akumulatora to zbadaj gęstość elektrolitu. Tylko pomiarem gęstości sprawdzisz dokładny stan akumulatora.Mam, korki były pod naklejką (że niby taki super nowoczesny aku). Gość co sprzedawał mi przyczepę jeszcze mi wmawiał, że to aku żelowy, więc w ogóle byłem w szoku jak do tego doszedłem xd
W taki miernik też się wyposażę w takim razie. -
-
@leo tam ewidentnie jest woda/elektrolit, to jest za rzadkie na żel. Poza tym sprawdzałem ten akumulator w internecie po nazwie i nigdzie nic nie ma o tym, że jest on żelowy ;)
-
@Gooral A może ten Twój to chociaż AGM, czyli elektrolit uwięziony w matach?
Te moje są na pewno żelowe, bo mają odpowiednie napisy na obudowie, zawartość wygląda jak bezbarwny silikon (góra obudowy jest przezroczysta, więc widać), poza tym można zdjąć koreczki (to takie kapturki) i odwrócić akumulator do góry dnem - nic się nie dzieje. -
-
Znalazłem starą ładowarkę telefonu Samsunga, która idealnie się do tego nadawała. Jej parametry 5V 0,7A w zupełności wystarczają do chłodzenia.
Zaraz, zaraz... A ten wentylatorek to nie jest na 12V?
Nie ma napisu na nim...
Są w ogóle wentylatory na 5V? Przeszukałem moje śmieci komputerowe, mam tam kilka różnych wiatraków, ale każdy jest na 12V. Hmm...
A może wentylator jest na 12V, lecz 5V mu wystarcza? -
-
Znalazłem starą ładowarkę telefonu Samsunga, która idealnie się do tego nadawała. Jej parametry 5V 0,7A w zupełności wystarczają do chłodzenia.
A może wentylator jest na 12V, lecz 5V mu wystarcza?
Dokładnie, wentylator jest na 12V ale 5V i tak daje już wymuszony obieg powietrza. :)
-
-
No to i ja wziąłem się za robotę. Poświęciłem trochę czasu, zebrałem wszystkie zachomikowane wentylatory komputerowe i stare zasilacze wtyczkowe do komórek i innych szpejów, posiedziałem, podpiąłem wszystko do wszystkiego, pomierzyłem prądy i napięcia oraz sprawdziłem wydajność wentylatorków na każdej ładowarce. Cel: wybrać zestaw do chłodzenia Kulona 405 i 720.
Na pierwszy ogień poszedł Kulon 405. Trzy popołudnia w garażu i dokonane przeróbki:
- przerobiony i zamontowany zasilacz do wentylatora,
- wentylator z dodatkową kratką, stanowiący chłodzenie z niezależnym źródłem prądu,
- wyłącznik podświetlany,
- gniazdo z bezpiecznikiem,
- trzeci przycisk do ustawiania parametrów ładowania,
- zmiana prowadzenia przewodów,
- lepsze kable i krokodylki.
Ładowarka po moich przeróbkach wygląda tak:
Oryginalna płyta wygląda tak - nie podobało mi się, że przewody do klem dotykają radiatorów i są kiepsko zabezpieczone przed przegrzaniem:
Po przeróbce puściłem kable dołem, podginając nieco i przycinając mocowania radiatorów. Kable wymieniłem na grubsze, które mają całkowicie izolowane, dobre krokodylki (odciąłem od ładowarki z Lidla). Potem jeszcze odchyliłem od siebie elementy, które mogą się grzać.
Najwięcej pracy było pod pokrywą.
Po wielu próbach z kilkunastoma zasilaczami i wentylatorami wybór padł na ładowarkę od jakiejś Nokii, która dysponowała napięciem 9,5 V bez obciążenia i prądem 355 mA. Zdecydowałem się na mały, płaski wentylatorek o średnicy 4 cm, pochodzący chyba ze starej karty graficznej (był zintegrowany z radiatorem); ładnie zmieścił się w środku obudowy. Po połączeniu z zasilaczem ładnie pracuje, ma dość wysokie obroty, napięcie spadło do 7,4 V, prądu żre 61 mA. Nie jest więc w tych warunkach wysilony - przy znamionowych 12 V ciągnął 97 mA; zasilacz też ciężko nie ma. Zestaw jest wydajny, wystarczająco pcha powietrze do środka ładowarki.
Zasilacz przymocowałem do pokrywy na stałe, oryginalnymi wkrętami. Dodałem małą kostkę przyłączeniową. Wyrzeźbiłem otwór pod wentylator, dodałem kratkę osłaniającą. Priorytetem dla mnie było uniknięcie przewodów poprowadzonych na zewnątrz obudowy, więc wszystko jest w środku (te małe trzy pętelki wyglądające na zewnątrz to tylko druciki mocujące instalację w obudowie).
Dodałem wyłącznik główny z podświetleniem, który odcina zarówno fazę, jak też "zero".
Doszedł też bezpiecznik w obudowie (dałem 1A), bo w oryginale żadnego zabezpieczenia nie ma.
Do płytki sterującej dolutowałem też trzeci wyłącznik chwilowy (przycisk), ponieważ denerwowało mnie jednoczesne wciskanie obu oryginalnych przycisków w celu zmiany parametrów. Teraz ten górny, czarny grzybek nad oryginalnymi przyciskami służy do wyboru parametrów, zaś oryginalne "strzałki" do ustawiania wartości w górę lub w dół.
Poprawiłem też wyjścia przewodów, zabezpieczyłem przed nadmiernym wyciągnięciem i przetarciem.
Miałem zamiar zdemontować elementy przymocowane nitami do radiatorów, dać tam pastę termoprzewodzącą i skręcić na śrubki zamiast nitów. Ale zrezygnowałem, bo jednak te nity trzymają mocno, a drgania podczas pracy wentylatora mogą negatywnie wpływać na połączenia gwintowane.
Całość udało się zmieścić wewnątrz obudowy, bez zasłaniania otworów wentylacyjnych.
Całość wygląda tak:
A tu Kulon 405 w akcji - wykorzystuję możliwość ustawienia wartości napięcia oraz niskiego prądu do ładowania małych 5-amperogodzinnych żelowych akumulatorów motocyklowych:
Teraz na warsztat wjedzie Kulon 720, który posiada fabryczną wadę (taka seria wadliwa była). Fabryczne chłodzenie, fatalnie obliczone, szlag trafił już po 10 minutach pracy. Poza tym jest tam co poprawiać fabrykę... :-) Jeśli ktoś chce, mogę potem opisać moje przeróbki w większym Kulonie.
-
@leo
Super robota z tym kulonem 405.
Faktycznie na zasilaniu 230V nie ma tam żadnego zabezpieczenia i fajnie, że o tym pomyślałeś. Kable faktycznie idą bardzo blisko radiatora, ja zastosowałem dodatkową izolację w postaci koszulki termokurczliwej.
Może przy okazji też zastosuję bezpiecznik i przyjrzę się poprowadzeniu kabli dołem jak u Ciebie :) -
@tom83ek Dzięki za uznanie. :-)
Z kablami jest tak, że w celu zrobienia miejsca na kable trzeba od spodu jedną nogę radiatora przygiąć do środka, a drugą przyciąć nożycami do blachy (zostawić tylko 1/3 mocowania), pilnikiem wygładzić (żeby nie było ostrych krawędzi) i delikatnie podgiąć do środka. Na szczęście nogi te nie są lutowane do płyty. Wykorzystałem ten fabryczny kawałek rurki termoizolującej: przeciąłem na pół i przytknąłem na kablach do nóżek radiatora.
Oczywiście dużo zależy od grubości samych kabli. Trzeba po prostu zrobić tak, żeby poprowadzić kable dołem, a płyta swobodnie osiadła na swoich mocowaniach.Dziś testowałem cały dzień Kulona. Kilkanaście godzin na maksymalnym prądzie, a obudowa cały czas była chłodniejsza od dłoni. Jedynie zasilacz jest lekko cieplejszy, ale bardzo mało (ledwo wyczuwalne ciepło ręką). Znaczy udało się. :-)
-
Bardzo estetycznie wykonane, przemyślane, bez udziwnień, fajnie że ładując na maxa nic się nie grzeje i urządzono spełnia swoje funkcje. Za kilkanaście jak nie kilkadziesiąt lat pewnie tylko kondensatory te najbliżej radiatora trzeba będzie przejrzeć, tak to można się bawić :)