Co dziś dłubałem w tico? (2020, 2021, 2022)
-
No i wszystko jasne.
Może wpisz tę firmę na kącikową BLACK LIST?
Ciekawe, dlaczego się odkleiła. Jedno jest pewne - nie powinna. Albo była kiepsko przyklejona, albo załatwił ją czas i korozja, zaś biorąc pod uwagę zimę - mógł wcześniej lód przyłapać szczękę do bębna, wtedy ją naderwało, aż odkleiła się całkiem. Mimo wszystko - nie powinno się tak stać.
Dobrze, że stało się to w trakcie parkowania pod domem, a nie podczas hamowania w trasie. -
@leo napisał w Co dziś dłubałem w tico? (2020):
No i wszystko jasne.
Może wpisz tę firmę na kącikową BLACK LIST?Właśnie to uczyniłem :)
Ciekawe, dlaczego się odkleiła. Jedno jest pewne - nie powinna. Albo była kiepsko przyklejona, albo załatwił ją czas i korozja, zaś biorąc pod uwagę zimę - mógł wcześniej lód przyłapać szczękę do bębna, wtedy ją naderwało, aż odkleiła się całkiem. Mimo wszystko - nie powinno się tak stać.
Szczęki miały 4 lata, więc nie były zbyt stare. Jak porównuję grubość okładzin to jeszcze spokojnie drugie tyle powinny przejechać.
Tarcze kotwiczne mam zmodyfikowane (polska wersja) z dodatkowym rantem.
Raczej podejrzewam jakąś wadę fabryczną szczęk....:(Dobrze, że stało się to w trakcie parkowania pod domem, a nie podczas hamowania w trasie.
Masz rację, podczas trasy mogło by być mniej wesoło.
Najbardziej obawiałem się pękniętej linki hamulcowej. Wymieniać ją w taką pogodę - mało przyjemne.Szczęście w nieszczęściu skończyło się tylko na szczękach...
-
@tom83ek Też miałem problem z tylnym hamulcem po zakupie PMa. Zgięła się blaszka samoregulatora, sprężyna ściągnęła za mocno, samoregulator po prostu się rozleciał. Tył hamował słabo, ręcznego prawie nie było. Po wymianie części samoregulatora jest brzytwa.
-
@piotrek9214 napisał w Co dziś dłubałem w tico? (2020):
Korzystając z kilku wolnych wieczorów wziąłem się za ogarnięcie Tico, które niestety przez brak czasu i natłok problemów zostało trochę zaniedbane, a codziennie dzielnie wozi mnie do pracy, robiąc ok 150 km tygodniowo. W sobotę kończy się przegląd więc najwyższa pora żeby ogarnąć wszystkie usterki:
- wymiana uszczelniacza wału korbowego,
Czy wymieniałeś uszczelniacz wału korbowego (przy rozrządzie) na silniku wyjętym czy na pozostawionym w aucie?
Czym wyciągnąłeś uszczelniacz z gniazda? -
@ryszard uszczelniacz zmieniałem na silniku obecnym w aucie, przy zdjętym dolocie powietrza, rozrządzie i wyciągniętej rurce bagnetu jest dość swobodny dostęp od góry. Uszczelniacz wyciągałem przy pomocy ściągacza do tapicerki który wsunąłem między powierzchnię wału a wargę uszczelniacza (dokładnie taki jak na załączonym zdjęciu, ma gładkie krawędzie, jest też wygięty co znacznie ułatwia manewrowanie) i płaskiego, dość dużego wkrętaka który zaparłem o obudowę uszczelniacza (pompę oleju) i odpychałem nim włożony ściągacz, poszło szybko i bez problemów. Nowy uszczelniacz posmarowałem olejem i włożyłem na miejsce ręcznie, docisnąłem palcami tak żeby równo schował się ok 1mm pod krawędź obudowy. Nie zwróciłem uwagi czy można go wsunąć głębiej, co byłoby dobrym rozwiązaniem w przypadku miejscowo wytartej powierzchni wału, mogę jutro zerknąć jak to wygląda w silniku 1.0 od Matiza który mam na wierzchu, pompa oleju i uszczelniacz są tam identyczne jak w Tico.
-
@piotrek9214 napisał w Co dziś dłubałem w tico? (2020):
@ryszard uszczelniacz zmieniałem na silniku obecnym w aucie, przy zdjętym dolocie powietrza, rozrządzie i wyciągniętej rurce bagnetu jest dość swobodny dostęp od góry.
Ja przy pracach w okolicy rozrządu dodatkowo odkręcam przedni zderzak co daje mi lepszy niż od góry dostęp od przodu. Dostęp od góry pomimo odkręcenia rurki powietrza dodatkowego itd mam kiepski bo mam z boku nad rozrządem zamocowany parownik instalacji gazowej do którego dochodzą grube mało elastyczne węże z płynem chłodniczym.
Uszczelniacz wyciągałem przy pomocy ściągacza do tapicerki który wsunąłem między powierzchnię wału a wargę uszczelniacza (dokładnie taki jak na załączonym zdjęciu, ma gładkie krawędzie, jest też wygięty co znacznie ułatwia manewrowanie) i płaskiego, dość dużego wkrętaka który zaparłem o obudowę uszczelniacza (pompę oleju) i odpychałem nim włożony ściągacz, poszło szybko i bez problemów.
Nowy uszczelniacz posmarowałem olejem i włożyłem na miejsce ręcznie, docisnąłem palcami tak żeby równo schował się ok 1mm pod krawędź obudowy.To Ci zazdroszczę, że tak łatwo wydobyłeś uszczelniacz.
Musisz mieć nieco większe (luźniejsze) niż u mnie gniazdo w pompie olejowej skoro bez problemów wyciągasz i wciskasz uszczelniacz. Jak wyciągałem w grudniu 2018 r ten uszczelniacz (co prawda z podwiniętą wargą bo się podwinęła przy wsuwaniu w gniazdo i postanowiłem uszczelniacz wycofać i wymienić) zmuszony byłem użyć dużej siły - wówczas wkręciłem w simering 2 cienkie wkręty (jeden u dołu, drugi u góry). Ze względu na brak miejsca nie udało się nawiercić otworów pod wkręty. Siłą rzeczy wkręty zostały wkręcone tylko w gumową część uszczelniacza z pominięciem metalowej wkładki usztywniającej a więc bardzo blisko czopa wału. Aby tą niebezpieczną odległość zwiększyć użyłem możliwie najcieńszych wkrętów. Ciągnąłem łby wkrętów kombinerkami . Podczas tej operacji jeden z tych wkrętów przekosił się i ostrym hartowanym końcem zarysował czop wału korbowego. Choć ta metoda jest skuteczna (oporny uszczelniacz poddał się i wyszedł z gniazda) to niesie za sobą bardzo duże ryzyko zarysowania wału i skorzystam z niej zachowując nadzwyczajną ostrożność w ostateczności gdy zawiodą inne metody.Nie zwróciłem uwagi czy można go wsunąć głębiej, co byłoby dobrym rozwiązaniem w przypadku miejscowo wytartej powierzchni wału, mogę jutro zerknąć jak to wygląda w silniku 1.0 od Matiza który mam na wierzchu, pompa oleju i uszczelniacz są tam identyczne jak w Tico.
Z tego co pamiętam to miejsce na głębsze wciśnięcie uszczelniacza jest ale jeszcze to sprawdzę gdy uda mi się go wyciągnąć
-
-
Wymiana akumulatora. Stary 4Max 35Ah ecoline pożył coś około 4 - 5lat. To i tak lepiej niż Bosch który pociągnął ok 3 lat. Teraz zaszalałem i będzie Banner P4026 40Ah (wersja japan lub asia na cieńkie klemy, bez stopki), ciekawe czy przeżyje auto?
EDIT:
Jeszcze nie napisałem na czym polegało zepsucie starego akumulatora. Otóż wyglądało na samorozładowanie jednej celi. Zdjąłem tą klapkę z labiryntem do odzysku pary (trzeba było dość mocno podważyć) i w jednej celi było trochę mniej elektrolitu. Przy ładowaniu nie gazowała, ale wszystkie inne gazowały. Po ładowaniu dało się wprawdzie silnik odpalić, ale po kilku godzinach napięcie wracało do 10,2-10,5V. Przy czym, gdy włączyłem żarówki mijania to świeciły kilka godzin zanim prąd zaczął spadać. Prawdopodobnie więc samorozładowanie jednej z celi. -
Od jakiegoś czasu czułem benzynę stojąc przy samochodzue. Byłem przekonany, że zbiornik paliwa (jeszcze oryginalny - 26lat) domaga się wymiany i już byłem przygotowany na jego wymianę. Tymczasem dzisiaj się schyliłem pod samochód i dostrzegłem sączącą się benzynę po przewodzie gumowym (w miejscu nałożenia na przewód sztywny) Podejrzewam że przewód gumowy sparciał. Może skończy się tylko na wymianie przewodów gumowych - zobaczymy...
Wieczorem zamówię 1metr przewodu gumowego zasilającego i powrotnego (chyba przekrój wewnętrzny węża to 8 i 6 mm)W każdym razie Tico dzisiaj wjechało do garażu i czekają mnie najbliższe wieczory z układem paliwowym .... :)
-
@tom83ek
Mógł też przekorodować króciec metalowy baku czy przewodu metalowego paliwowego. Przewody paliwowe gumowe kupowane na metry są kiepskiej jakości - bardzo szybko parcieją. -
@ryszard Potwierdzam, obecnie takie przewody wytrzymują rok, góra 2 lata i się dosłownie rozsypują, nawet te dedykowane do benzyn i olejów. Do swojego Tico ostatnio kupiłem przewody dedykowane do hydrauliki siłowej, są bardziej sztywne, przez co konieczne było przeniesienie filtra paliwa pod maskę, ale mam nadzieję, że będą bardziej żywotne.
-
@piotrek9214 i mi w ignisie zgnił po roku nowy przewód gumowy, założyłem ponownie stary oryginał bo był w lepszym stanie 😒
-
Przeglądając inne fora i Wasze komentarze aż wierzyć się nie chce, że teraz się produkuje taki szajs.
U mnie sprawa się dzisiaj wyjaśniła. Spuściłem paliwo do kanistra odłączyłem przewody gumowe i okazało się, że przewód paliwowy gumowy był pęknięty przy końcówce przewodu paliwowego metalowego.
Zacząłem już odkręcać bak i jutro ciąg dalszy zabawy...Pozostaje przejrzeć bak i ewentualnie ponownie go zakonserwować. Muszę jeszcze ściągnąć osłony przewodów paliwowych sztywnych i poprawić konserwację, która od benzyny się rozpuściła w tamtych miejscach....Spoglądając do mojego dziennika napraw wynika, że przewody gumowe kupowane z metra wymieniałem w 2007r podczas wymiany czujnika poziomu paliwa i wtedy też profilaktycznie konserwowałem zbiornik paliwa.
Przewody gumowe jakie wówczas zastosowałem były z firmy Gates - wytrzymały 14lat. Można śmiało powiedzieć, że to jakiś sukces przy dzisiejszej jakości...:)
Udało mi się znaleźć w swoich gratach resztki nowego węża który wytrzymał 14lat
Przewodów oryginalnych już nie posiadam, więc z konieczności wczoraj zamówiłem również przewody paliwowe Gates. Pozostaje mieć nadzieję, że wytrzymają trochę więcej niż rok...
-
-
Zbiornik paliwa ściągnięty. Dzisiaj przyszedł czas na oczyszczenie z rdzy znalezionych śladów korozji podwozia(zwłaszcza w okolicach łączenia blach) i zbiornika paliwa.
Zbiornik pomalowałem już środkiem Corina na rdzę (po oczyszczeniu z luźnej rdzy). Na jutro zostawiam konserwację ognisk korozji podwozia środkiem RUST CHECK (typu B na podwozia), konserwację przewodów paliwowych i zbiornika paliwa środkiem NOXUDOL 1600Ciekawostka
Dwa lata temu w okolicach mocowania tylnych wahaczy oczyściłem szczotką drucianą ogniska korozji i nałożyłem bezpośrednio RUST CHECK B. Po dwóch zimach uważam, że nic złego w tych miejscach się nie dzieje a co najważniejsze korozja według mojej oceny nie postępuje na tyle by zauważyć jakieś zmiany - nie puchnie bardziej blacha w zaatakowanych miejscach.
Samochodem jeżdżę do pracy 5 razy w tygodniu, wiec nie jest oszczędzany.A tak to wygląda
-
-
@leo
Oczyściłem tylko miejsce z luźnej rdzy i od razu poszedł Rust Check B
Miałem wątpliwości czy to dobry pomysł i czy środek nie zostanie wypłukany przez wodę. Po 2 latach środek dalej tam jest i rdza nie powiększyła się. -
@tom83ek Hmm, no właśnie... Moim zdaniem, zostawianie środka narażonego na wodę i piasek nie bardzo ma sens. Po zaaplikowaniu przykryłbym to jakąś substancją osłaniającą - jakimś poliuretanem, w ostateczności bitgumem... Niech ten środek tam sobie spokojnie działa, bez piaskowania i wymywania.
Ja dziś stwierdziłem, że pasek alternatora jest luźny. Może to jest przyczyna żarzenia się czasem kontrolki ładowania? Postanowiłem go naciągnąć, ale za cholerę nie mogę dostać się do śruby na łapie alternatora. Zamontowany parownik LPG i węże biegnące do niego strasznie to utrudniają od góry, a od dołu też trudno uchwycić łeb śruby i ją skutecznie poluzować. Zostawiłem robotę na jutro.
Macie jakiś patent na tę śrubę? Jak ją odkręcacie? ;-) -
@leo ściągasz koło , podnosisz , wsuwasz się pod auto i dwoma kluczami z przedłużką luzujesz 2 śruby . Potem trzonkiem młotka regulujesz naciąg paska klinowego .
-
@leo
Mam w tym samym miejscu instalację gazową i identyczne problemy z dostępem do śruby regulacji napięcia paska alternatora. Aby poprawić dostęp do tej śruby demontuję filtr węglowy. -
@tadeusz-malinka Nie muszę ściągać koła, bo korzystam z kanału. Dwa klucze są niepotrzebne - u mnie są ciągle fabryczne śruby z niepozrywanymi gwintami w obudowie alternatora, więc jeden klucz 12 wystarcza. Problemem jest brak miejsca i dostępu od dołu... Może mój pasek jest jakiś krótki, przez co śruba na łapie jest mocno przesunięta ku przodowi auta? Gdyby była bardziej z tyłu, gdzie kończy się łapa i zakres regulacji (tak będzie przy dłuższym pasku, bo alternator byłby bardziej odsunięty od silnika), byłoby łatwiej się do niej dostać od dołu. Wydaje mi się, że kiedyś, na starym pasku, odkręcałem tę śrubę właśnie od spodu... Obecnie jest założony pasek ząbkowany Goodyear.
@ryszard Właśnie tak samo zrobiłem: poodpinałem wężyki, wyciągnąłem ten zbiornik par paliwa, wtedy węże parownika się nieco poddały i tak pomaluśku, manewrując kluczem płaskim i oczkowym, poradziłem sobie z tą śrubą na łapie. Im dłuższy klucz, tym lepiej.
Jest jeszcze lepszy sposób: zdemontowanie zaworu powietrza dodatkowego (tego metalowego ustrojstwa, do którego przykręcona jest rurka biegnąca od kolektora wydechowego). Problemem jest jednak odkręcenie zaworu od rurki (dwie śruby z łbem krzyżakowym i kiepski dostęp - próbowałem, łeb się "omielił"); chyba lepiej odkręcić całą rurkę z zaworem od kolektora... ale wiadomo, że to może też być trudne. Mając zawór z rurką na stole można łatwiej rozdzielić te elementy, a na przyszłość skręcić na zwykłe śruby (i delikatnie dokręcać). Wówczas łatwiej i szybciej pójdzie robota, a i dostęp do łapy alternatora będzie lepszy.