remont kuzowa
-
Skoro ludzie
jeszcze bawią się w ratowanie totalnie przerdzewiałego szmelcu, oznacza jedynie
biedę właścicieli tych samochodówHmm...czy tylko? Zauważ, że taki generalny remont samochodu może niejednokrotnie przekraczać koszt nowego "starego" samochodu. Często cena takiego autka jest uzależniona ściśle od ilości paliwa w zbiorniku
-
Hmm...czy tylko?
Zauważ, że taki generalny remont samochodu może niejednokrotnie przekraczać koszt
nowego "starego" samochodu.Zauważ też, że robione jest to nie w profesjonalnym i dobrze wyposażonym warsztacie, ale często w "stodole" przez domorosłych mechaników, którzy sklecają wszystko do kupy często z nieco lepiej wyglądającego szmelcu. Oczywiście po końcowym pomalowaniu taki pojazd jakoś wygląda, ale o wymiarach fabrycznych, czy spasowaniu części nie ma już mowy.
Kolejna sprawa, ponieważ jest to robione metodą chałupniczą nie liczone są koszty robocizny, a same materiały to często mniejsze lub większe fragmenty ze zdemontowanych z innych samochodów części, czyli też pół darmo.Przypomina mi to sąsiada z garażu, który jeszcze w latach 80-tych miesiącami reanimował Warszawę i nawet silnik Mercedesa do niej wsadził. Nie było to odrestaurowanie zabytkowego samochodu (bo one wtedy po ulicach normalnie jeździły jeszcze), ale zwykła dłubanina podobna do tej z linku. Oczywiście korozja była o niebo mniejsza, jednak miesiącami siedział i ciągle coś przy tym aucie robił.
Po ponad roku wyjechał w pierwszą jazdę testową i ........ wrócił na holu
Z tego co pamiętam silnik był za mocny i wał lub elementy mocujące nie wytrzymały i to był koniec tego samochodu. Facet się wnerwił i sprzedał ten samochód i kupił drugi "zwykły", którym jeździł latami -
Lada 2107 w
lakierze metalizowanym kosztuje 213600 rubliRubel chyba po 10 groszy jest, więc za 21360 zł do kupienia + cło
Za dużo za takiego Poloneza sedana
-
Skoro ludzie
jeszcze bawią się w ratowanie totalnie przerdzewiałego szmelcu, oznacza jedynie
biedę właścicieli tych samochodówBieda, może i tak... Pewnie jakbym miał kaskę to też nie jeździłbym swiftem i próbował go naprawiać... Ale np. kolega MKV ratuje swojego GTI, bo lubi nim jeździć, a ma inne o niebo lepsze auto.
W Rosji też nie znajdziesz odporniejszego na ich paliwo i prostszego auta zachodniego od tej Łady (chyba, że Nivę, a to też Łada)
-
Bieda, może i
tak... Pewnie jakbym miał kaskę to też nie jeździłbym swiftem i próbował go
naprawiać... Ale np. kolega MKV ratuje swojego GTI, bo lubi nim jeździć, a ma inne o
niebo lepsze auto.Nie sądzę, że jest aż tylu pasjonatów, wystarczy w wyszukiwarce wpisać "remont kuzowa", aby się przekonać, ile tego jest
Dużo lepiej nie jest u nas - wcale nie z pasji do leciwych samochodów ludzie jeżdżą jeszcze autami z lat 80 i 90-tych, często reanimując, co się da -
U nas sprowadza się
drogie audi i inne takie, spawa się z 2 lub więcej i przystanku, a u nich nawet łady
spawająI co się śmiejesz - dla jakiegoś człowieka z Europy Zachodniej spawanie Twojego Tikacza też byłoby mega śmieszne
Nas śmieszą Ruscy, że spawają Łady, a np. naszych zachodnich sąsiadów śmieszy, że my ratujemy Tico i Swifty
-
I co się śmiejesz -
dla jakiegoś człowieka z Europy Zachodniej spawanie Twojego Tikacza też byłoby mega
śmieszneJa nie mam tikacza pospawanego z kilku
Nas śmieszą Ruscy,
że spawają Łady, a np. naszych zachodnich sąsiadów śmieszy, że my ratujemy Tico i
SwiftyTak skonstruowany ten świat niestety, od wschodu, aż po zachód
-
Nie sądzę, że jest
aż tylu pasjonatów, wystarczy w wyszukiwarce wpisać "remont kuzowa", aby się
przekonać, ile tego jest
Dużo lepiej nie
jest u nas - wcale nie z pasji do leciwych samochodów ludzie jeżdżą jeszcze autami z
lat 80 i 90-tych, często reanimując, co się daNiestety, u nas trzyma się stare auta, często nawet od nowości aż po ich naturalną śmierć w postaci biodegradacji. Ponadto skomplikowany i drogi, a niejednokrotnie częsty, serwis nowych aut odstrasza niejednego potencjalnego nabywcę właściciela starej, sprawdzonej konstrukcji
-
Niestety, u nas
trzyma się stare auta, często nawet od nowości aż po ich naturalną śmierć w postaci
biodegradacji. Ponadto skomplikowany i drogi, a niejednokrotnie częsty, serwis
nowych aut odstrasza niejednego potencjalnego nabywcę właściciela starej,
sprawdzonej konstrukcji.... a wynika to głównie ze skromnych środków finansowych posiadaczy tych aut
-
.... a wynika to
głównie ze skromnych środków finansowych posiadaczy tych autZapominasz o tym, że niektórzy po prostu swoje auta lubią. U mnie na 99,9% tak dożywotnio zostanie Tico.
Ze sprzedaży nie kupiłbym pewnie nawet nowego skutera, a Tico zawsze pojadą 4 osoby i na głowę nie pada.
Tak więc dla mnie warto było naprawić w nim co nieco, bo koszty i tak były mniejsze niż zakup młodszej i w dobrym stanie używki z segmentu A. -
Zapominasz o tym, że niektórzy po prostu swoje auta lubią.
Wcale nie zapominam
... warto było naprawić w nim co nieco, bo koszty i tak były mniejsze niż zakup młodszej
i w dobrym stanie używki z segmentu A.Czyli jednak chodzi o mniejsze koszty
-
Wcale nie zapominam
Czyli jednak chodzi
o mniejsze kosztyLubić swój samochód to jedno, a koszty zawsze będą brane pod uwagę bo chyba nikt nie lubi wydawać kasy bez sensu, no chyba, że na niej śpi
-
Lubić swój samochód to jedno, a koszty zawsze będą brane pod uwagę bo chyba nikt nie lubi wydawać kasy
bez sensu, no chyba, że na niej śpiLubić można zawsze swój samochód, ale to głównie ze względu na aspekt finansowy sporo prac wykonuje się we własnym zakresie.
Tak się składa, że mam kilku znajomych dobrze stojących finansowo (wcale nie bogatych) i dziwią się, że większość prac przy samochodach robię samodzielnie (często mocno się przy tym męcząc), gdy oni to zlecają odpowiednim warsztatom.
Początkowo dziwiła mnie taka postawa, jednak później rozmawiając z jednym z nich dowiedziałem się, że skoro go stać, to woli dać samochód do dobrego warsztatu, a zaoszczędzony czas poświęcić na coś, co bardziej sprawia mu przyjemność.
Po chwili przemyśleń przyznałem mu rację -
Czyli jednak chodzi
o mniejsze kosztyPośrednio. W planach jest wymiana na nowy, ale skoro Tico jeździ, to nie ma się do czego śpieszyć.
Zamiana starego Tico na coś tylko nieco nowszego (z nieznanym stanem technicznym) po prostu wydaje mi się w tym momencie bezsensowna.
Skoro koreaniec wytrzymał 15lat pod chmurką i daje radę, to dla mnie jest OK - oby następne wytrzymały tak długo.
Problem ze starym autem jest taki, że mało kto bedzie chciał się z takim autem babrać - zostaje więc grzebanie samemu.
Oczywiście jak ktoś lubi, ma miejsce i narzędzia. -
Lubić swój samochód
to jedno, a koszty zawsze będą brane pod uwagę bo chyba nikt nie lubi wydawać kasy
bez sensu, no chyba, że na niej śpiDlatego trzeba oszacować, czy sprzedajac starego, ale znanego grata i dokładając tyle,
co w jego naprawę, da się kupić coś nowszego i sprawnego techniczne. -
Lubić można zawsze
swój samochód, ale to głównie ze względu na aspekt finansowy sporo prac wykonuje się
we własnym zakresie.
Tak się składa, że
mam kilku znajomych dobrze stojących finansowo (wcale nie bogatych) i dziwią się, że
większość prac przy samochodach robię samodzielnie (często mocno się przy tym
męcząc), gdy oni to zlecają odpowiednim warsztatom.
Początkowo dziwiła
mnie taka postawa, jednak później rozmawiając z jednym z nich dowiedziałem się, że
skoro go stać, to woli dać samochód do dobrego warsztatu, a zaoszczędzony czas
poświęcić na coś, co bardziej sprawia mu przyjemność.
Po chwili
przemyśleń przyznałem mu racjęSprawdza się w wiekszości w przypadku auta dość nowego i na tyle skomplikowanego, że
bez specjalistycznego sprzętu nie podejdziesz. Wtedy zostaje tylko dobry warsztat i
oczywiście dobrze posiadać minimum wiedzy co ile kosztuje, bo laikowi można wmówić prawie wszystko.
Spróbuj jednak przypchać do takiego warsztatu auto stare, to zabiją Cię wzrokiem. -
I co się śmiejesz -
dla jakiegoś człowieka z Europy Zachodniej spawanie Twojego Tikacza też byłoby mega
śmieszne
Nas śmieszą Ruscy,
że spawają Łady, a np. naszych zachodnich sąsiadów śmieszy, że my ratujemy Tico i
SwiftyMnie nie śmieszy, ale dziwi.
Czasem się zastanawiam, na ile to "polubienie" złomiszcza to nie jest czasem syndrom sztokholmski.
Jeśli nawet grzebanie przy takim Tico to hobby, to jest to hobby w rodzaju kolekcjonowania papieru toaletowego. Nikt nie zabrania, ale chwalić się też nie ma czym.
-
Mnie nie śmieszy,
ale dziwi.
Czasem się
zastanawiam, na ile to "polubienie" złomiszcza to nie jest czasem syndrom
sztokholmski.
Jeśli nawet
grzebanie przy takim Tico to hobby, to jest to hobby w rodzaju kolekcjonowania
papieru toaletowego. Nikt nie zabrania, ale chwalić się też nie ma czym.Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Każdy marzy o jakiejś super furze, ale skoro nie stać go, to jedynym słusznym postępowaniem będzie wg Ciebie przycinanie z buta i wzdychanie do zdjęcia tegoż super auta?
Wtedy ludzie byliby szczęśliwsi?
-
Mnie nie śmieszy, ale dziwi.
Czasem się zastanawiam, na ile to "polubienie" złomiszcza to nie jest czasem syndrom
sztokholmski.v ?
Jeśli nawet grzebanie przy takim Tico to hobby, to jest to hobby w rodzaju kolekcjonowania
papieru toaletowego. Nikt nie zabrania, ale chwalić się też nie ma czym.Zatem należy się chwalić grzebaniem przy czym tylko jedynie słusznym?* Pytam poważnie. Wskaż nam właściwą drogę.
- Nie czepiać się proszę składni, taka miała być.
-
Jeśli nawet grzebanie przy takim Tico to hobby, to jest to hobby w rodzaju kolekcjonowania papieru toaletowego.
Możesz podać wykaz aut typu "papier toaletowy", może jakiś link