Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina...
-
hehe dobrze chłop pociska
Podobno policja dorwała się już do obu.
-
Jechałem spokojnie
za nim, obserwując jego następne wyczyny - np. wyprzedzenie (bez kierunkowskazów)
mercedesa... na przejeździe kolejowym.
Jestem z siebie
dumny.
Grunt to panowanie
nad sobą.No i prawidłowo Ja kiedyś jechałem nad jezioro w sezonie = sznurek aut, ale prędkość 60-70 km/h -jechałem cierpliwie, no bo co zrobić innego. Pewien kierowca żuka nie wytrzymał i zaczął wyprzedać wszystkich po kolei (ale lewym pasem). Po kilku kilometrach mijaliśmy go stojącego na przeciwległym pasie - zatrzymał się w zderzeniu czołowym z jakimś samochodem Chyba go nikt nie wpuścił
-
Nie ominąłem go z prawej, pokonując skrzyżowanie - zrobił to kierowca białego busa
stojącego za mną.Kiedyś wyjeżdżając z podporządkowanej w lewo musiałem czekać dobre 10 minut - autentycznie nie było szans wyjechać wcześniej, godziny szczytu, non stop ktoś jechał z jednej bądź drugiej strony, a przecież nikt nie będzie na tyle uprzejmy by przepuścić czekającego gdy to on ma pierwszeństwo. Za mną oczywiście sznur samochodów i po paru minutach jakiś burak bezpośrednio za mną poczuł dyskomfort oczekiwania w kolejce po Tico a nie przed i zaczął trąbić. Nie reagowałem na to, więc gdy tylko wypatrzył lukę to chciał ominąć mnie z prawej. Traf chciał, że była to pierwsza luka od kilku minut na którą czekałem, a dziwnych manewrów gościa w lusterku nie zauważyłem, więc ostro ruszyłem, żeby się tam zmieścić. Burak unikając kolizji ze mną i z kolejnym nadjeżdżającym wjechał prosto na chodnik... Szczęście, że chodnikiem nie szedł żaden pieszy.
-
Kiedyś wyjeżdżając
z podporządkowanej w lewo musiałem czekać dobre 10 minut - autentycznie nie było
szans wyjechać wcześniej, godziny szczytu, non stop ktoś jechał z jednej bądź
drugiej strony, a przecież nikt nie będzie na tyle uprzejmy by przepuścić
czekającego gdy to on ma pierwszeństwo.Ja tak mam codziennie.
Co ciekawe zauważyłem, że powoli staje się normą wpuszczania takich użytkowników przez innych kierowców mających pierwszeństwo przejazdu
Przykład chociażby z dzisiejszego poranka, gdy w identycznej sytuacji miałem wykonać skręt w lewo z drogi podporządkowanej. Po dosłownie kilkunastu sekundach zostałem wpuszczony, mimo że facet wstrzymał ruch na swoim pasie na parę chwil, a jechał tam sznur pojazdów. -
Ja tak mam
codziennie.
Co ciekawe
zauważyłem, że powoli staje się normą wpuszczania takich użytkowników przez innych
kierowców mających pierwszeństwo przejazdu
Przykład chociażby
z dzisiejszego poranka, gdy w identycznej sytuacji miałem wykonać skręt w lewo z
drogi podporządkowanej. Po dosłownie kilkunastu sekundach zostałem wpuszczony, mimo
że facet wstrzymał ruch na swoim pasie na parę chwil, a jechał tam sznur pojazdów.Ja też jak tylko mogę wpuszczam skręcających, ja widzę, że blokują drogę swoim postojem i oczekiwaniem. Pomaga to rozładować korki, ale uczy również tego samego w stosunku do siebie
-
Jeśli chodzi o wpuszczanie ludzi to w Piotrkowie Trybunalskim nieraz zdarzały się mandaty od policji za to że ktoś właśnie wyjechał wpuszczony przez tego kto miał pierwszeństwo. Może to akurat takie miasto i policja akurat była nadgorliwa bo chcieli premie dostać.
-
Jeśli chodzi o
wpuszczanie ludzi to w Piotrkowie Trybunalskim nieraz zdarzały się mandaty od
policji za to że ktoś właśnie wyjechał wpuszczony przez tego kto miał pierwszeństwo.
Może to akurat takie miasto i policja akurat była nadgorliwa bo chcieli premie
dostać.Możliwe, w końcu przepisy regulują kto ma pierwszeństwo, a kto nie. Ja to robię w taki sposób, że widząc przed sobą korek, dojeżdżam do niego powoli dając jednocześnie sygnał innej osobie.
-
Jeśli chodzi o
wpuszczanie ludzi to w Piotrkowie Trybunalskim nieraz zdarzały się mandaty od
policji za to że ktoś właśnie wyjechał wpuszczony przez tego kto miał pierwszeństwo.
Może to akurat takie miasto i policja akurat była nadgorliwa bo chcieli premie
dostać.Oj tam, wszystko zależy od człowieka. Przepisy przepisami, a życie życiem - przepisy nie nadążają za zmianami sytuacji i czasami warto zrezygnować np. z egzekwowania swoich praw (pierwszeństwa przejazdu), aby usprawnić ruch. Jeżeli czyni się to w lepiej rozwiniętych (że się tak wyrażę ) krajach, czemu nie u nas? Np. w Niemczech nie ma przepisu nakazującego umożliwienie czekającym na włączenie się do ruchu (słynna już metoda "na zamek błyskawiczny"), a stosuje się to już od dawna i nikt z tego afery nie robi...
-
No i prawidłowo
Nooo... Nie "pokazałem mu".
I żyję... -
hehe dobrze chłop
pociskaI to Lublinem
-
Podobno policja
dorwała się już do obu.Ciekawe co im grozi - temu z Lublina i temu z Astry
-
Przypuszczam, że mandat i punkty - w końcu dowód jest - nagranie ogólnodostępne w necie...
-
Przypuszczam, że
mandat i punkty - w końcu dowód jest - nagranie ogólnodostępne w necie...O ile się nie pozabijali, film się skończył a oni jechali dalej i nie wiadomo czy nie zakończyło się na mordobiciu
-
O ile się nie
pozabijali, film się skończył a oni jechali dalej i nie wiadomo czy nie zakończyło
się na mordobiciuWczoraj trafiłem na takiego kozaka, zaczął mnie wyprzedzać na drodze dojazdowej do przejazdu kolejowego (prosta zakręt prawy 90st przechodzący w lewy 90st i potem dopiero przejazd) a było widać już kolejkę ale auta się poruszały więc chyba myślał,że przejazd dopiero otwierają. Miał zonka i chyba się wystraszył bo jak zobaczył, że auta się zatrzymują to od razu zaczął przepraszać awaryjnymi
-
Ale jakaś podstawa prawna była? Bo ja bym nie przyjął takiego mandatu. Jakby się nad tym zastanowić, to wpuszczający wyłączają się z ruchu blokując go (tak z punktu widzenia prawa), zatem to co najwyżej oni mogą dostać mandat (za blokowanie pasa ruchu), co gorsza, mogą zostać legalnie ominięci (w końcu wyłączyli się z ruchu). Żeby było zabawniej - jeśli chcą się włączyć do ruchu, to MUSZĄ ustąpić pierwszeństwa tym z drogi podporządkowanej (bo jako włączający się do ruchu muszą ustąpić tym, którzy w tym ruchu już są)...
PoRD nie zna pojęcia wpuszczania z oddaniem pierwszeństwa.
Tak na serio: wystarczy zachować odpowiednią odległość od następnego pojazdu i co najwyżej delikatnie zwolnić, by płynnie wpuścić gościa z drogi podporządkowanej - ale jak się jedzie na zderzaku, to nie ma na to najmniejszych szans...
-
Jedna mała uwaga (wbrew pozorom bardzo ważna): pojazdy na drodze podporządkowanej SĄ W RUCHU (zatem do niego się nie włączają).
Co do zamka błyskawicznego (to akurat nic nie ma wspólnego z ustępowaniem ludziom na drodze podporządkowanej): w Niemczech akurat jest przepis, który określa, iż należy wpuścić gościa przed nami, któremu pas się kończy - jeśli tego nie zrobisz, zostaniesz uznany za sprawcę kolizji. U nas też powinien być, bo potem są patologie na zwężeniach, gdzie na jednym pasie stoi korek po horyzont, a na drugim jedzie ciężarówka z debilem "szeryfem" blokującym ten pas (zresztą bezprawnie: za co można go ukarać mandatem chyba nawet do 500PLN - wykorzystując kodeks wykroczeń - blokowanie pasa ruchu jest wykroczeniem).Nie wiem dlaczego, ale u nas niektórzy śmieją się z filmików z Rosji, twierdząc, że jest tam dzicz - nie jeżdżę dużo (może z 30kkm rocznie), ale nie widzę, by w Polsce było lepiej: brak umiejętności tak oczywistej, jak zmiana pasa ruchu (kierunkowskazy? po co?), przejeżdżanie na czerwonym świetle, wyprzedzanie i omijanie na przejściach dla pieszych, przejeżdżanie przez linię ciągłą, nie sprawdzając, czy obok nie znajduje się inny pojazd itp. Mi udaje się unikać kolizji prawie spowodowanej przez jakiegoś gamonia, ale znajoma ma auto remontowane z czyjegoś OC średnio trzy razy do roku... Na polskich drogach jest bardzo źle - świadczy o tym średnio pięć tysięcy trupów rocznie. Małe miasteczko na rok idzie z tego powodu do piachu...
-
PoRD nie zna
pojęcia wpuszczania z oddaniem pierwszeństwa.No więc właśnie
Tak na serio:
wystarczy zachować odpowiednią odległość od następnego pojazdu i co najwyżej
delikatnie zwolnić, by płynnie wpuścić gościa z drogi podporządkowanej - ale jak się
jedzie na zderzaku, to nie ma na to najmniejszych szans...Tak właśnie robię, jeśli jest możliwość oczywiście
-
Z tym "wpuszczaniem" faktycznie jest ostatnio lepiej. Jeszcze kilka lat temu wyjeżdżając z podporządkowanej często spotykałem się z tym, że prujący na głównej lewym pasem (prawy pusty) tuż przed wlotem podporządkowanej zjeżdżał na prawy żeby mnie jeszcze przez chwilę zablokować teraz takie sytuacje to rzadkość.
-
Na szczęście. Ja zwykle, widząc wjeżdżających z prawej zjeżdżam na lewy pas (w miarę możliwości). Wierzę w "karmę" na drodze - a w zasadzie statystykę - jeśli będę bucem, to pewnie będzie takich buców więcej, więc gorzej będzie mi się jeździło po drogach. Każdy popełnia błędy - warto, by wtedy wokoło znajdowali się kierowcy wybaczający je - odpowiednio reagując...
W sumie tak naprawdę wszystkim kierowcom (poza przypadkami patologicznymi) chodzi o to samo - by dotrzeć na miejsce (najlepiej jak najszybciej) - przy czym im szybciej robi to jednostka, tym gorzej dla płynności ruchu ogólnego... -
Zależy. Zauważyłem miejscowe obyczaje, w niektórych miastach (dzielnicach) zajeżdżają, w innych otrąbiają, w innych nie mrugają