kontrola policyjna - ciekawostki
-
Ja wiem, że teraz jest taka technika, ale to było w okolicach roku 2000
-
A bo widzisz, z kontrolami policyjnymi jest różnie. Czasami do kontroli stanu technicznego pojazdów biorą się, hmm, policjanci z pionu prewencji. Ich znajomość samochodów ogranicza się raczej do wiedzy zdobytej przy swoim samochodzie. Co innego, gdy do kontroli stanu technicznego przystąpi policjant ruchu drogowego. On nie będzie się czepiał wycieraczki tylnej szyby w sedanie i braku akumulatora w przedziale silnikowym.
Aha! I nie pomyli butli gazu LPG z subwooferem
-
Mój znajomy został pouczony kiedyś w kwestii czystości silnika - znaczy nie może on być (silnik, nie znajomy) zalany z wierzchu olejem. Powód? Bezpieczeństwo pożarowe.
-
A bo widzisz, z
kontrolami policyjnymi jest różnie. Czasami do kontroli stanu technicznego pojazdów
biorą się, hmm, policjanci z pionu prewencji.Byłem świadkiem jak karetka pogotowia z asystą policji (pacjent agresywny mocno- radiowóz z tyłu i jeden policjant w ambulansie), została zaatakowana przez krewkiego kierowcę z żoną i dzieckiem, z powodu rzekomej wolnej jazdy...
Pan zajechał drogę ratownikom i zaczął wykrzykiwać w ich stronę wulgaryzmy, chciał otworzyć drzwi karetki krzycząc, że ich nauczy k...a jeździć... Jakie było zdziwienie "krewkiego" gdy z przedziału medycznego wychylił się policjant z pytaniem: Czy w czymś pomóc?...
Mina agresora bezcenna... Dojeżdża radiowóz, od razu kontrola, znaleziony pęknięty przedni reflektor i przepalona któraś z żarówek... Efekt zatrzymany dowód i mandat...
-
Karetkę już atakować... Dajcie spokój Powinni mu pawulon dać
-
Karetkę już
atakować... Dajcie spokój Powinni mu pawulon daćKaretka wyjeżdżała z parkingu, facetowi chyba się bardzo spieszyło... Takie chamisko dresowate... widać było od razu...
-
kontrola hamulców (ręczny zaciągnięty, policjantka próbuje pchnąć samochód na ręcznym)
Policjantka oczywiście w mini i na szpilkach?
Tylko wtedy taka kontrola ma sens, jeśli policjantka jest odpowiednio ubrana. -
Ja wiem, że teraz
jest taka technika, ale to było w okolicach roku 2000A nie szkodzi, w latach 90. XXw. już kombinowali z WB, i to z sukcesami
-
Mój znajomy został
pouczony kiedyś w kwestii czystości silnika - znaczy nie może on być (silnik, nie
znajomy) zalany z wierzchu olejem. Powód? Bezpieczeństwo pożarowe.Wiesz co, akurat zalanie olejem może świadczyć o niesprawności silnika polegającej na znaczeniu terenu. A wtedy to już podlega pod zanieczyszczanie środowiska.
Czy Ty wiesz, że mi nie wolno na własnym podwórku umyć własnego samochodu nawet czystą wodą?
Takie to mam uzdrowisko... -
I szczerze mówiąc
niestety bym się nie zdziwił, gdyby takie sytuacje zdarzyły się naprawdęNasza kontrola była zabawna, policjantka notowała i szukała dalej, nawet przy zakupie tak nie oglądają samochodu
-
Kolega miał
sytuację, gdy zabrany został mu dowód rejestracyjny w maluchu za "przygasający
migacz" cokolwiek to znaczy...Brat miał podobnie - migacz świecił "niezgodnie z ustawą", jak powiedziała policjantka
-
Policjantka
oczywiście w mini i na szpilkach?
Tylko wtedy taka
kontrola ma sens, jeśli policjantka jest odpowiednio ubrana.W takim razie, ta kontrola nie była sensowna, ba - nie było podstaw do takiej kontroli
-
Brat miał podobnie
- migacz świecił "niezgodnie z ustawą", jak powiedziała policjantka
Przepisy określają: 60 do 90 mignięć na minutę.
Najbardziej wkurzają te leniwe przerywacze z żuka - 10-15 mignięć na minutę -
Co was spotkało ze
strony organu kontrolującego?Skręciłem na zakazie, a dostałem mandat za brak gaśnicy.
Ps. czepiasz się policjantki, która:
1. miała akurat "okres", przez co nienawidziła wszystkich facetów
2. jej mężowi/chłopakowi nie udało się jej zadowolić poprzedniej nocy
3. "wyfrunęła" prosto ze szkółki policyjnej i chciała się pokazać partnerowi ze służby
4. koniec służby się zbliżał, brak wyrobionej normy mandatów -
5. Po prostu nie chciała wypaść z formy i marudziła przed wizytą na zakupach
-
6. Chciała wysępić parę złotych na kosmetyki
-
Skręciłem na
zakazie, a dostałem mandat za brak gaśnicy.
(ciach)Takich przypadków miałem 2:
-
jechałem na ograniczeniu do 70km/h chyba 110km/h (i byłem w fazie rozpędzania ) a dostałem mandat za "przebieganie na czerwonym świetle"
-
przejechałem na "późnym żółtym", dostałem mandat za "wyrzucenie paczki papierosów przez okno
Jak widać niektórzy policjanci są bardziej "ludzcy" od innych Narozrabiać - narozrabiałem - kara była, ale zdecydowanie mniejsza od tej, która należy się z taryfikatora.
-
-
uuuu, to ja też miałem przygody....
O tico kiedyś pisałem, o rekordzie dnia w przekroczeniu prędkości... na szczęście nagrodą było bez 10pkt :-)
żona... prowadziała w nocy, z daleka mignęły odblaski na mundurach. Ograniczenie do 50 po jakimś remoncie z przed półwiecza. Żona 2, 3, ja krzyczę stoją, ona 4 i ogień. Nie wiem jak jej zmierzył 86, w momencie gdy wyskoczył prawie pod koła jaki nic miała 110 :-)była kupa śmiechu i obyło się bez punktów.
ostatnia kontrola była bardzo dziwna i omal nie skończyła się złożeniem skargi...
Ustawiona została blokada na drodze, ponoć gnojki robiły sobie nielegalne wyścigi... ale co mi do tego. Stoję jak debil w klekocie po 10 min przychodzi policjant i mówi o dokumentach, no to wyłączam zapłon wyciągam klucze, odpinam pasy, mówię że mam w bagażniku i wychodzę. Przy okazji pytam o przyczynę kontroli. Gościu mówi, że miałem niezapięte pasy :-) i rozmawiałem przez tel, oczywiście mam zestaw na stałe zamontowany w klekocie. Możecie sobie wyobrazić jak zagotowałem. Dałem mu dokumenty, przeglądną i mówi że 3pkt i 200zł oczywiście odpowiedź była jasna... nie przyjmuję. Tekst policmajstra to wsiadaj i jedź do tamtego samochodu, do kolegi krzyknął telefon i pasy. Odpowiedź z mojej strony była niezła, Coś Pan sobie kolegę znalazł, poprosiłem o legitymację, powiedział żebym odjechał do kolegi. Kolega zapytał dlaczego nie przyjmuję mandatu, otrzymał odpowiedź o GPS, braku możliwości otwarcia bagażnika przy włączonym silniku i w zapiętych pasach i zestawie głośnomówiącycm, po czym stwierdził niech pan jedzie... moje wkurzenie było maksymalne, ale odpuściłem sobie robienie awantur... -
Ja trochę inny temat poruszę, ale bardzo pokrewny
Zawsze jak lecę krajową 4 na Kraków, to w okolicach Dębna zawsze mam kontrolę. Stoi tam zawsze albo SG albo Służba Celna, z lornetką i wyłapują "podejrzanych". Raz jechałem z ciotką i widzę celników i mówię - patrz, zaraz będziemy mieć kontrolę - a ona pyta dlaczego, po czym strażnik wychodzi i nas zatrzymuje
Tydzień temu też leciałem w tamtą stronę i zatrzymała mnie Straż Graniczna. Jak zwykle się śmiałem i mówię, że zawsze mnie tu zatrzymują
Zawsze się kończy na sprawdzeniu dokumentów i bagażnika oraz pytaniu o towary akcyzowe -
Skręciłem na
zakazie, a dostałem mandat za brak gaśnicy.
Ps. czepiasz się
policjantki, która:
1. miała akurat
"okres", przez co nienawidziła wszystkich facetów
2. jej
mężowi/chłopakowi nie udało się jej zadowolić poprzedniej nocy
3. "wyfrunęła"
prosto ze szkółki policyjnej i chciała się pokazać partnerowi ze służby
4. koniec służby
się zbliżał, brak wyrobionej normy mandatówJa to doskonale rozumiem, taka specyfika zawodu