Opony Zimowe bieżnikowane
-
Montujesz w Tico R14?
Owszem, 350 nie kosztuje, ale spokojnie 200 za opone można zapłacić. A jak ktoś jest fetyszystą bezpieczeństwa, może wydać i 500.
Jakby opony potrafiły zapewniać bezpieczeństwo, to bym kupował diamentowe, ale to marketingowa bzdura. Więc kupuje najtańsze. Dopóki nie jeżdżę w wyścigach na lodzie, a po mieście do pracy, szukam oszczędności na gumach.
Różnica 200-150 to 50,- na oponie. Opon masz 5 (chyba, że zapasowe koło nie musi spełniać norm bezpieczeństwa). 5x50 to już 250.
Można z rodziną do kina iść, można orgazmować nad kompletem "markowych" opon. Każdy wybierze co lubi. A z bezpieczeństwem to wiele wspólnego i tak mieć nie będzie.
-
Widzisz nikt nie
powiedział że je kupuje,Więc ja napiszę, raz kupiłem, jeździłem pół roku (do końca sezonu letniego), później odsprzedałem kumplowi (zimą kupiłem wielosezonowe, zero kolejek u gumiarza przez trzy sezony - jupi), który jeździł dalej z rok, aż sprzedał razem z autem. Zero problemów
ja tylko zapytałem o opinie na ten temat bo pierwszy raz sie
z tym tematem styknałemWystarczyło archiwum przejrzeć.
, chyba lepiej mieć 200zł w kieszeni za tą samą jakość bo
często nie opłaca się przepłacać jeśli coś jest dobreOpona to nie Bóg, nie musi być dobra. Ma się trzymać drogi i moje letnie nalewki spełniały ten warunek.
- teraz wiem że opony
bieżnikowane są do dupy
Rozwiniesz dlaczego są do dupy? Patrząc na nie, nie zmieszczą się.
aczkolwiek zdażają się wyjątki
Żeby były wyjątki, musi być reguła, potwierdzona czymś więcej, niż przesąami.
ale stwierdziłem że nie warto
ryzykowaćKażdy ma prawo do prywatnej oceny ryzyka, choćby była oparta na porannych fusach z kawy.
Jeśli chcesz szukać oszczędności - jest jeszcze inna opcja. Opony wielosezonowe.
Możesz kupić lepszej klasy, oszczędność odbierzesz w czasie spędzonym u gumiarza (albo gimnastykując się na parkingu z kluczem), oraz dodatkowym miejscu w piwnicy/garażu (jedna opona = 20 słoików z ogórkami )
- teraz wiem że opony
-
to ja może nie będę mówił głośno jakie oponki wybrałem do swojej Megi ;p
-
Jeśli ktoś ma kupować opony uniwersalne typu navigatory to co to za oszczędność. I latem będą się zdzierały szybciej a i zimą kiepsko i ślisko.Ja już bym wolał kupić te tanie nalewki na zimę i śmigać. Bieżnikowane mają miękką gumę i na pewno będą trzymać lepiej niż uniwersalne.
Nie miałem nalewek zimówek ale miałem uniwersalne i teraz wiem, że to badziew wielki i nikomu bym tego nie polecił. Szkoda kaski, chyba że ktoś mało jeździ i lekka zima jest. -
Bo jak coś jest do wszystkiego...
-
Albo jakieś
niewidzialne, albo znamy różne definicje słowa "konkret"No dobrze. To poczekajmy na jakies
Opinie oparte na
strachu są nieistotne. Co do konkretnych doświadczeń, testów i konkretnych wniosków- sam chętnie bym przeczytał, akurat jestem na etapie podejmowania decyzji, w co
obuć auto na wiosne (zimowe mam).
W naszych polskich realiach wszelkie opinie sa istotne. Opony bieznikowane sa skierowane dla ubozszej czesci kierowcow - przyciaga przede wszystkim ich nizsza cena w stosunku do opon nowych. I jesli ktos ma kase - raczej nie zastanawia sie, ktora opone wybrac. Natomiast mocno dyskusyjna jest jakosc nalewek produkowanych szczegolnie w naszym kraju. Czesto slyszy sie, ze do ich produkcji wykorzystuje sie wszelkie stare opony, bez ogladania sie czy sie nadaja, czy nie. Ja pisalem o tym, ze nie warto ryzykowac. Powszechna jest opinia, ze biedny placi 2 razy. Lepiej dolozyc i miec spokoj. Taka jest moja opinia
- sam chętnie bym przeczytał, akurat jestem na etapie podejmowania decyzji, w co
-
To nie jest jakieś
225/45 R17 które to kosztuje po 350zl.Ja mam właśnie 225/45R17... bo były tańsze niż oryginalny rozmiar do mojego auta...
-
Bo jak coś jest do
wszystkiego...Jak się nie wie co napisać, a koniecznie chce się coś napisać, to się pisze przysłowie ludowe.
Nawet kiedy pasuje, jak pięść do nosa.
-
Jeśli ktoś ma
kupować opony uniwersalne typu navigatory to co to za oszczędność.Czasu i pieniędzy.
I latem będą się
zdzierały szybciejBzdura.
a i zimą kiepsko i ślisko.
Bzdura.
Ja już bym wolał kupić te tanie nalewki
na zimę i śmigać. Bieżnikowane mają miękką gumę i na pewno będą trzymać lepiej niż
uniwersalne.Przyczepność 100% nie może być większa od przyczepności 100%.
A na tor wyścigowy i tak musisz kupić zupełnie inne.
Nie miałem nalewek
zimówek ale miałem uniwersalne i teraz wiem, że to badziew wielki i nikomu bym tego
nie polecił. Szkoda kaski, chyba że ktoś mało jeździ i lekka zima jest.Wyjeżdżałem z zaśnieżonego (kopny śnieg) parkingu rano, zero problemów. Na zakrętach zero problemów. Ruszanie, hamowanie - bez problemów.
Nawigatory 2 - najtańsze uniwersalne.
-
W naszych polskich
realiach wszelkie opinie sa istotne.Jestem zdania, że w naszych polskich realiach, wszystkie opinie o oponach, olejach silnikowych, wycieraczkach, polityce i medycynie są do wyrzucenia.
W praktyce, każda opona będzie dobra, prawie każdy olej przypasuje do każdego silnika, wycieraczki trzeba często wymieniać, czy drogie, czy tanie, w polityce i tak nigdy nie chodzi o to, co mówi tv, a na medycynie nie znają się wszyscy lekarze, co dopiero ludzie prości.
Opony bieznikowane sa skierowane dla ubozszej
czesci kierowcow - przyciaga przede wszystkim ich nizsza cena w stosunku do opon
nowych. I jesli ktos ma kase - raczej nie zastanawia sie, ktora opone wybrac.
Natomiast mocno dyskusyjna jest jakosc nalewek produkowanych szczegolnie w naszym
kraju.Ja kupowałem właśnie polskie. Dostałem gwarancję pisemną 6-cio miesięczną.
Czesto slyszy sie, ze do ich produkcji wykorzystuje sie wszelkie stare opony,
Często się słyszy, co inni powiedzieli, że często słyszeli. Plotki jak z magla, zero konkretów.
bez ogladania sie czy sie nadaja, czy nie. Ja pisalem o tym, ze nie warto ryzykowac.
Tylko czym ryzykować? Jakbym zawodowo śmigał autobaną Polska-Niemcy, na pewno kupiłbym porządne opony, do porządnego auta. Tymczasem dojeżdżam do pracy, jak dobrze pójdzie to 50km/h.
Powszechna jest opinia, ze biedny placi 2 razy.
Powszechna jest opinia, że parówki są robione z krowich cycków. Argument jak armata.
Lepiej dolozyc i miec spokoj. Taka
jest moja opiniaI taka opinia cieszy producentów. Którzy będą straszyć babą i dziadem, żeby tylko sprzedać ich "bezpieczny" produkt.
-
Jak się nie wie co
napisać, a koniecznie chce się coś napisać, to się pisze przysłowie ludowe.
Nawet kiedy pasuje,
jak pięść do nosa.No i widzisz, chciałeś się popisać a nie wyszło - użyłem tego przysłowia bo idealnie pasuje do sytuacji. Po czym wnosisz, że nie wiem co napisać? Jako kierowca bawiący się trochę w sporty samochodowe, wiem coś tam o oponach. Naprawdę uważasz, że jest uniwersalna mieszanka gumowa sprawująca się dobrze zarówno w niskich jak i w wysokich temperaturach? Otóż nie ma. Jest to pewien kompromis. Ale taka opona zawsze będzie gorsza w lato od opony letniej, a w zimę od zimowej i pogódź się z tym. Takie opony zostały stworzone właśnie w drodze kompromisu, dla ludzi których sytuacja materialna nie pozwala na zmianę opon sezonowych, a jednocześnie niewiele jeżdżą...
Ponieważ nie będę twoim przykładem nabijał postów i cytował po kolei Twoich wypowiedzi powiem jedno - mam wrażenie, że i tak nic Cie nie przekona. Jeździj sobie na tych navigatorach dalej. Sam podważasz ( bez żadnych podstaw ) argumenty innych, a Twoje ( "bzdura") sorry ale ciężko w ogóle nazwać argumentami. Jak dla mnie prywatna opinia tego typu jest na poziomie gimnazjalisty i jest jak powietrze... Za opony bieżnikowane z 6 miesięczną gwarancją - szacun - całe 6 miesięcy gwarancji... Respect stary. naprawdę. Ciekawe czy jakby Ci strzeliła w trasie i byś, odpukać, był ciężko ranny, to by Ci coś przyszło z tej gwarancji... Mam nadzieję tylko, że jak stracisz panowanie nad autem to nie trafisz w nikogo. Żyj sobie w tym swoim przekonaniu... Tak jak ludzie na krakowskim przedmieściu żyją w przekonaniu, że to był zamach i należy w tym miejscu postawić pomnik...
Obyśmy się tylko na drodze nie spotkali... -
Opinia o oponach zalezy w duzej mierze od wymagan konkretnego uzytkownika. Przykladowy starszy pan w Fabii 1.2 HTP, bedzie zadowolony z uniwersalek, latem jezdzi i nic sie niedzieje, opony przy zakretach pokonywanych w tempie spacerowym nie piszcza, a bardziej miekkiej opony kladacej sie na zakrecie niewyczuje, no bo niby jak, zimą tez bedzie zadowolony, bo sobie odsniezy parking i do pracy dojedzie, bo na ulicy co najwyzej posniegowy syfek, i jak spokojnie bedzie operowal gazem to ruszy, skreci, i zahamuje. Z drugiej strony mamy osobe, ktora zna sie na rzeczy i nawet abstrahujac od jakis szalenstw na drodze, ta osoba bedzie narzekac, na luku opona sie kladzie, bo miekka, na mokrym ciezko szybciej ruszyc i abs kopie jakos strasznie wczesniej, w zime nie da sie wogole sensownie wjechac w snieg i wyjechac nie palac sprzegla, a o poszaleniu na placu mozna zapomniec, bo co to za radocha stac w miejscu na dwojce palac jedno kolo. Pierwszy bedzie zadowolony, drugi nie. Ja sobie niewyobrazam uniwersalek - jezdzilem na nawigatorach. Straszne zahowanie na mokrym, nie, nie narzekam na gigantyczna podsterownosc na tych oponach tylko na droge hamowania. Ktoregos razu po deszczu moj ojciec wrocil zielony do domu, bo mu na rondzie wyjechala babka, a nawigator jechal i jechal i jechal i jechal. Ale w koncu sie zatrzymal na centrymetry Takie same odczucia mialem ja - przyzwyczajony do jakis sensowych letnich opon. I w przypadku letnich roznica jest kolosalna. Na Daytonach zmieniajac z jedynki na dwojke w Colcie na suchym tracilem trakcje, mocno piszczalo, na dojechanych Barumach jest lekki pisk, na nowych Dunlopach slizga sie docisk Na zakretach nie musze mowic. Za to w przypadku zimowek zauwazylem ciekawa rzecz - na sniegu liczy sie tylko glebokosc bieznika, nawet kormorany nowe trzymaja sto razy lepiej niz markowe oponki ale z 50% bieznika.
Wracajac do dyskusji, jak ktos jezdzi na prawde spokojnie i z glowa - czemu nie uniwersalki, jak ktos jezdzi i wymaga - zadne nalewajki z mieszanka dobrana chyba na oko, tylko zimowka + letnia. Z drugiej jedziesz spokojnie i nagle wyjezdza jakis dziadzia z podporzadkowanej - na markowej letniej zatrzymujesz sie, na uniwersalce walisz bo zabraklo tych 2-3 metrow. I nie masz na to wplywu. Wiec akurat dobra guma i dobry hamulec to podstawa. Mozna spawac wydech milion razy, lac hipol, ale hamulec i opona musza byc dobre, bo nigdy nie wiesz kiedy sie przyda ten metr-dwa-trzy, nawet jak jezdzic bardzo rozsadnie, wolno i spokojnie.
-
Krótko mówiąc napisałeś to co ja wyżej tylko w innych słowach
Taki dziadzia, jak mówisz, nie poczuje różnicy, bo zwyczajnie za mało jeździ i jest niedoświadczonym kierowcą. Dlatego nie czuje różnicy. Do tego jemu się nie spieszy i sobie pyrka te 30-40 km/h.
W pozostałych przypadkach, tak jak piszesz - czuć różnicę. Przyczyny opisałem w ostatnim poście - inny skład gumy.
Co do głębokości bieżnika, oczywiście masz rację, bo tego też dowiodły testy. Nawet budżetowa, nowa opona była lepsza od zjechanej markowej. Dlatego należy systematycznie wymieniać opony. -
Wyjeżdżałem z zaśnieżonego (kopny śnieg) parkingu rano, zero problemów. Na zakrętach zero >problemów. Ruszanie, hamowanie - bez problemów.
Nawigatory 2 - najtańsze uniwersalne.
Ja tylko piszę swoje doświadczenia z navigatorami, może te dwójki są lepsze.Ale ja miałem komplet 2 stare frigo z ok połową bieżnika i 2 jak nowe navigatory. Normalnie porównując do starych frigo z 2001roku navi były koszmarne. Przy hamowaniu ślizgały się jak dzikie zero bezpieczeństwa. Szybko pojechałem do gumiarza i wymienił mi ten shit na nówki frigo. Może do malucha to się nadawało i do ciężkich samochodów ale nie do lekkiego wózka.Dlatego wolałbym kupić te nalewki plus felgi stalowe niż uniwersale.
Co do parówkek to żeby tylko paróweczki były z krowich cycków, tam mniej mięsa jest niż w salcesonie.Wystarczy przeczytać skład tych tańszych. Dam przykład firmy mięsnej, której sklepy może są u was czyli "Gaik". Gości ma hodowle tysięcy świń i faszeruje je na samych zastrzykach że same rosną. A szynki robione są na linii gdzie są specjalne strzykawy faszerują je aby dwa razy to więcej ważyło. Smacznego życzę.
Ale co tu się dziwić skoro w Polsce i co czwarte piwo jest podlej jakości oszukiwane przez producentów. -
Jestem zdania, że w
naszych polskich realiach, wszystkie opinie o oponach, olejach silnikowych,
wycieraczkach, polityce i medycynie są do wyrzucenia.Nie mozna uogolniac i wrzucac wszystkiego do jednego worka A wiekszosc opinii tworzymy sami, nauczeni wlasnym doswiadczeniem, wiec nie wyrzucal bym ich ot tak
W praktyce, każda
opona będzie dobra, prawie każdy olej przypasuje do każdego silnika, wycieraczki
trzeba często wymieniać, czy drogie, czy tanie, w polityce i tak nigdy nie chodzi o
to, co mówi tv, a na medycynie nie znają się wszyscy lekarze, co dopiero ludzie
prości.No nie wiem, czy kazda opona bedzie dobra, bo nawet na swoim przykladzie stwierdzam, ze sa opony lepsze i gorsze. Z olejem jest tak, ze co Polak wleje, na tym jezdzi (z lepszym badz gorszym skutkiem). Wycieraczki i tak trzeba zmieniac, to fakt. W polityke i medycyne nie bede sie tutaj zaglebial
Ja kupowałem
właśnie polskie. Dostałem gwarancję pisemną 6-cio miesięczną.I wcale nie zamierzam tego krytykowac czy tez chwalic. Mam swoje zdanie na ten temat, ktore wyrazilem juz wczesniej Dodam tylko, ze ja przy zakupie nowych opon dostalem gwarancje 12-miesieczna (lub nawet 24, nie pamietam dokladnie w tej chwili). Ale co mi z tej gwarancjji, jak moga przeciez mi jej nie uznac - patrz - warunki gwarancji Dlatego dla mnie liczy sie to, ze opona ma wytrzymac co najmniej te 2 lata.
Często się słyszy,
co inni powiedzieli, że często słyszeli. Plotki jak z magla, zero konkretów.Bazuje nie na plotkach, lecz na doswiadczeniach innych ludzi.
Tylko czym
ryzykować? Jakbym zawodowo śmigał autobaną Polska-Niemcy, na pewno kupiłbym porządne
opony, do porządnego auta. Tymczasem dojeżdżam do pracy, jak dobrze pójdzie to
50km/h.Mialem na mysli ryzyko zwiazane z nieprzewidywalna awaria w trakcie jazdy. Tak mial np jeden ze znajomych. Opony bieznikowane "nowe", uzywane zaledwie 3 tygodnie. I wcale nie uwazam, ze zeby kupic dobre nowe opony, musialbym na nich robic trasy liczone w tysiacach kilometrow. Do 50 km/h tez wypadki sie zdarzaja. Wszystko zalezy od rozumu i zasobnosci portfela.
Powszechna jest
opinia, że parówki są robione z krowich cycków. Argument jak armata.Zadna tam armata. Taka jest prawda, zarowno jesli chodzi o podwojne placenie, o ktorym mowilem, jak i o tych parowkach
I taka opinia
cieszy producentów. Którzy będą straszyć babą i dziadem, żeby tylko sprzedać ich
"bezpieczny" produkt.Oczywiscie, producenci to wykorzystuja, nie twierze, ze nie. Malo tego, ceny sa windowane. Przeciez chodzi glownie o zyski. Ale z doswiadczenia wiem, ze warto kupic opone dobrej marki. Odnosnie opon - wcale nie musi to byc najdrozsza opona - np debica frigo I jest tania i dobra.
-
Tymczasem dojeżdżam do pracy, jak dobrze pójdzie to 50km/h.
Zmartwię Cię, przy tej prędkości wpadłem do rowu jadąc na bieżnikowanych oponach. Czy to jest konkret?
Małe OT
Moim zdaniem(myślę,że nie tylko), Twoje wypowiedzi są najczęściej agresywne i to nie tylko w tym wątku. Jakbyś je trochę tonował, byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Nie mam zamiaru wdawać się z Tobą w jakąkolwiek dyskusję na ten temat. Uznałem po prostu, że warto byś o tym wiedział. -
Kupiłem ostatnio do haliny używane zimówki Vredestein Snowrack '14-tki. Dwie są z 2009 roku i mają po 8 mm bieżnika a dwie z 2008 i mają po 7 mm. Za komplet dałem 350 z założeniem więc wychodzi po 87,5 zł. za sztukę. Z tego co widzę na allegro to standardowe bieżnikowane '14-tki chodzą po 79 zł za sztukę + 18 zł za przesyłkę i ok 40 zł za złożenie co daje 374 zł. za komplet. IMHO nie warto kupować bieżnikowanych.
-
Oczywiście, bieżnikowane "dobre" 65zł sztuka, ja dorwałem frigo z mięsem 7 mm jednoroczne za 58zł sztuka, więc bieżnikowane bez sensu, no może przy dużych rozmiarach gdzie nówka kosztuje 200zł, ale czy przy dużym ciężkim kombi bądź vanie opony bieżnikowane ? chyba nie ma sensu ryzykować, no chyba że rzeczywiście do marketu i z powrotem
-
Strzeliła mi opona w trasie, nie nadawała się do naprawy (dlatego właśnie musiałem awaryjnie kupować dwie nalewki). Jakoś nic od tego nie eksplodowało. Ot, niewygoda, musiałem szybko szukać postoju.
W przypadku zastosowań specjalnych, jak sporty wyczynowe, sprzęt też musi być specjalny.
Co do opon wielosezonowych, one nie powstawały - były zawsze. To od niedawna (i tylko w niektórych częściach świata) wymyślono, że co sezon trzeba opony zmieniać.
Jeśli letnia w lecie jest lepsza od uniwersalnej, nie znaczy, że uniwersalna jest zła. To samo z zimowymi.
Co do reszty posta, nawet nie przytaczam.
-
Przeinaczasz moje słowa - nie każda bieznikowana opona musi eksplodować. Ale jest sporo większe prawdopodobienstwo od zwykłej opony, na takie "niespodzianki"
Co do sportu - oczywiście. Ale pozwala to rowniez na odczucie różnicy.
Zawsze? Czyli rzymianie też już na nich jeździli? A nie pomyślałeś, ze wtedy nie było wiedzy i technologii do pewnych rzeczy? Nie myślano np. zależności między składem mieszanki i jej twardością a temperaturą zewnętrzną. A po co było rozwijać technologie skoro aut było mało?! było to zupełnie nieopłacalne.
Nie mówię, że uniwersalna jest zła. Na pewno jest lepsza latem od zimówki, a zimą od letniej. Ale w zimę z zimową przegra, a w lato z letnią. Natomiast jeśli ktoś miałby zimą jeździć na letnich, to jak najbardziej lepiej, zeby śmigał na całorocznych.
Proponuję na rozluźnienie tematu. Co do poprzedniego posta - trochę mnie poniosło, fakt. Ale miałem wrażenie, że bez konkretnych argumentów ( chyba przynasz, że "bzdura" nie jest argumentem) chciałeś nam udowodnić, że nie ma sensu kupować opon sezonowych i że głupi jesteśmy bo kasę wydajemy.