Opony Zimowe bieżnikowane
-
Krótko mówiąc napisałeś to co ja wyżej tylko w innych słowach
Taki dziadzia, jak mówisz, nie poczuje różnicy, bo zwyczajnie za mało jeździ i jest niedoświadczonym kierowcą. Dlatego nie czuje różnicy. Do tego jemu się nie spieszy i sobie pyrka te 30-40 km/h.
W pozostałych przypadkach, tak jak piszesz - czuć różnicę. Przyczyny opisałem w ostatnim poście - inny skład gumy.
Co do głębokości bieżnika, oczywiście masz rację, bo tego też dowiodły testy. Nawet budżetowa, nowa opona była lepsza od zjechanej markowej. Dlatego należy systematycznie wymieniać opony. -
Wyjeżdżałem z zaśnieżonego (kopny śnieg) parkingu rano, zero problemów. Na zakrętach zero >problemów. Ruszanie, hamowanie - bez problemów.
Nawigatory 2 - najtańsze uniwersalne.
Ja tylko piszę swoje doświadczenia z navigatorami, może te dwójki są lepsze.Ale ja miałem komplet 2 stare frigo z ok połową bieżnika i 2 jak nowe navigatory. Normalnie porównując do starych frigo z 2001roku navi były koszmarne. Przy hamowaniu ślizgały się jak dzikie zero bezpieczeństwa. Szybko pojechałem do gumiarza i wymienił mi ten shit na nówki frigo. Może do malucha to się nadawało i do ciężkich samochodów ale nie do lekkiego wózka.Dlatego wolałbym kupić te nalewki plus felgi stalowe niż uniwersale.
Co do parówkek to żeby tylko paróweczki były z krowich cycków, tam mniej mięsa jest niż w salcesonie.Wystarczy przeczytać skład tych tańszych. Dam przykład firmy mięsnej, której sklepy może są u was czyli "Gaik". Gości ma hodowle tysięcy świń i faszeruje je na samych zastrzykach że same rosną. A szynki robione są na linii gdzie są specjalne strzykawy faszerują je aby dwa razy to więcej ważyło. Smacznego życzę.
Ale co tu się dziwić skoro w Polsce i co czwarte piwo jest podlej jakości oszukiwane przez producentów. -
Jestem zdania, że w
naszych polskich realiach, wszystkie opinie o oponach, olejach silnikowych,
wycieraczkach, polityce i medycynie są do wyrzucenia.Nie mozna uogolniac i wrzucac wszystkiego do jednego worka A wiekszosc opinii tworzymy sami, nauczeni wlasnym doswiadczeniem, wiec nie wyrzucal bym ich ot tak
W praktyce, każda
opona będzie dobra, prawie każdy olej przypasuje do każdego silnika, wycieraczki
trzeba często wymieniać, czy drogie, czy tanie, w polityce i tak nigdy nie chodzi o
to, co mówi tv, a na medycynie nie znają się wszyscy lekarze, co dopiero ludzie
prości.No nie wiem, czy kazda opona bedzie dobra, bo nawet na swoim przykladzie stwierdzam, ze sa opony lepsze i gorsze. Z olejem jest tak, ze co Polak wleje, na tym jezdzi (z lepszym badz gorszym skutkiem). Wycieraczki i tak trzeba zmieniac, to fakt. W polityke i medycyne nie bede sie tutaj zaglebial
Ja kupowałem
właśnie polskie. Dostałem gwarancję pisemną 6-cio miesięczną.I wcale nie zamierzam tego krytykowac czy tez chwalic. Mam swoje zdanie na ten temat, ktore wyrazilem juz wczesniej Dodam tylko, ze ja przy zakupie nowych opon dostalem gwarancje 12-miesieczna (lub nawet 24, nie pamietam dokladnie w tej chwili). Ale co mi z tej gwarancjji, jak moga przeciez mi jej nie uznac - patrz - warunki gwarancji Dlatego dla mnie liczy sie to, ze opona ma wytrzymac co najmniej te 2 lata.
Często się słyszy,
co inni powiedzieli, że często słyszeli. Plotki jak z magla, zero konkretów.Bazuje nie na plotkach, lecz na doswiadczeniach innych ludzi.
Tylko czym
ryzykować? Jakbym zawodowo śmigał autobaną Polska-Niemcy, na pewno kupiłbym porządne
opony, do porządnego auta. Tymczasem dojeżdżam do pracy, jak dobrze pójdzie to
50km/h.Mialem na mysli ryzyko zwiazane z nieprzewidywalna awaria w trakcie jazdy. Tak mial np jeden ze znajomych. Opony bieznikowane "nowe", uzywane zaledwie 3 tygodnie. I wcale nie uwazam, ze zeby kupic dobre nowe opony, musialbym na nich robic trasy liczone w tysiacach kilometrow. Do 50 km/h tez wypadki sie zdarzaja. Wszystko zalezy od rozumu i zasobnosci portfela.
Powszechna jest
opinia, że parówki są robione z krowich cycków. Argument jak armata.Zadna tam armata. Taka jest prawda, zarowno jesli chodzi o podwojne placenie, o ktorym mowilem, jak i o tych parowkach
I taka opinia
cieszy producentów. Którzy będą straszyć babą i dziadem, żeby tylko sprzedać ich
"bezpieczny" produkt.Oczywiscie, producenci to wykorzystuja, nie twierze, ze nie. Malo tego, ceny sa windowane. Przeciez chodzi glownie o zyski. Ale z doswiadczenia wiem, ze warto kupic opone dobrej marki. Odnosnie opon - wcale nie musi to byc najdrozsza opona - np debica frigo I jest tania i dobra.
-
Tymczasem dojeżdżam do pracy, jak dobrze pójdzie to 50km/h.
Zmartwię Cię, przy tej prędkości wpadłem do rowu jadąc na bieżnikowanych oponach. Czy to jest konkret?
Małe OT
Moim zdaniem(myślę,że nie tylko), Twoje wypowiedzi są najczęściej agresywne i to nie tylko w tym wątku. Jakbyś je trochę tonował, byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Nie mam zamiaru wdawać się z Tobą w jakąkolwiek dyskusję na ten temat. Uznałem po prostu, że warto byś o tym wiedział. -
Kupiłem ostatnio do haliny używane zimówki Vredestein Snowrack '14-tki. Dwie są z 2009 roku i mają po 8 mm bieżnika a dwie z 2008 i mają po 7 mm. Za komplet dałem 350 z założeniem więc wychodzi po 87,5 zł. za sztukę. Z tego co widzę na allegro to standardowe bieżnikowane '14-tki chodzą po 79 zł za sztukę + 18 zł za przesyłkę i ok 40 zł za złożenie co daje 374 zł. za komplet. IMHO nie warto kupować bieżnikowanych.
-
Oczywiście, bieżnikowane "dobre" 65zł sztuka, ja dorwałem frigo z mięsem 7 mm jednoroczne za 58zł sztuka, więc bieżnikowane bez sensu, no może przy dużych rozmiarach gdzie nówka kosztuje 200zł, ale czy przy dużym ciężkim kombi bądź vanie opony bieżnikowane ? chyba nie ma sensu ryzykować, no chyba że rzeczywiście do marketu i z powrotem
-
Strzeliła mi opona w trasie, nie nadawała się do naprawy (dlatego właśnie musiałem awaryjnie kupować dwie nalewki). Jakoś nic od tego nie eksplodowało. Ot, niewygoda, musiałem szybko szukać postoju.
W przypadku zastosowań specjalnych, jak sporty wyczynowe, sprzęt też musi być specjalny.
Co do opon wielosezonowych, one nie powstawały - były zawsze. To od niedawna (i tylko w niektórych częściach świata) wymyślono, że co sezon trzeba opony zmieniać.
Jeśli letnia w lecie jest lepsza od uniwersalnej, nie znaczy, że uniwersalna jest zła. To samo z zimowymi.
Co do reszty posta, nawet nie przytaczam.
-
Przeinaczasz moje słowa - nie każda bieznikowana opona musi eksplodować. Ale jest sporo większe prawdopodobienstwo od zwykłej opony, na takie "niespodzianki"
Co do sportu - oczywiście. Ale pozwala to rowniez na odczucie różnicy.
Zawsze? Czyli rzymianie też już na nich jeździli? A nie pomyślałeś, ze wtedy nie było wiedzy i technologii do pewnych rzeczy? Nie myślano np. zależności między składem mieszanki i jej twardością a temperaturą zewnętrzną. A po co było rozwijać technologie skoro aut było mało?! było to zupełnie nieopłacalne.
Nie mówię, że uniwersalna jest zła. Na pewno jest lepsza latem od zimówki, a zimą od letniej. Ale w zimę z zimową przegra, a w lato z letnią. Natomiast jeśli ktoś miałby zimą jeździć na letnich, to jak najbardziej lepiej, zeby śmigał na całorocznych.
Proponuję na rozluźnienie tematu. Co do poprzedniego posta - trochę mnie poniosło, fakt. Ale miałem wrażenie, że bez konkretnych argumentów ( chyba przynasz, że "bzdura" nie jest argumentem) chciałeś nam udowodnić, że nie ma sensu kupować opon sezonowych i że głupi jesteśmy bo kasę wydajemy.
-
Ja mam w swoim Swifcie 4 opony zimowe nalewki ale zrobione z moich starych zimówek. Jeżdżę już 2 sezon nie narzekam. Tylko podkreślam ze zostały zrobione z moich starych zimówek. Jeżdżę dużo i czasem w dość dużym śniegu i jeszcze nigdy się nie zakopałem, i nie miałem problemów z ruszeniem. W astrze jak ja kupiłem to były zimówki pirelli ale starte, zawiozłem do tej firmy gdzie robiłem opony do Swifta i już idzie ich 2 sezon i tez nigdy nie miałem problemów. Wcześniej w Swifcie miałem Frigo jedynki na zimę i mogę śmiało powiedzieć ze tak jak i frigo oraz nalewki nigdy nie sprawiły mi zawodu. Wiadomo ze w zimie jeździ się z mniejszymi prędkościami i mi do jazdy wystarcza nalewki na zimę. Korzystam z nich już prawie 3 sezony i nigdy nie miałem z nimi problemu. Na lato w Swifcie mam Fuldy a w astrze Michealiny. Powiem ze za 4 opony zapłaciłem 200zl do Swifta i 240zl do astry. I jak narazie nie zawiodłem się na nich. Nie raz astra wyciągałem z rowów inne auta w zimie, i jeśli nie było lodu to nie miałem problemów żeby to zrobić. Wiec nie zgodzę się z opiniami niektórych ze to jest szajs. Dobrze zrobiona nalewka z naszych starych opon do których jesteśmy pewni jak były użytkowane może być porównywalna z markowymi oponami zimowymi. Na lato nie polecam bo wiadomo ze jeździ się szybciej i wole opony markowe. Miałem kilka sytuacji w zimie ze musiałam się ratować gwałtownymi manewrami i nigdy nie miałem problemu z opanowaniem auta. W swifce opony pewnie będę jeszcze sezon tak samo w astrze i pewnie tez kupie nalewki ale od pewnego sprzedawcy tam gdzie były robione moje. Bo mam zaufanie do tej firmy i już nie jednej osobie poleciłem ta firmę i wiele moich znajomych do aut gdzie nie rozwijają zawrotnych prędkości zakładają nalewki. I nie słyszałem od nich żeby któryś narzekał na opony. Wiec to jest moja opinia na temat nalewek, bo je użytkuje już trochę. Wiem ze dużo osób może się nie zgodzić ze mną, ale to jest moje opinia.
-
Ale jesteś pewny, że nalewki robili na bazie Twoich starych opon? Stałeś i pilnowałeś pracowników tej firmy?
-
Tak Bo właściciel tego zakładu to znajomy mojego taty