Niemiłe wiadomości dla kierowców od kochanego rządu
-
No jak usłyszałem że nasz kochany rząd wymyślił kolejny sposób na wyciągnięcie kaski od kierowców to się wkurzyłem. Wielki wzrost cen za tablice, dowód rejestracyjny i przegląd to już przeginają.Ma wzrosnąć akcyza, płatne autostrady i co jeszcze.Dlaczego tak liczne grona jak kierowcy nie mają takiej siły przebicia jak np. górnicy by wyjść i zaprotestować głośno przed sejmem.
Szkoda że nie można pędzić paliwa jak wódeczkę w domu to bo by człowiek zaoszczędził . -
a mógłbyś wskazać jakieś zródło żebyśmy poczytali szczegóły????
-
ale to o czym pisze przedborzak to żadna nowość. Wiadomo o tym od dawna, więc nie wiem czemu takie halo...
-
na onecie troszke jest
http://moto.onet.pl/1625262,1,przeglady-samochodow-znacznie-podrozeja,artykul.html?node=2 -
mnie bardziej wkurza to co ma się stać z prawem jazdy. Mianowicie obecnie prawo jazdy wydawane bezterminowo, ma stracić ważność w 2033 roku. A bodajże od 2012 czy 2013 roku prawka mają być wydawane na 15 lat ( kat. B). Po 2033 roku też będziemy musieli wymienić dokument, nota bene, wydany bezterminowo. Pisałem w tej sprawie do tygodnika Motor - w poniedziałek ma się ukazać mój list z wyjaśnieniem prawnika.
-
A co w tym wkurzajacego?
Jesli kierowca musi byc sprawny, to trzeba go przebadac. Czy to alkomatem, z okazji, albo bez okazji, czy to regularnie raz na kilka (nascie - wiec o co spor?) lat.
Wzrok sie nikomu z wiekiem nie poprawia, a pelno krotkowidzow, ktorzy siedza metr od telewizora, ale okularow nie kupia. Autem oczywiscie jezdza.
Skoro samochod przechodzi badania techniczne co rok, to kierowca tez powinien.
-
Ależ oczywiście się z Tobą zgadzam.
Uważam, że badania powinny być np pow. 50 roku życia co 2 lata, tak jak jest to na zachodzie.
Tylko po co od razu wymieniać dokumenty wszystkim? Ci co są zdrowi, mogliby je zachować...
Bardziej wkurza mnie to, że dokument wydany bezterminowo, traci ważność po pewnym terminie, bo to jest nielogiczne. -
Uprawnienia sa bezterminowo, a nie sam dokument je potwierdzajacy. Chyba
-
no właśnie nie. Mówie - w pon. ma się ukazać w "Motorze" mój list i odpowiedź prawnika. Niemniej jednak wkleję odpowiedź, którą otrzymałem od redakcji
"Należy zauważyć, że projekt ustawy w głównej mierze jest efektem konieczności wdrożenia do naszego ustawodawstwa norm dyrektywy 2006/126/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20 grudnia 2006 r w sprawie prawa jazdy oraz częściowo postanowień dyrektywy 2003/59/WE Parlamentu i Rady z dnia 16 lipca 2003 r w sprawie wstępnej kwalifikacji i okresowego szkolenia kierowców niektórych pojazdów drogowych do przewozu rzeczy lub osób. Jednocześnie jak czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy – projekt ten powstał jako odpowiedź na negatywne zjawiska związane z procesem uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami silnikowymi oraz jako jeden z elementów działań na rzecz zmniejszania liczby wypadków drogowych w programie Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Polsce GAMBIT 2000 i GAMBIT 2005. Negatywne skutki ustawy związane są z obowiązkiem wymiany prawa jazdy oraz terminowością wydawanych praw jazdy. Wskazuje Pan w swoim pytaniu, że jest to niezgodne z zasadą iż prawo nie działa wstecz. Inny charakter ma zasada lex retro non agit w prawie karnym, gdzie powinna być bezwzględnie przestrzegana, a inny w prawie cywilnym, czemu daje wyraz treść art. 3 k.c. Trybunał Konstytucyjny jak i Sąd Najwyższy wielokrotnie się wypowiadały, iż w prawie cywilnym zarówno zasada lex reto non agit jaki i zasada ochrony praw nabytych nie mają charakteru absolutnego i bezwzględnego. Dopuszczalne są odstępstwa w szczególności wtedy, gdy wymaga tego realizacja wartości konstytucyjnej ocenionej jako ważniejsza od wartości chronionej zakazem retroakcji."
Marcin Mamiński, adwokat Mamiński i Wspólnicy
-
Wzrok sie nikomu z
wiekiem nie poprawia, a pelno krotkowidzow, ktorzy siedza metr od telewizora, ale
okularow nie kupia. Autem oczywiscie jezdza.
Skoro samochod
przechodzi badania techniczne co rok, to kierowca tez powinien.W Szwecji jakoś podchodzą do tego tematu odwrotnie. To drogi mają być zgodne z prawem (budowa, właściwości etc), a nie prawo dostosowane do dróg (trzy osoby zabiły się na skrzyżowaniu w ciągu miesiąca, to dajemy znak ograniczenia prędkości, zamiast przebudować skrzyżowanie).
Starszych ludzi zachęcają z kolei do prowadzenia samochodów, bo wyliczyli, że mniejsza szansa, że starszy człowiek zrobi sobie krzywdę jadąc autem niż idąc piechotą.
Do tego mniej powodują wypadków bo znają swoje ograniczenia i z reguły jeżdżą ostrożnie.
-
No ale to Szwecja.
Kiedyś pewien Szwed zapytał kolegę Polaka, dla czego są kałuże na chodniku. Ten zrobił wielkie oczy :totalszok: i odpowiedział, że przecież deszcz padał. A Szwed mu odpowiada, że to nieprawda, po prostu chodnik jest źle położony. -
no właśnie nie.
Mówie - w pon. ma się ukazać w "Motorze" mój list i odpowiedź prawnika. Niemniej
jednak wkleję odpowiedź, którą otrzymałem od redakcji
"Należy zauważyć,
że projekt ustawy w głównej mierze jest efektem konieczności wdrożenia do naszego
ustawodawstwa norm dyrektywy 2006/126/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20
grudnia 2006 r w sprawie prawa jazdy oraz częściowo postanowień dyrektywy 2003/59/WE
Parlamentu i Rady z dnia 16 lipca 2003 r w sprawie wstępnej kwalifikacji i
okresowego szkolenia kierowców niektórych pojazdów drogowych do przewozu rzeczy lub
osób.Standardowe sranie w banie.
Zawsze jest tłumaczenie że trzeba zmienić, nie ma wyjścia bo unia itd.
To samo było z prawem budowlanym oraz tzn. normami elektrycznymi które mieliśmy akurat bardziej restrykcyjne niż w UE i bardziej logiczne - no ale przecież trzeba się dostosować co akurat nie było prawdą i teraz jest bzdura na bzdurze.
Żeby nie wpsominać o normach dotyczących żywności - masło 10% tłuszczu -
Tylko po co od razu
wymieniać dokumenty wszystkim? Ci co są zdrowi, mogliby je zachować...Ano po to, żeby zarobić trochę pieniążków dla rosnącej armii urzędników. Wiele dyrektyw UE można wprowadzić bez dodatkowych obciążeń dla społeczeństwa, ale to by było zbyt proste. W Polsce tak się przekształca prawo żeby państwo przy okazji zarobiło i miało możliwość zwalenia winy na tą niedobrą UE
-
Ano po to, żeby
zarobić trochę pieniążków dla rosnącej armii urzędników. Wiele dyrektyw UE można
wprowadzić bez dodatkowych obciążeń dla społeczeństwa, ale to by było zbyt proste. W
Polsce tak się przekształca prawo żeby państwo przy okazji zarobiło i miało
możliwość zwalenia winy na tą niedobrą UECoś w tym jest. Rzeczywiście wszystko, co nowe, musi być u nas pokręcone i przekombinowane. Przy tym władza nie ma skrupułów i pięknie potrafi wszystko uzasadnić siłami wyższymi.
Zaś ta rosnąca liczba pracowników administracyjnych zaczyna być naprawdę przerażająca. -
No proszę, albo rząd się wystraszył naszego narzekania , albo dziennikarze znowu zrobili z igły widły