Blackout - czy jesteśmy gotowi
-
@leo oglądałem nawet ostatnio o piecyku naftowym https://www.youtube.com/watch?v=CcNibZ9VW28
-
@leo
Jaki model piecyka naftowego kupiłeś?
Chyba Zibro robiło tego typu piecyki....:) -
@leo też z chęcią dowiem się o tym piecu. Bo mając gazowy jednak ciężko go w zimę uruchomić i mimo "katalizatora", dało się wyczuć charakterystyczny zapach.
-
@tom83ek Rozglądałem się w puławskim Brico-Depot (tańsza odmiana Castoramy) i Leroy-Merlin. W BD był tylko model Kasai 2,4 kW za 518 zł, w LM trzy - ten sam model za 499 zł (swoją drogą dziwne, bo BD reklamuje się jako najtańszy sklep, kiedyś nawet pisali, że jeśli gdzieś indziej kupisz coś taniej, to oddadzą różnicę w cenie - czyżby coś się zmieniło? :-) ); poza tym w LM był drugi model Kasai 3,6 kW (znaczy większy) i jakiś Zibro.
Owszem, Zibro jest producentem wielu piecyków naftowych, niestety, ich ceny są dużo wyższe od "chińszczyzny" Kasai (a swoją drogą... nie spojrzałem na kraj producenta Zibro - kto wie, może też ChRL...). Faktem jest, że Zibro kosztują dużo więcej. Ja zaś, biorąc pod uwagę stopień skomplikowania konstrukcji (jak pan na filmie stwierdził) - "jak konstrukcja cepa", zdecydowałem się od razu na produkt chiński. Miałem wziąć mniejszy model, bo nieco tańszy i na garaż oraz awaryjnie w mieszkaniu by wystarczył, ale okazało się, że w sklepie jest akurat ostatni model większego i zrobiono promocję - wystawili z ceną o stówę niższą, więc za 467 zł (zamiast 569) wziąłem większy, zamiast mniejszego za 499 zł. Poza tym ten większy jest brązowy (nie biały), więc pasuje mi kolorem w garażu. :-D
Niestety, te tańsze i prostsze modele knotowe Kasai właśnie się kończą, wchodzą teraz jakieś laserowe za wyższe ceny, więc chyba warto się pospieszyć.
KLIK do LMNiestety, jeszcze go nie odpalałem, bo specjalnej nafty bezzapachowej "Kasai" lub "Toyotomi" nie było akurat w Puławach, zaś nie chcę lać jakiejś zwykłej, żeby nie śmierdziało później.
@smisnykolo - dzięki za filmik, ciekawy. Większość omawianych kwestii już znałem z łażenia po internetach, ale chętnie popatrzyłem na inne rozwiązania w innym modelu chińczyka (za nieco wyższą cenę).
I tak porównując: pewnym "minusem" dla mojego jest to, że nie ma opcji grzania garnków, bo górna pokrywa jest chłodna - po to, żeby się nie poparzyć. Jednak dla innych może to być zaletą, jeśli ktoś tego nie potrzebuje lub ma np. w domu dzieci. Ja do gotowania mam gaz w butlach turystycznych 2 kG.
W moim nie ma specjalnego wyjmowanego pojemnika na naftę, jest tylko jeden zasobnik, zintegrowany z komorą spalania. Uważam to za "plus" - nalewanie z kanistra za pomocą specjalnej pompki trwa pewnie nieco dłużej, za to eliminuje się ryzyko rozlania paliwa oraz utraty szczelności pojemnik-zasobnik.
Zapalanie: nie wiem, jak w tym modelu z filmu, ale w moim też wkłada się baterie i odpala prądem (jak na filmie), jednak można także zapalać zwykłymi zapałkami, jeśli np. baterie się "skończą". I tym jestem zainteresowany, bo do mojego wchodzą 4 baterie R14 (dość drogie), a z dostępnością baterii w czasie ewentualnego "blackoutu" będzie nieciekawie.
Jeszcze dwie sprawy: faktycznie, w internetach ludzie pisali (instrukcja potwierdza), że przejściowy zapach nafty może być wyczuwalny tylko przy odpalaniu i gaszeniu piecyka. Oczywiście w przypadku używania bezzapachowej nafty do piecyków, a nie takiej, jaka pod rękę wpadnie. Film to potwierdza. Zaś to, że pan nie mógł przez godzinę uruchomić sprzętu, świadczy tylko o tym, że nie doczytał instrukcji; otóż nowy knot, po wlaniu paliwa, musi pół godziny "naciągnąć" naftę - tak samo, jak w zwykłej lampie naftowej. Czyli trzeba było odczekać, a nie próbować uruchamiać przy suchym jeszcze knocie.Przy okazji wziąłem zwykłą lampę naftową za 24 zł ( KLIK-takie są ) wraz z zapasowymi knotami, bo moja stara lampka jest dość mała.
Teraz rozejrzę się za zapasowym knotem i zapasem nafty bezzapachowej, która ostatnio podrożała. Z moich wyliczeń wynika, że w przypadku mojego piecyka intensywne grzanie nie powinno przekroczyć 2,50-3 zł za godzinę (film potwierdza), więc nie jest źle.
-
@leo Ze zwykłymi (knotowymi) lampami naftowymi jest ten problem, że dają kiepskie światło. Polecam ciśnieniową lampę naftową lub lampę gazową. Takie lampy mają koszulkę żarową (siatkę Auera). Dają piękne, jasne, białe światło. Były powszechnie stosowane do oświetlania bogatych domów i ulic w XIX wieku, przed wynalezieniem i rozpowszechnieniem żarówek. Ciśnieniowe lampy naftowe są niestety drogie, towar zrobił się mocno kolekcjonerski. Można jednak tanio kupić lampę gazową w wersji campingowej, nakręcaną na butlę (np. stary Predom-Termet na Allegro) albo na kartusze (np. Primus Mimer w Juli). Zapasowe siatki też mają w Juli w razie potrzeby.
-
-
@leo można awaryjnie zamiast baterii R14 zastosować adaptery z baterii R6, nawet się sprawdzają.
Może dziś po drodze skoczę do mojego LM i obejrzę ten piecyk Kasai, mają niby jedną sztukę na stanie, myślę że nie jest to zła inwestycja nawet jeśli w najbliższym czasie mi się nie przyda -
@pacior Na pewno nie jest to zła inwestycja, jeśli od czasu do czasu się przyda - w garażu, warsztacie, na działce...
A ja dziś, mając dzień wolny, pojechałem do Radomia po naftę. Chciałem kupić celem porównania trochę nafty firmy Toyotomi oraz innej, Kasai. W najbliższym puławskim LM nie mają żadnej, w Lublinie musiałbym jedną kupić w jednym miejscu i pojechać do innego sklepu po drugą - a w Radomiu mieli obie w jednym punkcie.
Od razu napiszę: jeśli ktoś planuje podobne zakupy, niech się pospieszy i weźmie większą ilość. Zaczyna się problem też z tym paliwem. W Puławach nie wiedzą, kiedy będzie dostawa... Po drugie, nafta jest zaczęła mocno drożeć. I trzecia sprawa - zdziwiłem się mocno, bo to nie jest zwykły zakup, że jedziesz do sklepu, zdejmujesz z półki, idziesz do kasy i masz. Na półce wcale nafty nie ma. Trzeba się zgłosić do pracownika, który pobiera kupę danych - włącznie z adresem zamieszkania, peselem i numerem dowodu. Wprowadza to w system i drukuje 5 kartek, z których 4 to jednobrzmiące oświadczenia, które klient musi podpisać. A są to oświadczenia podatkowe, że paliwo zostanie przeznaczone do celów opałowych (zwolnienie z akcyzy). Potem leci się z tym na magazyn, gdzie dopiero wydają i można zapłacić... Tak więc lepiej od razu wziąć więcej, jeśli finanse pozwalają.Jeszcze co do samych firm: wyszukiwarka w internetach mówi, że obie powyższe firmy pochodzą z Japonii. Czyżbym więc nabył piecyk japoński, nie chiński (jak na wstępie podejrzewałem, biorąc pod uwagę różnice w cenach)? Muszę go dokładnie obejrzeć.
-
@leo ech, żeby to tańsze było :) są używane podobne na olx ale nikt nie chce wysyłać, ja się obejdę smakiem i będę jechał z agregatu i farelką jak coś :)
-
@likaon No, niestety, tanio nie jest. Podrożało ostatnio.
Zaś na portalach owszem, sprzedają, ale nie wiem, czy to się nadaje. Na opakowaniach napisy, że zwykła nafta do mycia (czyli nie przetworzona), a ludzie chcą sprzedawać jako paliwo do piecyka. A problem potem będzie miał klient.
Trudno, ja się zdecydowałem i wydałem trochę kasy. Będę używał, zapas jest na parę lat, a w razie potrzeby pójdzie szybciej, i tyle.
Chciałem dziś dokupić 2-kilogramową butlę z gazem. W mieście są 4 punkty. Udało mi się kupić w ostatnim. Podobno gaz też idzie jak woda. -
@leo ech. Myślałem o piecykach i umknęła mi mowa o paliwie. W rzeczy samej paliwo do piecyka ja bym kupował w markecie. Może drożej, ale powinno być lepiej.
-
A przypadkiem dziś wpadłem na artykuł sprzed 7 lat o tej porąbanej sytuacji z naftą: KLIK
Jednak, jeśli się dobrze rozejrzeć w internetach, można kupić - nawet wysyłkowo - w nieco lepszej cenie: np. TU . Albo jeszcze taniej, odbierając w Wawie osobiście. Jednak również trzeba pisać oświadczenie.
@likaon - moim zdaniem, w przypadku piecyków naftowych lepiej nie kombinować z przypadkowym paliwem, nawet jeśli sprzedawca pisze, że się nadaje. Z moich dochodzeń po sieci wychodzi, że na pewno nadają się produkty: Tosaine, Toyotomi i Kasai.
-
@likaon tu masz blisko Warszawy jakbyś szukał
Piecyk zibro -
@pacior oni taka cena już lepsza :) tylko paliwo i można grzać garaż :)
-
-
We wtorek zalałem 2 l nafty do piecyka i zostawiłem, żeby knot naciągnął. Włożyłem baterie. Wczoraj uruchomiłem na próbę - odpalił jak Tico (tzn. "od pierwszego strzała" :-) ). Przez 1,5 godziny minimalnego grzania temperatura w garażu 20 m kw. (wyziębionym i dość przewiewnym) podniosła się z 8 do 12 stopni. Piecyk działa, grzeje. Rzeczywiście, lekki zapach nafty był przy odpaleniu, a potem po zgaszeniu; w trakcie pracy urządzenia nic nie czułem.
Sądzę, że do ewentualnego ogrzewania mieszkania najlepiej byłoby uruchamiać i gasić piecyk np. na balkonie, wtedy byłby zachowany maksymalny komfort co do jakości powietrza wewnątrz domu.
Kupiłem jeszcze na wszelki wypadek czujnik CO. Nie mam jeszcze doświadczenia w użytkowaniu takiego piecyka, więc strzeżonego... -
@pacior napisał w Blackout - czy jesteśmy gotowi:
@likaon jak do garażu to jeszcze możesz poszukać webasta, np takiego jak ja mam z autosanu 😅
W latach 80-tych znajomy ojca używał takiej nagrzewnicy w szklarni... :-D
A co tam się dzieje z tym poniemieckim generatorem z silnikiem dwusuwowym? Udało Ci się go uruchomić? -
@leo napisał w Blackout - czy jesteśmy gotowi:
W latach 80-tych znajomy ojca używał takiej nagrzewnicy w szklarni... :-D
A co tam się dzieje z tym poniemieckim generatorem z silnikiem dwusuwowym? Udało Ci się go uruchomić?Czyli te Webasto musi być wydajne, nie miałem jeszcze czasu na testy 😒
A generator zmienił właściciela, odpalić ostatecznie nie próbowałem.
-
@pacior ten wariat z Autosana za duży i drogi w sumie :p
-
@pacior napisał w Blackout - czy jesteśmy gotowi:
Czyli te Webasto musi być wydajne, nie miałem jeszcze czasu na testy 😒
Owszem. Ogrzewało całkiem sporą szklarnię, ale pracował niemalże na okrągło. Pamiętam, że nadmuch miało mocny. :-)
A generator zmienił właściciela, odpalić ostatecznie nie próbowałem.
Aha... Już długo czekałem na jakąś relację z reanimacji, a tu nie będzie... ;-)