Piaskowanie
-
@ryszard dokładnie tak, chlorokauczuk, coś takiego:
nie mam pojęcia czy dobre, ale z pewnością polecam pod względem łatwości kładzenia pędzlem- pięknie się rozlewa i ma super dobraną gęstość- jednocześnie gęsty, ale nie na tyle żeby przeszkadzać w ruchu pędzla. Znakomita sprawa, niebo a ziemia w porównaniu do Hammerita.
Co do tylnego pasa, nie wygląda na szczęście najgorzej:
może nie robi najlepszego pierwszego wrażenia, ale na szczęście poprzedni właściciel coś tam zakonserwował, nieudolnie, ale jednak. To samo wzmocnienia, wysmarowane jakąś dziwną farbą, ale chyba coś to dało. Jedyna dziura jaką jak dotąd znalazłem jest właśnie na tylnym pasie, w okolicy lewego mocowania zderzaka. Nie mam spawarki, zamierzam przynitować jakąś blaszkę od środka i zalać żywicą dla uszczelnienia i zabezpieczenia przed rdzą, wcześniej doczyszczając do żywej blachy szczotką na wiertarkę.
Ogólnie w tej mojej robocie widać sporo niedociągnięć i mam tego świadomość, ale zamierzam jeszcze podemontować wszystko tak jak piszesz i dopracować. Taka kolejność ze względu na to, że nie mogę sobie pozwolić na unieruchomienie auta na kobyłkach, bo cały czas nim jeżdżę. W ten sposób najpierw jedno, potem drugie, i do zimy powinienem skończyć :D
-
@barteu napisał w Piaskowanie:
@ryszard dokładnie tak, chlorokauczuk, coś takiego:
nie mam pojęcia czy dobre, ale z pewnością polecam pod względem łatwości kładzenia pędzlem- pięknie się rozlewa i ma super dobraną gęstość- jednocześnie gęsty, ale nie na tyle żeby przeszkadzać w ruchu pędzla. Znakomita sprawa, niebo a ziemia w porównaniu do Hammerita.Produkty do nakładania bezpośrednio na rdzę (po jej zgrubnym usunięciu) nie dają wieloletniej ochrony ale są wygodne w stosowaniu. Niestety coś za coś. Dlatego ja stosuję metody i środki, które na dłużej zabezpieczają powierzchnię.
Używam podkładu reaktywnego, na który po wyschnięciu kładę farbę
chlorokauczukową. Bardzo dużo zależy od stopnia oczyszczenia z rdzy. Im mniej rdzy zostanie tym powłoka wierzchnia utrzyma się dłużej. Zamalowanie rdzy nie jest najlepszym rozwiązaniem, pod farbą będzie rozwijać się korozja pod powłokowa. Na pewno położenie takiej specjalnej farby na rdzę jest lepsze niż nic bo do czasu gdy rozwijająca się pod powłoką rdza jej nie zniszczy odcina ona ogniska korozji od dostępu wody przez co korozja jest spowolniona.Z twojego opisu zachowania się farby pod pędzlem podczas malowania wydaje mi się, że farba ta jest na bazie chlorokauczuku.
Co do tylnego pasa, nie wygląda na szczęście najgorzej:
może nie robi najlepszego pierwszego wrażenia, ale na szczęście poprzedni właściciel coś tam zakonserwował, nieudolnie, ale jednak. To samo wzmocnienia, wysmarowane jakąś dziwną farbą, ale chyba coś to dało.Zawsze coś daje. Najgorsze jest nic nierobienie. Na przykładzie stanu tylnego pasa widzę, że auto było raczej garażowane. Moje auto od zawsze nie było garażowane, jeżdżę nim o każdej porze roku i niestety muszę ciągle toczyć walkę z korozją.
Jedyna dziura jaką jak dotąd znalazłem jest właśnie na tylnym pasie, w okolicy lewego mocowania zderzaka. Nie mam spawarki, zamierzam przynitować jakąś blaszkę od środka i zalać żywicą dla uszczelnienia i zabezpieczenia przed rdzą, wcześniej doczyszczając do żywej blachy szczotką na wiertarkę.
Szczotką na wiertarkę nie doczyścisz do czystej blachy jeżeli ma wżery i dziury - raczej zagłaskasz twardą rdzę. Tylko piaskowaniem się jej pozbędziesz do końca. A jak nie masz możliwości piaskowania to lepiej niż szczotką drucianą doczyścisz silnie skorodowaną blachę papierem ściernym gruboziarnistym (40) i skrobakiem, z tym że roboty masz przy tym full. Jeżeli dziura nie jest duża nie musisz łatać jej kawałkiem przynitowanej blachy - wystarczy przykleić żywicą kawałek maty szklanej.
Ogólnie w tej mojej robocie widać sporo niedociągnięć i mam tego świadomość, ale zamierzam jeszcze podemontować wszystko tak jak piszesz i dopracować. Taka kolejność ze względu na to, że nie mogę sobie pozwolić na unieruchomienie auta na kobyłkach, bo cały czas nim jeżdżę. W ten sposób najpierw jedno, potem drugie, i do zimy powinienem skończyć :D
Rozumiem. Ja miałem/mam dwa Tica więc nie mam problemu z odstawieniem samochodu na remont na dłuższy czas.
-
@ryszard wiem, metoda trochę partyzancka, ale tak jak mówisz- lepsze coś niż nic, mam świadomość że to nie jest najlepsze z możliwych rozwiązań. Tak naprawdę miałem tylko zabezpieczyć kawałek podłogi nad bakiem przy okazji wymiany przewodów paliwowych, ale tu skrobnąłem, tam skrobnąłem, no i jakoś tak poszło :D Generalnie stan wygląda tak, że wszędzie jest sporo rdzy, ale na szczęście nigdzie (oprócz wspomnianego wcześniej miejsca) nie ma dziur, więc to właściwie ostatni moment na reakcję. Najważniejsze na teraz to zabezpieczyć przed zimą, w przyszłym roku chciałbym zdemontować z podwozia co tylko się da i wszystko zedrzeć do gołej blachy, co będzie trzeba to naprawić i wymalować wszystko od nowa.
Co do tej dziury, myślałem o tym, żeby ją zakleić samą matą szklaną plus żywica, ale tak sobie myślę, że wystarczy jakaś drobna stłuczka, czy chociażby sam gdzieś przypadkiem stuknę przy cofaniu i osłabione mocowanie będzie miało łatwiej wpaść do środka i narobi więcej roboty z przywracaniem tego do normalnego stanu, a nitując od spodu blachę dam jakieś wzmocnienie tego elementu i być może temu zapobiegnę.
-
@barteu napisał w Piaskowanie:
@ryszard
Generalnie stan wygląda tak, że wszędzie jest sporo rdzy, ale na szczęście nigdzie (oprócz wspomnianego wcześniej miejsca) nie ma dziurTego nie byłbym pewien. Z wierzchu może wyglądać to z pozoru niegroźnie - zwykły nalot rdzy czy purchle a faktycznie dużo gorzej - purchle trzymające się tylko na farbie i "skamieniałej" rdzy. Dopiero gruntowne usunięcie farby i rdzy ujawni stan rzeczywisty blachy - czy mamy ją niezniszczoną czy tylko osłabioną wżerami czy wręcz dziurawą jak sito.
, więc to właściwie ostatni moment na reakcję. Najważniejsze na teraz to zabezpieczyć przed zimą, w przyszłym roku chciałbym zdemontować z podwozia co tylko się da i wszystko zedrzeć do gołej blachy, co będzie trzeba to naprawić i wymalować wszystko od nowa.
Widzę, że masz bardzo ambitne plany na wiosnę. Moim zdaniem nie ma potrzeby zdzierać fabrycznej farby i zabezpieczenia z całego podwozia. Zakładam, że 90% fabrycznej powłoki jest w dobrym stanie i wystarczy skupić się na naprawie tylko uszkodzonej przez rdzę powłoki i blachy i tak przy tym będzie ogrom pracy. Dodam jeszcze, że o ile piaskowanie efektywnie usuwa farbę czy rdzę to z usuwaniem masy zabezpieczająco - wygłuszającej, która położona jest na znacznej części podwozia zbytnio sobie nie radzi, przynajmniej sprzętem amatorskim.
Co do tej dziury, myślałem o tym, żeby ją zakleić samą matą szklaną plus żywica, ale tak sobie myślę, że wystarczy jakaś drobna stłuczka,
W takim razie lepsza będzie łata z blachy
-
@ryszard eh, ciężka ta walka z rudą :)
-
Dziś piaskowałem tylne wahacze piaskarką syfonową. Wydajność piaskowania jak na warunki amatorskie akceptowalna. Jeden wahacz piaskowałem wliczając przerwy na dobicie ciśnienia i czas na zbieranie, przesiewanie i załadunek piasku ok 2,5 godziny.
Przed piaskowaniem
Po piaskowaniu
-
Bardzo ładnie wyczyszczone. Tylko że faktycznie długo to trwało; sądziłem, że maksymalnie po godzinie da się taki efekt uzyskać.
-
@leo
Efekty piaskowania są rzeczywiście pozytywnie zaskakujące - powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego luksusu. Szkoda , że ze względu na zapylenie nie wszędzie da się je zastosować. Piaskowanie wahaczy na stanowisku w wygodnej pozycji to przyjemność. Tempo czyszczenia jak na posiadany sprzęt i uzyskany efekt dla mnie OK. Często na filmach demonstrujących piaskowanie dopuszcza się do manipulacji bo przedstawia się usuwanie samej farby a to idzie sprawnie nawet na moim sprzęcie. Najtrudniej piaskowało się wewnętrzne boczne powierzchnie profilu wahacza ponieważ nie można było skierować na nie prostopadle strumienia ścierniwa. Aby piasek "brał" rdzę z tych trudnych do czyszczenia powierzchni pracowałem na maksymalnym ciśnieniu 8,5 - 10 bar i robiłem częste przerwy na dobicie ciśnienia. Tego stopnia oczyszczenia nie uzyskałbym nigdy papierem ściernym choćbym poświęcił na czyszczenie cały dzień i całą noc i zdarł przy tym palce i paznokcie. Niestety na sprzęcie amatorskim piaskowanie to nie malowanie pędzlem, ale tak przy wydajności kompresora 2000 - 4000 l/min i odpowiednio dużej średnicy dyszy tempo tych prac pewnie by się zrównało.PS
Zaktualizowałem i będę aktualizował opis technologi piaskowania w miarę pozyskiwania nowych informacji i doświadczeń. -
@ryszard jak dla mnie kosmos! Sam bym chętnie oddał w Twoje ręce swojego Swifta na wypiaskowanie paru "zrudziałych" elementów :P
-
@ryszard świetne efekty. Mimo ograniczeń sprzętu w kontekście wydajności pracy, jej skuteczność mimo czasu trwania i tak kładzie na łopatki wszystkie inne garażowe metody. Dzięki, że założyłeś ten temat i dzielisz się wiedzą, bo szukając informacji na ten temat w internecie, większość odpowiedzi to było „nie ma sensu, oddaj do firmy”. Guzik tam, jest sens i fajnie można sobie z tym poradzić :)
-
Co do piaskowania to napisze ze moj sasiad cos tam od motoru piaskowal bo widzialem przez okno z domu. Maja sprezarke ale chyba nie za tega bo procz piaskowania widzialem szczotke druciana .
-
@ryszard
Zacząłem rozkminiać szerzej temat. Widzę, że na jednym ze znanych portali aukcyjnych ;-) są takie piaskarki, jak Twoja (czerwona) za 309 zł + przesyłka; zastanawiam się, czy jest to lepsza opcja od pistoletu inżektorowego z wiadrem. Jakie jest Twoje zdanie, bo masz już doświadczenia w tej materii?
Trochę martwią mnie te zużywające się dysze ceramiczne. Nie są drogie, ale kiedyś pewnie przestaną je produkować i sprzęt może być nic niewarty.
Tak się jeszcze zastanawiam nad samoróbką. Przecież można byłoby do zrobienia piaskarki wykorzystać jakąś starą dużą gaśnicę, albo jeszcze lepiej - zdelegalizowaną butlę LPG z instalacji samochodowej. Trzeba byłoby dokupić parę pierdółek i pewnie wyszłoby taniej.
No, ale najważniejsze to sprężarka. Moja się nie nadaje - kupiłem kiedyś lekką, przenośną, do pompowania kół, przedmuchiwania i malowania aerografem. Pompuje do 8 atm, ale zbiorniczek to tylko 6 l - czyli nie ma mowy o współpracy z piaskarką. Mam jeszcze przenośny zbiornik z agregatu do instalacji samolotowej, wytrzymuje 100 atm, ale też nie jest duży, więc nie ma sensu dorabiać silnika i pompy. Pozostawałby zakup... Nie ma sensu brać sprężarki ze zbiornikiem 24 l, z tego, co piszesz, to 50 l stanowi minimum, zgadza się? Bo stulitrowe to już grube tysiące zł.
A co jest wg Ciebie ważniejszym parametrem przy piaskowaniu - pojemność zbiornika, wydajność w l/min czy osiągane ciśnienie 10 bar? Na co najlepiej zwracać uwagę w pierwszej kolejności?Jeszcze tak myślę o wynikach Twojej pracy: przypuszczam, że gdybyś używał specjalnego ścierniwa - korundu - to szybciej osiągnąłbyś efekt, niż przy użyciu piasku. No, ale korund jest o wiele droższy niż worek z piaskiem.
-
Aby porównać wydajność piaskowania pistoletem inżektorowym i pistoletem ciśnieniowym (piaskarka syfonowa) zrobiłem test na tarczach kotwicznych skorodowanych w podobnym stopniu.
Pistolety były zasilane z tej samej sprężarki dwutłokowej German Jager (8 bar, 211 l/min, 50l)Przed piaskowaniem
Po piaskowaniu
Piaskowanie pierwszej tarczy piaskarką syfonową (dysza w czasie pracy rozkalibrowała się od 2 do 6 mm) trwało ok 30 min.
Piaskowanie drugiej tarczy tylko jednej strony piaskarką inżektorową (dysza 6 mm) trwało ok godziny i w związku z tak wolnym tempem piaskowania piaskowanie drugiej strony tarczy zostało wykonane piaskarką syfonową.
-
@ryszard napisał w Piaskowanie:
Piaskowanie pierwszej tarczy piaskarką syfonową (dysza w czasie pracy rozkalibrowała się od 2 do 6 mm) trwało ok 30 min.
Piaskowanie drugiej tarczy tylko jednej strony piaskarką syfonową (dysza 6 mm) trwało ok godziny i w związku z tak wolnym tempem piaskowania piaskowanie drugiej strony tarczy zostało wykonane piaskarką syfonową.Chyba się pomyliłeś w opisie - na początku pisałeś o piaskowaniu jednej tarczy pistoletem inżektorowym, zaś drugiej tarczy piaskarką syfonową. Na końcu piszesz o obu tarczach czyszczonych wyłącznie piaskarką syfonową... To o co chodzi?
PS. Odpowiesz na pytanie z mojego poprzedniego postu?
-
@leo
Generalnie to mam problemy z internetem a dokładnie z jego szybkością działania co uniemożliwia mi sprawne działanie w sieci, w tym zamieszczanie zdjęć.
Co do podsumowania testu piaskowania tarcz to dzięki na zwrócenie uwagi na błąd w opisie. Już poprawiłem.
Odnośnie pytań jakie zadałeś to jestem w takcie wykonywania testów aby odpowiedzieć wyczerpująco na wszystkie pytania. Nie mniej z grubsza odpowiem ci już dziś. -
@leo napisał w Piaskowanie:
@ryszard
Zacząłem rozkminiać szerzej temat. Widzę, że na jednym ze znanych portali aukcyjnych ;-) są takie piaskarki, jak Twoja (czerwona) za 309 zł + przesyłka; zastanawiam się, czy jest to lepsza opcja od pistoletu inżektorowego z wiadrem. Jakie jest Twoje zdanie, bo masz już doświadczenia w tej materii?Właśnie pod kątem tego pytania zrobiłem wyżej przedstawiony test porównawczy piaskowania 2 tarcz kotwicznych w podobnym stopniu skorodowanych za pomocą piaskarek: syfonowej i inżektorowej. Wynika z niego, że konkretnie w przypadku sprężarki dwutłokowej o wydajności ok 210 l/min i ciśnieniu nominalnym 8 bar wielokrotnie szybciej idzie piaskowanie piaskarką syfonową (dysza rozkalibrowująca się 2-5 mm) niż piaskarką inżektorową (dysza stabilna 6 mm).
Tu trzeba nadmienić, że wydajność piaskowania pistoletem inżektorowym znacznie się poprawia przy zasilaniu ze sprężarki dwutłokowej o ciśnieniu 10 bar nie mówiąc już gdy zasilany jest z dwóch dwutłokowych kompresorów.Trochę martwią mnie te zużywające się dysze ceramiczne. Nie są drogie, ale kiedyś pewnie przestaną je produkować i sprzęt może być nic niewarty.
Ceramiczne dysze do tej piaskarki syfonowej zużywają się szybko jak zapałki. Trwałość takiej dyszy zależy od wielu czynników ale w głównej mierze od proporcji piasek - powietrze oraz ciśnienia piaskowania. W przypadku piaskowania tej tarczy co trwało ok 30 min dysza się praktycznie zużyła. Przy mniej intensywnym piaskowaniu dysza może wystarczyć na 2 godziny pracy.
Masz uzasadnione obawy bo wiele sprzętu produkowanego w Chinach jest sprowadzonych do Polski przez krótki czas. Dobrze, że akurat importer zapewnia dysze do tych piaskarek bo wiele sprowadzanego z Chin sprzętu trafia na złom z racji braku części zamiennych bądź eksploatacyjnych.
W razie zaistnienia braku dostępności tych dysz nie oznacza to, że piaskarka nadaje się od razu do wyrzucenia. Można zmienić oryginalny pistolet na pistolet od innego podobnego sprzętu. Nie będę pisał już o teoretycznej możliwości dorobienia hartowanej dyszy ze stali bo trudno będzie znaleźć warsztat co je wykona a jeżeli już się znajdzie to przy jednostkowej produkcji jej cena będzie zbliżona do ceny kompletnej piaskarki.Zastanawiam się jeszcze zastanawiam nad samoróbką. Przecież można byłoby do zrobienia piaskarki wykorzystać jakąś starą dużą gaśnicę, albo jeszcze lepiej - zdelegalizowaną butlę LPG z instalacji samochodowej. Trzeba byłoby dokupić parę pierdółek i pewnie wyszłoby taniej.
Jest trochę opisów i filmów w internecie przedstawiających amatorskie konstrukcje piaskarek. Nie koniecznie muszą być zawsze tańsze ale często dużo lepsze bo lepiej zaprojektowane i zrobione z lepszych (trwalszych) materiałów. Na przykład ta moja zakupiona piaskarka syfonowa ma wszystkie zawory małe bo tylko 3/8 " (w tym zawór dozowania piasku ze zbiornika) przez co niektórzy uważają, że często zatyka się wypływ piasku ze zbiornika. Jeżeli piasek jest przesiany i absolutnie suchy to niema z tym problemu ale faktycznie lepiej byłoby gdyby był to zawór kulowy co najmniej 1/2", nie mówiąc już o profesjonalnym zaworze talerzowym.
No, ale najważniejsze to sprężarka. Moja się nie nadaje - kupiłem kiedyś lekką, przenośną, do pompowania kół, przedmuchiwania i malowania aerografem. Pompuje do 8 atm, ale zbiorniczek to tylko 6 l - czyli nie ma mowy o współpracy z piaskarką.
Oczywiście do piaskowania odpada.
Mam jeszcze przenośny zbiornik z agregatu do instalacji samolotowej, wytrzymuje 100 atm, ale też nie jest duży, więc nie ma sensu dorabiać silnika i pompy.
Raczej nie bo sam zbiornik od instalacji lotniczej to tylko pewien procent wartości kompletnego kompresora a i tak trzeba byłoby go przysposobić (wspawać króćce, przygotować mocowania do kół czy pod pompę).
Pozostawałby zakup... Nie ma sensu brać sprężarki ze zbiornikiem 24 l, z tego, co piszesz, to 50 l stanowi minimum, zgadza się? Bo stulitrowe to już grube tysiące zł.
Nie tak istotna jest pojemność zbiornika co wydajność sprężarki.
A co jest wg Ciebie ważniejszym parametrem przy piaskowaniu - pojemność zbiornika, wydajność w l/min czy osiągane ciśnienie 10 bar? Na co najlepiej zwracać uwagę w pierwszej kolejności?
W kolejności to najważniejsze jest:
- Wydajność sprężarki
Od niej to zależy czy i jak często będziemy musieli robić przerwy na dobicie ciśnienia. Przy zbyt niskim ciśnieniu piasek nie będzie usuwał rdzy.
Jak pokazał test piaskowania tarczy kotwicznej jedna sprężarka dwutłokowa o wydajności ok 210 l/min i ciśnieniu nominalnym 8 bar we współpracy z piaskarką syfonową daje całkiem dobre efekty piaskowania zarówno co jakości oczyszczanych powierzchni jak i tempa pracy.
Gdy piaskarkę syfonową zasilają dwa dwutłokowe kompresory (łączna wydajność rzeczywista powyżej 400 l/min) piaskowanie może odbywać się w sposób ciągły przy zadawalającym stopniu oczyszczenia. W szczególnych przypadkach (np. twarda rdza w głębokich wżerach) potrzeba zrobić przerwę na podniesienie ciśnienia aby siła strumienia piasku wzrosła. - Ciśnienie nominalne pracy kompresora
Ten parametr ma duże znaczenie dla skuteczności piaskowania (stopnia oczyszczania) w szczególności jeżeli chodzi o usuwanie twardej rdzy z głębokich wżerów czy z powierzchni na które nie da się skierować ścierniwa pod kątem prostym. Ponadto gdy to ciśnienie jest wyższe dłużej trwa okres spadku ciśnienia początkowego (nominalnego) do ciśnienia ustabilizowanego w pracy ciągłej co wpływa na dłuższy czas piaskowania elementu na wyższych parametrach (wyższa skuteczność usuwania rdzy) . - Pojemność zbiornika kompresora
Objętość zbiornika ma najmniejsze znaczenie w procesie piaskowania. Wiadomo, że im większy byłby zbiornik sprężonego powietrza to podobnie jak przy wyższym ciśnieniu nominalnym kompresora wydłużyłby się trochę okres spadku od ciśnienia nominalnego do ciśnienia ustabilizowanego w pracy ciągłej przez co piaskowanie trwałoby dłużej na wyższych parametrach (wyższa skuteczność usuwania rdzy). Oczywiście nawet największy zbiornik przy słabej wydajności kompresora nie skróciłby czasu piaskowania bo potrzebne były długie przerwy na dobicie ciśnienia w zbiorniku ale co zostało już powiedziane poprawiłby trochę skuteczność czyszczenia.
Podsumowując jak na potrzeby amatorskiego piaskowania wg mnie takim minimum sprzętowym jest zestaw:
- kompresor dwutłokowy 8 bar, 50 l o rzeczywistej wydajności powyżej 200 l/min współpracujący z piaskarką ciśnieniową
lub zestaw - kompresor dwutłokowy 10 bar , 50 l o rzeczywistej wydajności powyżej 250 l/min współpracujący z piaskarką inżektorową
Jeszcze tak myślę o wynikach Twojej pracy: przypuszczam, że gdybyś używał specjalnego ścierniwa - korundu - to szybciej osiągnąłbyś efekt, niż przy użyciu piasku. No, ale korund jest o wiele droższy niż worek z piaskiem.
Na pewno piaskowanie trwałoby krócej z zastosowaniem korundu. Z tym, że oczywiście korund jest droższy i dlatego lepiej go stosować w piaskarkach komorowych bo nie traci się bezpowrotnie jego części jak to ma miejsce przy piaskowaniu w przestrzeni otwartej.
- Wydajność sprężarki
-
Czas przyszedł na piaskowanie tylnej osi. Piaskowanie przydatne jest do szybkiego i bardzo dokładnego oczyszczenia gwintów ze rdzy. Ułatwiło mi to demontaż zespołu tylnej osi na części
Oś przed piaskowaniem
Oś po wypiaskowaniu
Wypiaskowanie belki tylnej osi zajęło ok 4 godziny.
-
@ryszard
Dzięki za naprawdę wyczerpujące odpowiedzi. Będę dalej myślał o tym i pewnie jeszcze będę pytał, bo jestem poważnie zainteresowany tematem (choć realizacja nastąpi zapewne w ciągu kilku miesięcy).
Z tego, co piszesz, eliminujesz do piaskowania kompresory jednotłokowe. Szkoda, że wszystkie oglądane przeze mnie dwutłokowe są droższe (choć mają podobne parametry do jednotłokowych)... Chyba chodzi tutaj o różnicę w czasie nabijania zbiornika, prawda? -
@ryszard niedługo wypiaskujesz całe Tico .
-
@leo napisał w Piaskowanie:
@ryszard
Dzięki za naprawdę wyczerpujące odpowiedzi. Będę dalej myślał o tym i pewnie jeszcze będę pytał, bo jestem poważnie zainteresowany tematem (choć realizacja nastąpi zapewne w ciągu kilku miesięcy).Staram się jak czegoś nowego się dowiem lub zaobserwuję uzupełniać i poprawiać opis piaskowania podany na wstępnie tak aby ktoś kto chce rozpocząć przygodę z piaskowaniem znalazł garść podstawowych informacji na samym początku.
Z tego, co piszesz, eliminujesz do piaskowania kompresory jednotłokowe.
Bo jednak mają trochę za małą rzeczywistą wydajność nawet jak na potrzeby amatorskie, chyba że znajdziesz taki wydajny jednotłokowy.
Szkoda, że wszystkie oglądane przeze mnie dwutłokowe są droższe (choć mają podobne parametry do jednotłokowych)...
Nie możesz opierać się na wartościach wydajności podawanych przez sprzedawców a zwłaszcza tych z Allegro. Od razu przestrzegam, że podane przez nich parametry a głównie chodzi tu o wydajność sprężarek są zawyżone nawet dwukrotnie. Podobnie jest z mocą silników napędzających pompę. Wiele można byłoby tu pisać.
Aby dowiedzieć jaka jest rzeczywista wydajność kompresora trzeba czytać testy pomiarów wydajności wykonane przez właścicieli kompresorów.
Dużo na ten temat można znaleźć na tej stronie internetowej.
https://jaktozrobilemwgarazu.pl/rzeczywista-wydajnosc-kompresorow-opinie-uzytkownikow/
Po lekturze tego artykułu dopiero można zaczynać się rozglądać za kupnem kompresora. Jak znajdziesz sprężarkę jednotłokową która ma realną (tj z rzeczywistą z pomiarów a nie z opisu) wydajność minimum 200l/min to można zakup takiej brać pod uwagę jeżeli chodzi o zastosowanie do amatorskiego piaskowania jako spełniająca absolutnie minimalne wymagania. Aby uzyskiwała taką wydajność musiałaby mieć silnik co najmniej 2,2 kW jak moja sprężarka dwutłokowa Jager German. Znów tu chodzi o silnik którego moc została ustalona w oparciu pomiar poboru mocy przez silnik watomierzem a nie wartość podaną w opisie przez sprzedawcę.Chyba chodzi tutaj o różnicę w czasie nabijania zbiornika, prawda?
Niezależnie od budowy sprężarki (jednotłokowa, dwutłokowa, śrubowa) im krótszy jest czas nabijania danego zbiornika tym wydajność kompresora jest większa i właśnie przez pomiar czasu nabijania zbiornika wyznacza się rzeczywistą wydajność kompresorów. Wszystko to jest dokładnie wyjaśnione w podanym linku
.